Inteligencja emocjonalna - TOP kompetencja. cz.2 | worldmaster.pl
#

Paradoks rozwojowy

Im więcej wiesz, tym mniej stosujesz? Zapytałam pewnego dnia Leszka, dyrektora jednego z najważniejszych obszarów funkcjonowania organizacji, dla której realizowałam projekt. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, jak gdybym mocno zaskoczyła go tym pytaniem.

Skąd taki pomysł zapytał? Na przykład, obserwując Twoje działania menedżerskie w pracy w zespołem, którym zarządzasz, łamiesz podstawowe zasady budowania relacji. Komunikujesz się ze swoimi pracownikami i współpracownikami tak, jakby Twoim celem było raczej zrywanie relacji.

Ponadto odnoszę wrażenie, że w ogóle tego nie kontrolujesz. Czy Tobie nie zależy na tym, aby Twój zespół wzrastał dzięki Tobie? Przecież Ty wiesz, jak powinieneś to robić. Czego unikać. Dlatego czuję się zaskoczona. Znam twoją ścieżkę rozwoju. Masz za sobą dziesiątki prestiżowych szkoleń, które firma uznała, jako inwestycję w Twój rozwój.

Zapewne w ich programach znalazło się wiele miejsca na dobre praktyki rozwoju kompetencji społecznych. Poza tym za chwilę będziemy musieli to naprawić w Twoim zespole w ramach projektu, aby móc realizować postawione cele. Podsumowując możesz mi zdradzić dlaczego nie stosujesz tej wiedzy w praktyce? Co jest Twoją motywacją w takiej sytuacji?

Leszek, dojrzały menedżer, nie uznał mojego pytania za zbyt zajmujące jego uwagę. Prawie w tzw. biegu odpowiedział mi, że on jest odpowiedzialny za cele, a nie za dobre samopoczucie. Dlatego jego zdaniem możemy się skupić na tym właśnie.

Czy nasz bohater przypomina Ci kogoś?

Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego  opisany powyżej przypadek jest dla nas tutaj ważny, możesz przeczytać pierwszą część moich rozważań. Rozważań  na temat nie tylko potrzeby, ale wręcz konieczności  rozwoju dojrzałości emocjonalnej każdego z nas. Bez względu na pełnioną rolę zawodową dziś i w przyszłości. To jak się okazuje jedna z najlepszych inwestycji w nasz rozwój.

Ponadto, to jedne z najbardziej deficytowych kompetencji, w praktyce. Skutki ich niskiego poziomu obserwowane w wielu aspektach naszego życia, żeby nie powiedzieć ich brak, ma poważne konsekwencje. Ponadto wymaga długofalowych, świadomych i konsekwentnych działań rozwojowych. Innymi słowy czas się temu poważnie przyjrzeć i zweryfikować poziom strat jakie przynosi brak dojrzałości emocjonalnej.

Przypomnę, że wiemy już czym jest samoświadomość i uważność!

Abyśmy mogli kontynuować poszukiwanie odpowiedzi na pytanie dlaczego dojrzałość  emocjonalna jest tak ważna, odnieśmy się krótko do naszych ustaleń z 1 części artykułu tutaj.  Samoświadomość i uważność to dwie ultraważne kompetencje osobiste, wchodzące w skład inteligencji emocjonalnej.  Na przykład świadomość samego siebie, jako zdawanie sobie sprawy z doświadczanych aktualnie  emocji, naszych potrzeb czy autokontrola myśli, to efekty ciężkiej wieloletniej pracy nad sobą.

Ponadto wiemy już również, że jest to stan w którym głębokie przekonania zastąpiły miejsce pogłębionej refleksji, autooceny, samokontroli czy empatii.  Dlaczego warto poznać samego siebie? Przede wszystkim  to jeden z tych procesów, który tak mocno wpływa na nasze życie. To dzięki niemu jesteśmy w stanie zrozumieć lepiej siebie. Podobnie dzięki tej umiejętności zupełnie inaczej patrzymy na innych ludzi. Podsumowując posiadamy zdolność, dzięki której potrafimy dużo lepiej interpretować własne uczucia i powody ich powstawania.

Zatem  na scenę wchodzi samokontrola!

Pamiętasz Leszka? Już pewnie wiesz, że nasz bohater nie posiadał zbyt wysoko wykształconej społecznie zdolności do autorefleksji, autooceny. Podobnie rzecz miała się z uważnością, gdyż te dwie kompetencje wzajemnie się warunkują. Ponadto bez nich trudno byłoby mówić o samokontroli. Innymi słowy w rozwoju społecznym niezbędna jest pewna chronologia rozwoju poszczególnych kompetencji.

Jak możesz wnioskować z samej nazwy, samokontrola to jedna z tych umiejętności dzięki której jesteśmy w stanie panować nad sobą i własnymi emocjami i zachowaniami. Ponadto jest to zdolność, dzięki której potrafimy pracować nad nowymi nawykami i motywować się do ich rozwoju. Innymi słowy pomaga nam znaleźć uzasadnienie dla naszego zaangażowania w niełatwy skądinąd proces pracy nas sobą.

Samokontrola, łatwo powiedzieć!

Leszek kontrolował tylko cele. Droga do ich osiągnięcia wybierana była przez niego wg prostych kryteriów. Im krótsza i skuteczniejsza tym lepiej. Kiedy wchodziłam w jego towarzystwie do jego zespołu, wchodziła z nim atmosfera napięcia. Dlatego ludzie unikali jego wzroku i stawali się conajmniej niemi.

Przede wszystkim panował nad sobą tylko chwilę, zaraz potem przechodził do ataku. Nie przebierał w argumentach, mówił podniesionym tonem, obrażał, dokonywał ocen chirurgicznym cięciem i wychodził upojony władzą, jaką dysponował. Nie przeszkadzała mu moja obecność i to, że ustaliliśmy pół godziny wcześniej warunki zmiany modelu jego pracy, ze względu na kolejne wypowiedzenie jednego z najlepszych specjalistów.

Co traci dyrektor Leszek?

Jak wynika z samooceny Leszka. Niczego nie traci, poza cyt. “czasu na motywowanie tych leniwych pracowników”

Wiele wskazuje jednak na to, że Leszek traci co najmniej:

  • autorytet, niezbędny szefowi w jego roli,
  • szansę na zbudowanie siły i mocy operacyjnej zespołu,
  • wpływ na rozwój społeczny swoich podwładnych jako zespołu,
  • możliwość przekazania w praktyce dobrych wzorców społecznych,
  • wizerunek menedżera, jako człowieka za którym możemy podążać,
  • realny wpływ na efektywność ludzi i ich zaangażowanie,
  • zaufanie społeczne,
  • zdolność przewodzenia zespołowi w sytuacjach krytycznych lub wymagających większego zaangażowania i automotywacji,
    i wiele innych kluczowych mechanizmów wspierających zarządzanie celami i ludźmi.

Co “traci” organizacja?

  • potencjalne zyski z lepszego zarządzania kapitałem ludzkim,
  • wizerunek pracodawcy, dla którego warto pracować,
  • najlepszych pracowników,
  • postawy zaangażowania i motywacji w uczestnictwie w dynamicznym i ekspansywnym rozwoju firmy,
  • pieniądze na nowe rekrutacje na stanowiska, zwalniane przez odchodzących pracowników,
  • bezpieczeństwo procesów biznesowych ( zaburzane wypaleniem zawodowym i demotywacją pracowników)
  • zdolność do

Co “tracą” pracownicy?

  • szansę nauczenia się od swojego przełożnego, jako wzorca zachwowań właściwych postaw i umiejętności społecznych,
  • szacunek do szefa i pracodawcy,
  • poczucie własnej wartości,
  • świadomość realnego poziomu ich kompetencji,
  • motywacje i zaangażowanie do pracy,
  • gotowość do mobilizacji i koncentracji na celach biznesowych,
  • potrzebę i zdolność do identyfikacji z firmą i jej celami,
  • szansę na optymalny rozwój kompetencji społecznych i zawodowych,
  • czas na prace w takim miejscu,
  • okazję na poznanie dobrych praktyk zarządzania ludźmi,
  • skorygowania własnych błędów w percepcji społecznej,
    i wiele, wiele innych, których każdy kto spotkał “Leszka” mógłby wymieniać bez końca.

Gdyby Leszek nie był typem osobowościowym łaknącym władzy i z powodu przyjemności odczuwanej z posiadania władzy

Wystarczyłoby, aby zastosował przekazane mu życzliwe konsultanckie wskazówki;

Na przykład, po pierwsze stwórz listę na której będziesz zapisywał miejsca i sytuacje, które wywołują w Tobie konflikt i złość. Potem, pomyśl co sprawia, że właśnie w takich sytuacjach ciężko jest panować skutecznie nad sobą.
Podobnie, gdy następnym razem znajdziesz się w takiej sytuacji zanim dasz się ponieść emocjom, obserwuj siebie i swoje reakcje. Ponadto zanim cokolwiek powiesz zastanów się. Przypomnij sobie skutki swojego działania. Podsumowując, weź kilka głębokich oddech. Innymi słowy ćwicz samokontrolę!

Co zyskujesz dzięki temu dyrektorze”Leszku”?

Jednak warto! – o czym przekonał się nasz Leszek, kiedy po kilku miesiącach drenażu zespołu z motywacji. Musiał poddać się zmianie strategii zarządzania pod presją zarządu, który zaniepokoił się plotkom krążącym na forach internetowych. Można było tam przeczytać soczystą w przekazie krytykę pracodawcy i menedżerów.

Ponadto dobre rady dla potencjalnych pracowników oscylowały w kierunku zmiany decyzji co do planów zatrudnienia w tej firmie. Plany i cele firmy nie chciały drgnąć z miejsca. Nie pomagały krzyki i groźby Leszka.

Leszek, skorzystał z rad konsultanta z bólem istnienia tym większym, że nie dostrzegał natychmiast ich efektów. Zrozumiał jednak dość szybko, że odwrócenie sytuacji, a tym bardziej odbudowa autorytetu i wizerunku menedżera będzie trwało kilka razy dłużej niż jego zniszczenie.

Kiedy nadeszło poczucie sensu?

Leszek wdrażał w życie swoje lekcje rozwojowe z różnym skutkiem, ale pewnego dnia po odprawie zespołu zamyślił się głęboko. Powiedział – wiesz oni chyba są zadowoleni z tego rozwiązania. Oniemiałam! Stało się! Leszek pozyskał zdolność, dzięki której  odczytywania emocji innych ludzi z uwagą skierowaną na ich uczucia i reakcje.

Nasz bohater odkrył niedostępne i nieistotne dotychczas zasoby swoich podwładnych! Eureka!. Mówił o tym jeszcze co najmniej na różne sposoby chyba kilka godzin tego dnia. Posiadł zręby nowej kompetencji społecznej. Nie potrafił jej jeszcze zdefiniować, ale poczuł, że jest coś co go naprowadza na lepsze decyzje wobec ludzi.

…i o to chodziło!

Leszek dziś już wie, że świadomość społeczna to kolejna z umiejętności, która wraz ze świadomością uważnością i samokontrolą wchodzi w skład dojrzałości emocjonalnej…nie tylko menedżera.

Przede wszystkim to świadomość społeczna pozwoliła mu po raz pierwszy od dawna łatwiej okazywać empatię ludziom. Jednak odkrył całkiem intensywnie w praktyce, że aby tak się stało musi najpierw poznać emocje innych. Otworzyć się na nie. Znaleźć czas na ich dostrzeżenie i odczytanie.

Być może powiecie, tak jak Leszek na początku drogi rozwojowej – “ale ja nie mam czasu na pierdoły”

Kiedy zrozumiał sens tej zmiany postawy, z zaskoczeniem dla siebie samego stwierdził, że teraz ma więcej czasu, bo nie musi;

  • rozwiązywać ciągłych problemów w zespole,
  • rekrutować bez końca nowych pracowników,
  • wdrażać nowozatrudnionych w warunkach dynamicznych zmian i oczekiwań w firmie,
  • palić kolejnej paczki papierosów papierosów pod wpływem odczuwanego napięcia,
  • szukać coraz to nowych sposobów i benefitów aby ludziom, chciało się chcieć
  • korygować błędów,
  • zapobiegać kryzysom,
  • rozwiązywać konfliktów,
  • chodzić do psychoterapeuty,
  • etc.

Dla wielu z nas to żaden problem, są jednak osoby dla których emocje innych  jak i umiejętność ich czytania to istna magia!

Leszek dziś “kołczuje” innych :)! Daje im rady, które sam dostał. Jest nosicielem wirusa idei. Chodzi ze swoim zespołem na pogaduchy po pracy i wyczyścili stare sprawy. Innymi słowy przeszedł ogromną zmianę. Zmierzył się sam z sobą, a to jest najtrudniejsze.

Czy na takim gruncie można budować relacje?

Tak!, dopiero na takim gruncie można budować relacje! Nie tylko z pracownikami!
Relacje, bezwzględny warunek współpracy, współdziałania, efektywnej komunikacji. Przede wszystkim kolejna kompetencja społeczna wchodząca w skład dojrzałości emocjonalnej.

 

To dzięki świadomości społecznej budowanie relacji staje się dużo prostsze i efektywniejsze. Przede wszystkim zdolność ta jest nam w stanie pomóc interpretować myśli i uczucia innych, a co za tym idzie możliwość ich okazywania. Ponadto daje nam możliwość wybrnięcia z wielu trudnych sytuacji, konfliktów, nieporozumień, wątpliwości. Podobnie w przypadku potrzeby integrowania ludzi wokół celów wydaje się być kluczowym czynnikiem powodzenia.

Czy wyobrażacie sobie…?

  • efektywne innowacyjne zespoły,
  • twórcze grupy dzielące się wiedzą na rzecz budowania know how,
  • zwinne, dynamiczne organizacje,
  • zwinne procesy zarządzania,
  • efektywne i współpracujące  zespoły międzypokoleniowe,
  • zintegrowane zespoły międzykulturowe,
    oparte na: braku satysfakcjonujących relacji, deficycie dojrzałości emocjonalnej swoich liderów i samych siebie?

Ja nie! Przede wszystkim takich nie spotkałam wszędzie tam, gdzie zabrakło świadomości czym jest i jakie znaczenie w przyszłości będzie miała dojrzałość emocjonalna. Kompetencja, która w erze cyfrowej zagra koncertowo pierwsze skrzypce w szeroko pojętym rozwoju organizacyjnym, społecznym i osobistym

 

Towarzyszę Ci z przyjemnością w Twoim rozwoju.

Gdybyś chciał śledzić dalsze rozważania nad praktycznym zastosowanie i rozwojem TOP kompetencji przyszłości już wkrótce znajdziesz ten temat obok wielu równie ważnych w moich publikacjach.

Z przyjemnością będę podpowiadać Ci jak zarządzać swoim potencjałem i rozwojem, do czego upoważnia mnie moje bogate doświadczenie zawodowe i znajomość przyszłych trendów społecznych i biznesowych, możesz sprawdzić to  tutaj

Zapraszam również do rozwoju kompetencji społecznych i zawodowych w ramach prowadzonych przeze mnie konsultacji rozwojowych. Kontakt znajdziesz  tutaj

Możesz również śledzić wiedzę i doświadczenie, jakim dzielę się z Wami tutaj

Tymczasem życzę refleksyjnej lektury artykułów i skutecznie wyznaczonych celów rozwoju zawodowego i osobistego.

Inteligencja emocjonalna (EI), staje się kluczową kompetencją naszych czasów !!

Czym jest EI?

Daniel Goleman definiuje to tak –  inteligencja emocjonalna to kompetencje osobiste człowieka w rozumieniu zdolności rozpoznawania stanów emocjonalnych własnych oraz innych osób. Jak też zdolności używania własnych emocji i radzenia sobie ze stanami emocjonalnymi innych osób. http://bit.ly/378ZFBv

To właśnie on uczył nas w swoich książkach od wielu lat, czym jest inteligencja emocjonalna? Ponadto dlaczego jest tak istotna w naszym życiu oraz pełnionych przez nas rolach społecznych i zawodowych. Potem przechodziliśmy tysiące szkoleń i warsztatów rozwojowych, dumnie podkreślających rozwój kompetencji społecznych.

Ponadto hasło inteligencja emocjonalna stało się modnym atutem wielu osób, prezentujących swój potencjał podczas różnego rodzajów wyścigów o stanowiska i przywileje władzy. Integrowana z Wielką Piątką czyli jedną z najpopularniejszych koncepcji osobowości, stała się nieodłącznym kryterium doboru menedżerów na kluczowe stanowiska. Kryterium, którego spełnienie rzadko  z różnych przyczyn było skutecznie weryfikowane w praktyce doboru kadr.

Piękna wizja zakończona fiaskiem

W wielu z nas budziła się nadzieja na to, że staniemy się jej szczęśliwymi posiadaczami, jako społeczeństwo. Nawet jeśli za przyczyną mody na dojrzałość emocjonalną, to i tak byłoby to wielkie osiągnięcie społeczne. Jednak tak się nie stało. Moda sprawiła, że dużo się o tym mówiło i spowszedniało nam z czasem owo pojęcie, o którym mowa.

Podobnie próżno jej szukać w praktyce dnia codziennego, zwłaszcza w tej pożądanej i trwałej postaci. Życiorysy pracowników pełne są legend o skutkach braku dojrzałości emocjonalnej swoich szefów. Przede wszystkim świadczą o tym nasze społeczne relacje w pracy czy też poza nią.

Probierzem stanu nieobecności tego zbioru, tak pożądanych kompetencji społecznych w środowisku pracy jest m.in.  poziom wypalenia zawodowego pracowników. Który, jak wiemy z wielu badań społecznych i około biznesowych jest zatrważający. Ponadto  obserwujemy cały szereg konsekwencji długotrwałego stresu, obecnego w miejscach pracy. Jak również wszystkich wywołanych nim skutków. Co jasno pokazuje, że deficyty kompetencji społecznych w zarządzaniu są bardzo głębokie.

Skąd taki deficyt?

Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy odwołać się do tego gdzie i kiedy się jej możemy i powinniśmy nauczyć? Odpowiedź jest prosta. Bardzo wcześnie w naszym życiu zacząć, a potem nieustannie doskonalić.  Odpowiedź jest prosta, ale już praktyka dnia codziennego nie. Dlatego jeśli przyjrzymy się naszym wzorcom kulturowym, społecznym, rodzinnym czy edukacyjnym trudno tam znaleźć rzetelne źródła dojrzałości emocjonalnej człowieka.

Aby skutecznie wykształciły się właściwe kompetencje społeczne, ich świadoma identyfikacja i krytyczny rozwój, musi nastąpić szereg zdarzeń w naszym życiu. Innymi słowy, jeśli we wczesnych latach życia nie zbudowano nam podstaw tej inteligencji, nie docenimy jej wartości i nie zainwestujemy w jej rozwój. Popełnimy po drodze mnóstwo błędów i utrwalimy złe schematy zachowań.

Największą barierą do wykształcania się inteligencji emocjonalnej jest co ciekawe, m.in. nadmierna pewność siebie. To stan w którym głębokie przekonania zastąpiły miejsce pogłębionej refleksji, autooceny, samokontroli czy empatii. Ponadto nadmierna skłonność do oceniania wsparta chociażby szczyptą władzy, zakłóca często kompletnie samoświadomość i uważność człowieka. Nie wystarczy być dorosłym, aby być dojrzałym emocjonalnie.

Ponadto aby zdać sobie sprawę z tego, jak ważną funkcję pełni inteligencja emocjonalna, musimy przede wszystkim uświadomić sobie, że naszym życiem żądzą emocje. Ich liczba, natężenie, wszechobecność i brak czasu na pracę nad nimi potęguje omawiany problem. Zdolność radzenia sobie z ich arsenałem przy ich olbrzymich ilościach, jakie towarzyszą nam w życiu, wymaga ogromnej dojrzałości i pozytywistycznej pracy nad sobą.

Ponadto o  inteligencji emocjonalnej świadczy zrozumienie i zdolność nieoceniania innych, a te wymagają ogromnej otwartości, samokontroli, umiejętności budowania relacji, refleksji i dystansu. Podsumowując osiągnięcie chociażby tylko tych kompetencji jest w praktyce efektem świadomej pracy nad sobą i doskonalenia relacji  społecznych z innymi. Z pełną uwagą na skuteczność i efektywność dokonywanych zmian. Co jest wielką sztuką.

Warunki dojrzałości emocjonalnej

W tej części artykułu chcę zwrócić Twoją uwagę na samoświadomość i uważność!

Samoświadomość i uważność to dwie ultraważne kompetencje osobiste, wchodzące w skład inteligencji emocjonalnej.  Na przykład świadomość samego siebie, jako zdawanie sobie sprawy z doświadczanych aktualnie  emocji, naszych potrzeb czy autokontrola myśli, to efekty ciężkiej wieloletniej pracy nad sobą. Poprzedzone pracą nad identyfikacją aspektów swojej osobowości. Bez tej mapy cech osobistych trudno mieć świadomość czegokolwiek, a tym bardziej tym zarządzać czy konsekwentnie ją rozwijać.

Ponadto świadomość naszych indywidualnych możliwości, czy ograniczeń to również składowe naszej samoświadomości. Podobnie jak inne aspekty naszego rozwoju muszą zostać, w którym momencie naszego życiu po prostu zidentyfikowane. Stają się wtedy swoistym punktem wyjścia do decyzji o niezliczonej liczbie aspektów rozwoju któremu się poddajemy.

W świecie pełnym różnorakich bodźców i rozpraszających nas aspektów życia, autokoncentracja uwagi jest niezwykle trudna. Jako jeden z kolejnych aspektów dojrzałości emocjonalnej prowadzi nas do rozwoju uważności . Innymi słowy pozwala nam zarządzać swoimi zasobami, decyzjami i właściwie reagować na różnego rodzaju sytuacje, zachowania i reakcje.

Natomiast uważność jest swoistym narzędziem, które wykorzystuje samoświadomość.  Przede wszystkim jest to psychologiczny proces koncentrowania uwagi na występujących w danej chwili wewnętrznych i zewnętrznych bodźcach. Może zostać rozwijany poprzez medytację lub inne ćwiczenia. Jest to zatem specyficzna umiejętność analityczna, której można się nauczyć.

Podsumowując mówimy o zdolności bycia świadomym własnych myśli, emocji i wartości w danej chwili. Przede wszystkim dzięki  niej możemy autentycznie i uczciwie kierować własnymi działaniami, a ponadto lepiej przewodzić innym oraz kierować organizacjami.

Samoświadomość lepsza niż studia MBA?

Taki nagłówek pojawił się w jednym z artykułów “Harvard Business Review” I coś w tym jest!  Ponadto w ciągu pięciu najbliższych lat zapotrzebowanie na kompetencje wynikające z dojrzałości emocjonalnej  będzie sześciokrotnie razy większe niż obecnie. Dziś już nie wystarczy dyplom nawet prestiżowego programu MBA. Jeśli za tym nie idzie społeczna postawa i garnitur cech, które mogą uwiarygodnić i wdrożyć w praktykę nabyte kompetencje stricte biznesowe. Mówimy więc o kluczowych kompetencjach przyszłości

Myślę, że groteskowo wygląda menadżer z  nawet najlepszym dyplomem bez samoświadomości kim jest i do czego go to zobowiązuje w życiu i w pełnieniu ról zawodowych. Nie podważamy w ten sposób wartości studiów MBA . Jednak jeśli  kosztem  takich umiejętności, jak samoświadomość, zrozumienie innych, zaburza się  linearną logiką równowagę w zarządzaniu, ich wartość spada.

Jeśli w tym lustrze problemu widzisz swoje odbicie, możesz pogrążać się w negatywnym nastawieniu, użalać nad sobą i szukać usprawiedliwień. Jednak zamiast tego zmierz się z niewygodną prawdą Sprawdź czy jesteś takim liderem, przywódcą, za jakiego się uważasz. Podsumowując, tak długo jak będziesz trzymał się twardych zasad i nie zwracał uwagi na wątpliwości innych osób,  nie dotrzesz do klucza własnego rozwoju inteligencji emocjonalnej.

Co dzieje się z Tobą bez samoświadomości;

  • Nie znasz swoich silnych i słabych stron, tym samym nie wykorzystujesz ich w optymalny sposób.
  • Trudno Ci jest stwierdzić, kiedy i jak twoje emocje zniekształcają twoje myślenie.
  • Nie wiesz, co wiesz i czego nie wiesz, więc nie możesz na siebie gdy zajdzie potrzeba uzyskania dodatkowych informacji.
  • Masz trudność w ocenie skuteczności Twojego modelu komunikowania się z innymi ludźmi.
  • Posiadasz niewielką świadomość tego, jak Twoja mowa lub zachowanie wpływa na innych.
  • Trudno jest Ci się skutecznie rozwijać, ponieważ nie wiesz, jaka droga tego rozwoju jest dla Ciebie najlepsza.

To nie koniec check listy ryzyk lekceważenia dojrzałości emocjonalnej w pełnionej roli.  Można je mnożyć. Samoświadomość, samozarządzanie, świadomość społeczna i zarządzanie relacjami to obszary, w których warto dokonać autoanalizy własnego rozwoju. Dlatego zwłaszcza teraz, gdy liczba doświadczeń społecznych pracowników stawia na drodze szefów nowe wymagania i warunkuje sukces w biznesie, jest to konieczne.

Czym jest samoświadomość w zarządzaniu?

Na pytanie, które zjawiska powodują typowe dysfunkcje w zarządzaniu, z pewnością możemy powiedzieć, że szefom często brakuje samoświadomości i uważności. Ponadto nie mają pojęcia, jaki wpływ wywierają na innych i nie wiedzą, jakie to uczucie dla nich pracować. Rzadko towarzyszy im taka refleksja, na podstawie której mogliby podejmować dużo lepsze decyzje w zarządzaniu.

W efektywnym, godnym naśladowania modelu zarządzania nie wystarczy aby zgadzały się wszystkie dane finansowe. Ponadto nie wystarczy również niezłomna strategia dążenia do wyznaczonych celów. Potrzebne jest skuteczne i dojrzałe przywództwo. Jednak bez  dojrzałych kompetencji społecznych nie jest ono możliwe, a nawet wykluczone.

To kompetencje społeczne czynią z szefów liderów, z którymi ludzie lubią i chcą pracować nawet przy trudnych zadaniach i projektach. Podobnie bywa z ich wpływem na rozwój pracowników. Bądź wzorem do naśladowania, a w nagrodę osiągniesz więcej niż dobre wyniki biznesowe. Zaoszczędzisz na nieefektywnych szkoleniach, które i tak nie znajdują zastosowania w organizacji pełnej antywzorów.

Szef, który reprezentuje dojrzałą postawę społeczną, sam się samodoskonali i jest uważny na reprezentowane przez siebie postawy i zachowania, buduje naturalny autorytet. On nie potrzebuje władzy formalnej. Tu styl zarządzania poprzez wzorzec byłby idealnym instrumentem osiągania celów i sukcesów.

Dlatego kierując się w zarządzaniu jedynie powszechnie obowiązującymi teoriami biznesowymi, ale nie znając ani nie rozumiejąc samego siebie nie spodziewaj się oczekiwanych rezultatów.  Przede wszystkim trudno oczekiwać, że ludzie będą podążali za Tobą, jako liderem. Trudno też wyobrazić sobie, że będziesz miał na nich realny wpływ.

Na szczęście nad inteligencją emocjonalną można pracować!

Emocje towarzyszą nam od najwcześniejszych lat życia. Jednak niektóre z nich uczymy się rozpoznawać dopiero w dorosłym życiu. Dlatego warto co jakiś czas zadać sobie pytanie, o to co czujemy? Innymi słowy wypracować w sobie inteligencję emocjonalną, począwszy od prowadzenia bardziej uważnego życia i działania.  Ponadto ważne jest aby znaleźć czas na przemyślenie swoich zachowań i emocji. Potem w codziennych sytuacjach obserwować schematy, które nami kierują. Wszystko można zmienić. Pewnych procesów można się nauczyć a innych jednocześnie oduczyć i to jest najlepsza wiadomość.

Za dużo jest w nas rutyny!

Erich Fromm ( filozof, socjolog, psycholog i psychoanalityk) powiedział znaczące słowa. “Mamy dziś do czynienia z jednostką, zachowującą się jak automat, która sama siebie nie rozumie”. Dlatego, aby dokonać zmiany, musisz dokonać zmiany dotychczasowej rutyny, która została przez każdego z nas nabyta i oszlifowana na ścieżkach naszego życia. Zatrzymaj się na chwilę, nieważne gdzie i w jakim momencie życia teraz jesteś. Po prostu sprawdź co czujesz i myślisz? Przede wszystkim, jak to wpływa na Ciebie i innych? Samobadanie wymaga dużej siły emocjonalnej.  Wiem! Jednak szlifuj swoje myśli, jak najlepszy szlifierz diamentów i tak wyceniaj swoją samoświadomość.

Życzę Ci powodzenia w drodze samorozwoju!
Nie odkładaj go na potem, bo jutro zaczęło się wczoraj!

W drugiej części artykułu spróbuję przybliżyć Ci praktyczne znaczenie kolejnych elementów inteligencji emocjonalnej, takich jak; samokontrola i zarządzanie relacjami.
Moje doświadczenie http://bit.ly/2GVgOnV  podpowiada mi, że wyzwania, jakie nas czekają, mogą być łatwiejsze do pokonania, jeśli wyposażymy się w oczekiwane kompetencje przyszłości.

Architektem Twojego rozwoju przede wszystkim jesteś  Ty!

Paradoksalnie jeszcze nigdy nie miałeś tyle bogatych i różnorodnych źródeł rozwoju jak dzisiaj. Rozwoju osobistego i zawodowego. Dlatego warto się przyjrzeć temu, jak te możliwości wykorzystujesz w praktyce. Właściwie wszystkie podziały obszarów w rozwoju są sztuczne. Rozwijamy się integrując je równolegle. Kładąc tylko większy nacisk na jeden lub drugi z nich. Nie jest możliwe, aby to czego uczysz się zawodowo, nie miało wpływu na Twój rozwój osobisty. I odwrotnie.

lerning

Zazwyczaj bywa tak!

Stajesz się dobry w jakiejś dziedzinie zawodowej, dzięki temu stajesz się pewniejszy siebie. Lepiej i bardziej efektywnie wchodzisz w relacje, budujesz swoją pozycję i autorytet, dlatego pozwala Ci to śmielej wyznaczać kolejne cele. Dostajesz pozytywny feedback. Czujesz się dowartościowany. Innymi słowy powstaje wewnętrzna motywacja do dalszego doskonalenia.

Nastrój, samopoczucie wznosi Cię tam, gdzie czujesz się najlepiej. Optymistycznie patrzysz w swoją przyszłość. Przede wszystkim więcej czasu i uwagi angażujesz w działanie. Bardziej dbasz o ten stan, aby go nie stracić. Twój rozwój zawodowy i osobisty  idą w zgranej parze,  wzajemnie na siebie wpływając. Ponadto osiągając nowe, wymierne rezultaty wyznaczasz sobie kolejne cele.

Z rozwojem bywa też odwrotnie

Poprawiłeś jakąś drogą swój stan emocjonalny. Byłeś na wykładzie motywacyjnym, lub wysłuchałeś kilku ciekawych podcastów o tym charakterze. Potem może znalazłeś coś interesującego dla siebie wśród oferty online. Spektrum wyborów masz ogromne.

Przeczytałeś dobrą książkę, która dała impuls do działania. Innymi słowy zmieniłeś swoją postawę wobec rzeczywistości i przyszłości na bardziej otwartą. Dostrzegasz ponadto dzięki temu nowe kierunki zmian. Super! Potem zaczynasz sięgać po nowe cele, umiejętności i wyzwania.

Dlatego wykorzystujesz relacje z nowo napotkanymi ludźmi. Potem zaczynasz nawet innych integrować wokół siebie. Masz power! Wszystko wydaje się łatwiejsze i lepsze, dlatego masz gotowość, a czasem nawet odwagę sięgnąć po więcej. Twoje cele rozwojowe, nabierają rumieńców potem już jest o wiele dynamiczniej. Myślisz o awansie, podwyżce, potem często o zmianie pracy. Twój rozwój osobisty wyzwolił potencjał w obszarze rozwoju zawodowego.

Podsumowując, stymulując dowolny element Twojego generalnie pojętego rozwoju, wysyłasz bodźce do pozostałych. Potem już tylko dobry plan i konsekwencja działania.

Dlatego integruj świadomie te dwie perspektywy!

To są wyłącznie Twoje decyzje. Dlatego to ty musisz pisać i  wybierać ten scenariusz rozwojowy. Innymi słowy jedynie Ty jesteś go w stanie tak skonstruować, aby przyniósł oczekiwany rezultat. Przede wszystkim to Ty możesz na niego wpływać i go zrealizować.

Jednak często z jakichś powodów sądzisz, że moc należy czerpać tylko z zewnątrz ! Na przykład obserwując rozwój innych, najchętniej bez akcji po Twojej stronie. Świat zewnętrzny dzieli się z Tobą swoimi inspiracjami. Mogą Ci pomóc, jednak masz kilka warunków do spełnienia.

Świadomie korzystaj ze źródeł rozwoju

Dlatego na początek połóżmy akcent na warunek – świadomie. Innymi słowy nawet jeżeli okoliczności podsuwają Ci różnego rodzaju inspiracje rozwojowe wybieraj świadomie. Tak długo nie będziesz celnie wybierał, jak długo nie będziesz miał pełnej świadomości kim jesteś? Czego potrzebujesz do rozwoju i dlaczego właśnie tego? Jaką drogą dojdziesz do wymarzonych celów?

Wciąż słuchaj i obserwuj doświadczonych praktyków w ulubionej dziedzinie. Jednak nie rozpraszaj swojej energii rozwojowej. Nie ma prostych recept na sukces. Podążaj za cennymi inspiracjami,  tylko na tyle, aby rozpalić Twój ogień zaangażowania.
To może dać Ci nowy impuls, zarazić Cię ideą. I to jest Super! Jednak jeśli myślisz, że kontakt z nimi zwolni Cię z Twojej odpowiedzialności, albo wypełni Cię po brzegi wewnętrzną motywacją Twoich guru? Jesteś w błędzie. To jest iluzja!

Podsumowując, rozwój to Twoja indywidualna sprawa i Twoja osobista energia. Dysponujesz większą mocą niż jesteś sobie to wyobrazić. Pytanie czy ją wykorzystujesz? Sprawdzaj czy to nadal jest Twoja ścieżka? Sprawdzaj czy to co do Ciebie dociera lub co wybierasz jest Twoim kosztem czy inwestycją w siebie? Wielu już zapłaciło drogo za korepetycje z życia. Te bywają często najdroższe. Inwestuj więc mądrze.

rozwój

Portret człowieka w rozwoju

Spotykam Cię każdego dnia, w różnych okolicznościach. Przede wszystkim w firmie, w której prowadzę projekty. Ponadto w zespołach, które podlegają głębokim zmianom społecznym w procesach rozwojowych. Podczas  zajęć na uczelni, gdy w przerwach próbujesz znaleźć skuteczne wsparcie w moich kompetencjach i doświadczeniu.

Podobnie bywa w indywidualnych procesach rozwojowych, w których wspólnie pracujemy. Pojawiasz się często w momentach krytycznych dla Ciebie. Scenariusz się powtarza. Przede wszystkim szukasz wsparcia zazwyczaj kiedy jest już “trudno” lub  nawet bardzo “źle”. Rzadko zaczynamy od pełnej głowy marzeń i celów z optymistycznym nastawieniem na najlepsze rezultaty.

Dlatego na początku rzetelnie analizujemy wspólnie Twój przypadek. Przede wszystkim wyłania się zazwyczaj z niego ta sama chaotyczna układanka. Powierzchowność wyborów, rozproszenie działań. Ponadto niekonsekwencja, czasem lenistwo, do którego przyznajesz się z rozbrajającym uśmiechem. Czytałeś już prawie wszystko, co mogło Cię zmotywować. Słuchałeś już prawie wszystkich, którzy wydawali Ci się autorytetami w wybranej dziedzinie rozwoju.

Więc co jest nie tak z tym rozwojem?

Okazuje się, że nie odrobiłeś zadanych lekcji w obszarze uznanych przez Ciebie źródeł. Na przykład po pierwsze uznałeś je za zbyt błahe Twoim zdaniem. W innym przypadku zbyt trudne lub zbyt ambitne. Nie odrobiłeś ich, bo uznałeś że w ogóle nie mogą nic zmienić. Potem sięgniesz po kolejne. Nic to nie zmieni, bez odrabiania zadanych lekcji w praktyce Twojego działania.

Rozwój jest procesem, a  nie epizodem. Najlepiej jeśli jest procesem ciągłym i długofalowym. Konsekwentnym i spójnym. Przede wszystkim opartym na solidnym planie oraz na rzetelnej diagnozie potrzeb. Ponadto na świadomej decyzji podjętej we właściwym czasie. Zaczynamy przypominać wypełnione po brzegi szafy nabytymi impulsywnie ubraniami, ale prawie żadne nie nadaje się do wyjścia z domu przy jakiejś okazji. Często w żadnym nie czujemy się wystarczająco dobrze.

Sam decydujesz jakich narzędzi i metod używasz na ścieżce rozwoju.

Czasem bywa, że w ogóle nie czytasz rozwojowych źródeł. Ponadto uważasz, że to wszystko stworzono dla tych “nawiedzonych tłumów, odwiedzających modne eventy. Być może. Innymi słowy Ty szukasz swojego świętego grala! Wreszcie dochodzisz do ściany. Podobnie jak inni czasem wpadasz w panikę. Potem zmieniasz kanały na Youtube i zaczynasz szukać świeżych motywatorów.

Jednak nadal lubisz tylko krótkie komunikaty, najlepiej infografiki, obrazy, które mają zastąpić 1000 słów. Ponadto męczą Cię zbyt mądre, długie wykłady, artykuły, szkolenia. Nie ufasz mi, że trzeba zrobić dobry plan, że trzeba zacząć od uświadomienia sobie kim jesteś? Jaki masz potencjał? Co jest Twoją najlepszą drogą, a dokąd nie powinieneś iść. Czego co najmniej tymczasem nie powinieneś wybierać!

Denerwuje Cię sama myśl, że do celu prowadzi długa droga. Jednak nadal szukasz wiedzy instant i drogi na skróty, ale ona nie istnieje. Oczywiście jeśli mówimy o prawdziwym rozwoju, o jego trwałych i wymiernych rezultatach.

Podsumowując, tracisz cenny czas! Roztrwaniasz szanse i możliwości. W tym nadmiarze już sam nie masz pewności co jest wartościowe, a co nie? Twój wewnętrzny GPS nie działa. Dlatego często zrywasz kontrakt rozwojowy z samym sobą! Brak obiecywanych rezultatów odbiera Ci motywację, a ta wysyłana przez różne kanały zewnętrzne niestety z założenia ma krótki termin ważności.

Szukasz paliwa wyłącznie na zewnątrz siebie

Kiedy zabieramy się do wspólnej pracy. Sprawdzamy co wpływało dotychczas na Ciebie?  Jakie osiągnąłeś rezultaty? Dzięki czemu je osiągnąłeś ? Jakie wybierałeś drogi i narzędzia? Kto był Twoim autorytetem i przewodnikiem? Czy w ogóle takiego miałeś? Jakie masz motywacje do działania? Do czego dążysz? Co jest Twoim celem? Jakie efekty Cię satysfakcjonują?

W tej analizie zazwyczaj odkrywamy więcej niewiadomych niż można się spodziewać! Jedno jest powtarzającym się leitmotivem – wierzysz, że ktoś, gdzieś, kiedyś, stworzy szybką ścieżkę dostępu do wymarzonego celu. Przepisze Ci receptę cud. Lub pójdziesz na skróty dzięki jednemu lub kilku mocnym przekazom mówców motywacyjnych.

Dlatego żeby Ci szybciej i bardziej pomóc postanowiłam sprawdzić z czego korzystasz. Obejrzałam uważnie wiele źródeł! Do jednych było mi bliżej mentalnie, do innych nieco dalej w formie przekazu. Jednak nie zignorowałam niczego. Ponadto było to dla zaskakująco cenne doświadczenie.

Miliony źródeł rozwojowych wokół Ciebie

Wszystkie inspirujące persony, do których dotarłam, bez względu na to w jakiej formie wspierają Twój rozwój mówili zgoła ciekawe rzeczy. Nie ważne jak. Czasem mocniej, czasem bardziej miękko i elegancko. Poczytałam komentarze, przeanalizowałam reakcje w dłuższym okresie czasu. Każda z form przekazu zyskiwała duży aplauz i zainteresowanie.

Pomyślałam świetnie. Ważne, że jest tego tak wiele. Każdy może coś wybrać dla siebie. Wybrałam do szczegółowej analizy “kołcza majka

Zaczęłam obserwować dominujący rynek online

Nie tylko ja,  ze mną tysiące obserwujących! To tylko jeden przykład. Jednak skupia pełne sale na organizowanych eventach. Szybko znikające bilety, mogą świadczyć o tym, że dzieje się coś ważnego i  dobrego pod skrzydłami, tego być może dla wielu kontrowersyjnego mentora. To nie jest w tym istotne. Istotne jest to, że ….

nie wystarczy jednak tylko słuchać “kołcza majka

Naprawdę, nie wystarczy tylko słuchać “kołcza majka” nawet jeśli jego przekaz dociera do Ciebie skutecznie.  Warunek jest jeden. Wiesz czego tam szukasz i potrafisz to rozpoznać i ocenić. Potem już tylko pozostaje Ci wybrane wartości rozwojowe transferować na życie, na Twoją praktykę działania. Innymi słowy, krok po kroku konsekwentnie wdrażać w swój plan zmiany rozwojowej. Jednak nie działaj bezrefleksyjnie. Wciąż sprawdzaj, jakie uzyskujesz efekty?

Jeśli ta droga okaże się szybko dzięki temu mało optymalna, szukaj dalej. Doskonal ten proces w sposób świadomy na miarę Twoich potrzeb, zasobów i zewnętrznych czynników wpływu. Weź pod uwagę zarówno szanse, jak i ograniczenia. Ambitny cel to Twój ambitny cel! Twój rozwój jest niepowtarzalną ścieżką, nawet jeśli chciałbyś, aby był podobny do tych, których podziwiasz. Bądź krytyczny i refleksyjny, bo chodzi o Twój rozwój!

Podsumowując, nie staniesz się nimi, nie tylko dlatego, że warto pozostać sobą. Trudno powtórzyć ich sukces, kopiując dosłownie prezentowane zachowania, bo nimi nie jesteś. Szukaj własnej drogi, oni również nią szli. Ukształtowało ich wiele specyficznych zdarzeń i okoliczności. Posiadają różne talenty. Jednak być może również różne od Twoich. Jeśli nie możesz być kopią już “stworzonego dzieła” – stwórz własne.

Stawiaj sam żagle swojego statku !
Napinaj liny, tak aby płynąć przy sprzyjających warunkach !
Wystawiaj na siły wiatru, którym sam podołasz!
Nawiguj do swoich portów i sprawdzaj czy tam płyniesz !

Jeśli dotrzesz do końca mojego artykułu, mam nadzieję, że zabierzesz z niego to, co dla Ciebie naprawdę może być istotne.
Powodzenia!

Anna Sarowska Gierasimowicz – Careers Compass

Cześć!

Długo się zbierałem do nagrania tego filmu (jakieś 10 lat). Z racji, iż gdzieś usłyszałem, że marzenia należy spełniać, postanowiłem coś z tym w końcu zrobić. Idąc tropem, iż każda matka kocha swoje dziecko, jakie by nie było, postanowiłem podzielić się swoim dziełem — dobrym czy nie, pozostawiam wam do oceny! 🙂 Chciałbym was również zaprosić do 35-dniowego wyzwania, które pozwoli wam odzyskać wolność i doda wiary w siebie, więcej w filmie. Bez zbędnego przynudzania, lecimy z tym!

Twój świat zaczyna się w głowie czy w sercu?

Ostatnie kilka lat to coraz więcej informacji na temat tego, jak ważne jest to, by mieć odpowiednie myśli. Jak ważne jest to, co mamy w głowie i co do niej „wkładamy”. Prawo przyciągania, o którym stało się głośno od momentu pojawienia się filmu „Sekret” przypomniało nam, że możemy zwizualizować wszystko, czego pragniemy, a potem to otrzymać.

Wielu niestety skupiło się jedynie na tworzeniu tablicy marzeń lub spisaniu tego, co by chcieli, zapominając jednocześnie, że myśl nie działa bez odczuwania, głębokiej wewnętrznej pewności, że dana rzecz już się wydarzyła, a co najważniejsze, bez wykonania działania, które jest następstwem „przebłysku” intuicji, że coś należy zrobić właśnie w tym konkretnym momencie.

Szybko więc pojawiły się głosy, że prawo przyciągania nie działa. I to jest fakt. Nie działa, jeśli właśnie tak wygląda jego praktykowanie.

Niemniej jednak, film a potem książka o tym samym tytule, zwrócił uwagę na bardzo istotny fakt. Ty i tylko ty decydujesz o tym, jakie masz myśli w głowie. Zatem Ty i tylko ty możesz je zmienić, przetransformować, ułożyć na nowo, wyrzuć zbędne i szkodliwe a skupić się na takich, które chcesz mieć i które cię wspierają w twoich wyborach i życiu.

 

Wielu z nas przyjęło tę prawdę, i wielu zaczęło praktykować zmiany, czy też raczej codzienną pracę nad sobą. Tak, bo to praca, którą należy wykonywać codziennie, systematycznie, ze względu na ilość myśli, które pojawiają się w naszym umyśle każdego dnia, jak również dlatego, że wiele myśli i przekonań, zwłaszcza tych niewspierających, nosimy w sobie od dzieciństwa. To najczęściej one rzutują na nasze dorosłe wybory, ciągnąc się często za nami jak zapach smażonej cebuli, którym przesiąka ubranie na długi czas.

Wielu tez niestety dość szybko przestało ćwiczyć, będąc zdziwionym, że praca nad myślami to żmudna i wymagająca zaangażowania praktyka.

Życie jednych i drugich zmieniło się

Pierwsi poszli do przodu, nauczyli się “uważności”, bycia tu i i teraz. Poczuli i doświadczyli, jak duże zmiany może przynieść inne myślenie. Zmieniając nastawienie zaczęli przyciągać rzeczy, o których myśleli. I choć nie zawsze działo się to w prosty sposób lub nie do końca tak, jak tego oczekiwali, mogli przyznać, że zmiana w tak ważnym punkcie, zapoczątkowała zmiany w całym życiu.

U drugich też nastąpiła zmiana. Bo przecież brak efektów to też efekt. Można powiedzieć, że nadal są w tym samym miejscu, tylko ileś czasu dalej. Czasu, który mógł być inny, gdyby wytrwali w postanowieniu.

Wszystko jest kwestią wyboru. Zarówno działanie jak i jego brak. Oczywiste jest, że każdy człowiek ma swoją ścieżkę rozwoju a rzeczy mają swój czas. Czasem zmiana może nastąpić w ułamku sekundy po wielu latach stagnacji. Zatem każdy z nas ma te same szanse dojść do punktu, w którym chciałby się znaleźć. Zapanowanie nad własnymi myślami i świadome ich tworzenie jest pierwszym krokiem do bardziej uważnego życia w którym przejmujemy pełną odpowiedzialność za to, co nas spotyka.

Drogą przeciwną do życia z przestrzeni głowy, jest kierowanie się tym, co płynie z przestrzeni serca

Już w Upaniszadach kilka wieków temu było napisane „Przestrzeń serca – ponadczasowy wymiar świadomości, w którym wszystko jest możliwe, tu i teraz. Tak przeogromna jak przestrzeń wokół nas jest maleńka przestrzeń w twoim sercu; odnajdziesz w niej niebo i ziemię, ogień i powietrze, słońce i księżyc, błyskawice i konstelacje gwiazd, cokolwiek należy do ciebie tu na dole, i to, co nie należy, wszystko to zgromadzone zostało w tej maleńkiej przestrzeni twojego serca”.

To właśnie o przestrzeni serca mówi się dzisiaj coraz głośniej i odważniej. Zmęczeni ciągłym myśleniem, zastanawianiem się, interpretowaniem, stresem, odkrywamy na nowo miejsce, z którym, jak mówią przewodnicy duchowi na całym świecie, jesteśmy zintegrowani od momentu narodzin.

Serce to nie tylko organ, który pompuje krew i napędza nasze ciało. To również, czy też może raczej, nadajnik, który na początku był idealnie nastrojony, z biegiem lat trochę się rozregulował, a dzisiaj wymaga ponownego nastrojenia, jak fortepian, który zbyt długo stał nieużywany. Pocieszające jest to, że nie potrzebujemy zewnętrznego stroiciela, ponieważ sami potrafimy zrobić to najlepiej. Jeśli tylko podejmiemy decyzję i wykonamy działanie.

W przestrzeni serca nie ma oceny zjawisk, ludzi, działań… nie ma też planowania i myślenia

Jest:

  • jedynie odczuwanie, płynięcie, jak to się mówi, z prądem
  • spokój, uśmiech i poczucie głębokiej intuicji
  • zadowolenie z tego, co się wydarza, połączone z przekonaniem, że jesteśmy na właściwej drodze (jakby odnaleźć drogę do domu, kiedy zagubiliśmy się w zbyt gęstym lesie, i nagle zauważamy światło z oddali)
  • wyrażenie intencji i momentalne odczuwanie, czy jesteśmy z nią spójni czy też nie
  • zadawanie pytań i odczuwanie odpowiedzi
  • komunikacja, której nic nie zakłóca (znika strach i kłamstwo)
  • tylko prawda i miłość
  • spójność odczuwania, mówienia i działania.

Osoby, które żyją z przestrzeni serca, twierdzą, że nie trzeba się tego uczyć

Wystarczy sobie przypomnieć. Właściwie wystarczy skupić się na okolicach serca i zacząć odczuwać. Nic więcej. Tylko tyle. Odczuwać i być. A działanie jest naturalną konsekwencją kierowania się sercem.

Serce, co dodatkowo odkryli uczeni z Instytutu HeartMath, wytwarza największe i najsilniejsze pole energii w porównaniu z innymi narządami, nawet z polem wytwarzanym przez mózg. Okazało się, że ma ono średnicę od dwóch i pół do trzech metrów, a jego oś umiejscowiona jest w sercu. Kształtem przypomina ono pączek z dziurką w środku, czyli torus, który uważany jest za niepowtarzalną, najbardziej pierwotną formę istniejącą we wszechświecie.

Średnica pola wskazuje, że to, co emituje nasze serce przechodzi na osoby, które są w naszym otoczeniu. A to, co jest emitowane przez serca innych, dotyka nas. Dlatego tak szybko odczuwamy poziom energii tego, co się dzieje w pomieszczeniu do którego wejdziemy, a w którym są ludzie, którzy na przykład kilka chwili temu się pokłócili. Dlatego też szybciej wyczuwamy, że coś jest nie tak, zanim fizycznie się to objawi.

Zatem, głowa czy serce?

A może jest tak, że niektórzy z nas muszą zacząć od głowy, żeby dojść do serca? Najważniejsze jest zdawać sobie sprawę z tego, że nasze wybory na dany moment są najlepsze z możliwych, jakie możemy zrobić. Więc jeśli idziesz okrężną drogą, to też jest w porządku. Po prostu idź. Nigdy nie wiadomo, czy za kolejnym zakrętem nie trafisz na skrót, tajemne przejście, które zauważysz, bo będziesz gotowy. A jeśli już żyjesz z przestrzeni serca, to wielkie gratulacje. Możesz pomóc innym w przebudzeniu się do pełni życia w szczęściu i miłości.

Z miłością

Joanna Macioł

www.5palcowdodlugowiecznosci.pl

#kolejne artykuły