Jak oszczędzać czas bez większego wysiłku?
Ludzie pytają, jak oszczędzać czas, bo go im na ogół brakuje. Kombinują i wyrywają sobie włosy z głowy, aby wyrobić się z zadaniami. Szukają cudownych metod i rewolucyjnych środków, które nie istnieją. Ochłońmy. Weźmy głęboki wdech i spójrzmy na proste, codzienne sytuacje – te, które są najbardziej powtarzalne. Następnie zastanówmy się, czy aby na pewno nie można ich nieco usprawnić?
Czas staje się najważniejszą walutą, poprzez którą określamy swoją wartość, możliwości oraz umiejętności.
Wiecznie się spieszymy, nieustannie gonimy i ciągle szukamy metod na to, jak oszczędzać czas, aby mieć go jeszcze więcej na swoje potrzeby, które często nie są bliżej określone. To błąd! Moim zdaniem nie sztuką jest zaoszczędzić dodatkowe cenne minuty w ciągu dnia. O wiele większym artyzmem jest umieć je odpowiednio wykorzystać w dobrym, służącym nam lub innym ludziom celu.
-
Słuchaj podcastów!
Moje zamiłowanie do podcastów jest już znane. Dopóki widzę w nich wartość i sam z nich korzystam, będę je propagował, choćby do utraty sił. Podcasty można wykorzystać wszędzie! Biegasz? Słuchaj podcastów! Jesteś w sklepie, kolejka na kilometr, a działa wyłącznie jedna kasa? Nie marnuj czasu. Uruchom podcasty! Korek w drodze do pracy? Wiesz, co robić. Zamiast słuchać po raz pięćdziesiąty tej samej nostalgicznej muzyki, która powoduje, że nagle z przejęciem zaczynasz wpatrywać się w brudną szybę autobusu, zacznij być nieco bardziej produktywny i poszerzaj swoją wiedzę! Wybór podcastów i ich tematyka jest bardzo szeroka i na pewno znajdziesz coś dla siebie.
-
Przyspiesz!
Mały bonus do punktu pierwszego. Polecam szczególnie zaawansowanym słuchaczom. Wyobraź sobie, że chcesz posłuchać trzygodzinny podcast lub odsłuchać dziesięciogodzinnego audiobooka. To sporo czasu, prawda? Nierzadko zdarza się, że prowadzący mówi jakoś tak… osowiale. Męka!
Możesz to jednak zmienić.
Przyspieszenie tempa słuchania o zaledwie 20% oszczędza 24 minuty na dwugodzinnym podcaście i aż 2 GODZINY na trwającym dziesięć godzin audiobooku. Czy muszę dodawać coś więcej?
-
Myj się, a nie rozpamiętuj!
Kiedyś widziałem zabawnego mema, pokazującego, że podczas brania prysznica przez 5% czasu się myjemy, a przez pozostały rozmyślamy. I kiedy się nad tym zastanowiłem, dotarło do mnie, że to przecież prawda! Myj się więc, a nie rozpamiętuj tego, co było. A jeśli już chcesz to robić, to myśl, ale podczas mycia. To samo dotyczy korzystania z toalety. Legendy głoszą, że ludzie wychodzą z łazienki wtedy, kiedy naprawdę skończyli załatwiać swoją potrzebę… Jeśli już chcesz spędzić upojne długie minuty w dość osobliwym otoczeniu, wtedy polecam książkę, a nie telefon.
-
Jak oszczędzać czas? Stawiaj limity!
Wiedzieliście, że można ustawić na Instagramie limit czasu użytkowania, po którego przekroczeniu otrzymacie powiadomienie? Nie? Szkoda, bo dzięki temu można zyskać co najmniej kilkadziesiąt minut w ciągu dnia. Problemem mediów społecznościowych, a raczej ludzi, którzy z nich korzystają jest bezrefleksyjne przesuwanie palcem w dół. Jesteśmy wtedy jak zombie. Dosłownie! Ustawienie limitu czasu może temu zaradzić. Nie dość, że przypomni nam, iż już przesadziliśmy z przeglądaniem po raz setny zdjęć ludzi, których nie znamy, to na dodatek wybije nas z rytmu i znowu przywróci do życia szare komórki!
-
Multitasking jest przereklamowany.
Jeśli ktoś mówi Ci, że jest w stanie robić wiele rzeczy jednocześnie, to albo Cię kłamie, albo jest przeciętny w każdej z nich. Multitasking nie świadczy o wyjątkowej zdolności, ale o marnowaniu czasu na przenoszeniu swojej uwagi na kilka równoległych czynności, których nie jesteśmy w stanie wykonywać z pełną mocą w takim układzie. Nie można więc jednocześnie czytać i słuchać muzyki, skupiając się w równie silnym stopniu na obu tych rzeczach i wyciągać z nich wartość. Dlatego wyjątkowym zapaleńcom odradzam czytanie książek i słuchanie podcastów w tym samym momencie. To nie jest oszczędność czasu, ale straszna głupota!
-
Rower zamiast samochodu.
Korek w drodze do pracy – godzina wyjęta z życia. Korek w drodze z pracy – następne sześćdziesiąt minut i ciśnienie skaczące do dwustu. Możesz wtedy robić coś produktywnego, ale możesz też tego uniknąć w bardzo prosty sposób. Widziałeś kiedyś korek na ścieżce rowerowej? No właśnie… Bardziej subtelnej sugestii nie jestem w stanie Tobie podarować.
-
Usuwaj pasożyty!
Kiedy widzę, że ktoś obserwuje na Instagramie trzysta, czterysta, czy pięćset osób, zastanawiam się, czy każdego dnia przewija swoją tablicę do samego dołu, aby zobaczyć, co się u każdego dzieje… Coś niebywałego… Strzelam, że pewnie zdecydowana większość tych osób nie ma dla nas żadnej wartości lub nie mamy z nimi kontaktu, a obserwujemy je wyłącznie z czystej ciekawości lub – co gorsza – z powinności, bo przecież: „Ona mnie też obserwuje!”. Co polecam zrobić? Uderz się w pierś, wejdź w listę obserwowanych przez siebie osób i zrób tam porządek. Zadaj sobie pytanie: „Kto wnosi wartość do mojego życia?” i kolejne: „Z kim mam kontakt?”.
To samo możesz zrobić na Facebooku.
Pssst… Jeśli boisz się, że ktoś odkryje, iż usunąłeś go ze znajomych zawsze możesz odznaczyć opcję „Obserwuj”. Od tego czasu jesteście znajomymi – w sensie formalnym, ale przestajesz oglądać mało interesującą treść.
Nie dziękuj. Po prostu to zrób.
-
Myśl, co ubrać, podczas mycia zębów!
To jeden z moich ulubionych sposobów na to, jak oszczędzać czas. Kiedy myjesz zęby raczej nie jesteś w stanie robić nic konkretnego poza szczotkowaniem. Zazwyczaj stoisz przed lustrem (lub chodzisz w kółko jak ja) i bujasz w obłokach. Nie twierdzę, że to coś złego, ale możesz wykorzystać ten czas nieco lepiej. Każdego poranka większość z nas staje przed szafą pełną ubrań i z rozpaczą na twarzy (lub determinacją) pyta siebie: „No i w co ja się ubiorę?”. Marnujemy na to długie minuty zupełnie niepotrzebnie. Bo skoro i tak musimy nad tym pomyśleć, to czemu by nie zrobić tego wtedy, kiedy i tak jesteśmy zmuszeni do bezrefleksyjnego przesuwania szczoteczką po zębach? Dwa w jednym!
Mała rada: nie próbujcie, myjąc zęby jedną ręką, drugą wyciągać ubrań (lub co gorsza – prasować!) – to się źle kończy! Zaufajcie!
-
Interwały zamiast cardio.
Gdybym za każdą wymówkę: „Nie mam czasu biegać/ćwiczyć” dostawał dziesięć złotych to pewnie teraz… Byłbym po prostu bogatszy. Rozumiem, że każdy jest zapracowany i wcale tego nie neguję, niemniej jednak nie wierzę w sytuacje bez wyjścia – zwłaszcza te dotyczące zarządzania czasem. Zamiast godzinnego treningu siłowego z przerwami między seriami, można wykonać intensywny obwód ćwiczeń w trzydzieści minut. Spokojny czterdziestominutowy bieg zamień na dwudziestominutowy interwał, który w kontekście spalania tkanki tłuszczowej może dać Ci jeszcze więcej dobrego! Oczywiście, że kwestią zasadniczą pozostaje cel aktywności, ale jeżeli (tak jak większość ludzi) zależy Ci na zrzuceniu zbędnych kilogramów to… Droga wolna! Mniej znaczy więcej!
-
Kupuj przez Internet.
Żyjemy w czasach, w których nie musisz nawet wychodzić z domu, aby w zasadzie mieć wszystko i żyć komfortowo aż do końca swoich dni. Wystarczy umiejętność obsługi Internetu, komputera i zamka w drzwiach, aby móc otwierać je kurierowi. Przez Internet zamówisz wszystko: począwszy od sprzętu AGD, przez książki, na jedzeniu skończywszy. Nie musisz już wsiadać do samochodu, przebijać się przez znienawidzone korki i złorzeczyć na innych kierowców. Zostaw to kurierom, którzy – jakkolwiek lekkiej pracy nie mają – otrzymują za to chociaż wynagrodzenie.
-
Wybieraj odpowiednie godziny.
A jeśli już kusi Cię, aby dotknąć produktu, sprawdzić jego kształt, zobaczyć jak leży, poczuć jego smak, polizać języ… Dobrze, nie rozpędzajmy się.
Zasadniczo jeśli wolisz iść do sklepu i zobaczyć produkt na żywo, który chcesz kupić, wtedy polecam wybierać takie godziny, w których ruch jest najniższy. Nigdy nie sprawdzałem poprawności tych wskaźników, ale Google często oferuje podpowiedzi na temat ruchu w sklepie na przestrzeni całego dnia. Można sprawdzić i zobaczyć, czy mówi prawdę!
-
Gotuj perspektywicznie.
Śniadanie – trzydzieści minut wyjęte z życiorysu. Obiad – godzina. Kolacja – kolejne trzydzieści minut. Jak oszczędzać czas, kiedy pół dnia spędza się w kuchni?! Załamać się można!
A jest przecież wyjście. Spokojnie!
Stajesz w kuchnii raz – w niedzielę wieczorem – wcześniej planujesz, co zjesz i szykujesz sobie posiłki na dwa dni z wyprzedzeniem. Przed Tobą jedno mycie i jeden moment, w którym musisz się zmobilizować, aby zrobić dla siebie coś pysznego!
BONUS!
-
Planuj oglądanie telewizji.
Przeciętny Polak marnuje kilka godzin dziennie na oglądanie telewizji. Jeśli ktoś mi teraz powie, że jest to czas dobrze wykorzystany, bo przecież ogląda wiadomości, to go wyśmieję. Telewizja nie służy do nauki. Kto normalny ogląda Discovery Channel albo National Geographic? Chyba tylko prawdziwi miłośnicy, bo na pewno nie przeciętny Kowalski. Cała reszta gustuje w tanich serialach, głupiutkich komediach i propagandowych wiadomościach. Proponuję więc myśleć, zanim włączysz telewizor. Jeśli chcesz go uruchomić, zadaj sobie pytanie, w jakim celu to robisz. Chcesz obejrzeć film? Dobrze. Poszukaj więc, co aktualnie jest grane i sprawdź czy Ci się to podoba. Wtedy dopiero uruchom odbiornik i przełącz na odpowiedni kanał bez dwudziestominutowego biegania po setkach programów w poszukiwaniu czegoś „idealnego”…
Psst… Możesz też w ogóle nie oglądać telewizji. Pomyśl o tym!
Psst numer dwa… Oszczędzisz też trochę czasu, kiedy przestaniesz pytać, jak to robić, a zaczniesz naprawdę działać.
Myślmy, jak oszczędzać czas i na co go przeznaczyć.
Jak sami zapewne widzicie, wprowadzenie powyższych metod w życie nie jest wcale bardzo trudne. Wystarczy być świadomym, że naprawdę istnieje wiele możliwość, aby uzyskać ze swojego dnia jeszcze więcej czasu. Przestrzegałbym jednak przed wprowadzaniem wszystkich od razu. Powoli!
Zaproponowane przeze mnie rady są – w moim mniemaniu – skuteczne. Dzięki nim naprawdę zaoszczędzicie więcej czasu, ale musicie wiedzieć, na co go wykorzystacie. Bo jeśli zamierzacie spożytkować go na destrukcyjne czynności to lepiej będzie, jeśli w ogóle zapomnicie o tym tekście. Nie widzę logiki w słuchaniu podcastów z podwójną prędkością tylko po to, aby zaoszczędzony czas przeznaczyć na coś pozbawionego sensu. Poza tym należy mieć na względzie siebie. Nie wszystko pasuje do wszystkich.
Przede wszystkim chciałbym zwrócić Waszą uwagę, że zaproponowane przeze mnie wskazówki nie oznaczają, że musicie się do nich stosować… Usiądźcie, ochłońcie i zapytajcie siebie, czy właśnie tego chcecie? Czy naprawdę potrzebujecie jeszcze większej oszczędności czasu i przyspieszenia? Naprawdę potrzebujecie odpowiedzi na pytanie, jak oszczędzać czas, czy raczej jak zwolnić i odpocząć?
W dzisiejszym świecie nieustannie pędzimy i gonimy. Ciągle staramy się robić więcej, sięgać wyżej, skakać dalej…
A może właśnie sztuka polega na tym, aby ochłonąć? Nie wyrywać dla siebie cząstek czasu, ale dać się porwać jego nurtowi i po prostu płynąć wraz z nim w idealnej harmonii?
Przemyślcie to.
Choćby pod prysznicem! 😉