Jak zdobyć popularność niczym Magic the Gathering? | worldmaster.pl
#

Umówmy się – Magic the Gathering od początku był produktem viralowym. Sposób w jaki został zaprojektowany ten produkt pozwolił marce nie tylko na utrzymanie się w topie karcianych gier wszech czasów, ale też na pobicie rekordu sprzedaży w roku pandemii!

W tym wpisie omówimy sobie cechy wiralowości Magic the Gathering

Jeśli wcześniej nie słyszeliście o tej grze karcianej – spokojnie! Mam dla Was film pokazujący historię marki. Jednocześnie, film pozwoli Wam zrozumieć, dlaczego warto przyjrzeć się Magic the Gathering. Nie często przecież znajduje się firmę, która osiąga prawie 600 milionów dolarów sprzedaży!

W porządku, jeśli już znamy historię powstania gry, możemy wyciągnąć z niej najważniejsze lekcje. Co w zasadzie sprawiło, że produkt sprzedał się od razu jak świeże bułeczki?

Jak zbudować produkt wiralowy, oparty na wiralowości MtG?

  1. Produkt musi być szybki w użyciu – Magic the Gathering powstał w założeniu, by klienci grali w grę podczas stania w kolejkach! Ozaczało to, że twórcy nie mogli pozwolić sobie na wiele elementów i długi czas przygotowania gry, jak w przypadku sporej ilości gier planszowych. Zasady Magic the Gathering też musiały być proste, by dało się ich prędko nauczyć nowych graczy. Słowem – produkt musi być natychmiastowo gotowy do użycia. Nie zajmować wiele czasu klienta (chyba, że on sam tego zechce i np. będzie zagrywał się w Magica godzinami 😉 )
  2. Produkt musi prowokować do interakcji z innymi użytkownikami – w MtG gramy przeciwko sobie. Sprawdzamy, kto jest lepszy. Rywalizacja napędza użytkowanie i satysfakcję z korzystania z gry. Tak naprawdę, rywalizacja to tylko jeden rodzaj interakcji, a w zasadzie to o interakcję chodzi najbardziej! Jeśli produkt wymusza lub prowokuje do kontaktu z drugim człowiekiem, siłą rzeczy informacja o produkcie roznosi się na inne osoby.
  3. Produkt musi dawać różnym użytkownikom, różne doświadczenia – podstawowe zasady obowiązują każdego gracza Magic the Gathering, ale diabeł tkwi w szczegółach. Dzięki temu, że gracze mogą budować swoje indywidualne, spersonalizowane talie, każda rozgrywka jest inna (losowość talii kart też odgrywa tu rolę). To ponownie prowokuje nie tylko do ponownego korzystania z produktu, ale też do dzielenia się doświadczeniami i przeżyciami z innymi osobami.
  4. Produkt musi wywoływać emocje – tutaj do akcji wkraczają wszelkie sztuczki estetyczne. Storytelling – w Magicu pojedynkują się Planeswalkerzy, czyli istoty wędrujące pomiędzy wymiarami – ale i estetyka produktu sprawiają, że coś od razu może wywołać nasze zainteresowanie. Nie wystarczą suche funkcjonalności produktu, musi on również wywoływać w nas reakcję emocjonalną. Ale o tym, jak to zrobić, opowiemy sobie innym razem 🙂

Te cztery punkty pozwoliły Magic the Gathering zdobyć natychmiastową, niesamowitą popularność na całym świecie! Czy jest szansa wdrożyć te założenia do produktów innych, niż gry? Wierzę, że tak! I zamierzam przetestować je na sobie, co oznacza, że postaram się wykorzystać powyższe zasady np. w najbliższych filmach na YT. Jaki będzie efekt? Zobaczymy 🙂

Potem wystarczy już tylko monetyzować. Może również wzorując się na Magic the Gathering?

Wyjaśnijmy coś sobie, integracja pracowników w czasie epidemii i zdalnej pracy jest baaardzo trudna. Skoro nawet wcześniej ciężko było skłonić pracowników do przyjścia w określonej godzinie w określone miejsce i spędzić ze sobą wspólnie czas w nietuzinkowy sposób, to teraz jest jeszcze trudniej. Nie tylko dlatego, że w zasadzie nie możemy spotykać się na mieście, ale również dlatego, że znalezienie czegoś interesującego, co możemy wspólnie robić przez internet, jest prawie niemożliwe.

I oczywiście, nie mówimy tutaj o sytuacji, gdzie pracownicy sami zorganizują sobie czas, grając wspólnie w AmongUs. Nie, chodzi nam o przypadek, gdy jedynym wspólnym narzędziem każdej osoby jest komunikator internetowy i łącze (lub sprzęt) nie pozwalające na nic więcej poza korzystaniem z tegoż komunikatora. Na pewno sami kojarzycie takie sytuacje. Co wtedy? 🤔

Rozwiązaniem mogą okazać się towarzyskie gry detektywistyczne. Da się je przeprowadzić online, polegają głównie na rozmowie i mogą trwać od 1 do 3 godzin, w zależności od potrzeb. Jednocześnie, takie gry są nietuzinkową rozrywką, która przekłada się na poprawę relacji w zespole i głębsze poznanie się pracowników.

Koniecznie przeczytaj artykuł do końca! Czeka tam na Ciebie niespodzianka! 😍

Gracze wcielają się w postacie uwikłane w sprawę morderstwa. Każdy z nich jest podejrzany, że to właśnie on dopuścił się zbrodni opisanej w fabule gry. Jednocześnie, każdy z nich posiada alibi, którym musi się wybronić. Wśród graczy jest jednak jeden “prawdziwy” morderca. Jego zadaniem jest zmylić pozostałych tak, aby na koniec gry nikt nie podejrzewał go o bycie zabójcą.

To proste założenie pozwala na naprawdę emocjonującą integrację, bo opiera się na emocjonującej przygodzie oraz wchodzeniu w rozmowę z drugą osobą. To właśnie rozmowa jest tu głównym nośnikiem rozgrywki (dzięki czemu tak łatwo w tę grę można zagrać przez internet).

Poniżej znajdziesz film poświęcony towarzyskim grom detektywistycznym. Zapraszam też do mojego podcastu omawiającego krok po kroku jak stworzyć taką grę 🙂

NIESPODZIANKA! Mam dla Was również darmową wersję gry detektywistycznej do ściągnięcia ze strony tworzegry.pl. Sprawdźcie sobie za darmo, jak takie gry wyglądają, a jeśli zechcecie wznieść je na jeszcze wyższy poziom, odezwijcie się do mnie! Pomogę w konsultacjach 🙂

Zastanawialiście się kiedyś na czym polega fenomen Dixita? Albo raczej, dlaczego karty Dixit wyglądają tak, jak wyglądają? Okazuje się, że leży za nimi ciekawe zjawisko psychologiczne, a sam Dixit z całą tą psychologią podobny jest do… tarota!

Zapraszam do zapoznania się z filmem i poznania tajemnic skrytych w kartach!

Dzisiaj rozmawiamy o grze Tkacze Burz, a także opowiadamy sobie o historii gier CYOA (Choose Your Own Adventure). Są u nas znane jako gry paragrafowe.

Czy warto zagrać w Tkaczy Burz? Warto, ale to nie wszystko!

Co gdybym powiedział, że to to nie tylko dobra gra paragrafowa, ale też świetna inspiracja do tego jak grywalizować produkty, np. książki, w biznesie?

Zobaczcie odcinek, a potem szykujcie się do wsparcia: https://wspieram.to/tkaczeburz

Czy na teoriach spiskowych da się zarobić? Owszem, a w świecie gier planszowych i karcianych da się zarobić na tym naprawdę sporo! I pokazuje to historia Steve’a Jacksona i jego gry Illuminati!

Chociaż… może jest w tym coś więcej?

Dla tych, którzy nie są w temacie,

Iluminaci bawarscy, właściwie Zakon Iluminatów (od łacińskiego illuminatus – oświecony, l. mn. illuminati) – istniejące przez krótki czas tajne stowarzyszenie mające na celu uczynienie zbędnym panowania ludzi nad ludźmi poprzez oświecenie i doskonalenie moralne. Zostało założone 1 maja 1776 przez Adama Weishaupta (filozofa i znawcę prawa kościelnego) w Ingolstadt i działało do jego zakazania w elektoracie Bawarii w 1785. Rzekome dalsze istnienie iluminatów bawarskich stało się osnową wielu teorii spiskowych. Według nich efektem tajnej działalności tego stowarzyszenia miała być między innymi rewolucja francuska. Przypisywano mu walkę z Kościołem katolickim i dążenie do panowania nad światem. (źródło: wikipedia)

Co, gdyby okazało się, ze istnieje gra Illuminatów? A do tego gra, która przepowiada najważniejsze wydarzenia na świecie? Zapraszam Was do obejrzenia tego odcinka, poświęconego własnie takiej grze – karciance Illuminati ⬇⬇⬇

#kolejne artykuły