Jak "Kuchenne Rewolucje" zmieniły moje życie | worldmaster.pl
#

Nie zamierzam się tłumaczyć, szukać winnych, ani opowiadać na temat programu. Historia, którą przedstawię poniżej ma Ci uświadomić, że wszystko w życiu ma swój cel i nieważne co się stanie, należy to przyjąć, wyciągnąć wnioski i ruszyć dalej.

Chcę Cię zmotywować do realizacji marzeń, podnoszenia się i walczenia.

Nie wiem czy wiesz jak to jest, kiedy masz marzenie… A później okazuje się, że jest szansa je zrealizować. Wahasz się, bo w końcu to duże ryzyko. Obawiasz się, bo nigdy tego nie robiłeś. Martwisz się, bo nie wiesz czy dasz radę. Jednak, kiedy zadajesz pytanie losowi, czy warto, on na każdym kroku mówi “TAK!”. Zatem decydujesz się działać.

I jest… Marzenie stało się czynem. Ono istnieje – Twoje miejsce. Zaczynasz tworzyć je od podstaw, po swojemu. Wymyślasz całą koncepcję, tworzysz każdy szczegół tak, by było to wyjątkowe, unikatowe i jedyne w swoim rodzaju – bo jest Twoje. Szukasz, próbujesz, kombinujesz, wymyślasz. Jest jak dziecko, które niejednokrotnie sprawia dużo problemów, ale nie poddajesz się, tylko walczysz o lepsze jutro dla niego. Bo je kochasz, bo Ty je stworzyłeś. Nie odpuszczasz. Z czasem widzisz tego efekty, a to zaczyna Cię uświadamiać, że jest warto.

Twoja wiara i praca przynoszą oczekiwane efekty. Mimo, że brak Ci czasem sił, życie prywatne oddałeś w pakiecie wraz z całym kapitałem, to teraz nie jest ważne. Widzisz przychodzących ludzi – młodych, starych. Wracają, przyprowadzając rodziny, znajomych. Rozmawiają z Tobą. Cieszą się, że poświęcasz im swój czas. Chwalą Twoje działania, pomysły. Jesteś dumny, bo udało Ci się osiągnąć swój cel. Stworzyłeś miejsce, gdzie ludzie lubią przychodzić i spędzać wolny czas, zajadając się wymyślonymi i przyrządzonymi daniami.

Pomyślisz sobie pewnie teraz- “To po co to wszystko? Dla reklamy? Dla rozgłosu?” Otóż nie. Chodziło o to by poprawić jakość i dowiedzieć się jak stworzyć dobre burgery. Chcieliśmy kontynuować swój pomysł na to, by być inni. Wówczas pizzerii było obok dziesiątki, a my chcieliśmy być jedyni. Wiedzieliśmy, że doświadczenie i wiedza jednej z najlepszych restauratorek nam w tym pomoże. Dlatego postanowiliśmy się zgłosić do programu. I jak zapewne udało Ci się dostrzec w programie – dostaliśmy po nosie. Jedni mogą się z tym zgodzić, inni nie. Nie ma to znaczenia.

Zgłaszając się do programu telewizyjnego trzeba mieć z tyłu głowy, że losy mogą się różnie potoczyć. Ale nam nie chodziło o to by pokazać nie wiadomo co. Nam chodziło o RETKĘ. O nasze dziecko, które wystawiliśmy na próbę, podczas której nam ją zabrano. Może bardziej sami ją oddaliśmy i adoptowaliśmy nowe – Kartofel Budę. Z nadzieją, że je wychowamy lepiej.

Pouczeni na oczach setek tysięcy widzów, podjęliśmy się wyzwania. Tu jest ten kluczowy moment, kiedy okazuje się, że go nie kochasz. Nie jesteś w stanie poświęcić mu tyle. To jak bycie w związku bez chemii. Starasz się zakochać, ale ni cholery nie idzie. Pytasz czemu? Przecież to jest w sumie dobre… Stajesz przed pytaniem “I co dalej?”. Nie chcesz się poddać, mimo, że nie jest łatwo. Ludzie tego nie chcą, Ty tego nie chcesz. Twoje serce płacze, przez co masz poczucie, że już nic nie ma sensu. Ale chwila! Masz wybór! W końcu raz się udało, czemu miałoby się znów nie udać?

Wiesz jak to jest rano, kiedy na samą myśl o pracy jest Ci niedobrze? Tak właśnie było. Czas ten uświadomił nam, że tylko działając z głosem serca będziemy szczęśliwi. Tylko robiąc coś według swojego planu, będziemy mieć do tego powera. Nie dlatego, że jesteśmy najmądrzejsi na świecie. Tylko dlatego, że robiąc coś co podpowiada Ci serce masz nieograniczoną siłę i moc do realizacji. Właśnie to uczucie towarzyszyło nam każdego dnia przed Rewolucją. Dlatego zmodyfikowaliśmy menu i bum! To jest to! Serce się raduje, uśmiech znów pojawił się na twarzy. RETKA znów tętni życiem. Późniejsze zdarzenia losowe jednak pokazały nam, że czas tego miejsca już się skończył i pora rozpocząć nową drogę. Nie było łatwo przełknąć tej goryczy, przeplatanej słodkim nadzieniem. Coś czemu poświęciliśmy ostatnie półtora roku się skończyło. Bez szans na powrót, bez szans na zmiany. To już koniec.

Wniosków może nasuwać się wiele, a szczególnie jeden. Jak mogło coś wyjść skoro dwoje młodych, niedoświadczonych ludzi, porywa się z motyką na słońce?

Ci, którzy są wystarczająco szaleni, by myśleć, że są w stanie zmienić świat, są tymi, którzy go zmieniają- Steve Jobs

Ja widzę to zupełnie inaczej. To dwoje młodych ludzi, nie bojących się porażki, posiadających w sobie wiele odwagi, determinacji oraz wiary w swoje pomysły, marzenia i cele. Nie będącymi ideałami, bo nikt nie jest. Jak każdy posiadający swoje zalety, jak i wady. Chcący być lepszymi ludźmi.

wiesz jak to jest

Jak się domyślasz podczas całej tej przygody niejednokrotnie spotkałam się z opiniami innych. Było ich dużo i to przeróżnych. Ty też możesz myśleć co chcesz, mówić co chcesz. Nie zamierzam Cię przekonywać do niczego. Dzięki temu wszystkiemu nauczyłam się podchodzić z dystansem do opinii innych. Nie dlatego, że jestem cwana, tylko dlatego, że nauczyłam się jacy są ludzie. Wiem, że ten świat jest pełen nienawiści, złości, hejtu i zazdrości – zdążyłam go poznać. Ludzie uwielbiają się wypowiadać we wszystkich tematach, krytykować innych, a szczególnie w internecie. Nie przejawiając przy tym jakichkolwiek oznak empatii, zrozumienia, przemyślenia.

Na szczęście też niejednokrotnie przekonałam się, że jest wiele ludzi dobrych, którzy są w stanie pomóc bezinteresownie, wesprzeć dobrym słowem, pocieszyć po porażce, a pogratulować po sukcesie. To już od Ciebie zależy, którą osobą będziesz oraz jak będziesz reagować na innych. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą mieć odmienne zdanie, będą krytykować, hejtować – niezależnie co będziesz robić. Najważniejsze wówczas jest trwać w swoich postanowieniach i nie zapominać o swoich wartościach oraz marzeniach. Dziś zapewne też część ludzi potraktuje ten post w różnoraki sposób, ale ja wiem swoje. Znajdzie się część ludzi, która zrozumie tą wartość, jaką chcę przekazać na podstawie mojej historii. Mam nadzieję, że będzie ona inspiracją do działania, a może motywacją do powstania po niepowodzeniach.

marzenie

Twój czas jest ograniczony, a więc nie marnuj go na to życie cudzym życiem. Nie daj się złapać w pułapkę przeżywania życia będąc sterowanym przez innych. Nie pozwól by zgiełk opinii innych zagłuszył twój wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miej odwagę podążać za swoim sercem i intuicją. One jakimś cudem już wiedzą kim tak naprawdę chcesz zostać. Wszystko inne ma wartość drugorzędną. – Steve Jobs

Znam to uczucie, kiedy trzymasz się czegoś tak kurczowo, bo nie chcesz tego stracić. Poświęciłeś temu całe swoje serce, oddałaś życie prywatne, tylko po to by spełniać marzenia i próbować. Znam te tysiące myśli zadające pytania typu: “Co dalej? Jak to będzie? Jak dam radę?”. Znam ten strach, dlatego powiem Ci jedno – nie masz się czego bać. Jeśli coś nie wychodzi, może to znak, że czeka Cię coś zupełnie innego i czas skierować żagle w innym kierunku.

Ja się o tym przekonałam. Dzięki temu dziś mogę realizować siebie poprzez pomaganie innym, pisanie bloga i wiele innych rzeczy. Dziś znów mam to uczucie, że robię coś zgodnie z głosem serca i jestem na dobrej drodze spełniania kolejnych marzeń.  Wyciągnęłam wnioski i z pokorą podążam dalej. Jestem świadoma, że gdyby nie tamtejsze wydarzenia nie miałabym tego doświadczenia, które mam dziś. Nie posiadłabym tej wiedzy, którą przez te półtora roku nabyłam i nie odkryłabym wielu swoich cech, dzięki czemu uwierzyłam w swoją moc. Poznałam tylu wspaniałych ludzi, z którymi do dziś mam kontakt. Nie dowiedziałabym się o swoich zdolnościach. Nauczyłam się jak to jest być szefową, zarządzać ludźmi oraz firmą. Przeżyłam wiele wspaniałych chwil. Gdyby nie to, nie byłabym tym kim jestem dziś. Uważam, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko posprzątać i polać od nowa.

Jesteś kowalem swojego losu,. Ty decydujesz jakie będą Twoje dalsze kroki.
Ty decydujesz jak będzie wyglądało Twoje życie.
Wiem, że dasz radę, potrafisz i przede wszystkim warto!

“Life is what you make of it!” – Paula Janicka

Komplementy są potrzebne do budowania pewności siebie, relacji, ale i dla przyjemności. W końcu dzięki nim ktoś lub coś zostaje docenione i pochwalone.

Nie wiem jak w innych krajach, ale w Polsce zauważyłam, że komplementy często kojarzą się z czymś nieszczerym i są odrzucane.

Komplementy to same pozytywy

Z pewnością każdy z nas lubi usłyszeć coś miłego na swój temat. Dziecko, dorosły, czy starszy człowiek. Wszyscy potrzebują docenienia. Czy to na temat wyglądu, ubioru, zachowania, działania… Cholera! Nie oszukujmy się! To jest po prostu przyjemne! Otrzymując komplementy budujemy pewność siebie. To one sprawiają, że czujemy się docenieni i zauważeni. W każdej sytuacji miło jest otrzymać słowo wsparcia i pochwały. Nawet w błahych sprawach. Komplementuje się, żeby było miło.

Komplementy mają swoje plusy także dla osób komplementujących. Pomaga to w pokonywaniu własnych słabości oraz zawstydzenia. Nie każdemu idzie to tak samo łatwo. Trzeba porzucić swoje obawy, lęki i kompleksy. Pozbyć się strachu, obaw i wstydu. Wymaga to odkrycia w sobie siły, by powiedzieć komuś swoją szczerą opinię, tylko po to by sprawić jej przyjemności. Niekiedy łatwiej jest nawet kogoś skrytykować i wytknąć mu błąd, niżeli pochwalić. Mówiąc komplement nie dość, że musimy go ładnie sformułować, przemóc się, to nie bać się reakcji… A ich może być bardzo wiele…

pewność siebie, komplementy, zachowania, działania, budujemy pewność siebieJedną z nich jest – zaprzeczanie – “Co Ty mówisz!”, “No co Ty!”, “Oszalałeś, to stara sukienka!”, “Żartujesz sobie?”. Znasz te odpowiedzi? Zapewne nie raz słyszałaś/eś je. Czemu jest taka reakcja? Szczerze? Nie wiem…może chodzi o zachowanie skromności… Nie wypada przyznać racji, bo wyjdzie się na zadufaną w sobie osobę. To natomiast wprowadza rozmówcę w zakłopotanie… Może świadczyć to też o małej pewności siebie.. Myślisz, że komplementujący słysząc taką odpowiedź zaryzykuje drugi raz? Wątpię…

Kolejną reakcją są dziwne pytania w odpowiedzi. Ktoś nie widział Cię dawno i widzi, że spadło Ci parę kilo. Chcąc być miłym i docenić Twój wysiłek prawi komplement “Wow ! Ale schudłaś!” Na co otrzymuje pytanie “To byłam gruba?” Hm… Chyba nie o to chodziło. Nie szukaj problemu, tam gdzie go nie ma. Nikt nie powiedział, że źle wyglądasz, a wręcz przeciwnie. Najgorszym przypadkiem jest w ogóle brak reakcji, bądź rzucony nieszczery uśmiech lub wzruszenie ramionami. Kompletna porażka. To brak akceptacji oraz szacunku do rozmówcy.  Skoro ktoś postanowił odważyć się na komplement, kultura wymaga chociażby podziękować.
Nie mamy wpływu na komplementy, ale mamy wpływ na to jak na nie reagujemy. Dlatego w każdej sytuacji, kiedy skierowany zostanie do nas komplement powinniśmy przede wszystkim być wdzięczni za niego. Dzięki temu, rozmówca czuje że sprawił nim przyjemność. Jest zadowolony, że wyraził swoje zdanie. A to wszystko może być fajną kontynuacją rozmowy.

pewność siebie, komplementy, zachowania, działania, budujemy pewność siebieMoże te reakcje wynikają z braku wiary w ten komplement?

Zwróćmy uwagę na fakt, że w obecnym świecie jesteśmy nie ufni. Przez to nie wiemy kto faktycznie nam dobrze życzy, jest wobec nas szczery i można mu zaufać. Kto natomiast chce nas wykorzystać lub wprowadzić w błąd. Kiedy kobieta mówi komplement kobiecie już poszukiwany jest podstęp. Myśli sobie wówczas: “Pewnie mówi to specjalnie, a wcale tak nie myśli. Tylko po to, żebym nie wyglądała lepiej”. Robimy z siebie wrogów, przeciwników, rywali, tylko po co? Facetom kobiety też nie do końca wierzą. Wychodzą z założenia, że mówią by nie było jej przykro, albo najzwyczajniej coś od niej chce. To przykre… Bo komplementacja powinna odgrywać rolę przyjemności, a nie dochodzenia detektywistycznego. Jedno jest pewne! Prawdziwy komplement nie jest manipulacją. Jest niezbędny do budowania normalnych i zdrowych relacji międzyludzkich.

pewność siebie, komplementy, zachowania, działania, budujemy pewność siebieCzemu brak nam pewności siebie?

Powodów jest tysiące. Myślę, że jednym z najważniejszych są ludzie- rodzice od których zależy wyrobienie w nas pewności siebie oraz własnej wartości, poprzez wychowanie i podejście. Dodatkowo osoby, które spotkaliśmy w życiu i ich zachowanie wobec naszej osoby. Będąc od najmłodszych lat  poddawanym różnorodnej krytyce i porównywaniu trudno z negatywnego myślenia o sobie wspiąć się na wyższy poziom. Faktem jest też to, że sami jesteśmy bardzo krytyczni wobec siebie. Nie doceniamy swoich zalet, a wady są tematem przewodnim. Porównujemy się do innych, zazdrościmy. Zawsze znajdzie się ktoś, kto jest lepszy. Tym bardziej w internetowych czasach, gdzie roi się od “ideałów” wykreowanych przez social media. Idealne kształty, nieskazitelne ciało, brak jakichkolwiek defektów. To doprowadza niekiedy do wielu różnego rodzaju chorób, z których ciężko wyjść. STOP! Bądź wolnym człowiekiem.
pewność siebie, komplementy, zachowania, działania, budujemy pewność siebieBądź pewnym siebie człowiekiem!

Nie daj się pochłonąć trendom. Bądź sobą. Nie patrząc na to, czy komuś się to podoba czy nie. Ważne, byś Ty dobrze czuł/a się ze sobą. Nie znam Cię, ale wiem, że z pewnością znajdzie się wiele rzeczy, które można w Tobie podziwiać. Może oczy, uśmiech, włosy, wzrost, kształty, poczucie humoru, inteligencja, sprawność, zaradność, przedsiębiorczość, talent, odwaga, cechy osobowości. To wszystko tworzy Ciebie. Bądź wdzięczny za wszystko i doceniaj siebie. Podziwiaj się! Jesteś wyjątkowy! Jesteś wspaniała!

pewność siebie, komplementy, zachowania, działania, budujemy pewność siebieSpójrz w lustro.

Przywitaj się ze sobą.

Powiedz sobie komplement.

Nie wiesz co powiedzieć? To zadaj sobie pytania: Co może się podobać innym we mnie? Czego zazdroszczą mi inni? Za co mnie podziwiają? Jakie są moje mocne strony?
Wydaje się banalne. Ludzie bardzo rzadko sobie je zadają, bo ciężko im na nie odpowiedzieć. A to pierwszy krok do tego, by stać się pewnym siebie, pokochać siebie i być w pełni szczęśliwym. Wszystko zaczyna się od samoakceptacji.

Wierz w siebie i w swoją wyjątkowość.

Szczerze komplementuj innych.

Przyjmuj komplementy z wdzięcznością.

Nie zapomnij o komplementowaniu siebie!

W życiu trzeba zamknąć pewne sprawy, bo inaczej cię “zjedzą”, wyniszczą Twoje wnętrze.

Człowiek czasami żyje na wkurwie, bo już nie może, bo nie ma siły, bo już więcej nie chce. I myślisz, że to co było poukładane, znowu składa się jak domek z kart. To był trudny rok, pod każdym względem. Na nowo człowiek siebie poznał, ale przede wszystkim zakończył pewien etap życia “skąd jestem, skąd pochodzę”. 

Przejechałam się kolejny raz na zaufaniu ludzkim, ale wyciągnęłam z tego także wnioski. Odbyłam mnóstwo rozmów, zarazem tych pięknych ale nie zabrakło także tych, chwytających za serce.

Mnóstwo dramatów i że każdy ma rację, swoją rację. Po sukcesie książki online “kobieta z blinami” nie nadążałam odpisywać na wiadomości. Prosicie o wydanie papierowej, więc myślę nad tym.

W życiu trzeba zamknąć pewne sprawy, bo inaczej cię "zjedzą", wyniszczą Twoje wnętrze. dzieci człowiek życie

Dzisiaj trochę inny temat. Temat, który jest obecny w każdej rodzinie, w każdym gronie, obecny wszędzie.

Czy można w życiu być kilkukrotnie odrzuconym przez jedną osobą? Można! Co czuje człowiek, który odrzuca swoje dzieci a później ma kolejne. Zawsze twierdzę, że nie można szczęścia budować na czyimś nieszczęściu. Nie można jednego dnia kochać, a drugiego zapomnieć. W szczególności jeśli chodzi o dzieci.

Dzieci porzucone przez rodziców, całe życie szukają swojego odbicia, porównują się, tylko do końca nie wiedzą z czym. Bo jak porównać się, zderzyć się z osobą, której nie znasz.

Dzieci potrzebują wzorca, tego podstawowego, które powinien rodzic przekazać. Jeśli go nie ma, przekazują go inni. Darzą miłością, czułością, zastępują to wszystko, kiedy powinien przekazać ktoś inny.

Co jeśli rodzic zawodzi? Z jednej strony masz zapewnioną miłość, ale z drugiej strony wiesz, że życie innych wygląda inaczej. Dorastasz i nie myślisz o tym wszystkim, bo codzienność staje się naturalna.

W dorosłym życiu chcesz być idealna. Idealne studia, kursy, języki, praca, rodzina i żyjesz w takim napięciu, że nie możesz pokazać, że coś się nie uda. Żyjesz na wielkiej bombie, że w którymś momencie stwierdzasz, że już nie możesz, że trzeba wyluzować, że to twoje życie i nic nie musisz sobie udowadniać. Jesteś wartościowym człowiekiem. Poranionym, ale z doświadczeniem.

Nie jesteś odpowiedzialny za błędy dorosłych, bo to ich błędy. Jak możesz wyciągnąć dłoń, kiedy wiesz, że zostanie odrzucona a nawet w trakcie zostało wypowiedziane “nie chcę”.

Zawsze się zastanawiałam, co czuje ta “druga kobieta’, która mając swoje dziecko, budując swoją rodzinę, zabiera “coś’ innym dzieciom. Czy kiedyś pomyślała?

Co czuje ojciec, który porzucił swoje dziecko, a obok biega inne dziecko? Tego nigdy się nie dowiem, bo nic nie zostało, żaden list, żadne słowo tylko zwykłe paragrafy prawne o które nie chcesz walczyć, bo wiesz, że jeszcze bardziej cię wypalą. Skoro za życia nic ci nie dał, to i teraz też nie chce.

Jedni mówili “pokazał jak słabym był człowiekiem”, ‘nie brudź sobie rąk, bo nie warto”, “walcz, masz takie same prawo do wszystkiego, bo to on ciebie zostawił”, “niech się zadławią”. Miałam dosyć tych rad, uwag i tego nagłego całego zainteresowana. Czułam się zmęczona. Nie chciałam się wypalać, nie chciałam, żeby znowu ktoś mnie na nowo składał.

Przeszłości nie da się zmienić, ale przyszłość da się nakreślić.

Moja przyjaciółka zawsze mi mówi, że “jestem mądrą i inteligentną osobą. Czasami błądzę, ale  umiem wyciągnąć wnioski.”

Czy mam żal do człowieka, który mnie zostawił, którego nie poznałabym na ulicy, bo pamięć się zatarła. Nie był obecny w życiu, w chorobie, w szczęściu i nieszczęściu. Żal był, bo mógł nakreślić kilka słów, zwykłych słów. Dlaczego?

Pewny przedział w życiu został zamknięty. Został wykrzyczany. Przegadany.

Wiem, że niedaleko jest “osoba”, gdzie płynie po części ta sama krew i chce na nowo odbudować to wszystko.

CZAS – ŻYCIE

 

 

 

Piękne słowa w social mediach, które mijają się z prawdą życiową.

Każdy z nas natknął się w życiu na piękne słowa, pełne wartości, szlachetności a w życiu jakby inaczej. Ludzie zaczęli poprzez pisanie wartościowych słów, tworzyć magię życia. Życia, które na co dzień jest brutalne.
Niby się mówi, że tworzymy dla innych. Nie dla siebie. Chcemy coś przekazać, pokazać ale w głębi duszy, myślimy tylko o sobie. O swoim dobrze materialnym, duchowym, fizycznym, psychicznym.

Tworzymy pozytywną aurę, jak jesteśmy wspaniali. Chcemy, żeby nas tak postrzegano i tak o nas myślano.
W życiu każdy może być kimś. Możemy każdego oczarować „jaki jestem idealny”, ale gdy się zderzymy z daną osobą w codziennym życiu, przychodzi rozczarowanie. Zdarza się to albo no początku drogi z daną osobą, albo w okresie późniejszym.

Nie bądźmy naiwni (choć, ja całe życie jestem), że otaczamy się osobami, które z robią coś bezinteresownie. Ja powiedziałabym, tak pół na pół. Są osoby, które za słowo „dziękuję” pomogą a i takie osoby, które widzą, że nic na tym nie zarobią, robią tzw. „spadam”. Mało, nawet pomogą utrudnić ci codzienne życie.

Mam dość mydlenia oczu, pięknych słów, zachłanności, kłamstwa, braku szacunku, nieszanowania siebie nawzajem.
Człowiek sam w sobie jest wartością. Jest twoim odzwierciedleniem. To on sam nadaje sens swojemu życiu i sens „innemu życiu.” Jeżeli nie szanujesz innej osoby, dla mnie jest to jednoznaczne z tym, nie szanuję także siebie.

każdy z nas

Tylko czy człowiek, który mówi piękne rzeczy, tworzy jakąś wartość? Pozytywną wartość?

Ostatnio usłyszałam, że „ludzie traktują cię tak, jak ty na to sobie pozwalasz.” Po dłuższym przemyśleniu, może zbyt trochę za późno, miał rację. Pozwoliłam wejść sobie na głowę, pozwoliłam żeby mnie tak traktowano. Jeżeli pozwolisz, że mogą ci wchodzić na głowę, źle traktować, nie szanować, oni to będą robić. Będą mieli w dupie twoje zasady, twoje podejście do życia, twoją pracę, twoją szlachetność na rzecz innych. Gorzej, będą to wykorzystywać na swój sposób i czerpać z tego satysfakcję.

Ja ani nikt inny, nie zasługuje na to, żeby traktować kogoś gorzej. Mów, kiedy ktoś cię z rani i daj mu to do zrozumienia. Zwracaj uwagę, nie bój się mówić, pisać że dana osoba poza czubkiem własnego nosa” nie widzi nic innego.

A dzisiaj, zastanów się jakie są twoje wartości życiowe. Pomyśl o ostatniej decyzji którą podjąłeś. Zastanów się, dlaczego to była taka nie inna decyzja. Co było wtedy ważniejsze? Czy pomyślałeś o skutkach swojej decyzji, jaką poniosą inni?

Ja ciągle wierzę, że człowiek może być dobry i szlachetny. Dlatego wciąż dostaję po dupie.

Drogie kobiety

Piszę do Was, bo coraz częściej mam ochotę złapać za ramiona, mocno potrząsnąć i wykrzyczeć kobietom, które spotykam na swojej drodze: “Hej!! Czas się ogarnąć! Nie szukaj na zewnątrz! Wszystko czego potrzebujesz już masz w sobie! Po co marnujesz swoje życie?”

Boli mnie widok kobiet, które tkwią w toksycznych związkach, które szukają pocieszenia w alkoholu, imprezach, przygodnym seksie, nadmiarze pracy. Boli mnie widok kobiet, które wierzą, że samotność jest oznaką porażki. Kobiet, które czekają, aż ktoś je pokocha, dowartościuje i uzupełni.

Boli mnie to, bo sama kiedyś tam byłam. I wiem, jakie to uczucie.

Ale wiem, też jak to jest być po tej drugiej stronie. Wiem, jakie to wspaniałe uczucie uwolnić się od tego wszystkiego i pokochać siebie całym sercem. Zakochać się w sobie do szaleństwa, tak żeby nie potrzebować już niczego ani nikogo z zewnątrz kto zapełni naszą pustkę. Bo tej pustki już nie ma.

A dopiero kiedy tej pustki już nie ma, możemy zacząć tworzyć. Tworzyć związki i wszystko czego sobie tylko zapragniemy.

Ja wiem, że jest ciężko. Tym bardziej teraz, kiedy na każdym kroku porównujemy się z innymi lub to inni porównują nas. Facebook, Instagram, Tinder… Porównujemy się z idealnymi ciałami modelek, które tak naprawdę nie istnieją bo są wytworem programu komputerowego, z idealnym życiem ludzi, których w ogóle nie znamy. Porównujemy tylko namiastkę, którą widzimy. Namiastkę, którą postrzegamy jako “ideał”.
Namiastkę, która tak bardzo różni się od naszej całości, że nasuwa nam się jedynie “jestem gorsza, jestem brzydsza, moje życie jest beznadziejne”

Wiem, że jest ciężko bo niektóre z nas są samotnymi matkami, inne są w toksycznych związkach, a jeszcze inne nie mogą poradzić sobie z samotnością. Niektóre z nas są szczęśliwe, a reszta udaje, że jest. Albo nawet nie udają. Po prostu idą przez życie ze spuszczoną głową, obwiniając siebie i świat za wszystkie krzywdy. Ale tak wcale nie musi być!

Historia każdej z nas jest inna. Ale w jednym jesteśmy takie same. Każda z nas ma możliwość pokochania siebie tu i teraz. A uwierz mi, że od tego wszystko się zaczyna.

Jeszcze 4 lata temu, byłam w totalnej rozsypce. Kiedy skończył się mój związek, myślałam, że świat mi się zawalił. Nie potrafiłam się cieszyć chwilami, które spędzałam sama. Ba! Ja ich unikałam jak ognia. Wydawało mi się, że każda minuta spędzona samotnie to oznaka porażki. Byłam pewna, że moje życie będzie pełne dopiero wtedy kiedy pojawi się w nim “moja druga połówka”. Byłam pewna, że dopiero wtedy będę naprawdę szczęśliwa.

Ale jaka “druga połówka”? Czy my jesteśmy niekompletne? Większość z nas tak właśnie myśli. Dlatego szukamy wypełnienia, wołamy o miłość i robimy wszystko, żeby zwiększyć poczucie własnej wartości. Szukamy tego wszystkiego na zewnątrz. Szukamy tego w alkoholu, w przygodnym seksie, na imprezach, w nadmiarze pracy, w dążeniu do idealnej sylwetki i perfekcyjnego wyglądu. Poszukujemy wszędzie tam gdzie tego nie ma. A przecież wszystko czego szukamy znajduje się w naszym wnętrzu. Po co szukać czegoś za rogiem, skoro mamy to przy sobie?! A raczej w sobie.

Kiedyś udawałam też, że wszystko jest ok, ale nie było. Straciłam przez to jeszcze więcej energii. Bałam się okazać słabość, bałam się przyznać do tego, że jestem wrażliwa, bałam się pokazać swoją prawdziwą twarz, którą znałam tak naprawdę tylko ja. Bałam się bo uznawałam to za oznakę słabości.

Teraz wiem, że bycie wrażliwą to prawdziwa oznaka siły. Bo bycie wrażliwą wymaga odwagi.

czas się ogarnąć, wszystko czego potrzebujesz, masz już w sobie

Dopóki będziemy postrzegać samotność i wrażliwość jako porażki, nigdy nie będziemy szczęśliwe. Samotność i wrażliwość to nie porażki. To nieodłączne części naszego życia. Uciekając przed nimi to tak jakby uciekać przed swoim własnym cieniem.

Jeśli stale przed czymś uciekamy, jesteśmy coraz bardziej zmęczone.

Jeśli uciekasz przed samotnością i okazaniem wrażliwości przez całe swoje życie, to gratuluje! Masz zajebistą kondycję! Tylko co z tego?

Skoro zapewne jesteś już tak wykończona, że nie dajesz rady, ale cały czas biegniesz z nadzieją, że przekroczysz metę. Tylko ta meta nigdy się nie pojawi, bo od samotności nie możesz uciec. Możesz jedynie wybrać. Zaakceptować to, że samotność była, jest i będzie. Możesz się z nią zaprzyjaźnić i ją pokochać. Albo możesz nadal przed nią uciekać, tylko wiedz, że jest to ucieczka donikąd.

Jeśli jest jakakolwiek część Twojego życia, którą chcesz zmienić, to zacznij od siebie. Zajrzyj do swojego wnętrza i skup się na budowaniu silnej relacji z samą sobą.

To silny związek z samą sobą, sprawia, że czujemy się niezależne, silne, odważne, kochane, szczęśliwe i spełnione! To od pokochania samej siebie wszystko się zaczyna.

Każde uzależnienie, każde poczucie braku, nieszczęścia możesz wyleczyć przez pokochanie samej siebie. Musisz jedynie tego chcieć. A uwierz mi, że jest o co walczyć. Chociaż tak naprawdę to właśnie od pokazania białej flagi i poddania się wszystko się zaczyna.

Poddaj się, rzuć rękawice i powiedz “mam dość, już dłużej tak nie mogę!” W momencie kiedy przestaniesz walczyć, wszystko się zmieni. Odzyskasz spokój i energię do życia, bo wiesz, że nie musisz szukać niczego na zewnątrz, nie musisz przed niczym uciekać. Nie musisz stać się szczuplejsza, piękniejsza ani lepsza. Jedyne na czym teraz powinno Ci zależeć to na byciu swoją najlepszą przyjaciółką. Na traktowaniu siebie w każdej sekundzie swojego życia z miłością. Taką miłością, jaką chciałabyś, żeby obdarzył Cię ten rycerz na białym koniu, o którym tak bardzo marzysz.. Bądź swoim własnym rycerzem. Nie czekaj na niego!

Pokochać siebie to znaczy zaakceptować siebie tu i teraz, wziąć do ręki lustro, spojrzeć w swoje odbicie, w swoje oczy i powiedzieć “Kocham Cię”. A potem uśmiechnąć się i powiedzieć jeszcze raz i jeszcze raz, aż do momentu, kiedy przestaniesz czuć się niekomfortowo.

Pokochać siebie to znaczy siebie wspierać, dbać i dopingować na drodze, którą idziesz zamiast podkładać sobie kłody pod nogi mówiąc “nic mi się nie udaje” “jestem słaba” “jestem beznadziejna” Uwierz mi, że nie jesteś! Jesteś silna, odważna, wspaniała, jakakolwiek tylko chcesz być. Jedyne co musisz zrobić to zajrzeć w głąb siebie i przestać szukać na zewnątrz.

Kochanie siebie to praca na cały etat i związek, w którym składasz obietnicę “i że cię nie opuszczę, aż do śmierci”.

Ale to od Ciebie zależy czy złożysz tą obietnicę… Ja złożyłam, a Ty?

List do wszystkich kobiet

#kolejne artykuły