Makabryczną prawdą jest, że z każdym kolejnym rokiem, całe nasze społeczeństwo robi się coraz bardziej chore i mniej funkcjonalne. Zanika chęć ruchu, a dominuje komfort i wygoda. Tym samym nagląca choroba XXI wieku jest nas coraz bliżej. Otyłość i nadwaga – sami je stworzyliśmy i sami możemy je pokonać.
To szczególnie ważny tekst, w którym poruszany problem dotyka wielu żyjących ludzi na świecie. Mam nadzieję, że Ty również drogi czytelniku dostrzegasz prawdziwą bolączkę dzisiejszych czasów i starasz się jej przeciwdziałać. Bardzo gorąco zachęcam Cię do zapoznania się z tym tekstem. Pochyl się nad nim i podziel się nim z każdym, z kim tylko możesz. Być może dzięki Tobie, zwiększy się grono osób walczących z prawdziwą epidemią XXI wieku, która wyciąga swe okrutne macki po każdego z nas…
Rozejrzyjmy się wokół siebie i pomyślmy. Każdy z nas, zna przynajmniej jedną osobę, która posiada nadmierną masę ciała. To nie jest ciekawa obserwacja lub nawet rewolucyjne odkrycie. To niestety brutalna i przerażająca rzeczywistość naszego dzisiejszego świata. Kiedyś mogliśmy się jeszcze z tego śmiać. Ba! Jeszcze kilkaset lat temu, zbyt duża masa ciała była oznaką dobrobytu i bogactwa! Dziś, w zdecydowanej większości przypadków oznacza ona zaniedbanie swojej sylwetki oraz zdrowia.
Wychodząc naprzeciw osobom, które nadal nie widzą w otyłości lub nadwadze realnego problemu XXI wieku i są prawdziwymi niedowiarkami, żyjącymi z klapkami na oczach, przedstawiam garść suchych statystyk. Polecam się z nimi dogłębnie zapoznać, wziąć je sobie do serca i dzielić się nimi z otoczeniem.
Źródło: www.fit.pl
Świat
- Szacuje się, że już ponad 2 miliardy ludzi ma nadwagę. Biorąc pod uwagę, że cały glob zamieszkuje ponad 7 miliardów osób – stanowi to około 30%. Czyli średnio, co trzecia osoba boryka się z nadmierną masą ciała, określoną poprzez wskaźnik BMI.
- Wśród ponad 2 miliardów osób z nadwagą, znajduje się ponad 600 milionów dorosłych osób z otyłością. Co ciekawe, zdecydowaną przewagę w tym niechlubnym rankingu mają kobiety (około 350 mln Pań, w porównaniu do około 250 mln Panów). To blisko 10% całej populacji zamieszkującej ziemię.
- Ponad 100 mln dzieci na całym świecie zmaga się z otyłością.
- Od roku 1980, w ponad 70 krajach zaobserwowano podwojenie osób zmagających się z otyłością.
- Zbyt wysoki poziom BMI jest powiązany z ponad 4 milionami przypadków zgonów rocznie. Z czego blisko 40% dotyczy chorób sercowo-naczyniowych.
- W 2015 roku zaobserwowano największy poziom otyłości wśród dorosłych w Egipcie (około 35%). Natomiast wśród dzieci, w Stanach Zjednoczonych (około 13%).
- Po raz pierwszy, więcej osób otyłych niż zmagających się z niedowagą pojawiło się w roku 2002 (kobiety – 218 mln do 209 mln ) i 2010 (mężczyźni – 208 mln do 200 mln).
- Na początku XX wieku średnie roczne spożycie cukru na osobę wynosiło mniej niż 5kg. Obecnie, w Europie mieści się ono w przedziale od 40 do nawet 60 kilogramów rocznie.
- Szacuje się, że w roku 2030 Stany Zjednoczone będą zamieszkałe przez ponad 40% ludzi cierpiących na otyłość.
- Według Ministerstwa Zdrowia Wielkiej Brytanii, średnia długość życia mężczyzny do roku 2050 zmniejszy się o 5 lat, jeśli obecny trend się utrzyma.
Polska
- Około 1.5 mln osób niepełnoletnich boryka się z nadmierną masą ciała, z czego około 500 tysięcy cierpi na otyłość. Co ciekawe, prym w niezaszczytnym rankingu wiedzie płeć męska, a nie żeńska, jak ma to miejsce w światowym rankingu dorosłych.
- Według GUS, w roku 2014 nadwagę posiadało 30,1% kobiet oraz 44,1% mężczyzn. Dla porównania, w roku 2004 wartości te wynosiły odpowiednio: 14,2% oraz 19,8%.
- Ta sama instytucja podaje, że w 2014 roku z otyłością zmagało się ponad 15% kobiet oraz 18% mężczyzn. Natomiast dziesięć lat wcześniej, było to odpowiednio 12,5% w przypadku kobiet oraz 12,6% mężczyzn.
- Sumując powyższe wartości, otrzymujemy informację, iż średnio, co druga osoba w Polsce boryka się z nadwagą lub otyłością.
Biorąc pod uwagę wszystkie wyżej przytoczone liczby i procenty, wydawać by się mogło, że jest źle. W rzeczywistości jest jeszcze gorzej. Najgorszą informacją jest, że problem ten nieustannie narasta i poszerza swoje kręgi. Coraz więcej osób ma nadwagę lub choruje na otyłość! Pomimo narzędzi wdrażanych przez rządy niektórych państw (np. podatek od napojów gazowanych zawierających cukier, obowiązujący m.in. na Węgrzech, Finlandii oraz Francji), zjawisko to nie zostaje zahamowane.
Myślę, że wystarczy wypranych z emocji suchych statystyk. To naprawdę przerażające, jak mogliśmy do tego wszystkiego dopuścić. Cały ten proces dział się i nadal dzieje na naszych oczach, a jedyne, co potrafimy zrobić to (o ironio!) usiąść przed komputerem ze szklanką ulubionego, słodzonego napoju w dłoni i czytać, oglądać, słuchać – zamiast działać. Otyłość została sklasyfikowana jako choroba i właśnie tak powinniśmy ją traktować. Zadbanie o jej prawidłowe leczenie to podstawa. Najskuteczniejszym lekarstwem – także według WHO, jest ograniczenie spożycia cukrów oraz zwiększenie aktywności. To jest takie proste, a mimo to nie chcemy o tym pamiętać…
Otyłość i nadwaga. Źródło problemów.
Przede wszystkim zmienił się styl naszego życia. Stał się on bardziej konsumpcyjny. Dostęp do barów szybkiej obsługi, pokusy czyhające na nas na każdym kroku i szeroki wybór asortymentu gotowego do spożycia, spowodował nadmierne spożycie kalorii. Na przestrzeni dekad, rosło ono w zastraszającym tempie. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, średnio przyjmowaliśmy niewiele ponad 2000 kalorii dziennie. Dziś, wartość ta oscyluje w granicach 3000! To ponad 1000 kalorii różnicy!
Również wraz z postępem cywilizacyjnym, staliśmy się jednostkami niesamowicie pragnącymi życiowych wygód. Kiedyś o wiele częściej korzystaliśmy z nóg, jakimi obdarzyła nas matka natura. Dziś do pobliskiego sklepu wolimy wybrać samochód niż rower. Ponadto zaczęliśmy żyć bardzo komfortowo. Staliśmy się leniwi i słabi. Większą część swojego dnia przesiadujemy w pracy, potem w samochodzie, a następnie w domu przed telewizorem. Zanika u nas chęć ruszania się. Wielu z nas, gdyby tylko mogło, nie wychodziłoby nawet z łóżka. To straszne jak bardzo pragniemy luksusu i komfortu.
Czynników powodujących otyłość, należy upatrywać również w ciągłym pędzie naszego życia. Bardzo często nie mamy czasu na regularne spożywanie pokarmów, nie wspominając już o ich odpowiednim przygotowaniu. Jemy w pośpiechu i dodatkowo „byle jak”, zupełnie nie zwracając uwagi na jakość konsumowanych produktów. Na naszym stole królują słodkie przekąski, słodzone napoje albo tłuste pokarmy. Swoje menu opieramy o szybkie w przygotowaniu dania wątpliwej jakości. Wszędzie dodajemy wysokokaloryczne sosy, mające wzbogacić smak spożywanej potrawy. Owoce i warzywa, stanowią w naszym jadłospisie produkty dodawane „od święta”, zamiast codzienny, niezbędny składnik jadłospisu.
Także ciągły stres, presja ze strony otoczenia i nieustanna pogoń za nieuchwytnymi marzeniami powoduje istną huśtawkę emocjonalną, a to z kolei może prowadzić do nadmiernego spożywania kalorii. Nie jest tajemnicą, że bardzo często jemy emocjonalnie, zamiast wtedy gdy faktycznie odczuwamy głód.
Podstawowa zasada!
Przyczyn może być jeszcze więcej, jednak te wymienione powyżej najbardziej oddziałują na wzrost naszej wagi. Warto również dodać, że jakiegokolwiek powodu nadwagi oraz otyłości byśmy nie rozpatrywali, to wszystkie one sprowadzają się do jednej, podstawowej zasady:
Zasady bilansu kalorycznego
Przyjmowanie większej ilości kalorii, niż nasz organizm jest w stanie wydatkować, zawsze prowadzi do przyrostów masy ciała. Tego nie da się uniknąć i wszystko zaczyna się właśnie w tym punkcie. Nawet spożywanie wyłącznie wartościowej żywności, może powodować tycie, jeżeli będziemy przyjmowali jej zbyt dużo. To właśnie kontrola i umiar w jedzeniu, może stanowić najlepszą metodę w walce z otyłością lub nadwagą.
Tragiczne skutki.
Najpowszechniejszymi następstwami nadmiernej masy ciała są choroby związane z tą przypadłością. Należą do nich przede wszystkim:
- cukrzyca typu drugiego
- zespół metaboliczny
- zawał serca
- nadciśnienie tętnicze
- miażdżyca
- choroby układu ruchu i zwyrodnienia kręgosłupa
- bezdech senny
Źródło: www.rodzinazdrowia.pl
Otyłość sama w sobie została sklasyfikowana jako choroba, a na dodatek prowadzi do szeregu innych przypadłości! Pamiętajmy, że otyłość to nie tylko kwestia estetyczna naszej sylwetki. To przede wszystkim wszelkie niebezpieczeństwa rozgrywające się wewnątrz naszego ciała. Znajdując się w takim stanie, jesteśmy tykającą bombą. Nigdy nie wiadomo czy podczas codziennego wchodzenia po schodach, nie postawimy na nich nogi po raz ostatni. To przerażająca wizja, ale w przypadku osób otyłych, możliwa do spełnienia w każdej chwili.
Moim celem nie jest wcielanie się w potwora przyprawiającego o gęsią skórkę, ale uświadamianie Was wszystkich. Proszę, żebyśmy zaczęli zwracać swoją uwagę na ten piekielny problem, który sami sobie tworzymy. Mam wrażenie, że cały czas próbujemy żyć w śnie, okłamując siebie, że przecież „jeszcze nie jest wcale tak źle”. W rzeczywistości mamy problem z zawiązaniem butów, przejściem dwustu metrów czy wejściem na drugie piętro. To nie jest normalna sytuacja!
W czasach, gdy jesteśmy niemal zasypywani na każdym kroku kuriozalnymi reklamami, straszącymi nas o wielkich i groźnych chorobach, paradoksalnie mało kto mówi o prawdziwym zagrożeniu, jakim jest nadwaga i otyłość. Dlaczego za wszelką cenę próbujemy być aż tak ślepi? Odwracanie wzroku od problemu, nie spowoduje jego zniknięcia.
Jak walczyć z dodatkowymi kilogramami?
Rozwiązanie problemu znajduje się w zasięgu naszej ręki. Wystarczy po nie wstać z ulubionej kanapy i odłożyć batonika na stół. Pierwszy krok – ten najważniejszy, to postanowienie zmian i ich realizacja. To jest jedna z niewielu chorób, podczas której nie musimy brać antybiotyków lub poddawać się kosztownej dla naszego portfela i paradoksalnie także zdrowia, kuracji. Wszelkie potrzebne narzędzia do zwalczenia nadmiernej masy ciała, posiadamy przy sobie już teraz. W każdym momencie.
Nazywamy je:
- silna wola
- zaangażowanie
- zdrowy rozsądek
- zdrowie odżywianie
- aktywność
Nic więcej nie jest nam potrzebne. Żadne cudowne pigułki, ziółka, herbatki i Bóg jeden wie co. Wszystko sprowadza się do systematycznej pracy, w celu osiągnięcia swojego sukcesu.
Rodzicu! Uważaj, czym są karmione Twoje dzieci…
Zatrważający jest to zjawisko szczególnie w przypadku dzieci. Ich rodzice lub dziadkowie, z tak wielką lubością karmią je słodkimi bułeczkami, batonikami i poją je kolejną butelką soku, który ma w sobie więcej cukru niż cukierniczka. Nikt nie widzi w tym nic złego, a w szczególności dziadkowie. Wszyscy tłumaczą to sobie, takim postępowaniem od dawien dawna i niezaobserwowaniem żadnych negatywnych następstw. W końcu: „Każdego tak karmiłam i wyrośli na szczupłych ludzi!” – tłumaczy się babcia, broniąc swojego stanowiska. Ma oczywiście rację! Jednak nie bierze pod uwagę faktu, że kiedyś grało się w piłkę na boisku, a nie na komputerze. Do szkoły chodziło się pieszo, a nie jadąc w wygodnym autobusie. Kino urządzało się samemu, wygłupiając się z rówieśnikami, a nie siedziało się w jednym miejscu bez ruchu, przez ponad dwie godziny. Nie można stać bezczynnie w miejscu, robiąc nieustannie to samo i spodziewać się takich samych rezultatów, gdy inne zmienne mające wpływ na nasze działanie ewoluują.
… i nie szukaj problemów tam, gdzie ich nie ma!
Jestem daleki od negowania obecnego stylu życia i trendów się w nim pojawiających. Choćby zjawisko e-sportu, właśnie z powodu rosnącej otyłości głównie wśród dzieci, budzi mieszane uczucia. Z tej przyczyny, przez wszystkich sceptyków jest wymieniane jako zło wcielone i źródło przyszłych oraz obecnych problemów z nadmierną masą ciała młodego pokolenia. Jako zwolennik gier komputerowych, pragnę tylko zwrócić uwagę, że należy odróżnić dzieci i osoby, grające ze względu na swoje własne lenistwo, od tych którzy widzą w tym swoją szansę na spełnienie marzeń.
W swoich rozważaniach nie biorę pod uwagę osób, zmagających się z otyłością lub nadwagą spowodowaną chorobami, lub zaburzeniami funkcjonowania organizmu (tzw. otyłość wtórna). W takim przypadku należy przede wszystkim oddać się w ręce specjalisty, który poprowadzi nas krok po kroku przez meandry żywieniowej ścieżki. Jednak nie wykorzystujmy proszę insulinooporności, niedoczynności tarczycy czy zespołu Cushinga do wymówki w ciągłym podjadaniu, niekontrolowanego spożycia kalorii i własnego lenistwa.
Choroba powinna być bodźcem do zmian, a nie wymówką do zaspokojenia swoich prymitywnych, żywieniowych potrzeb.
Koniec??
Jakkolwiek by nie zakończyć tego tekstu, zawsze pozostaną jeszcze słowa, które mogłyby zostać wypowiedziane. Statystyki, które być może warto byłoby przytoczyć. Niemniej jednak uważam, że zawiera on w sobie dostateczną ilość informacji, aby przekonać tych, których dotyczy ten problem do natychmiastowego działania. Pozostałą część nie przekonałaby nawet tysiąc stronicowa książka. Chętni i pragnący zmian, zawsze tacy będą, a leniwi na zawsze pozostaną leniwymi. Chyba że sami zapragną czegoś więcej od życia.
To prawdziwa rzeka informacji. Morze wiadomości i ocean sugestii, którymi można się posługiwać. Można szukać tysięcy statystyk, miliona przyczyn i miliarda potencjalnych następstw, jednak na końcu wszystko sprowadza się do jednej, podstawowej zasady, którą zawsze powinniśmy się kierować w życiu.
Zdrowy rozsądek i zachowanie harmonii w naszej codziennej egzystencji to klucz.
Wcale nie musimy kombinować, szukać przedziwnych rozwiązań lub upatrywać problemów otyłości tam, gdzie ich w rzeczywistości nie ma. Wystarczy myśleć i podejmować rozsądne wybory każdego dnia. Zachować umiar w spożywanym pokarmie, kontrolować go, a w swojej głowie dążyć do osiągnięcia ładu. Tylko takie połączenie wraz z systematycznym dążeniem do celu, uchroni nas przed nadmiernymi kilogramami. A my oraz nasze dzieci, będziemy mogli cieszyć się w pełni z życia i korzystać z jego uroków, bez ograniczającej nadmiernej masy ciała, krępującej nas i nasze ruchy.
Odkryjmy świat bez dodatkowych kilogramów! Zobaczmy, jaki jest piękny!