Milczenie Cię krępuje. Dyskusja – nawet ta durnowata – daje złudne poczucie komfortu. Dokładnie w ten sposób myślą tysiące osób, unikając ciszy jak ognia. Stąd biorą się błahe tematy rozmów o pogodzie i nic niewnoszące do dyskusji zdania. Rozmowa bez celu wcale nie buduje relacji, ale ją niszczy.
Jak rozmawiać, żeby być lubianym?
Prowadzenie rozmowy wcale nie jest łatwe. Rozmowa jest nie tylko naprzemiennym (lub patrząc na polityczną scenę – równoczesnym) mówieniem. Piekielnie ważną umiejętnością jest, chociażby słuchanie. Wysoce rozwinięta inteligencja emocjonalna przyczynia się do lepszego rozumienia rozmówcy oraz jego życiowej sytuacji. Uwzględnianie postaw, ograniczeń oraz poglądów drugiej osoby, daje nam więcej narzędzi do umiejętnego dyskutowania. Rozmowa nie jest więc tylko mówieniem. To szereg wielu czynników, które należy uwzględnić, jeśli pragniemy znaleźć odpowiedź na tytułowe pytanie.
Rozmowa służy komunikacji. Pamiętajmy, że każdemu słowu powinien przyświecać cel. Gdy go brakuje, nasza mowa jest pusta, a cała rozmowa zupełnie bez wyrazu. Czy kiedykolwiek próbowaliście gotowych dań w słoiczkach dla małych dzieci? Przyznajcie, że są niezwykle jałowe! Dokładnie tak „smakuje” dyskusja, gdy mówimy, dla samego mówienia.
Jeśli zastanawiacie się, jak rozmawiać, żeby być lubianym, proponuję zapamiętać dwie, podstawowe zasady:
1) Każda osoba lubi, gdy poświęca się JEJ uwagę.
2) Wszyscy lubią interesujące ICH tematy.
Poświęć uwagę swojemu rozmówcy. Przestań skupiać się na sobie. Myślenie o prezentowaniu się z jak najlepszej strony zabija nawiązywanie relacji. Wybieraj takie tematy, które interesują nie tylko Ciebie, ale również Twojego rozmówcę!
Błędy, które popełniamy.
Rozmawiać nie potrafimy. Wydaje nam się, że umiemy to robić, gdy w rzeczywistości rozmową nazywamy forsowanie za wszelką cenę swojego zdania. Trzy główne grzechy, które popełniamy to:
- Brak słuchania.
- Brak empatii.
- Zbyt dużo oceniania.
Dyskusja służy nam wyłącznie w celu zaprezentowania siebie. „Jesteśmy aktorami w Teatrze Życia”, pamiętacie?
Wątpię, czy nastąpi jakakolwiek poprawa. Ludzie stają się coraz bardziej zamknięci, pomimo coraz mocniej deklarowanej otwartości. Technologia zmienia oblicze komunikowania się. Potrafimy świetnie pisać, ale na pytanie: „Jak rozmawiać?”, już mało kto zna odpowiedź…
Dlaczego nasza rozmowa jest bez sensu?
Dyskusja musi mieć cel. Nie ma niczego bardziej męczącego niż rozmowa „o niczym”.
Nie jest trudno strzelać słowami bez większego sensu. Tę „umiejętność” przejawia mnóstwo ludzi. Zajrzyjmy do telewizji. W pięć minut znajdziemy kilka przykładów, potwierdzających tę tezę. Co kieruje takim zachowaniem?
- Strach.
- Autoprezentacja.
- Brak zrozumienia.
- Manipulacja.
Skłonności, które zabijają milczenie.
Paplemy ze strachu przed ciszą. Milczenie jest dla nas oznaką skrępowania i dyskomfortu. Utarło się, że milczą ci, którzy nie mają tematów do rozmów. Ten obraz jest silnie obecny w popkulturze. Wszyscy znamy wizerunek życiowego niedojdy, który na randce z dziewczyną poci się, stresuje i wpada w panikę, gdy cisza niebezpiecznie się przedłuża.
Naturalną skłonnością ludzi jest prezentowanie się z jak najlepszej strony. Nie znam nikogo, komu na tym nie zależy. Każdy chce być odbierany, „w jakiś” sposób. Za pomocą bezcelowej rozmowy mamy ku temu wszelką sposobność. Poprzez potok słów możemy zalać słuchacza wszystkim, co tylko zbuduje nasz pożądany wizerunek.
O empatii i jej braku już rozmawialiśmy. Niedostatek tego czynnika wpędza nas w poważne tarapaty! Gdy nie potrafimy zrozumieć drugiej osoby, mijamy się z nią gdzieś po drodze. Zrozumienie pozwala opracować wspólny cel dyskusji i odłożyć na bok własne interesy, na rzecz obopólnej korzyści.
Manipulowanie za pomocą słów nikogo już nie powinno dziwić. O wiele łatwiej jest wpływać na drugiego człowieka za pomocą mowy niż milczenia. Przyjrzyjcie się wszystkim „krzykaczom” w swoim otoczeniu. Ludziom, którzy za pomocą „wrzasku” forsują swoją rację. Zauważcie, jak zawzięcie potrafią mówić. Jaka pozorna „pasja” przez nich przemawia. Uważajcie. Bardzo często to tylko fasada, która znika po pierwszym, celnym pytaniu.
Każdy z wymienionych wyżej czynników jest równie ważny. Odbyłem w swoim życiu naprawdę wiele rozmów, które od początku zmierzały donikąd. Na moje szczęście coraz częściej praktykuje mówienie „nie” takim konwersacjom. Niewiele rzeczy męczy mnie bardziej niż rozmowa pozbawiona sensu. Jak inaczej można wytłumaczyć powtarzania tego samego? Albo idiotyczne dyskusje, które zabierają tylko czas i energię?
Co więc zamiast tego?
Milczenie.
Później podziękujecie.
Nie tylko rozmowa…
Jestem introwertykiem. Potrzebuję czasu do namysłu. Lubię więc sobie pomilczeć. Uwielbiam osoby, które potrafią to uszanować. Kocham natomiast tych, którzy także to robią. Wtedy milczymy sobie we dwoje. I z ręką na sercu, mówię wam, że nic tak nie zbliża, jak milczenie dwójki osób, które widzą w tym wartość.
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
Taki banał, a i tak o nim zapominamy.
Bez mowy trudno o komunikację. Wystarczy popatrzeć na osoby posługujące się językiem migowym, aby stwierdzić, jak wielce mają one utrudnione życie w społeczeństwie. Język jest podstawową formą porozumiewania się. Spróbujcie zrobić zakupy w niesamoobsługowym sklepie w kraju, którego języka nie znacie! Nie bez powodu mamy setki różnych dialektów! Dążenie społeczeństw – nawet tych prymitywnych – do wytwarzania własnej mowy jest naturalną skłonnością rasy ludzkiej.
Jednak paplanie bez przerwy i celu zabija to, co w relacji jest najpiękniejsze:
Twój rozmówca.
Milczenie we dwoje.
Gdy milczysz, poznajesz drugiego człowieka. Wsłuchujesz się w jego rytm zachowania. Poznajesz ten unikalny nurt życia. Wysłuchujesz również własnego wnętrza i słyszysz, co podpowiada. Milcząc, dajesz sobie przyzwolenie na zaczerpnięcie oddechu. Na przemyślenie, na spokój i ciszę.
Milczenie pozwala znaleźć dalsze tematy do rozmów.
Rozumiem w zupełności, że możemy trafić na kogoś, kto tego nie zrozumie. Jeśli taka relacja pozbawia Cię przyjemności i wywołuje znużenie, warto się zastanowić, czy chcesz w ogóle ją podtrzymywać. Dość brutalne, ale po co marnować energię na idiotyczne dyskusje? W takiej sytuacji, zamiast pytać: „Jak rozmawiać”, lepiej pomyśleć: „Jak mówić nie”.
Ale jest też druga strona medalu. Ta lepsza. Przyjemniejsza!
Kiedy znajdziecie człowieka, który nie będzie obawiał się przebywania z wami w ciszy, to możecie być pewni, że trafiliście na właściwą duszę. Milczenie jest bowiem czymś niezwykłym. To test dla naszego umysłu. Gdy zapada cisza, odruchowo pragniemy ją przerwać. Zwalczmy ten nawyk! Zamiast tego poczekajmy i wsłuchajmy się w bezgłos. Zaskakujące, ale można w nim wiele usłyszeć.
Co silniej buduje głębokie relacje? Gadanie o bzdurach, czy wymowne i znaczące milczenie? Wiedzieliście, że ono może być zmysłowe?
Siedzicie z wybranką swojego serca na drugiej randce. Kiedy poczujecie przyjemniejsze trzepotanie motyli w brzuchu? Wtedy, gdy prawicie o promocji na pomidory w Biedronce, czy gdy w ciszy patrzycie sobie w oczy i pozwalacie, aby wasze zmysły mówiły za was?
Jeśli rozmowa to tylko z sensem!
Rozmowa nie jest łatwą częścią życia. Jedni w niej brylują i są inicjatorami, a inni przejawiają większe wycofanie oraz dystans. Jednak zawsze warto zadbać, aby dyskusja miała cel. Rzucenie zdania wyrwanego z kontekstu po to, aby tylko coś powiedzieć, jest naprawdę złym pomysłem.
Milczenie dodaje rozwagi i wzmaga aurę tajemniczości. Oczywiście należy umiejętnie rozporządzać ciszą. Nie odpowiadanie na postawione pytania to brak kultury i wyczucia, a nie: „sposób na to, jak rozmawiać”. Pamiętajcie, że rozmowa, w której występują okresy milczenia, wcale nie traci na wartości. Gdy więc zapada cisza, nie wijcie się jak ryba na suchym lądzie, tylko delektujcie się bezgłosem. Słowa nie są jedyną formą komunikacji!
Zawsze mówcie z myślą o rozmówcy. Prezentować mogą się kandydaci na prezydenta. Im zależy na wygraniu w wyborach. Natomiast wygraną w rozmowie jest nawiązanie głębokiej i szczerej relacji. Nie przerywajcie i słuchajcie z uwagą. A gdy już przyjdzie wasza kolej na mówienie – róbcie to z sensem.
Miłych rozmów!