Efekt Krugera-Dunninga to łagodne określenie zjawiska, w którym eksperci zaniżają swoje umiejętności, a absolutni nowicjusze sądzą, że zjedli wszystkie rozumy. Co to oznacza w praktyce? Więcej smutku niż sądzisz.
A na początku był… Sok z cytryny.
Efekt Krugera-Dunninga został odkryty przez dwóch Panów. Justin Kruger i David Dunning dwadzieścia lat temu przyjrzeli się bliżej historii pewnego rabusia. Ów złodziej był pewien, że wysmarowanie twarzy sokiem z cytryny spowoduje niezarejestrowanie jej na kamerach. Jak doszedł do tak błyskotliwego wniosku? Przeprowadził eksperyment! Wykonał selfie w maseczce z cytryny i co odkrył? Zdjęcie było rozmazane!
Nie pomyślał jednak, że zamazane było nie zdjęcie, ale obraz w jego oczach.
Zabawne? Poniekąd. Rabuś był jednak przekonany o swojej racji. Nie mógł uwierzyć, gdy policja odszukała go w mgnieniu oka. I właśnie ta tragiczna dla złodzieja (a śmieszna dla widzów) historia, przyczyniła się do zdefiniowania efektu, który obserwujemy na co dzień.
Znasz kogoś, kto zaledwie poznał jakiś temat, a już zachowuje się jak ekspert? No właśnie…
Efekt Krugera-Dunninga: nie wiem, ale się wypowiem!
Zacznijmy od pierwszej strony medalu.
Efekt Krugera-Dunninga opisuje zjawisko, w którym „przeciętniak” myśli, że jest geniuszem. Taki delikwent tak słabo zna temat, że nawet nie wie, iż… Czegoś nie wie! Trudno jest mu w takiej sytuacji zarzucać ignorancję. Skoro nie ma pojęcia, że zaledwie polizał słodycz wiedzy, to jak może sięgać po więcej?
Zaczynając działać w nowej branży, ciężko jest określić, jak długo czeka nas droga. Pokonywanie kolejnych stopni odkrywa niezbadane dotąd tereny. To dzieje się wszędzie! Gdziekolwiek nie pójdziemy i czegokolwiek nie przeczytamy, ostatecznie i tak musimy przekonać się osobiście, ile pracy i ile wiedzy czeka na nasze przyswojenie.
Zanim jednak do tego dojdzie, gdzieś na samym początku sądzimy, że wiemy już wszystko. I oprócz tego, że bywa to dla takich delikwentów ograniczające to dodatkowo…
Jakże mocno nas oni irytują!
Ekspert Janek! Na pewno go znasz.
Poznajcie Janka.
Janek ma dziewiętnaście lat. Jest rozgarniętym młodym mężczyzną. Postanowił wybrać się na studia prawnicze. Od zawsze go pasjonowały, a rodzice powtarzali mu, że z tego będzie chleb. Pierwszy semestr zaczął się rewelacyjnie. Było trudno, ale ciężką pracą przewertował kilka książek i przebrnął przez Prawo Rzymskie, będące chrztem bojowym przyszłych prawników. Drugi semestr był jeszcze lepszy. Efektem była wysoka średnia i… Ogromna wiedza Janka. W jego mniemaniu.
Po pierwszym roku studiów czuł się jak sędzia Sądu Najwyższego z czterdziestoletnim stażem zawodowym. Na spotkaniach rodzinnych głosił annały i cmokał z dezaprobatą, gdy ojciec przejawiał nieznajomość prawa.
– To szkodzi! – rzucał z wyższością, sącząc swój jabłkowy sok.
Przestał czytać i zdobywać wiedzę. Jak mógł tego dokonać, skoro uważał, że wie już wszystko? Zamiast tego skupił się na bezpłatnym doszkalaniu swoich bliskich. Każda rozmowa w jego wykonaniu zamieniała się w profesorskie wykłady na tematy, o których tylko sądził, że ma pojęcie. Swoim zachowaniem coraz bardziej nużył rozmówców. A gdy zwracano mu uwagę… Fukał obrażony, że nikt go nie rozumie.
Gdy jego ambitni rówieśnicy przygotowywali się do drugiego roku, Janek popadł w efekt Krugera-Dunninga. Stał się arogancki i mylnie określił poziom swojej wiedzy. Gdy nastał październik i drugi rok studiów, chłopak przystąpił do niego z pewnością, że niczego więcej już nie może się nauczyć. Rozważał nawet ich rzucenie! Jakie było jego zdziwienie, gdy został dość brutalnie wyprowadzony z błędu!
Jego zachowanie spowodowało, że z rewelacyjnego studenta stał się zaledwie przeciętny. Do tego z uszczuplonym gronem znajomych, którzy nie mieli ochoty przebywać z „wyniosłym geniuszem”. Wtedy zrozumiał, jak wielki błąd popełnił i jak maleńki skrawek prawodawstwa poznał. Cóż… Lepiej późno niż wcale.
Masz takiego Janka w swoim życiu? Lepiej szybko wyprowadź go z błędu. Dla jego (i swojego) dobra.
Jak efekt Krugera-Dunninga zabija wiedzę i mądrość?
A teraz pora na drugą stronę medalu. Tę, która jest o wiele smutniejsza.
Świat nie jest sprawiedliwy i nigdy nie był. To się już nie zmieni. Brzydka prawda. Roi się w nim od idiotów z parciem na szkło, którzy bzdurami zdobywają serca milionów. Tłumy pustych atencjuszy bez wartości zapychają umysły swoimi durnowatymi wygłupami.
Panuje moda na słuchanie tych, którzy powinni milczeć i milczenie tych, którzy powinni mówić.
Efekt Krugera-Dunninga definiuje również zaniżanie umiejętności przez prawdziwych ekspertów. Przez ludzi, którzy mają pełne prawo do perorowania wyroków, głoszenia opinii i sądów. Przez tych, którzy powinni być słuchani, podziwiani i za którymi powinniśmy podążać.
Dlaczego więc jest ich tak mało? Czemu wszędzie widzimy idiotów, a nie geniuszy?
- Po pierwsze osoby wykwalifikowane w swojej dziedzinie są pokorne. Wiedzą doskonale, ile jeszcze nie wiedzą. Nawet świadomość posiadanej wiedzy nie niweluje refleksji, dotyczącej niezbadanego oceanu nauki.
- Po drugie sądzą, że zadania, które wykonują, są bardzo łatwe. Nic bardziej mylnego. Skala trudności bierze się z umiejętności, którymi dysponują. Skoro są one u nich na wysokim poziomie, wiele zachowań przychodzi im bez trudu. Nie dostrzegają, że dla innych są one piekielnie trudne. W rezultacie sądzą, że nie robią nic specjalnego…
Smutne. Prawie jak historia o biednym kopciuszku. W tym jednak wypadku nie musi być mowy o szczęśliwym zakończeniu.
Wyjątkowo słuchaj innych.
Niedoceniający siebie eksperci mogą żyć całe życie w przeświadczeniu, że są… Idiotami. Jest to niebezpieczne dla zdrowia psychicznego. Skupianie się na tym, jak długa jest droga przed nami, zamiast na przebytej trasie, rodzi wiele komplikacji i nieszczęścia.
Do wszystkich odchudzających się z pozytywnym skutkiem! Gdzie byście teraz byli, gdybyście wiecznie myśleli, ile jeszcze kilogramów pozostało do zgubienia, zamiast ile już straciliście? Dokładnie! W wyjątkowo ciemnym miejscu. Takim na cztery litery.
W takich sytuacjach warto zdać się na osąd innych. Ale z należytą ostrożnością. Nie ufajcie ślepo pojedynczym komentarzom, ale jeśli dziesiąta osoba w ciągu jednego dnia sugeruje, że jesteście mistrzami w swojej branży, to może warto porzucić pustelnicze życie na kasie w supermarkecie i zacząć działać w swojej prawdziwej branży marzeń?
Jak potoczyłyby się losy naszego dziewiętnastoletniego Janka, gdyby od dziecka uczył się prawodawstwa, ale w chwili wyboru studiów, odrzucił kierunek prawniczy, sądząc, że jest na niego zbyt głupi?
Mam ogromne przypuszczenie, że Efekt Krugera-Dunninga w tym wydaniu to nic innego, jak smutna historia wielu zmarnowanych talentów…
Samoocena, a efekt Krugera-Dunninga.
A co z samooceną? Jak sądzicie, który osobnik będzie miał ją na wyższym poziomie:
Nowicjusz, uważający się za eksperta, czy ekspert, sądzący, że jest przeciętniakiem?
Odpowiedź jest prosta, dlatego jej nie udzielę, bo istnieją o wiele trafniejsze pytania:
Czy warto mieć samoocenę na wysokim poziomie, ale całkowicie nieuzasadnioną w praktyce? Czy lepsza jest może samoocena niska, która jest zrodzona z niedoceniania własnych (wielkich) umiejętności?
Tak naprawdę jest to wybór między życiem w szczęśliwym kłamstwie a życiem w smutnym kłamstwie, które przy zmianie perspektywy może przeobrazić się w szczerze spełniony żywot. Dość trudne i zawoalowane, ale nim odpowiecie, postawcie się w tej sytuacji.
Co byście wybrali?
Ekspert patrzy, jak amatorzy niszczą świat…
Nie sądźcie, że efekt Krugera-Dunninga to wyłącznie anegdotyczny wymysł. Został on potwierdzony licznymi badaniami, do których odsyłam Was TUTAJ oraz TUTAJ.
Pomijając wszelkie kwestie metodologiczne, efekt Krugera-Dunninga został udowodniony, chociażby w badaniach, dotyczących lotnictwa. Pokazały one, że ponad 70% najsłabszych studentów twierdziło, że są zdecydowanie lepsi. Z kolei Ci najlepsi, myśleli, że są o wiele gorsi. Efektem było stwierdzenie:
Nadmierna pewność siebie stanowi jedną z przyczyn katastrof.
Wiecie… To coś w rodzaju: Daj to mi. Znam się na tym doskonale. A po pięciu minutach: Eee… Chyba coś zepsułem. A wszystkiemu przygląda się ekspert, który nie reaguje wyłącznie z braku pewności co do własnych umiejętności…
Naszą ludzką skłonnością jest sądzić, że jesteśmy lepsi od przeciętnej. Zapytajcie o iloraz inteligencji osoby w Waszym otoczeniu. Raczej nikt nie odpowie, że jest on bardzo wysoki. Tak samo, jak bardzo niski. Zdecydowana większość uzna, że jest raczej normalny. Ale (co jest bardzo ważne!) praktycznie wszyscy zastrzegą, że jest on trochę wyższy od przeciętnej.
Logiczne. Kto chciałby być przeciętniakiem, skoro można być ponadprzeciętny? Przynajmniej we własnym mniemaniu?
Błoga nieświadomość błędu nie powoduje jednak, że błąd znika.
Uważaj, za kim podążasz.
Efekt Krugera-Dunninga ma dwie twarze. Jedna to szczęśliwa twarz głupca. Druga to zatroskana twarz geniusza. Pierwszy sądzi, że wie wszystko i nie wie, ile pracy jeszcze go czeka. Drugi wie bardzo wiele, ale wizja niezdobytej wiedzy, przyćmiewa potencjalną radość ze spełnienia. Przekleństwo wiedzy w najlepszym wydaniu.
Choć piszę te słowa na czystej, białej kartce, przed oczami mam wiele sytuacji, w których efekt Krugera-Dunninga objawił się w moim życiu. Rozejrzyjcie się wokoło. Spójrzcie na serwisy informacyjne. Ilu z wypowiadających się to eksperci? Garstka. Nie uważam, że tylko oni powinni mieć prawo głosu. Jest rzesza ludzi, która otwarcie mówi, ile im brakuje do geniuszu. To gest, który rozumiem. Świadomość własnej niewiedzy jest pierwszym krokiem do jej zdobycia.
Niestety słuchamy propagowanych w mediach nowicjuszy, którzy nie mają pojęcia o branży, na której temat zabierają głos. Z reguły mają oni większą siłę przebicia. Znacie krowę, która duża ryczy, ale mleka daje parę kropelek?
Otóż to.
Nieświadomi swoich braków zakrzyczą nieświadomych swoich wielkich kompetencji.