Odzyskaj Wolność w 35 Dni cz.3 | Bartek Białkowski worldmaster.pl
#

Wchodzimy w 3 tydzień wyzwania “Odzyskaj wolność w 35 dni“. Podaję dwie ciekawe perspektywy z którymi przyszło mi się zmierzyć podczas detoxu. W związku z tym Do usłyszenia!

Jak być sobą? Czy przejmować się opinią innych? Jak być autentycznym? Są to częste pytania, które sobie zadajemy i szukamy na nie odpowiedzi w różnych źródłach. Każdy z nas chciałby prezentować wersję siebie z którą najlepiej się czuje.

Dziś porozmawiamy na temat autentyczności i jakie konkretnie kroki podjąć aby zacząć pokazywać swoje prawdziwe oblicze światu.

Cześć!

Długo się zbierałem do nagrania tego filmu (jakieś 10 lat). Z racji, iż gdzieś usłyszałem, że marzenia należy spełniać, postanowiłem coś z tym w końcu zrobić. Idąc tropem, iż każda matka kocha swoje dziecko, jakie by nie było, postanowiłem podzielić się swoim dziełem — dobrym czy nie, pozostawiam wam do oceny! 🙂 Chciałbym was również zaprosić do 35-dniowego wyzwania, które pozwoli wam odzyskać wolność i doda wiary w siebie, więcej w filmie. Bez zbędnego przynudzania, lecimy z tym!

W jakim celu angażujemy się w burzliwe dyskusje online? Żeby je wygrać? Wzbudzić respekt, pokazując innym naszą wiedzę i błyskotliwość? Oświecić niedouczonych, trwających w błędzie ignorantów?

Czy żeby się czegoś dowiedzieć? Zakwestionować swój model świata? Jak to zgrabnie ujął de Gause „zdolność uczenia się szybciej niż nasi rywale, jest jedyną stabilną przewagą konkurencyjną„.

Jak jednak podchodzić do gotujących krew w żyłach i budzących żyłkę na skroni dyskursów. Z otwartością, którą buddyści zen nazywają „shyoshin”, umysłem początkującego i równowagą, którą stoicy nazywają „apatheia” lub „ataraxia”, czyli scentrowaniem, stabilnością umysłu?

Nie zważam na autora, jeżeli cytat jest dobry” powiedział Seneka,. Wyjaśnił w ten sposób, czemu tak często cytuje Epikura i innych przedstawicieli konkurencyjnych szkół filozoficznych. Od KAŻDEGO możemy się przecież nauczyć czegoś wartościowego.

Jeżeli ktokolwiek dowiedzie mojej niewiedzy i ukaże błąd, w dowolnym moim myśleniu lub działaniu, z radością dokonam zmiany. Poszukuję prawdy, która jeszcze nigdy nikogo nie skrzywdziła: krzywdą jest trwanie w iluzji i ignorancji.” rzucił Marek Aureliusz, deklarując swoją pełną otwartość na krytyczną informację zwrotną.

Moim zdaniem, właśnie stoickie podejście do dyskusji jest tutaj kluczem. Traktowanie interakcji online, jako narzędzia poszukiwania „prawdy”, aktualizowania naszego mentalnego systemu operacyjnego, a nie, jako treningu zręcznego wykorzystania retoryki & erystyki.

Gdy próbujesz wykorzystać dialog online, jako technikę statusową, służącą budowaniu sobie autorytetu kosztem innych, koniec końców uzyskujesz efekt odwrotny od zamierzonego. Wyciągasz rewolwer, celujesz i oddajesz precyzyjny strzał. We własne kolano.

Jeżeli przechwalasz się, próbujesz pokazać, jaka to jesteś mądra i doświadczona, ile to lat już działasz w branży i jakie to negocjacje prowadziłaś → zazwyczaj sygnalizujesz, że „za bardzo zależy Ci na opinii i aprobacie innych„, w efekcie czego tracisz status.

Jeśli wchodzisz w konfrontację, rywalizujesz, prowadzisz batalie online → to sygnalizujesz swoją emocjonalną reaktywność i odsłaniasz wrażliwe sznurki, za które można Cię pociągać, by za każdym razem uzyskiwać określony rezultat, w wyniku czego tracisz status.

 

Jeżeli chcesz wykorzystać LinkedIn lub inne medium społecznościowe, do budowania autorytetu i merytorycznego przywództwa to:

  1. Staraj się WNOSIĆ WARTOŚĆ każdym postem, komentarzem i wiadomością.
  2. Utrzymaj obecność umysłu, STABILNOŚĆ EMOCJONALNĄ i rozważną otwartość.
  3. Nadawaj POZYTYWNĄ RAMĘ komunikacji. Nawet na absolutnie hejterski komentarz pod artykułem (nad którym siedziałaś tydzień), możesz odpowiedzieć: „Dziękuję za cenne uwagi. Pomagasz mi tworzyć lepsze treści :). Co jeszcze powinnam poprawić Twoim zdaniem?

Gdy zrozumiemy, że nasze postrzeganie i rozumowanie są obarczone ogromną ilością błędów poznawczych (np. efektem pierwszeństwa przekonań -> bardziej wierzymy w to, czego dowiedzieliśmy się najpierw), a nasz model rzeczywistości jest jedynie niedoskonałą jej reprezentacją, łatwiej będzie nam zmienić podejście.

Zmieńmy je. Zmieńmy je z: „Wiem lepiej + jeszcze im pokaże + popatrzcie, jaki jestem mądry i wybitny” na:

„Moje zrozumienie świata jest niepełne, zgeneralizowane i zniekształcone. Mogę być w błędzie. Jestem zmotywowany aby je aktualizować i uzupełniać znacznie zdrowszymi, bardziej opartymi na „faktach” i przydatniejszymi przekonaniami.”

Zmieńmy je i zacznijmy czerpać poczucie własnej wartości i emocjonalny haj. Nie z tego, że właśnie wygraliśmy dyskusję, zdominowaliśmy rozmówców, usadziliśmy kogoś i pokazaliśmy mu, gdzie jego miejsce.

Bądźmy dumni z tego, jak szybko uczymy się z każdej, najbardziej negatywnej nawet interakcji i ile cennych, użytecznych wniosków z niej wyciągamy.

Ponieważ „umiejętność uczenia się szybciej niż rywale„… wiesz przecież :D.

Gdyby istniało 10, wyrytych w skale, uniwersalnych zasad stoickiego i optymalnego prowadzenia dyskusji online, to co by się w nich znalazło?

Ja proponuję powyższe 3:

  1. Wnoś wartość.
  2. Utrzymaj stabilność.
  3. Nadaj pozytywne ramy.

Co byście dodali? 

 

Więcej w temacie na blogu: www.rafalcupial.pl

Paradoks rozwojowy

Im więcej wiesz, tym mniej stosujesz? Zapytałam pewnego dnia Leszka, dyrektora jednego z najważniejszych obszarów funkcjonowania organizacji, dla której realizowałam projekt. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, jak gdybym mocno zaskoczyła go tym pytaniem.

Skąd taki pomysł zapytał? Na przykład, obserwując Twoje działania menedżerskie w pracy w zespołem, którym zarządzasz, łamiesz podstawowe zasady budowania relacji. Komunikujesz się ze swoimi pracownikami i współpracownikami tak, jakby Twoim celem było raczej zrywanie relacji.

Ponadto odnoszę wrażenie, że w ogóle tego nie kontrolujesz. Czy Tobie nie zależy na tym, aby Twój zespół wzrastał dzięki Tobie? Przecież Ty wiesz, jak powinieneś to robić. Czego unikać. Dlatego czuję się zaskoczona. Znam twoją ścieżkę rozwoju. Masz za sobą dziesiątki prestiżowych szkoleń, które firma uznała, jako inwestycję w Twój rozwój.

Zapewne w ich programach znalazło się wiele miejsca na dobre praktyki rozwoju kompetencji społecznych. Poza tym za chwilę będziemy musieli to naprawić w Twoim zespole w ramach projektu, aby móc realizować postawione cele. Podsumowując możesz mi zdradzić dlaczego nie stosujesz tej wiedzy w praktyce? Co jest Twoją motywacją w takiej sytuacji?

Leszek, dojrzały menedżer, nie uznał mojego pytania za zbyt zajmujące jego uwagę. Prawie w tzw. biegu odpowiedział mi, że on jest odpowiedzialny za cele, a nie za dobre samopoczucie. Dlatego jego zdaniem możemy się skupić na tym właśnie.

Czy nasz bohater przypomina Ci kogoś?

Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego  opisany powyżej przypadek jest dla nas tutaj ważny, możesz przeczytać pierwszą część moich rozważań. Rozważań  na temat nie tylko potrzeby, ale wręcz konieczności  rozwoju dojrzałości emocjonalnej każdego z nas. Bez względu na pełnioną rolę zawodową dziś i w przyszłości. To jak się okazuje jedna z najlepszych inwestycji w nasz rozwój.

Ponadto, to jedne z najbardziej deficytowych kompetencji, w praktyce. Skutki ich niskiego poziomu obserwowane w wielu aspektach naszego życia, żeby nie powiedzieć ich brak, ma poważne konsekwencje. Ponadto wymaga długofalowych, świadomych i konsekwentnych działań rozwojowych. Innymi słowy czas się temu poważnie przyjrzeć i zweryfikować poziom strat jakie przynosi brak dojrzałości emocjonalnej.

Przypomnę, że wiemy już czym jest samoświadomość i uważność!

Abyśmy mogli kontynuować poszukiwanie odpowiedzi na pytanie dlaczego dojrzałość  emocjonalna jest tak ważna, odnieśmy się krótko do naszych ustaleń z 1 części artykułu tutaj.  Samoświadomość i uważność to dwie ultraważne kompetencje osobiste, wchodzące w skład inteligencji emocjonalnej.  Na przykład świadomość samego siebie, jako zdawanie sobie sprawy z doświadczanych aktualnie  emocji, naszych potrzeb czy autokontrola myśli, to efekty ciężkiej wieloletniej pracy nad sobą.

Ponadto wiemy już również, że jest to stan w którym głębokie przekonania zastąpiły miejsce pogłębionej refleksji, autooceny, samokontroli czy empatii.  Dlaczego warto poznać samego siebie? Przede wszystkim  to jeden z tych procesów, który tak mocno wpływa na nasze życie. To dzięki niemu jesteśmy w stanie zrozumieć lepiej siebie. Podobnie dzięki tej umiejętności zupełnie inaczej patrzymy na innych ludzi. Podsumowując posiadamy zdolność, dzięki której potrafimy dużo lepiej interpretować własne uczucia i powody ich powstawania.

Zatem  na scenę wchodzi samokontrola!

Pamiętasz Leszka? Już pewnie wiesz, że nasz bohater nie posiadał zbyt wysoko wykształconej społecznie zdolności do autorefleksji, autooceny. Podobnie rzecz miała się z uważnością, gdyż te dwie kompetencje wzajemnie się warunkują. Ponadto bez nich trudno byłoby mówić o samokontroli. Innymi słowy w rozwoju społecznym niezbędna jest pewna chronologia rozwoju poszczególnych kompetencji.

Jak możesz wnioskować z samej nazwy, samokontrola to jedna z tych umiejętności dzięki której jesteśmy w stanie panować nad sobą i własnymi emocjami i zachowaniami. Ponadto jest to zdolność, dzięki której potrafimy pracować nad nowymi nawykami i motywować się do ich rozwoju. Innymi słowy pomaga nam znaleźć uzasadnienie dla naszego zaangażowania w niełatwy skądinąd proces pracy nas sobą.

Samokontrola, łatwo powiedzieć!

Leszek kontrolował tylko cele. Droga do ich osiągnięcia wybierana była przez niego wg prostych kryteriów. Im krótsza i skuteczniejsza tym lepiej. Kiedy wchodziłam w jego towarzystwie do jego zespołu, wchodziła z nim atmosfera napięcia. Dlatego ludzie unikali jego wzroku i stawali się conajmniej niemi.

Przede wszystkim panował nad sobą tylko chwilę, zaraz potem przechodził do ataku. Nie przebierał w argumentach, mówił podniesionym tonem, obrażał, dokonywał ocen chirurgicznym cięciem i wychodził upojony władzą, jaką dysponował. Nie przeszkadzała mu moja obecność i to, że ustaliliśmy pół godziny wcześniej warunki zmiany modelu jego pracy, ze względu na kolejne wypowiedzenie jednego z najlepszych specjalistów.

Co traci dyrektor Leszek?

Jak wynika z samooceny Leszka. Niczego nie traci, poza cyt. “czasu na motywowanie tych leniwych pracowników”

Wiele wskazuje jednak na to, że Leszek traci co najmniej:

  • autorytet, niezbędny szefowi w jego roli,
  • szansę na zbudowanie siły i mocy operacyjnej zespołu,
  • wpływ na rozwój społeczny swoich podwładnych jako zespołu,
  • możliwość przekazania w praktyce dobrych wzorców społecznych,
  • wizerunek menedżera, jako człowieka za którym możemy podążać,
  • realny wpływ na efektywność ludzi i ich zaangażowanie,
  • zaufanie społeczne,
  • zdolność przewodzenia zespołowi w sytuacjach krytycznych lub wymagających większego zaangażowania i automotywacji,
    i wiele innych kluczowych mechanizmów wspierających zarządzanie celami i ludźmi.

Co “traci” organizacja?

  • potencjalne zyski z lepszego zarządzania kapitałem ludzkim,
  • wizerunek pracodawcy, dla którego warto pracować,
  • najlepszych pracowników,
  • postawy zaangażowania i motywacji w uczestnictwie w dynamicznym i ekspansywnym rozwoju firmy,
  • pieniądze na nowe rekrutacje na stanowiska, zwalniane przez odchodzących pracowników,
  • bezpieczeństwo procesów biznesowych ( zaburzane wypaleniem zawodowym i demotywacją pracowników)
  • zdolność do

Co “tracą” pracownicy?

  • szansę nauczenia się od swojego przełożnego, jako wzorca zachwowań właściwych postaw i umiejętności społecznych,
  • szacunek do szefa i pracodawcy,
  • poczucie własnej wartości,
  • świadomość realnego poziomu ich kompetencji,
  • motywacje i zaangażowanie do pracy,
  • gotowość do mobilizacji i koncentracji na celach biznesowych,
  • potrzebę i zdolność do identyfikacji z firmą i jej celami,
  • szansę na optymalny rozwój kompetencji społecznych i zawodowych,
  • czas na prace w takim miejscu,
  • okazję na poznanie dobrych praktyk zarządzania ludźmi,
  • skorygowania własnych błędów w percepcji społecznej,
    i wiele, wiele innych, których każdy kto spotkał “Leszka” mógłby wymieniać bez końca.

Gdyby Leszek nie był typem osobowościowym łaknącym władzy i z powodu przyjemności odczuwanej z posiadania władzy

Wystarczyłoby, aby zastosował przekazane mu życzliwe konsultanckie wskazówki;

Na przykład, po pierwsze stwórz listę na której będziesz zapisywał miejsca i sytuacje, które wywołują w Tobie konflikt i złość. Potem, pomyśl co sprawia, że właśnie w takich sytuacjach ciężko jest panować skutecznie nad sobą.
Podobnie, gdy następnym razem znajdziesz się w takiej sytuacji zanim dasz się ponieść emocjom, obserwuj siebie i swoje reakcje. Ponadto zanim cokolwiek powiesz zastanów się. Przypomnij sobie skutki swojego działania. Podsumowując, weź kilka głębokich oddech. Innymi słowy ćwicz samokontrolę!

Co zyskujesz dzięki temu dyrektorze”Leszku”?

Jednak warto! – o czym przekonał się nasz Leszek, kiedy po kilku miesiącach drenażu zespołu z motywacji. Musiał poddać się zmianie strategii zarządzania pod presją zarządu, który zaniepokoił się plotkom krążącym na forach internetowych. Można było tam przeczytać soczystą w przekazie krytykę pracodawcy i menedżerów.

Ponadto dobre rady dla potencjalnych pracowników oscylowały w kierunku zmiany decyzji co do planów zatrudnienia w tej firmie. Plany i cele firmy nie chciały drgnąć z miejsca. Nie pomagały krzyki i groźby Leszka.

Leszek, skorzystał z rad konsultanta z bólem istnienia tym większym, że nie dostrzegał natychmiast ich efektów. Zrozumiał jednak dość szybko, że odwrócenie sytuacji, a tym bardziej odbudowa autorytetu i wizerunku menedżera będzie trwało kilka razy dłużej niż jego zniszczenie.

Kiedy nadeszło poczucie sensu?

Leszek wdrażał w życie swoje lekcje rozwojowe z różnym skutkiem, ale pewnego dnia po odprawie zespołu zamyślił się głęboko. Powiedział – wiesz oni chyba są zadowoleni z tego rozwiązania. Oniemiałam! Stało się! Leszek pozyskał zdolność, dzięki której  odczytywania emocji innych ludzi z uwagą skierowaną na ich uczucia i reakcje.

Nasz bohater odkrył niedostępne i nieistotne dotychczas zasoby swoich podwładnych! Eureka!. Mówił o tym jeszcze co najmniej na różne sposoby chyba kilka godzin tego dnia. Posiadł zręby nowej kompetencji społecznej. Nie potrafił jej jeszcze zdefiniować, ale poczuł, że jest coś co go naprowadza na lepsze decyzje wobec ludzi.

…i o to chodziło!

Leszek dziś już wie, że świadomość społeczna to kolejna z umiejętności, która wraz ze świadomością uważnością i samokontrolą wchodzi w skład dojrzałości emocjonalnej…nie tylko menedżera.

Przede wszystkim to świadomość społeczna pozwoliła mu po raz pierwszy od dawna łatwiej okazywać empatię ludziom. Jednak odkrył całkiem intensywnie w praktyce, że aby tak się stało musi najpierw poznać emocje innych. Otworzyć się na nie. Znaleźć czas na ich dostrzeżenie i odczytanie.

Być może powiecie, tak jak Leszek na początku drogi rozwojowej – “ale ja nie mam czasu na pierdoły”

Kiedy zrozumiał sens tej zmiany postawy, z zaskoczeniem dla siebie samego stwierdził, że teraz ma więcej czasu, bo nie musi;

  • rozwiązywać ciągłych problemów w zespole,
  • rekrutować bez końca nowych pracowników,
  • wdrażać nowozatrudnionych w warunkach dynamicznych zmian i oczekiwań w firmie,
  • palić kolejnej paczki papierosów papierosów pod wpływem odczuwanego napięcia,
  • szukać coraz to nowych sposobów i benefitów aby ludziom, chciało się chcieć
  • korygować błędów,
  • zapobiegać kryzysom,
  • rozwiązywać konfliktów,
  • chodzić do psychoterapeuty,
  • etc.

Dla wielu z nas to żaden problem, są jednak osoby dla których emocje innych  jak i umiejętność ich czytania to istna magia!

Leszek dziś “kołczuje” innych :)! Daje im rady, które sam dostał. Jest nosicielem wirusa idei. Chodzi ze swoim zespołem na pogaduchy po pracy i wyczyścili stare sprawy. Innymi słowy przeszedł ogromną zmianę. Zmierzył się sam z sobą, a to jest najtrudniejsze.

Czy na takim gruncie można budować relacje?

Tak!, dopiero na takim gruncie można budować relacje! Nie tylko z pracownikami!
Relacje, bezwzględny warunek współpracy, współdziałania, efektywnej komunikacji. Przede wszystkim kolejna kompetencja społeczna wchodząca w skład dojrzałości emocjonalnej.

 

To dzięki świadomości społecznej budowanie relacji staje się dużo prostsze i efektywniejsze. Przede wszystkim zdolność ta jest nam w stanie pomóc interpretować myśli i uczucia innych, a co za tym idzie możliwość ich okazywania. Ponadto daje nam możliwość wybrnięcia z wielu trudnych sytuacji, konfliktów, nieporozumień, wątpliwości. Podobnie w przypadku potrzeby integrowania ludzi wokół celów wydaje się być kluczowym czynnikiem powodzenia.

Czy wyobrażacie sobie…?

  • efektywne innowacyjne zespoły,
  • twórcze grupy dzielące się wiedzą na rzecz budowania know how,
  • zwinne, dynamiczne organizacje,
  • zwinne procesy zarządzania,
  • efektywne i współpracujące  zespoły międzypokoleniowe,
  • zintegrowane zespoły międzykulturowe,
    oparte na: braku satysfakcjonujących relacji, deficycie dojrzałości emocjonalnej swoich liderów i samych siebie?

Ja nie! Przede wszystkim takich nie spotkałam wszędzie tam, gdzie zabrakło świadomości czym jest i jakie znaczenie w przyszłości będzie miała dojrzałość emocjonalna. Kompetencja, która w erze cyfrowej zagra koncertowo pierwsze skrzypce w szeroko pojętym rozwoju organizacyjnym, społecznym i osobistym

 

Towarzyszę Ci z przyjemnością w Twoim rozwoju.

Gdybyś chciał śledzić dalsze rozważania nad praktycznym zastosowanie i rozwojem TOP kompetencji przyszłości już wkrótce znajdziesz ten temat obok wielu równie ważnych w moich publikacjach.

Z przyjemnością będę podpowiadać Ci jak zarządzać swoim potencjałem i rozwojem, do czego upoważnia mnie moje bogate doświadczenie zawodowe i znajomość przyszłych trendów społecznych i biznesowych, możesz sprawdzić to  tutaj

Zapraszam również do rozwoju kompetencji społecznych i zawodowych w ramach prowadzonych przeze mnie konsultacji rozwojowych. Kontakt znajdziesz  tutaj

Możesz również śledzić wiedzę i doświadczenie, jakim dzielę się z Wami tutaj

Tymczasem życzę refleksyjnej lektury artykułów i skutecznie wyznaczonych celów rozwoju zawodowego i osobistego.

#kolejne artykuły