Klątwa ignorancji potencjału. |Anna Gierasimowicz worldmaster.pl
#

Wyzwania cele, plany …i MY!

Czy poznałeś kiedyś osoby dysponujące rozległą wiedzą w danej dziedzinie, jednak  przejawiające zaskakujące skłonności do niedoceniania własnych umiejętności ? Zapewne Tak. Nie mogłeś nie spotkać  osób ze znacznymi deficytami wiedzy i  brakiem wielu umiejętności, wykazujących tendencje do przeceniania swoich zdolności.  Przy tym posiadających znakomite samopoczucie i zaskakująco ambitne wizje swojej przyszłości?  Zapewne i w tym przypadku wielu z nas, potwierdzi znajomość takich postaw i przypadków autoprezentacji.

Zarówno w jednym, jak i w drugim modelu przedstawiciele obu prezentowanych typów postaw mają problem. W obu  opcjach mamy do czynienia z nierealnym postrzeganiem rzeczywistości. Zjawiskiem z zakresu psychologii zaliczanym się do błędów poznawczych człowieka. I gdyby tylko o teorię psychologii chodziło, moglibyśmy na tym poprzestać. Zapamiętać tylko mało medialną definicję i przejść nad tym do porządku dziennego.

Tak jednak nie postąpimy w tym przypadku

Dlaczego ? Ponieważ ten błąd poznawczy ma bardzo poważne konsekwencje w naszym życiu osobistym i zawodowym, jeśli nas dotyczy!  Każda z tych dwóch perspektyw  ma często dramatyczny wpływ na wiele aspektów i jakość naszego życia. Z czym zatem mamy do czynienia?

Czy słyszałeś kiedyś o Prawie Dunninga-Krugera? Zjawisko przeceniania i niedoceniania swojej wiedzy oraz umiejętności, opisane przez uczonych z Uniwersytetu Cornella?  Zostało ono potwierdzone podczas weryfikacji i konfrontacji wielu badań psychologicznych.  Postawiono wtedy hipotezę, że nie wiedza, ale ignorancja jest czynnikiem dającym poczucie pewności siebie. Zaskakujące prawda? Jednak tylko pozornie!

efekt Dunninga i Krugera

źródło: bit.ly/2Qv1L8R

Świadomy potencjał człowieka

Pełniłam wiele ról zawodowych  min. headhunter, menedżer HR, mentor Uniwersytetu Wrocławskiego, executive coach, konsultant kariery). Zbyt często miałam z tym zjawiskiem do czynienia w mojej praktyce zawodowej, żeby nie podjąć się tematu jego analizy w praktyce.  Uznając je za bardzo istotne w drodze do celów rozwojowych. Poprzez moje doświadczenia  mogłam namacalnie dotknąć poważnego problemu  w ocenie własnego potencjału bardzo wielu osób.

W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie; Czy wiesz kim jesteś?, Jakie są Twoje osobiste zasoby? Na jakich punktach koncentracji powinnaś/powinieneś oprzeć swoją karierę ?  Wiele razy zderzyłam się ze zjawiskiem ignorancji wobec rzeczywistych pokładów potencjału człowieka.

Jedni z nich, pędzili przed siebie z nieświadomością własnych braków, sięgając po cele i zadania, których nigdy nie powinni byli się podejmować. Rozbijali się o własne, źle wyznaczone cele. Liczba falstartów przyprawiała o zawrót głowy, a czasem nawet budziła paradoksalnie szacunek za upór. 

Ktoś powie ignoranci mieli szczęście ,…tym “ignorantom” się najczęściej udaje!, ich wiara we własne możliwości niesie ich  daleko dalej niż nawet przypuszczali!
Być może, ale wszystkie korepetycje z ignorancji, wcześniej czy później muszą odrobić.

Jednak my w tych rozważaniach wykluczmy pierwiastek szczęścia i inne sprzyjające atrybuty losu!

No chyba, że chcemy skończyć jak bohater tej historii. McArthura Wheelera, który w 1995 roku napadł na jeden z banków w Pittsburgu, w Stanach Zjednoczonych. Ów mężczyzna próbował znaleźć sposób ukrycia swojej twarzy, by nie została ona oczywiście rozpoznana na nagraniach z monitoringu. Dostrzegł w swoim misternym planie pewną właściwość soku z cytryny. Ten po rozlaniu na kartkę znika, a po podgrzaniu papieru znów staje się widoczny.

Dla upewnienia się przeprowadził odpowiedni test – wysmarował całą twarz (łącznie z oczami) sokiem cytrynowym i zrobił sobie zdjęcie polaroidem. Uznał w ten sposób, że jego twarz jest rozmazana na fotografii, więc z pewnością w czasie napadu pozostanie niewidoczna dla kamer. Po napadzie policja sprawdziła nagrania z banku i bardzo szybko namierzyła sprawcę.

Złodziej był zszokowany, że w ogóle go rozpoznano. Doskonałość jego planu przekreślił prowadzący sprawę detektyw, który oznajmił, że twarz na zdjęciu musiała wydawać się mężczyźnie niewyraźna, skoro miał w oczach sok z cytryny.

Bywa jednak zdecydowania inaczej!

Człowiek posiada mnóstwo talentów, mocnych stron, predyspozycji jednak brak samoświadomości pozbawia go wiary w jego własne możliwości.  Ignorując wartość swojego potencjału, roztrwaniają go w miejscach i zadaniach, które powinny być realizowane przez ludzi o stanowczo mniejszym lub diametralnie innym potencjale. Lokują swoje zasoby w miejscach, które to jeszcze pogłębiają. Sto dowodów na posiadanie istotnych zalet to za mało, aby przestać ignorować obiektywną wiedzę o samym sobie.

Kogo spotykamy częściej? Tego ustalić nam się chyba statystycznie nie uda, jednak nie o to tutaj chodzi. Obydwie postawy są skazane na porażki i falstarty. Co prawda różnego rodzaju, jednak w dobie ograniczonych zasobów potencjału ludzkiego, zwłaszcza w kluczowych obszarach jego działalności, istotne jest, aby potrafić wyeliminować czynnik “ignorancji w naszej samoocenie.

Skąd pochodzi “ignorancja” w samoocenie?

Źródeł ignorancji w procesie samooceny i oceny możliwości osiągania celów możemy szukać w wielu aspektach naszego życia. Począwszy od wpływu na nasze wychowanie osób we wczesnych okresach życia, czyli naszych pierwszych autorytetów. Mam tu na myśli naszych rodziców, dziadków, nauczycieli i innych, których opinia o nas wpłynęła na nasze postrzeganie siebie.

Nie bez znaczenia jest kultura w której się wychowaliśmy, pełna błędnych i niedorzecznych przekonań , stereotypów, ograniczeń mentalnych, starych wzorców. Zmienia się to oczywiście pokoleniowo i wraz ze zmianami cywilizacyjnymi. Jednak nie tak szybko, by nie pozostawiać wyraźnych śladów w nas  wszystkich.

Trudno nie wymienić wpływu popkultury i potrzeby naśladownictwa celebrytów. M.in. Charlotte De Backer, psycholog z University of Leicester, zwraca nam uwagę na ważny tego aspekt. Pokazała w swoich badaniach, że obecnie młodzi ludzie zaglądają do świata gwiazd, by uczyć się strategii życiowych. Których dawniej uczono by się w obrębie własnego plemienia.

Celebryci stają się więc wzorami do naśladowania, utrwalając i pogłębiając skutki ignorancji wobec własnego potencjału naśladowcy.

Taki sam mechanizm wywołują gwiazdy biznesu.  Tym, którym “się udało”, stają się milionerami w bardzo szybkim tempie. Charakteryzuje ich jednak zazwyczaj wysoka samoświadomość i wykorzystanie swojego kreatywnego potencjału. Dzieje się tak również dzięki ich konsekwentnej i ciężkiej wieloletniej pracy. Pracy, o której często naśladowcy nie wiedzą lub nie pamiętają.

Ich liczba w stosunku do tych którzy nie powtórzą tego scenariusza marzeń jest niestety o wiele mniejsza.  Ślepe naśladowanie może być wręcz niebezpieczne Wywoływać brzemienną w skutkach  frustrację i świadczyć o niskim poczuciu wartości. Wtedy bardziej pomocny będzie nie celebryta ale psycholog lub psychoterapeuta.

Czy problem naprawdę jest realny i ważny?

Jeśli spojrzymy na to z perspektywy budowania planów, kariery, wyznaczania celów życiowych  – ignorancja w samoocenie nabiera realnego wymiaru. Jeśli dodamy do tego konieczność brania za nie i ich skutki odpowiedzialności w dłuższym dystansie czasu – problem rośnie.

Przyjrzyjmy się osobom typu A

Paweł  inwestuje od lat w swój rozwój. Gromadzi dyplomy, certyfikaty, nagrody. Bierze udział w prestiżowych programach naukowych, dzieli się wiedzą i umiejętnościami z innymi. Często odbył kilka darmowych staży zawodowych w przekonaniu, że wciąż nie zasługuje na pracę w tzw. dobrej firmie.

Staje właśnie przez decyzją podjęcia pierwszej poważnej pracy. W jego CV, kilkanaście ogólnych informacji, jego list motywacyjny przypomina bardziej uniżoną prośbę niż prezentację możliwości na miarę propozycji związanej ze stanowiskiem.

Na rozmowie kwalifikacyjnej niepewnie mówi, o tym co potrafi. Umniejsza swoim kompetencjom społecznym i ciągle przeprasza. Za co ?  Za to, że być może to co mówi, jest w kontekście oczekiwań przyszłego pracodawcy nieistotne. Takich rozmów przeszedł już wiele. Szło mu jeszcze gorzej, kiedy tuż przed wejściem na kolejną z nich spotykał na korytarzu innego kandydata. Pewnego siebie o niebo gorzej wykształconego, ale pewnego swego “Ja” kontrkandydata.

Kasia, pracuje już kilka lat. Sumiennie wykonuje swoje obowiązki, których dostaje coraz więcej, ale nie z powodu posiadanych talentów, których ma wiele. Dostaje je w wyniku utrwalania wizerunku pracownika, który jeszcze długo będzie musiał udowadniać, że jest specjalistą w swojej dziedzinie. Równie długo, by zasłużyć nie tylko na nagrodę, ale i awans na wyższe stanowisko. A tym samym powierzenie roli o bardziej strategicznym znaczeniu w firmie. Komu go zawdzięcza?

Wyłącznie sobie! To nikt inny tylko Kasia wycenia swoją wartość każdego dnia znacznie niżej niż jest warta. Dawno nie dostała podwyżki i nawet o niej nie myśli. Myśli natomiast o kolejnej wizycie u psychoterapeuty.  Kiedy wraca do domu jej frustracje wywołane tą sytuacją nie pozwalają jej spokojnie wypocząć czy zająć się jakimś satysfakcjonującym hobby.

Sugestie o zmianie miejsca pracy, aby zmienić tą sytuację, spotykają się z lękiem, w którym pobrzmiewa brak wiary we własny potencjał i jego wartość, która może być przez kogokolwiek doceniona

Basia, 25 lat pracy na odpowiedzialnym stanowisku. To m.in. dzięki jej pracy i pomysłom firma, dla której poświęciła połowę swojego życia, weszła na giełdę i przez długie lata odnosiła sukcesy. Niestety w wyniku zmiany składu zarządu Basia znalazła się ponownie na rynku pracy. Jej zawodowa historia i osiągnięcia nie stały się  jednak wystarczającym źródłem jej wartości, aby ponownie stanąć na tym rynku.

Te trzy spośród tysięcy znanych i anonimowych historii zapewne wiele dzieli. Jednak z pewnością łączy  “ignorancja wobec posiadanego potencjału. Ignorancja, która determinuje ich decyzje, wybory, cele  i potencjalne możliwości.

Ich CV zapewne utonie w autoprezentacjach przedstawicieli typu B

Krystian, 35 latek, który zakłada już trzecią firmę, pomimo porażki dwóch wcześniejszych przedsięwzięć biznesowych i potężnego zadłużenia. Wszystko zaczęło się od podejrzenia pomysłu innych, który wydał się mu bardzo atrakcyjny. Szybkie decyzje, duży kredyt, dobry samochód, prestiżowe biuro, jego luksusowe wyposażenie. Wszystko w leasingu. Kilku zatrudnionych “na szybko” pracowników i…i oczekiwanie na skopiowany sukces.

Kłopoty, które pojawiały się już od początku z klientami i usługami wyraźnie zakłócały mu jego kolejne wyprawy w odległe zakątki świata. Szybko okazało się, że “coś poszło nie tak”.  Wszystkim obarczył swoich pracowników i kontrahentów.

Spotkałam go niedawno, pomimo wielkiego zadłużenia, przemierza się do kolejnego start-upu

Ewa, właśnie skończyła pedagogikę. Już 2 lata przed ukończeniem studiów wiedziała, że praca w szkole to nie jej droga. Ogłosiła wszem i wobec, że widzi swoją przyszłość na ścieżce szybkiego awansu w dużej korporacji. Jeśli nie w HR to może w marketingu. Zapytana przez przyjaciół dlaczego właśnie tam? Z uśmiechem na twarzy stwierdziła, że to takie obszary w których mogą pracować wszyscy, bo taka jest moda. Pod okiem równie śmiałego kolegi napisała 2 wersje bogatego CV. Obfitujące oczywiście w dokonania o wysokim stopniu przydatności w przypadku pracy w obu wybranych wariantach. Złożyła je z optymizmem w wymarzonej firmie. Pech, na który zrzucała swoje niepowodzenia nie minął zbyt szybko. Na rozmowach kwalifikacyjnych oczekiwano dziwnych kompetencji, obrażając tym Ewę, jak twierdziła. Nikt nie zachwycał się jej wyjątkową autoprezentacją i dobrym nastrojem, jaki jej towarzyszył. Po kilku tygodniach poszukiwań Ewa napisała dwie nowe opcje CV, tym razem do księgowości i sprzedaży.

Śledzimy losy Ewy z “niepokojem”

Szymon, lat 27. Pojawił się na spotkaniu ze specjalistą do spraw rozwoju kariery z czystej ciekawości. Ciekawość przywiodła go w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące go pytanie – jak szybko wznieść się na szczeble zarządzania w banku? W banku, w którym od kilku miesięcy z mało satysfakcjonującym dla siebie rezultatem pracował w dziale obsługi klienta. Kariera w banku to jego nowy priorytetowy projekt życiowy.

Kilka lat wcześniej postanowił być cyfrowym nomadem.

Pomysł wziął się również z obserwacji pracujących na plaży specjalistów IT. Denerwowały go jednak; konieczność pracy z uwzględnieniem różnic kulturowych i stref czasowych, a także konieczność regularnego raportowania rezultatów pracy. Postanowił więc popracować na plaży, ale w kawiarni i tak zwiedzał świat. Dziś jest już po przymiarkach dobrych garniturów z doradcą od wizerunku. Brakuje mu tylko dobrego planu na awans w jego korporacyjnym środowisku.

I co na to prawo Dunninga-Krugera?

Prawo Dunninga-Krugera głosi, że osoby niekompetentne nie potrafią prawidłowo określić poziomu swoich umiejętności ani ocenić umiejętności innych osób. Przez co znacznie idealizują własną wiedzę.  Ta idealizacja prowadzi ich często od klęski do klęski. Sami nie znają ich przyczyn. Nie zrobią zbyt wiele, by wyeliminować deficyty.

Ich przeciwieństwa, w tym ludzie bardzo utalentowani mają natomiast  inny problem. Uważają, że nie dokonują niczego nadzwyczajnego, pomimo wielu sukcesów i pokładów wiedzy. Zgodnie z prawem Dunninga-Krugera są przekonani, że skoro dla nich coś jest łatwe, inni ludzie także nie powinni mieć problemów z wykonaniem zadania. Ponadto, gdy znamy się dobrze na jakiejś dziedzinie, dociera do nas, że jeszcze wiele musimy się nauczyć. To zjawisko określane jest jako klątwa wiedzy i ma drastyczny wpływ na zaniżanie samooceny.

Osoby niekompetentne nie otrzymują takiej informacji zwrotnej, ponieważ jej nie poszukują. Są kompletnie zaimpregnowani na ocenę i konstruktywną krytykę. Ich dobre samopoczucie i śmiałe wizje celów nie przeglądają się w refleksji nad rzeczywistymi możliwościami i deficytami. Nie planują listy rozwoju kompetencji, które są niezbędne do ich osiągnięcia.

Co nas do tego może przekonać?

Oczywiście możemy powiedzieć, że mamy wolny wybór i odpowiedzialność za niego. Również w naszym rozwoju i karierze. Tak, pod warunkiem, że nie prowadzi nas to w konsekwencji do lekarza, psychologa, psychoterapeuty, nie wspominając o psychiatrze. Nie naraża nas i  innych, na których eksperymentujemy swoje ścieżki realizacji celów. Tym samym nie zamyka wielu drzwi i możliwości, które tracimy na własne życzenia.

Ten problem nie jest byś może tak niebezpieczny, kiedy mamy do czynienia z błahymi decyzjami w naszym życiu. Jednak kiedy przychodzi nam decydować o kluczowych dla nas kwestiach warto przyłożyć wiekszą wagę do oceny istniejącego potencjału. Jak widać zarówno wtedy kiedy jest to lista wielu talentów, wiedzy i umiejętności, jak i w odmiennej sytuacji.

Możemy to zrobić sami, lub przy wsparciu specjalistów, ale zróbmy to. W domowym zaciszu z refleksją i dobrym planem zmian lub wybranych świadomie miejscach doradztwa rozwojowego.

Nie marnujmy szans jakie stawia przed nami przyszłość tylko dlatego, że brakuje nam świadomej oceny naszego potencjału. Nie kierujmy naszych talentów i zasobów tam, gdzie nie zostaną dobrze i efektywnie wykorzystane.

Nie fundujmy sobie niewłaściwych doświadczeń, które mają przecież tak ogromny wpływ na naszą ocenę i przyszłe decyzje.

Piszmy swoją historię własnymi atutami, a ich doskonalenie, będzie budowało trwałe fundamenty pod kolejne cele.

Powodzenia w ich realizacji !

 

 

 

Dlaczego chodzenie po cudzych śladach stało się takie modne?

Co sprawia, że nasze talenty oceniamy, jako mniej cenne i wartościowe niż cudze? Czy przeglądanie się w cudzych osiągnięciach, by ocenić samego siebie, naprawdę jest drogą naszego satysfakcjonującego rozwoju?

Uwierz, że masz wszystko, czego potrzebujesz, by odnieść własny sukces! – pytanie czy wiesz, co posiadasz i kim jesteś?

“Weź nie świruj…” brzmią słowa  piosenki Pawła Domagały. To one przyszły mi do głowy kiedy pomyślałam, co mogłabym poradzić tym, którzy wzorują się na sukcesach innych ludzi w nadziei na powtórzenie tego samego scenariusza. Mówcy motywacyjni, celebryci, top -influencerzy, top- youtuberzy, gwiazdy social mediów, najbogatsi z listy Forbes’a….

Dlaczego właśnie do nich chcemy być tak bezkrytycznie podobni?

Dlaczego nie do największych innowatorów, noblistów w dziedzinach wymagających wielu lat wytężonej pracy i rozwoju, etc?  Aż wreszcie nasuwa się pytanie – dlaczego po prostu nie znaleźć własnej drogi sukcesu?

“Sukces – działanie na najwyższym poziomie możliwości jednostki, w kierunku spełnienia jej marzeń i pragnień przy jednoczesnym zachowaniu równowagi pomiędzy wszystkimi płaszczyznami życia”

Zwrócę ci uwagę na 4 kluczowe słowa tej definicji; najwyższym poziomie możliwości jednostki!

Czy Ty znasz swoje możliwości?

Sprawdziłeś kiedyś jakim potencjałem dysponujesz? Zadałeś sobie kiedyś pytanie – do czego predysponują mnie moje osobiste zasoby? Jakie są moje mocne, a jakie słabe strony?  Co to dla Ciebie oznacza?

Pamiętaj historia “Kopciuszka” zdarza się nielicznym!

Historie Twoich podziwianych “gwiazd” zależały od bardzo wielu czynników i zmiennych. Nie powtórzysz ich z takim samym efektem końcowym! Nie jesteś nimi!

No chyba że… chcesz utonąć w oceanie negatywnych myśli, a Twoja motywacja ma pikować każdego dnia głębiej i głębiej – proszę bardzo! Tylko po co! Swoich “mistrzów” wciąż możesz podglądać i podziwiać, pod warunkiem, że będziesz wiedział czego świadomie szukać w ich indywidualnej ścieżce rozwoju.

Uwierz Sukces, może mieć dla każdego z nas  inny wymiar i kształt. Może się czymś innym manifestować i inaczej być oceniany wobec pozostałych. Ważne, abyś był jego źródłem, autorem i właścicielem.

Zawsze będziesz wiedział, gdzie na swojej ścieżce jesteś i dokąd chcesz lub możesz dalej iść. Oczywiście znakomicie mieć swoje autorytety, swoich mistrzów.

Czerpiąc z ich przykładu motywację, energię do działania, determinację w wyznaczaniu i osiąganiu kolejnych ambitnych celów, wyznaczajmy konsekwentnie własne i idźmy swoją niepowtarzalną drogą.

Ona może nawet zaskakująco lepsza! Nie bez powodu powstało powiedzenie – “uczeń przewyższył mistrza” Ty kiedyś możesz stać się mistrzem dla kogoś innego, a nie jedynie czyjąś kopią!

Nie trać czasu! Bądź najlepszą wersją samego siebie – bo dlaczego nie!

Nieważne ile masz lat! Nieważne czy właśnie wybierasz kierunek studiów czy je kończysz. Czy stanąłeś na wirażu kariery zawodowej, bo Twój zawód stał się nieatrakcyjny lub Twój pracodawca zamienił Cię na młodszy i tańszy model.

Może nawet już próbowałeś cieszyć się pierwszymi urokami emerytury, a rzeczywistość każe Ci wrócić na rynek pracy, a nawet przekwalifikować się pomimo wielu lat specjalizacji zawodowej. Dynamika czasów, w których żyjemy nikomu z nas nie zagwarantuje długiej, spokojnej i trwałej kariery w jednym miejscu pracy.

To już wie wielu z nas. Dziś będziemy zmieniać lub głęboko doskonalić, nawet kilkakrotnie swoje profesje w ciągu całego życia. I to może być najlepsza wiadomość, bo zwiększa się liczba szans. Nie ma znaczenia jak dotychczas postrzegałeś rozwój czy ile popełniłeś w nim błędów.

Daj spokój z autokrytyką

Tego już nie zmienisz. Zmienić możesz tylko przyszłość, tu i teraz świadomie wpływając na to co leży w zasięgi Twoich możliwości. Zawsze jest dobry czas aby zacząć, nawet wszystko od nowa!

Jest wiele przykładów zaskakujących zwrotów akcji w drodze do  znanych ludzi – Thomas Edison, Walt Disney, Michael Jordan, Henry Ford, Winston Churchill, Stephen King i wielu, wielu innych.

Napisz swoją, własną  wyjątkową historię!

Wiem, przeczytałeś lub wysłuchałeś pewnie wiele takich porad i apeli – pytanie co zrobiłeś potem? Jeśli nakarmiłeś jedynie swoją głowę  cudzą motywacją, która rozpraszała się szybko, jak jesienna mgła o poranku, z pewnością  nic z tego nie zostało w Tobie. Na tyle długo by uruchomić konkretne działania do zmiany.

Gorzej jeśli było to tylko “zakurzone mentalnie” przekonanie, że łatwo jest mówić tym, którzy osiągnęli już tzw. sukces.  Niestety jest zazwyczaj tak, że jeśli nie podjąłeś własnej decyzji! Chociażby mikro decyzji.

Nie postawiłeś nawet jednego kroku w swoją własną przyszłość, oddaliłeś się jeszcze bardziej od swoich marzeń. Tych którzy osiągają sukcesy, od tych którzy chcieliby je osiągnąć różni głównie to, że Ci pierwsi podejmują działania, aby je urzeczywistnić.

I uwierz mi – upadają i podnoszą się, ryzykują i przegrywają, grają w grze o sukces zmieniając metody, narzędzia i taktyki, ale grają, wciąż grają!

Konsekwentnie działają w kierunku wyznaczonych celów. Pokonują swoje niepewności, zmęczenie, bariery, raz szybciej innym razem wolniej jednak cały czas są w drodze do realizacji celów.

Ta droga jest najlepsza akademią rozwoju, dlatego tak ważne jest aby chcieć nią po prostu iść. Gdzie zwłaszcza porażki stają się najcenniejszą lekcją, bez których nie stalibyśmy się silniejsi i gotowi do nowych wyzwań.

Znam jednak zbyt wielu wspaniałych ludzi, w różnym wieku, którym brak wiary we własne możliwości  a może przede wszystkim brak wiedzy i świadomości własnego potencjału nie pozwolił wybrać się w podróż po własne marzenia.

Nie popełnij ich błędów

Narysuj własną mapę nawigująca Cię do wymarzonych celów. Pamiętaj mówimy o “TWOICH CELACH”, nie o celach ikon sukcesu. To ważne!  Nie zapomnij!

Zamień je na początek w wizję  tego do czego chcesz dojść i opisz sobie to co tam chcesz uzyskać. Uwierz mi tylko dzięki temu już jesteś o krok bliżej swojego sukcesu.

Potrzebujesz tego abyś sam ( jeśli potrafisz) lub z pomocą innych, sprawdzić jakie posiadasz zasoby do osiągnięcia tych rezultatów. Przekonasz się, że wystarczy Ci Twoich talentów i mocnych stron aby zaplanować efektywną, mądrą i dojrzałą drogę do sukcesu.

Twojego sukcesu! Zawsze będziesz mógł się podpisać pod nim swoim nazwiskiem.

Zatrzymaj się więc na chwilę, gdziekolwiek dziś jesteś w życiu!

Poszukaj zasobów, wsparcia, metod, narzędzi i działaj. Napisz własną historię sukcesu, którą podziwiać będą Ci, których spotkasz po drodze na swój szczyt. Powiedz im to, co ja Tobie dzisiaj, by mogli wybrać się w swoją własną podróż.

Nie jestem sprzedawcą złudzeń. Przeszłam wielokrotnie, jako mentor przez proces wsparcia tych, którzy mi zaufali i zastosowali skuteczny plan wyprawy po sukces. Pozostaje mi życzyć Ci powodzenia i odwagi w stawianiu pierwszych kroków. Każdy następny będzie łatwiejszy.

Czasem warto zaufać zwłaszcza samemu sobie!

Masz Prawo Się Bronić!

Masz prawo się bronić. Tak to fakt, masz prawo, ale czy umiesz i masz szansę?

Wyobraź sobie sytuację, w której jakiś dziwny typ podchodzi do Ciebie, przekracza strefę Twojego komfortu, a także zaczyna mówić, że jesteś suką i chętnie by zrobił coś, na co Ty zdecydowanie nie masz ochoty.
Nie wiadomo co się zaraz stanie . Czujesz się bardzo niefajnie, stres zżera cię od środka ciężko ci cokolwiek powiedzieć. Zamierasz w bezruch,  cała sztywniejesz.
Sytuacja nr 2. Gdy ktoś np. wyrywa ci torebkę i ucieka masz tam wszystkie dokumenty i telefon.
Co robisz? Gonisz go krzyczysz wzywasz policję czy szukasz pomocy?.
Sytuacja nr 3. Jesteś w samochodzie naprzeciwko Ciebie pojawia się dwóch groźnie wyglądających mężczyzn. Zaczynają kopać w samochód i szarpać za klamkę. Na szczęście jesteś zamknięta, ale co robisz, jakie podejmujesz działania? wysiadasz? Czy może w nich uderzasz?
Sytuacja nr 4. Gdy idąc przez park, czujesz, że ktoś szarpie Cię bardzo agresywnie za włosy tracisz przytomność ponieważ uderzasz w ziemię, kiedy odzyskujesz przytomność, ktoś dobiera się do Ciebie i próbuje zgwałcić. Jesteś spanikowana ponieważ to jest najgorsza sytuacja w Twoim życiu. Pod swoją prawom ręką wyczuwasz kamień lub patyk, którym usiłujesz się bronić.
Sytuacja nr 5. Na parkingu podziemnym idziesz do swojego samochodu, jesteś z koleżanką. Natarczywi podpici mężczyźni zbliżają się do Was. Chcą się bliżej poznać z Wami ale nie lubią jak im się odmawia. Masz gaz przy sobie. Zapomniałaś tylko przetrenować jak go użyć. Sytuacja staje się dla Was coraz bardziej niebezpieczna…
Takich sytuacji niebezpiecznych w życiu kobiet jest niestety bardzo dużo.  Odwieczne pytanie brzmi czy kobieta ma szansę w starciu z agresorem?

Co można zyskać w ciągu dnia szkolenia? Czy to w ogóle ma jakiś sens?

Najważniejszą rzeczą której uczę i jest pokazanie Twoich słabych i mocnych stron. Istnieje co najmniej mld. rozwiązań co zrobić w sytuacji kryzysowej.
Bardzo ważne jest co masz robić w tej konkretnej sytuacji, o której nie chcesz nawet mówić tak samo jednak ważne jest to czego masz nie robić. Jakich błędów nie popełniać.
Podczas szkolenia uzyskasz bardzo konkretną wiedzę oraz kilka prostych umiejętności dopasowanych do twojej psychiki oraz możliwości fizycznych w danym momencie.

Twoje ciało jest bronią

Z pewnością jest! Jeżeli wiesz jak z niego dobrze korzystać, jeżeli wiesz co to znaczy reakcja w stresie, jak działa na Ciebie adrenalina, a także czy rozumiesz, że czasem nie ma odwrotu.
Nie uczymy rzucania przeciwnikiem o ściany, jak na filmach. Nie pokazujemy, jak wykręcać ręce. Zaprezentuję najprostsze elementy walki. Pokaże Ci co to jest kontrolowana ucieczka. Nauczę Cię sprytu i oszukiwania oraz jak wsadzać palce w oczy gryźć i pluć.
W związku z tym pokażę jak uderzać głowa kopać i bić nasadą dłoni. Przede wszystkim trenować będziemy wykorzystywanie przedmiotów codziennego użytku do obrony przed napastnikiem, tj. klucze, torba czy długopis.
Sprawdzimy jak panujesz nad emocjami oraz czy racjonalnie działasz w stresie.
Pokaże Ci proste metody wzmacniania ciała, które możesz trenować w domu, co więcej będziemy symulować sytuacje gwałtu i obchwytów.
Zapraszam już po raz czwarty wszystkie Polki do wzięcia czynnego udziału w jednym z najbardziej zaawansowanych
szkoleń samoobrony po tej stronie galaktyki.
Masz Prawo Się Bronić!
23 – 24.11.2019 Łódź staje się stolicą samoobrony kobiet.
Jesteś gotowa?
Zapraszam serdecznie

Jarosław RogowskiSzkolenia firm oraz szkolenia personalne Jarosław Rogowski . Szkolenia dla firm oraz szkolenia personalne. Szkolenia dla firm . Jarosłąw Rogowski

Rozmowy na temat szkolnictwa pojawiają się dość często. Z pewnością spowodowane jest to kwestią ciągłych zmian, jakie mają miejsce w ostatnim czasie.

Powstanie i usunięcie gimnazjum. Posyłanie 6 latków do szkoły. Nowe sposoby kształcenia, wybory przedmiotów głównych. Jednak czego powinni uczyć w szkole? Jaka wiedza przydaje nam się ze szkoły w codziennym życiu?

Może wydawać się to dość śmieszne, jednak podczas ostatnich urodzin mojej koleżanki stwierdziliśmy, że tego powinni uczyć w szkole. Śmiałyśmy się, że tak wielu rzeczy nie użyłyśmy w życiu nigdzie poza szkoła, a tort kroić musimy raz w roku. Zgadza się, jest to banalna czynność. Kiedy przyjrzymy się jej bliżej, okazuje się, że składa się to z kilku czynności, które należy wykonać, aby proces krojenia się powiódł. To banalne zadanie staje się zmorą. Nie wiem do której grupy osób należycie- tej podejmującej się krojenia swojego tortu, czy raczej oddającej to w ręce bardziej wykwalifikowanych domowników. Natomiast raz do roku trzeba to zrobić, no i jak? Być może powinni uczyć tego w szkole?

tort, owocowy tort, smaczny tort, jak kroic tort

Firma, dokumenty, ZUS, podatki- jak to ogarnąć?

Teraz już bardziej serio. Ze słodkiego tematu, przeskoczymy w nie co gorzki. Mianowicie sprawy urzędowe. Każdy co roku wypełnia deklarację PIT. Zastanowiłabym się, czy rzeczywiście wypełnia, bo często jest tak, że robi to ktoś inny. Z prostego powodu- po prostu tego nie ogarniamy. Poprzeczka się podnosi, kiedy wpadniesz pewnego dnia na pomysł, aby założyć firmę. Wówczas odpalasz wujka Google i poszukujesz odpowiedzi jak to zrobić? Gdzie musisz jechać, co wypełnić, gdzie się zgłosić, czego potrzebujesz. Przecież tego jest masa. Sama dobrze wiem, bo otwierałam firmę. O której możecie przeczytać w artykule- Jak “Kuchenne Rewolucje” zmieniły moje życie. Żeby tego było mało, problem pojawia się każdego miesiąca, kiedy to masz do rozliczenia faktury. Również łatwiej nie jest z zamknięciem, kiedy znów szukasz odpowiedzi co, gdzie i jak. Wnioski, podania, odwołania. Takich sytuacji w życiu jest mnóstwo, a Ty nie masz pojęcia, co należy zrobić. Dlaczego nie uczą tego w szkole?

kalkulator, finanse, przedsiebiorczosc, szkola, matematyka, problemy finansowe, uczyć w szkole

Kredyty, lokaty i inne finansowe hece

Procenty zna każdy i to w różnych odsłonach. W szkole uczą jak obliczyć zniżkę w sklepie, albo ile odsetek będziemy zwracać. Kiedy jednak przychodzi ten okres życiowych decyzji, okazuje się, że fajnie mieć jakiegoś doradcę co wytłumaczy te cyferki i pomoże dobrać to, co najbardziej się “opłaca”. Jeśli można powiedzieć, że w ogóle kredytowanie jest opłacalne. Idąc dalej, w kwestii finansów trzeba brać wiele rzeczy pod uwagę. Chociażby to, co się wydarzy, kiedy będzie kryzys? W co warto inwestować? Jak dobrze oszczędzać? Jak zarządzać swoimi pieniędzmi? Ucząc się w szkole takich rzeczy, zupełnie inaczej człowiek podchodzi. Jest świadomy i przygotowany do obracania własną gotówką. Oczywiście, można się tym interesować we własnym zakresie. Natomiast wydaje mi się, że taka wiedza w podstawowym zakresie, każdemu by się przydała.

Sex Education

Temat, który powinien być poruszany w prosty i przejrzysty sposób. Ucząc w szkole tego co i jak się odbywa, młodociani mogliby wchodzić bardziej świadomi w sferę intymną. Oczywiście ilość wiedzy powinna być dostosowana do wieku dzieci. Jednakże jest to o tyle istotne, gdyż nie każdy rodzic potrafi mówić o takich rzeczach. Być może dlatego, że sam nie został odpowiednio w tej kwestii wyedukowany. Dość burzliwie mówi się o tym, że dana płeć nie powinna bawić się tym czy tamtym. Na ten temat pisała moja znajoma psycholog- Prawda o orientacji seksualnej. Tylko czy uwaga nie jest ściągana na mniej istotne rzeczy? A to co rzeczywiście jest istotne odkładane na bok? Zapomina się o podstawowym przygotowaniu nastolatków do wejścia w okres dojrzewania. Świetnie pokazane problemy nastolatków w kwestiach seksualnych zostały w serialu na Netflixie- Sex Education.  Ma prawo budzić kontrowersje, ale kiedy podejdziemy z dystansem i zagłębimy się w niego, okazuje się, że ma sens. Pokazuje konsekwencje pewnych zachowań oraz czynów. Oprócz tego, prezentuje z jakimi tematami borykają się młodociani bohaterzy, o których nie koniecznie chcą mówić. Dlatego dwójka młodych ludzi postanawia zająć się tym i uczyć tego w szkole.

nauka, inzyieria, szkoła, rzemiosło

Cerowanie, gotowanie i majsterkowanie

Niezależnie od tego, czy to chłopak, czy dziewczyna, każdej z czynności można się nauczyć. Trzeba mieć tylko gdzie. Patrząc po innych krajach oni o tym wiedzą. Uczą się w szkole prostych czynności, które mogą przydać im się w życiu. Żeby chłop z dziurami na palcach nie chodził, a kobitka mogła przybić sobie obrazek na ścianie, kiedy mąż pojechał w delegację. Nie mówimy tu o wielkich czynach, tylko prostych czynnościach, które każdego dnia są niezbędne do funkcjonowania. Dobrze, jeśli rodzice w domu również zajmują się nauką tych czynności. Tylko należy pamiętać, że sytuacje rodzinne są różne. Dlatego miejscem gdzie każde dziecko ma dostęp i możliwość uczenia się, jest szkoła.

Kim jestem? Co tu robię? Czemu się tak czuję?

Są to pytania, które w okresie dojrzewania mogą pojawiać się często w głowie młodocianych osób. Myślę, że nawet osoby dorosłe mogą się z tym do dziś borykać. Nie ma oczywiście na to jednej prawidłowej odpowiedzi. Jest to, w co wierzymy. Jako, że w szkole mamy nabywać wiedzę, powinniśmy dostać informacje z różnych “źródeł”. Jak uważają różne religie, dlaczego mogą się różnić, a co je łączy? Oprócz kwestii związanych z wiarą i człowiekiem, ważna jest kwestia człowieka i jego spostrzegania istnienia. Jaki jest świat? Jak go spostrzegamy? Co uważamy za słuszne, a co nie? Jakie emocje mi towarzyszą? Jak je wyrażać? Jakie myśli mnie nachodzą? Jak sobie z nimi radzić? Takich tematów nie ma. To wpływa na fakt, że młodociani są zmuszeni poszukiwać w innych miejscach. Jednym z nich będzie internet, gdzie jak wiadomo, informacji jest multum i łatwo się pogubić. Ucząc w szkole kwestii związanych z istnieniem, emocjami, problemami, społeczeństwo byłoby bardziej świadome. Być może pomogłoby by to w walce z jedną z chorób XXI w. jaką jest depresja?

emocje, ludzie, psychologia, różnice, komunikacja, brak zrozumienia, uczyć w szkole

Jak się komunikować?

Komunikacja jest niezbędnym elementem naszego życia. Bez niej nie jesteśmy w stanie wymieniać się opiniami, okazywać swoich uczuć, przekazywać informacji. Fakt jest taki, że zła komunikacja niekiedy jest równa z jej brakiem. Coraz częściej porusza się temat komunikacji, ponieważ odgrywa ona kluczową rolę w codziennym życiu. Wpływa na nią sposób rozmawiania, podejścia, traktowania drugiego człowieka. Zaczyna się w domu dziecko-rodzic, a kończy się w dorosłych relacjach mąż-żona. Każdego dnia komunikujemy się z wieloma ludźmi. Jeśli nie umiemy tego robić, możemy zrobić krzywdę sobie, ale i innym. Jednak jak możemy robić to prawidłowo, skoro nie wiemy jak jest DOBRZE? Ucząc w szkole sposobów rozmowy, wyjaśniając dlaczego jest to tak ważne, można uświadomić ludzi, że komunikacja to klucz do wielu furtek. Nabywając taką wiedzę wiemy jak po prostu rozmawiać. Mogłoby to wpłynąć na ilość nieporozumień w wielu sferach.

Przykładów można zebrać mnóstwo. Sama chodziłam do różnych szkół i szczerze powiedziawszy, nie uważam, aby przygotowały mnie specjalnie do życia. Wiadomo, że wiele rzeczy uczymy się w trakcie jego trwania. Tylko czy nie łatwiej byłoby nam wchodzić w to życie z pewnymi podstawowymi umiejętnościami, które wspierałyby tą niekiedy ciężką drogę? W żaden sposób nie krytykuję tutaj szkolnictwa. Zastanawiam się tylko czy nie marnujemy czasu na uczenie się pewnych zagadnień. Gdzie w tym czasie można byłoby uczyć się w szkole rzeczy niezbędnych do życia.

 

 

 

Macierzyństwo

Ciężko znaleźć jakąkolwiek definicje tego słowa. Wpisując “macierzyństwo” w Google naprawdę mocno się zdziwiłam. Pierwsze strony, które się pojawiają to m.in.  Trudna rola, której trzeba się nauczyć, Macierzyństwo to wyzwanie, Czy macierzyństwo unieszczęśliwia? .  Dopiero po wpisaniu hasła “macierzyństwo definicja” znalazłam w SJPmacierzyństwo «bycie matką i związane z tym uczucia, doznania, powinności» 

Pomyślałam sobie… o co tu chodzi?  Tak WAŻNA I PIĘKNA ROLA opisana w trzech słowach na krzyż,  a w internecie aż huczy od podkreślania niemalże bolączki kobiet.

Macierzyństwo, najpiękniejsza, najbardziej odpowiedzialna, inspirująca i odkrywcza rola, pełna emocji i uczuć jaką przyszło mi przyjąć w życiu. Od początku całe życie tego małego człowieka jest w moich rękach. Tak, mam swoje obowiązki, których jest milion, ale żadna posada nie jest w stanie każdego dnia dać mi tyle satysfakcji. Tak jak wielu rzeczy możemy się w życiu nauczyć, tak myślę, że macierzyństwa nie da się nauczyć. Mamy to po prostu w sobie, jeśli tylko mocno kochamy.  Jest tak jak w pewnej reklamie : “tryb matka uruchamia się samoistnie”. Skąd więc tyle wątpliwości i unieszczęśliwiających sugestii?

Myślę, że takie postrzeganie macierzyństwa wynika z zatracania siebie. Mimo ogromnej ilości obowiązków nie zapominaj o sobie i swoich potrzebach. Wiadomo, że dziecko bez dwóch zdań jest najważniejsze i fakt, że akurat leci twój ulubiony serial nijak ma się do tego, że właśnie musisz malucha wykąpać, przeczytać bajkę i utulić do snu 🙂 Ale pewne rzeczy są też kwestią dobrej organizacji. Nie możesz sobie wszystkiego odmawiać i rezygnować „bo dziecko”, bo nie zrobisz czegoś z taką swobodą i luzem jak kiedyś zanim się pojawiło.

Zmiany

We wrześniu skończyłam 30 lat. Dotychczas moje życie poza pracą i życiem towarzyskim (mężem, rodzina, przyjaciółmi) kręciło się wokół sportu każdego rodzaju. Podczas ciąży musiałam zrezygnować z moich aktywności – to właśnie był pierwszy objaw macierzyństwa i moich priorytetów. Nie będę już przytaczać jak się czułam z tym psychicznie, bo o tym pisałam na początku mojego bloga.

Wracam do gry!

Teraz? Kocham być mamą, kocham moje dziecko, ale kocham tez dalej moją siatkówkę, bieganie i rolki, a niedługo wracam na fitness. Gdy tylko mogłam wrócić do aktywności umówiłam się z mężem, że czwartki są moje -> od prawie 20 lat w czwartki 18:00-20:00 mam siatkówkę. Hubert w czwartki nic nie planuje, żeby móc zostać z Borysem, a moim zadaniem jest nakarmić syna przed wyjściem i wrócić na kolejny posiłek.

Cudownie jest na chwilę wyrwać się na boisko, ale jeszcze cudowniej wrócić do syna i męża. To niesamowite jak po 2h “luźnej głowy” wracam do domu z uśmiechem i tęsknotą. Bez tego nie byłabym sobą. Ciężko jest nie zgorzknieć i nie robić z siebie męczennicy, jeśli coś, co dotychczas robiłaś nagle znika. DLATEGO NIE POZWÓL NA TO. Musisz dziecko nakarmić, przewinąć, przebrać, wyprać, wyprasować, iść po zakupy, ugotować obiad itp itd. Ale musisz być też dalej sobą, dalej tą samą kobietą, partnerką.

Zrób coś dla siebie : pójdź do kina, umów się z koleżankami, idź pobiegaj, zrób coś co lubisz – to tez twój obowiązek CZUĆ SIĘ DOBRZE. 

Doba będzie coraz krótsza, a obowiązków będzie przybywać. Jeśli nie uda Ci się to od początku, to później będzie jeszcze trudniej. Kobieta, która się zatraca, rezygnuje ZUPEŁNIE Z SIEBIE traci radość życia, czuje jak machina do realizacji kolejnych zadań z listy. Może właśnie dlatego potem pojawiają się takie wpisy jak te przytoczone z początku.
Życie się zmienia przy dziecku i to mocno. Ale jeśli jest coś, co sprawia Ci ogromna przyjemność, to nie rezygnuj z tego, tylko dlatego bo jest to trudniejsze do zrobienia niż kiedyś. We wszystkim musi być jakiś umiar. Może kiedyś chodziłaś 3 razy w tygodniu na fitness, a teraz masz możliwość tylko raz, ale dalej to rób i nie czuj wyrzutów, że robisz coś z myślą o sobie. To nie egoizm, to zdrowy rozsądek.

Może to trochę kontrowersyjny wpis, bo ktoś mógłby powiedzieć : “A co ty tam wiesz. Gdybyś była sama albo miała chore dziecko, to byś się przekonała jak to jest.” Pewnie, zgadzam się! Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie mówię, że masz rzucić wszystkie obowiązki, troski i zająć się sprawianiem sobie przyjemności. Mówię tylko, żebyś pamiętała o sobie, żebyś zrobiła też coś dla siebie, bo wtedy możesz dać jeszcze więcej radości i uśmiechu swoim najbliższym, a potem patrząc w lustro będziesz mogła powiedzieć “JESTEM SZCZĘŚLIWA” ! 🙂 

 

nike1

#kolejne artykuły