Filip Chajzer podczas tegorocznego See Bloggers poprowadził prelekcję pt. „Jak porywać tłumy?”. Długo zastanawiałem się, czy to tytuł jest nietrafiony, czy pytania nieodpowiednio zadane, bo prowadzona rozmowa odbiegała od tematu. Jednak po paru dniach dotarło do mnie, że wszystko było tak, jak być powinno! Dlaczego? Bo właśnie tą prelekcją, która dotyczyła takich zagadnień, jak: ciężka praca, sukces, autentyczność, czy wyrzeczenia, Filip Chajzer w swoim stylu…
Porwał tłumy.
Filip Chajzer: człowiek czynu, który pomagania się nie boi.
Jest to postać, której przedstawiać nie trzeba. Znany przede wszystkim z pracy w telewizji, ale ostatnimi czasy również ze swojej działalności w social mediach. Chyba się nie pomylę, gdy powiem, że króluje na Facebooku oraz na Instagramie. Jego siłą jest niewątpliwie autentyczność oraz naturalność, jaką sobą reprezentuje. Jednak to, co przyciąga uwagę, gdy zagłębi się w Jego działalność, to sposób, w jaki wykorzystuje swoją sławę.
W komentarzach pojawił się taki wpis : "Za kilka dni muszę oddać pracę dyplomową, której tematem jest… Pan! ( "Rola…
Опубликовано Filip Chajzer Вторник, 11 июня 2019 г.
Pomaganie dla Filipa Chajzera to żaden problem. Nieważne, czego dotyczy!
Filip Chajzer to człowiek, który pomaga. Nie tylko o tym mówi, ale faktycznie to robi, co jest niezwykle cenne. Bo jaki sens ma mówienie i nic nierobienie? Żaden. Jego „akcje-mobilizacje” przeszły już do historii. Jednym postem potrafi ufundować nowe pralki dla ośrodków pomocy, zebrać astronomiczne kwoty dla chorych dzieci, czy zgromadzić kilka tysięcy biegaczy w Łazienkach Królewskich. Niebywałe? W dzisiejszych czasach jak najbardziej.
Nie mogę w tym miejscu, nie odnieść się do słów himalaisty Adama Bieleckiego, który podczas odbierania nagrody na gali Przeglądu Sportowego za pomoc udzieloną Élisabeth Revol na Nanga Parbat, powiedział:
„Ja chciałbym, żebyśmy pamiętali o dwóch rzeczach, gdy mówimy o akcji ratunkowej na Nanga Parbat. […]. A druga rzecz, o której chciałem powiedzieć to to, że mam takie poczucie – i tu chyba koledzy się ze mną zgodzą, że my nie chcielibyśmy, żeby ta akcja postrzegana była, jako coś wyjątkowego. Pomoc drugiemu człowiekowi w górach na miarę oczywiście naszych możliwości była, jest i na zawsze powinna pozostać zwyczajną rzeczą.”
Jeśli więc pomoc w górach – w oczach himalaistów – to coś „zwyczajnego”, to tym bardziej udzielenie jej w codziennym życiu „na nizinach”, powinno być normalnością. Nie zapominajmy jednak o czymś, o czym wspominał również Filip Chajzer. Mianowicie, że pomoc innemu człowiekowi, to także pomoc samemu sobie, więc czasami nie warto iść w zaparte, że jesteśmy altruistami, robiącymi coś wyłącznie z pobudek moralnych względem drugiej osoby. Egoizm wcale nie jest zły, jeśli pamiętamy w nim nie tylko o sobie.
Autentyczność w życiu każdego z nas.
Zapytany, jakie cechy charakteru składają się na jego sukces, odpowiedział: „Nie mam pojęcia”. Za to już na kolejne pytanie, dotyczące klucza do sukcesu, stwierdził, że podstawą jest autentyczność, czyli całkowite przenoszenie tego, co jest w głowie, na to, co się robi i mówi. To jedna z cenniejszych rad, jakie usłyszałem na See Bloggers. Filip Chajzer powiedział coś, co w obecnych czasach wydaje się pilnym problemem. Autentyczność (a raczej jej brak) w Internecie (zwłaszcza w social mediach) to prawdziwa plaga. Nikogo już nie dziwią wypudrowane zdjęcia w Photoshopie, upiększanie ciała, byleby tylko sprostać oczekiwaniom, kult sylwetki i ciągłe dążenie do doskonałości, nawet za cenę utraty poczucia własnego Ja.
Przykro patrzy się na osoby, które gdzieś po drodze swojej przygody z social mediami, zatracają własną autentyczność, na rzecz czystego materializmu. Tym bardziej więc cieszę się, że ktoś taki jak Filip Chajzer mówi o tym głośno. Wierzę, że jego komunikat wypowiedziany na See Bloggers trafił na podatny grunt.
Hejt to plaga naszych czasów.
Mogłoby się wydawać, że im więcej się o czymś mówi, tym lepiej. Jeśli chodzi o autentyczność, ciężką pracę, czy poświęcenie – zasada ta jest jak najbardziej poprawna.
Natomiast w przypadku „hejtu” już niekoniecznie.
Według Słownika Języka Polskiego hejt to:
obraźliwy i zwykle agresywny komentarz internetowy;
mówienie w sposób wrogi i agresywny na jakiś temat lub o jakiejś osobie
Hejt jest prawdziwą plagą Internetu. Wystarczy wejść na jakiekolwiek social media, aby dostrzec, że żółć wylewana przez widzów czasami przysparza o gęsią skórkę. Czasami zastanawiam się, skąd się to wszystko bierze? Z poczucia anonimowości? Takie rozumowanie jest błędne, a jako pierwszy przykład przychodzi mi do głowy sprawa Michała Karmowskiego i jego „fana”, który również sądził, że Internet zapewni mu nietykalność. Nieco się pomylił.
Dlaczego więc w ogóle hejt powstaje? Myślę, że do pewnego stopnia kieruje nim zwyczajna, ludzka zazdrość. Możliwość odreagowania i wyrzucenia z siebie całej złości w teoretycznie „nieszkodliwy” i „nieinwazyjny” sposób. W końcu o wiele łatwiej jest uprawiać hejt, pisząc w komentarzu pod postem: „Ty debilu”, niż zrobić to samo na żywo prosto w oczy, prawda?
Co na to jednak Filip Chajzer? Porównuje hejt do terroryzmu. Twierdzi, że im więcej będzie się o nim pisać, prowadzić kampanie i nawoływać do zaprzestania, tym więcej go będzie. Uważa ponadto, że w szkole powinien pojawić się nowy przedmiot: Zachowanie w sieci. I choć uważam, że to ostatnie jest raczej nieco utopijną wizją przyszłości, to z drugiej strony warto stawiać sobie ambitne plany. Kto wie… Może kiedyś uda się je zrealizować?
Work-Life Balance w teorii.
Wróćmy jednak do głównego wątku. Jak wygląda ciężka praca? Czym jest ten sukces? Jaka nauka płynie z życia, które prowadzi Filip? Czym dzieli się ze swoimi odbiorcami?
Zacznijmy od modnego w ostatnim czasie pojęcia „work-life balance”. Dla osób, które nie słyszały, na czym polega ta dziwna zlepka wyrazów, mogę w dużym skrócie powiedzieć, iż cała magia sprowadza się do znalezienia równowagi między pracą a życiem. Filip Chajzer dość jasno odpowiedział na jedno z pytań, dotyczących tego, co daje mu równowagę. Odparł, że tej równowagi po prostu nie ma i jest pracoholikiem. Jak sam powiedział: „To trzeba leczyć”. Wskazał również, że raczej… nigdy nie jest offline. Zawsze trzyma rękę na pulsie.
Znowu widzimy tutaj autentyczność. Filip wcale nie mydli słuchaczom oczu, że wszystko jest piękne i bezproblemowe. Wręcz przeciwnie. Otrzymujemy od niego czyste fakty. Nie ukrywa, że w jego życiu nie ma czegoś takiego jak „work-life balance”. Zamiast tego mówi otwarcie, że brakuje mu równowagi.
Work-Life Balance w praktyce.
Długo się zastanawiałem nad tą kwestią. Przede wszystkim nie ulega wątpliwości, że jakikolwiek „holizm” nie jest dobry. Niemniej jednak jestem przekonany, że to właśnie ciężka praca determinuje przyszły sukces. A im większy on jest, tym prawdopodobnie kosztuje więcej pracy. Nie chcę więc pisać, że pracoholizm to normalna sprawa w kontekście osiągania dużych sukcesów, ale… Czy aby troszeczkę tak to właśnie nie wygląda? Przywołajcie w swojej pamięci obraz najsławniejszych osobistości tego świata. Lionel Messi czy LeBron James spędzili całe swoje życie na boisku. A biznesmeni, trzymający w swoich garściach ogromne firmy? Przecież Elon Musk potrafił pracować po około sto godzin tygodniowo… To nie jest w żaden sposób normalne, ale czy właśnie nie jest tak, że trzeba być „nienormalnym”, aby osiągnąć ten wielki, końcowy sukces?
Niewątpliwie etyka pracy Filipa jest na bardzo wysokim poziomie. Dla mnie jest to doskonały przykład człowieka sumiennego i zaangażowanego w realizowane projekty. Uosabia on swoją postawą czysty perfekcjonizm. I znowu odwołując się do „work-life balance”, gdzie jest miejsce na tę równowagę?
Ciągle powracam do tego terminu, ponieważ odniosłem wrażenie, iż Filip Chajzer nie wierzy w możliwość odnalezienia tego balansu. Przyznam się, że ja również nie widzę sposobności odszukania tego idealnego środka. Ciężko to sobie nawet wyobrazić. Przecież w życiu nie jest tak, że wraz z zamknięciem drzwi od biura, nagle zapominamy o minionych ośmiu godzinach i żyjemy już tylko domem oraz rodziną. A w drugą stronę? Wyobrażacie sobie, że Wasze dzieci chorują, a wy idziecie do pracy i nagle o tych wszystkich problemach zapominacie?
Dlatego właśnie przestrzegałbym przed nadmiernym szukaniem „work-life balance”, bo może się okazać, że coś takiego w ogóle nie istnieje… Jakie jest więc rozwiązanie?
Określcie swoje priorytety. To po pierwsze.
Jak osiągnąć sukces? Filip Chajzer radzi!
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo mnie ucieszyło, gdy Filip Chajzer wypowiedział na głos swoje rady dla każdego początkującego w swoim fachu. Podzielił się ze słuchaczami swoimi złotymi wskazówkami, pomagającymi osiągnąć sukces. Pozwolę sobie zacytować parę fraz:
- Nie ma nic w życiu za darmo.
- Zawsze najważniejsza jest ciężka praca.
- Jeśli chcesz osiągnąć sukces, to bardzo często trzeba wybrać.
Właśnie o to chodzi! Żeby osoby wpływowe i oglądane przez miliony ludzi, przestały wreszcie mydlić wszystkim oczy i zaczęły przedstawiać życie takim, jakim jest. Zamiast nieustanie mówić o „cukierkowych” rzeczach, trzeba mówić, ile ciężkiej pracy to kosztuje! Dokładnie o tym mówił Filip Chajzer. Parokrotnie wspominał, jak ważna jest ciężka praca, poświęcenie oraz autentyczność w swoich działaniach. To jest bardzo proste w zrozumieniu, ale już o wiele cięższe w wykonaniu. Nagle okazuje się, że musimy zadecydować między piwem ze znajomymi a pracą na swój sukces.
To właśnie takie wybory odsiewają tych, którzy mówią i marzą, od tych, którzy robią i osiągają.
Przestrzegałbym jednak przed zamartwianiem się z powodu „braku umiejętności” ciężkiej pracy. To można wypracować w prosty sposób. Jak? Wystarczy próbować i działać. Tyle, ile możecie. Dawajcie z siebie wiele. Filip Chajzer wskazał, że dużo mu dała posada w telewizji w sekcji „newsów”, bo nieustannie popędzały go terminy wykonania zadania. To taka nauka „timingu”, czyli: „jak zrobić, żeby się wyrobić i żeby to było jeszcze dobre jakościowo”. Jeśli znacie moje podejście do życia, to wiecie, jaki stosunek mam do rzucania sobie wygórowanych wyzwań. Prawda jest taka, że nawet jeśli im nie sprostacie, to i tak możecie znaleźć się wyżej, niż gdybyście osiągnęli coś o wiele bardziej asekuranckiego. Przemyślcie to.
Ciężka praca + Autentyczność = Filip Chajzer?
Ciężka praca nieustannie przewija się w artykule, ponieważ jest to zagadnienie nad wyraz ważne nie tylko w kontekście prelekcji Filipa na See Bloggers, ale także tyczy się ono całego naszego życia.
Swoją postawą podczas wystąpienia udowodnił mi, że jest to człowiek czynu i działania. Zastanówmy się nad tym. Jak to sam ujął, wcale nie musiał tego wszystkiego robić i mógł wieść „Życie Syna Króla Proszku”. Mógł po prostu leżeć i odcinać kupony od sławy swojego taty, ale tego nie zrobił.
Bo jego etyka pracy stoi na wysokim poziomie, a sukces, który sobie wymarzył, nie pozwalał mu nie spróbować. Ciężka praca nie przeraziła Filipa. On się w niej odnalazł!
Nie ulegajmy więc nadmiernemu komfortowi. Warto wyjść poza tę bezpieczną strefę, w której jest tak cieplutko i wygodnie. W takim miejscu nie można zrobić niczego spektakularnego. Jeśli to Wam odpowiada – świetnie! Ale jeśli pragniecie czegoś więcej…
Do dzieła.
Dlaczego Filip Chajzer nie ukończył studiów?
W dzisiejszych czasach wiecznie się słyszy, że trzeba skończyć studia, żeby znaleźć pracę. Należy mieć dyplom wyższej uczelni, żeby coś osiągnąć. Przepraszam, ale to jedna wielka bzdura. Nikogo w tym momencie nie chcę odwodzić od podjęcia studiów, jednak pragnę tylko podzielić się z Wami ciekawostką, że Filip Chajzer zaczął robić swoją karierę w radiu, telewizji i ogólnie w szeroko pojętych mediach bez ukończenia studiów. Rzucił je na trzecim roku. Powód? Zbyt wielka rozbieżność między praktyką a teorią przedstawianą na studiach.
To kolejna cenna lekcja, jaką wyciągnąłem ze słów Filipa. Nie chodzi wcale o to, aby być owcą w stadzie, która zawsze maszeruje za resztą. Można zrobić coś inaczej. Wybrać własną drogę i przede wszystkim wyrwać się ze schematu, w który nieustannie jesteśmy wrzucani. Jestem wprost przekonany, że praktyka może być o wiele lepszym nauczycielem niż kolejny teoretyk. Oczywiście, że w takiej sytuacji bardzo ważna jest należyta ciężka praca oraz wytrwałość w dążeniu, ale to jest możliwe! Przykładem jest nie tylko Filip Chajzer, ale także takie osobistości jak: Steve Jobs, Coco Chanel, czy Micheal Jordan.
Wiem, co teraz myślicie: „To są skrajne przypadki! To się zdarza raz na milion!”.
Zgadza się.
Ale dlaczego to Wy nie możecie być właśnie tym wybrańcem, któremu się uda?
Jaka płynie z tego nauka?
Wybaczcie, że skupiłem się tak bardzo na tym, co mówił Filip Chajzer podczas swojej prelekcji na See Bloggers, ale gdy tylko uczestniczyłem w niej na żywo, wiedziałem, że będę chciał napisać na ten temat coś więcej. Nie dlatego, że Filip Chajzer jest znany i sławny, ale dlatego, że poruszał bardzo ważne tematy, dotyczące działania w Internecie oraz codziennym życiu. Takie zagadnienia, jak: etyka pracy, sukces, autentyczność, hejt, zaangażowanie, poświęcenie, wyrzeczenia – nieustannie pojawiały się w trzydziestominutowym wystąpieniu. Te zjawiska przenikają nas każdego dnia. Myślę, że ich natężenie ma ogromny wpływ na to, czy kiedyś osiągniemy swój sukces lub zbierzemy cenne doświadczenia, czy dalej będziemy tylko marzyć i zastanawiać się, co by było, gdyby…
Jeśli znajdą się osoby, które zamiast czytać, wybiórczo lustrują tekst, mam nadzieję, że trafią chociaż na ten akapit. Pragnę bowiem jeszcze raz podkreślić to, o czym mówił Filip Chajzer. Otóż, aby osiągnąć sukces, trzeba coś poświęcić. Ciężka praca jest kluczem! Wiąże się ona z licznymi wyrzeczeniami i poświęceniem. Nie rzadko również dotknie nas hejt, a ciągła walka o autentyczność w świecie pozbawionym skrupułów zapewne będzie męczyć. Widzimy wyłącznie końcowy sukces, zapominając, że droga, która doprowadziła do tego miejsca, była piekielnie trudna, kręta i wyboista.
Czy warto?
Odpowiedź należy do Was.