Rozszerzanie diety dziecka
Bardzo długo stroniłam od tematu rozszerzenia diety dziecka, ponieważ NIE JEST DLA MNIE ŁATWY. Stroniłam w każdej możliwej kwestii :
- teoretycznej (czytanie poradników o rozszerzaniu diety)
- praktycznej (wdrażanie rozszerzania diety u Borysa)
- merytorycznej (dzielenie się z wami poradami, ponieważ nie czuję się ekspertem)
A tak już mam, że jeśli coś jest dla mnie trudne, to zwlekam z tym najdłużej jak się da. Przyszedł dzień, w którym Borys skończył 6 miesięcy i pomyślałam sobie “ok… to właśnie ten dzień, kiedy już nie ma odwrotu. Twoje dziecko w końcu musi zacząć JEŚĆ.”
KILKA PRZYDATNYCH WSKAZÓWEK na start.
(niezależnie czy dajesz słoiczki, sama robisz papki, czy stosujesz BLW)
- Nie oczekuj od dziecka, że co mu podasz to wpałaszuje – zjadając Ci przy tym prawie palce. Początek rozszerzania diety to dosłownie smakowanie. Dziecko poznaje, próbuje. Jeśli zje “łyżeczkę” czegoś to będzie super.
- Zacznij od jednego produktu w danym dniu. Czyli jeśli zdecydujesz się podać marchewkę o 12:00, to o 15:00 nie dawaj brokuła 😉
- Jeden produkt podawaj WYTRWALE (to słowo klucz) przez 3 dni pod rząd. Po pierwsze pozwoli Ci to zaobserwować ewentualne reakcje alergiczne. Po drugie dziecko ma szansę przekonać się do danego produktu.
- Lepiej jest zacząć od warzyw, a dopiero później podać owoce. Jeśli zrobisz odwrotnie istnieje ryzyko, że po słodkich owocach trudniej będzie zaakceptować dziecku smak warzyw.
- W kategorii produktów zbożowych, najpierw bezpieczniej wprowadzić produkty bezglutenowe (kasza jaglana, gryczana, ryż) , a potem z glutenem (orkisz, jęczmień, żyto, kuskus, manna).
OD CZEGO ZACZĘLIŚMY ?
[ WARZYWA ] : Na start poszła marchewka. Ugotowałam ją w wodzie, bez soli, bez masła. Sama marchewka. Wyjęłam z garnka, rozgniotłam widelcem, zatem nie był to MUS, czuć było małe kawałeczki, jakby granulki. Pierwsze reakcja – wypychanie językiem z buzi. Drugiego dnia było to samo. Trzeciego? 🙂 Sami wiecie.
Drugi w kolejności był brokuł. Tu było troszkę lepiej, ale podobnie – jeśli chodzi o reakcję Borysa. Spróbowałam raz ze słoiczkiem Gerbera i jak go otworzyłam i spróbowałam, tak szybko wylądował w koszu na śmieci. Smak dla mnie (to moje preferencje smakowe) był nie do przyjęcia. Oczywiście nie jestem przeciwnikiem słoiczków i zdarza się (bardzo rzadko), że Borys słoiczek dostanie.
Kolejny był ziemniak. To pierwsze warzywo, które naprawdę zasmakowało Borysowi.
[ KASZKA ] Po około 2 tygodniach od pierwszych prób rozszerzania, zaczęłam podawać kaszkę. Wystartowałam z mleczno-ryżowa kaszką Bobovity. Któregoś dnia pomyslałam, że pora spróbować czegoś innego – taką miałam w szafce, ok – próbujemy! Wiem, że ma dużo cukru itd. Ale próbowaliśmy. Przecież nie podawałam dziecku cyjanku. I to był chyba przełom u nas, bo Borysowi zasmakowała – oczywiście nie od pierwszej próby ;). Borys ogólnie zaczął po paru dniach lepiej reagować na łyżeczkę, otwierać sam buzię, cieszyć się, gdy sadzam go do krzesełka.
Po kolejnych 2 tygodniach zamieniłam kaszkę na jaglankę, którą Borys od razu zaakceptował.
[ OWOCE ] Pierwsze próby były oczywiście z jabłuszkiem. Tarkowane, surowe jabłko. Od razu przypadło do gustu. Następny był banan, borówki i kiwi.
W międzyczasie zaczęłam robić kremy (z dyni, z brokuła), a z każdym dniem, kiedy Borys coraz chętniej próbował nowych smakołyków i coraz lepiej połykał, próbowałam podawać mu warzywa w kawałkach)
Obecnie testuję kolejne produkty : jajka, twarożek, inne warzywa, a także wprowadzamy mięso. Dwa dni temu pierwszy raz Borys zjadł bułkę (bez skóry) z masłem i szynką z indyka. Powoli idziemy do przodu. Na spacery często zabieram musy w tubce – w razie czego gdy Borys zgłodnieje. Za dnia pije czystą wodę – soków jeszcze żadnych nie podawałam.
W kwestii wyjaśnienia – dalej się nie czuję mocna w temacie rozszerzania diety, ale wiem, że sporo osób może mieć podobne myśli i obawy jak ja, więc postarałam się uchylić rąbka tajemnicy jak to u nas było/jest. Mam nadzieję, że pozwoli to Tobie na oswojenie z tematem, czy po prostu upewnienie, że postępujesz właściwie lub po prostu nie jesteś sama ze swoim strachem. Ja dalej uczę się rozszerzania diety, a Borys próbuje nowych smaków. Aktualnie wszystko co podaje bardzo chętnie spożywa.
Rozszerzanie diety to dla mnie kolejna z kategorii w wychowywaniu dziecka, która wiąże się z metodą prób i błędów. Każde dziecko jest inne, ma inne gusta, inne predyspozycje. Jedno będzie gotowe już po 4 miesiącu na rozszerzanie diety, a drugie zdarzy się nawet po 6 miesiącu.
Ważne, żeby zacząć to robić między 17. a 26. tygodniem życia, ponieważ wtedy występuje tzw. okno tolerancji. W tym czasie organizm dziecka łatwiej akceptuje nowe składniki, a dziecko jest otwarte na nowości. Także próbujmy, bo nie ma jednego, sprawdzonego sposobu na każde dziecko.
Na koniec podzielę się 2 sprawdzonymi przepisami.
- JAGLANKA :
3 łyżeczki płatków jaglanych zalewasz 100ml wody i gotujesz około 3 min, żeby zrobił się kleik. Dodajesz starte jabłko i odrobinę cynamonu. GOTOWE - PLACKI JAGLANE
1 jajko + 1 łyżka jogurtu naturalnego + 1 łyżka mąki jaglanej. Można dodać odrobinę jabłka / banana. Wszystko mieszamy i smażymy na patelni teflonowej bez tłuszczu.
POWODZENIA 🙂