5 technik motywowania filantropów | worldmaster.pl
#

Filantropów – osoby, które uwielbiają pomagać – można pobudzać na wiele sposobów.

ostatnim moim filmie na YT opowiadałem o tym, że jako wolontariusze, ta grupa osób odnajduje się świetnie, np. w kontekście krwiodawstwa. Osoby, które chętnie pomagają innym, dbają o otoczenie i starają się naprawić świat. Skoro już wiemy czym charakteryzuje się ten typ grywalizacyjnego gracza, możemy przejść do konkretów. Jakimi konkretnymi technikami growymi możemy dotrzeć do filantropów? Przedstawiam 5 propozycji.

5 technik motywowania filantropów, grywalizacja w filantropii, motywowanie filnatropów, jak motywować filantropie

Narracja

Jeśli w Twój projekt zaangażowani są filantropi, oznacza to, że Twoje działanie musi nieść za sobą pewną wartość narracyjną. To nie może być zwykłe, bezsensowne działanie, jak praca na taśmie, czy przekładanie papierów, które robisz, bo robisz. Musisz pokazać, że w tym wszystkim chodzi o coś więcej. Musisz zakomunikować narrację. Niech Twój projekt dotyczy naprawiania (części) świata. Pokaż, że dzięki czyjejś pracy, ktoś inny ma lepsze życie (charytatywność). Jeśli z jakichś powodów przedstawienie takiej historii nie jest możliwe, wymyśl ją. Opracuj fikcję, oderwaną od rzeczywistości, która i tak da filantropom przyjemność. Możesz np. powiedzieć Filantropom, że sortując dokumenty biorą udział w grze. Muszą uratować królestwo przed wszechogarniającym dyktatorem Chaosem. Im mniej bałaganu w papierach, tym bardziej pokonujemy Chaos. Niby prosta sprawa, ale potrafi naprawdę wkręcać ludzi w działąnie, o czym opowiadał choćby Tomek w jednym z gościnnych odcinków.

Monitoring

Filantropi uwielbiają troszczyć się o innych i pomagać im. Dlatego warto dać im coś, nad czym mogliby trzymać pieczę. Jeśli to możliwe, nadaj im miano moderatora spotkania/forum, czy administratora grupy. Niech będą odpowiedzialni za coś. Zobaczysz, że nawet pomimo pierwszych uprzedzeń, będą wykonywać tę pracę z zaangażowaniem. Więcej o technice monitoringu dowiesz się m.in. z mojego kursu grywalizacji online.

Dostęp (Access)

Jeśli w Twoim projekcie możesz mieć „dostęp tylko dla wybranych” i chcesz pobudzić zaangażowanie FIlantropów, to wdrożenie tej techniki jest odpowiednią metodą. Ograniczone grupy testerskie. Podręcznik topowego wolontariusza. Ukryte opcje pozwalające na większe zaangażowanie (i korzyści) z projektu. To tylko przykładowe sposoby, jakich możesz użyć.

Zestaw kolekcjonerski

O tej technice opowiadałem już w filmie o grywalizacji w krwiodawstwie jednak jest tak dobra, że warto ją wspomnieć jeszcze raz. Nie tylko filantropi, ale i osoby z inną motywacją wewnętrzną często kuszą się na zbieranie czegoś, bo patrząc na kolejne zbierane elementy czują satysfakcję. Osobiście korzystam z tej techniki oferując grę podczas spotkań Smakuj Lubelskie, gdzie gracze zbierają kolejne pieczątki za wykonane zadania.

Obdarowywanie

Jeśli Filantrop musi wykonać trudne zadanie, by w zamian dać komuś innemu prezent – zrobi to. Klucz w obdarowywaniu leży właśnie w wadze pracy jaką trzeba było włożyć zanim mogliśmy komuś coś dać. Im większa praca, tym większa nagroda dla obdarowywanych. Nie zapominajmy jednak, że nie mogą to być zbyt trudne rzeczy. Aby wszystko działało musi istnieć realna możliwość wykonania zadania, o czym mówiłem np. w tym materiale.

motywacja filantopów motywowanie filantropii

To są moje propozycje. Tak samo jak sama typologia gracza, która wyróżnia Filantropa, zostały zainspirowane pracą Andrzeja Marczewskiego z gamificationUK.

Na koniec pytanie. Czy znacie projekty, gdzie Filantropi – osoby pomagające innym – stanowią większość? Coś Wam się kojarzy? Dajcie znać w komentarzu\

Zobacz więcej artykułów związanych z tematyką grywalizacji.

Dzisiaj wpis całkiem konkretny, bo będzie to opis techniki grywalizacyjnej – Bodziec. Na pewno słyszeliście o behawiorystyce i eksperymentach Pawłowa z psami. Pawłow zapalał lampkę za każdym razem, gdy karmił psy, więc po jakimś czasie wystarczyło już tylko zapalić lampkę, by psy zaczęły się ślinić, gotowe do jedzenia. Cóż, po lekkiej modyfikacji i próbach zastosowania behawiorystyki w grach, znamy technikę Bodźca, która uruchamia pewne zachowania.

(tekst pochodzi z mojej książki „Gamifikacja – 100 sposobów gamifikacji Twojego biznesu”, którą znajdziesz w zestawie z kursem grywalizacji: https://tworzegry.pl/produkt/grywalizacja-kurs-online/)

BJ Fogg ze Stanford Persuasive Technology zaważył, że aby wywołać w ludziach odpowiednią akcję, muszą zadziać się trzy elementy: 1) musimy czegoś chcieć, 2) musimy mieć ku temu zdolność, 3) musi pojawić się Bodziec.

Gdy bodziec zmusza do działania

W grach ten Bodziec jest często wykorzystywany, by przekonać gracza do wykonania czynności, których normalnie możliwe, że by nie wykonał. Przykładem jest śledzenie gry mobilnej na Facebooku. Już od paru lat najlepsze gry mobilne oferują przycisk śledzenia na FB na głównym ekranie gry, ale prawdziwy Bodziec zachęcający do śledzenia na FB powinien pojawić się gdzie indziej. Np. w grze Best
Fiends nie znajdziemy przycisku do śledzenia na social media, dopóki nie wejdziemy do sklepu wewnątrz gry, chcąc dokupić wirtualną walutę, czyli diamenty. Dopiero tam, oprócz standardowych pakietów diamentów, gracz znajduje call to action „Śledź nas na Instagramie, a dostaniesz 5 diamentów”.

Mamy zatem potrzebę i motywację (gracz chce diamentów), mamy zdolność (kliknięcie nic nas nie kosztuje) i mamy daną możliwość, czyli właśnie Bodziec w postaci przycisku.

Chcąc użyć Bodźca w sytuacji biznesowej, należy dobrze rozeznać motywację klienta. Błędem jest np. wciskanie produktów w promocji do każdego zakupu paliwa na stacjach paliw, ale już o wiele lepszym rozwiązaniem jest proponowanie produktów komplementarnych do tego, co już kupujemy, np. jeśli kupujemy piankę do czyszczenia klimatyzacji, to może zainteresuje nas też środek do czyszczenia tapicerki.

A jak można użyć techniki Bodźca w branży… dajmy na to gastronomicznej? Pokazuję to w poniższym filmie na podstawie sieci restauracji Subway

Mundial. Polska odpadła z grupy całkiem niedawno, więc pewnie pamiętacie te dziwne sytuacje, gdy piłkarze po prostu odpuszczali? Tracili siły i motywacje do grania, bo nie wierzyli w wygraną? Cóż, czasem się zdarza prawda? Gdy wiesz, że i tak nie wygrasz, to po co się starać? Podobnie dzieje się w biznesie (np. konkursach biznesowych), czy edukacji (gdzie uczeń traci motywację, bo i tak nie wyciągnie na koniec roku). Na szczęście, jest grywalizacyjne wyjście z takich sytuacji, które sprawia, że ludzie, którzy są w tyle wyścigu nie tracą wiary w siebie. Wręcz przeciwnie, zaczynają jeszcze zacieklej walczyć! Tym rozwiązaniem jest mechanika doganiania.

Gdy wiesz, że i tak nie wygrasz, to po co się starać?Mechanika doganiania

To taki system punktowy, gdzie gracze z ogona stawki, na niższych pozycjach i z gorszą sytuacją, mogą zgarnąć więcej punktów, czy dodatkowe bonusy, jeśli zrobią coś dobrze. Mają wtedy większą szansę na dogonienie tych najlepszych, przez co bardziej się starają. Ci najlepsi z kolei cały czas czują na sobie oddech peletonu i również nie odpuszczają. Mechanika sprawdza się w grach wideo, więc przyjrzyjmy się najpierw przykładowi z tego świata.

Mario Cart to wyścigi gokartów podsycone bonusami, które można zebrać po drodze. Gracze mogą zgarnąć bonusy, np. w postaci pułapki na wroga, czy dopalacza. Te upgrade’y sprawiają, że nieraz bardzo trudno jest dogonić najlepszego. Na szczęście, Mario Cart korzysta z mechanik doganiania i niektóre bonusy, te lepsze, są dostępne tylko jeśli jesteś w tyle wyścigu. Innymi słowy, im bardziej przegrywasz, tym bardziej gra stara Ci się pomóc, byś wygrał. Sprawia to, że gracze nieraz uciekają się do zupełnie innych taktyk wygranej, a ci najgorsi cały czas mają motywację ku temu, by gonić najlepszego. Bo mogą ciągle wygrać.

Wyobraźmy sobie teraz sytuację w szkole. Uczeń zbiera słabe oceny. Nie idzie mu. Nie ma talentu do języka, czy historii. Jest słaby. Gdybyśmy oceniali go tradycyjną metodą, to zdałby na poziomie minimalnym, o ile w ogóle. Zróbmy teraz twist. Co jeśli uczeń, który z testu dostanie słabszą ocenę mógłby „dostać” mały bonus na rozpoczęcie następnego? Eliminacja jednego pytania na kartkówce. Dozwolona ściągawka o określonych rozmiarach, czy wydłużenie czasu pisania? Odpowiednie wykorzystanie tego typu wspomagaczy mogłoby nieraz przywrócić go na dobre tory nauki. Przywróciłoby wiarę w to, że wciąż może wygrać. Pozwoliłoby wskoczyć na wyższy level, gdzie już wspomagaczy nie będzie potrzebował.

Temu właśnie służy mechanika doganiania – budowaniu wiary w siebie i zaangażowania w walkę do samego końca.

Jeśli chcesz poznać więcej technik grywalizacyjnych i samemu nauczyć się wykorzystywać elementy gier w swojej pracy, to zapraszam do skorzystania z mojego kursu grywalizacji online: https://tworzegry.pl/produkt/grywalizacja-kurs-online/

Tytułowa umiejętność to coś więcej niż puste słowa. Aktywne słuchanie innych pozwala nam sprawić, że nasz rozmówca staje się i czuje się ważny. Obdarowujemy go w ten sposób swoją uwagą, której każdy z nas w dość naturalny sposób łaknie. Jednak nawet i w tym aspekcie są pewne meandry, które poznać zwyczajnie musimy. Właśnie tego wszystkiego dowiecie się z poniższego tekstu.


Jeśli powiedziałbym Wam teraz, że znalazłem metodę, dzięki której staniecie się lubiani oraz postrzegani jako świetni rozmówcy, to czy mi uwierzycie? Nie będę krzyczał Eureka jak Archimedes, bo nie ma ku temu potrzeby. To nie żadna rewolucyjna technika, którą mam wrażenie, że z tak wielką zaciętością poszukujemy. W końcu nie da się ukryć, że każdy z nas pragnie po prostu uwagi, prawda?

Odnoszę wrażenie, że trochę utrudniamy sobie życie w kontaktach z innymi ludźmi. Mówimy czułe słówka, głosimy pochwały (całe szczęście, jeśli są one szczere!), przypochlebiamy się i kupujemy prezenty. Co gorliwsi, kupują podręczniki, dzięki którym mają zamiar rozgryźć mowę ciała swojego rozmówcy oraz wręcz uczą się pożądanych regułek i fraz w kontaktach z innymi. Każda z tych rzeczy ma swoje miejsce w relacji (może z wyjątkiem uczenia się utartych frazesów na pamięć), jednak żadna z nich nie jest w stanie zastąpić tego, co jest faktycznie najbardziej pożądane.

Prawda, która pozwoli otworzyć Ci oczy.

Prawdą jest, że każdy z nas najmocniej interesuje się samym sobą. I proszę, aby wszelcy altruiści wstrzymali się ze swoimi burzliwymi wnioskami i przemyśleli gruntownie tę sprawę. Pod tym względem jesteśmy egoistami i nie widzę w tym nic złego. Jestem zdania, że dopóki nie zadbamy o siebie i swoje szczęście to nie możemy go w odpowiedni sposób, nieść drugiemu człowiekowi. Oczywiście są wyjątki, ale rzadko się to zdarza. Z tego więc powodu chcąc tego, czy nie, ale kochamy mówić o sobie. Nie zawsze i nie w każdej sytuacji (introwertycy i osoby nieśmiałe wiedzą, o czym mówię!), jednak o wiele łatwiej dyskutuje nam się o swoich osiągnięciach – szczególnie tych dobrych – niż o sukcesach kogoś innego.

słuchanie innych

Znacie to ze swojego życia, kiedy spotykają się dwie młode mamy wesołych 10-latków i wręcz przekrzykują się w tym, który z ich synów jest lepszy? No właśnie. One także traktują swoich synów i ich osiągnięcia, jako swoje własne i z wielkim upodobaniem chwalą się ich życiem. Robią to dość naturalnie i jestem pewien, że w ich zamiarach nie ma żadnej złośliwości. Po prostu taka jest nasza natura, która pragnie być zawsze przed innymi.

„Ludzie, którzy myślą tylko o sobie są beznadziejnie niewykształceni. Są niewykształceni bez względu na to, jak długo chodzili do szkół”.- Nicholas Murray Butler

Ten amerykański filozof oraz laureat pokojowej nagrody Nobla, który umarł przed ponad 70 laty, nie mógł się mylić. Albo inaczej. Mógł się mylić, ale w tym wypadku tego nie zrobił. O ile bycie egoistą jest do pewnego stopnia normalne, a nawet dobre, o tyle ciągłe myślenie o sobie nigdy nie zapewni nam szacunku oraz miłości innych. A choćbyśmy podążali twardo swoim własnym szlakiem, to bez dobrych relacji z kimkolwiek, daleko nie dojdziemy.

Słuchanie – klucz do serca ludzi.

Każdy z nas chce być lubiany i kochany. Pragniemy nawiązywać nowe relacje i stawać się dobrymi ludźmi, którzy są cenieni przez innych. Człowiek pragnie uznania i najprostszą drogą do jego pozyskania, jest obdarowywanie nim innych. Pytacie więc teraz, jak tego dokonać? Och! Bardzo prosto!

Słuchanie to umiejętność, której powinien nauczyć się każdy z nas. Bez znaczenia kim jesteś i kim pragniesz się stać. Nie ma tutaj żadnego podziału na to, jakie stanowisko piastujesz i o czyje względy zabiegasz. Słuchanie jest wartością, która w każdym możliwym momencie Twojego życia może zabrać Cię w nowe i lepsze miejsce. Co więcej! Będziesz tam nie sam, ale wraz z grupą oddanych Ci ludzi, którzy będą widzieli w Tobie prawdziwego i szczerego przyjaciela.

Słuchanie innych i fenomen tego zjawiska w obliczu tego, co zostało napisane do tej pory, wydaje się dość prosty. Pragniemy uwagi, a poprzez słuchanie, obdarowujemy ją drugiego człowieka. Wtedy nasz rozmówca czuje się ważny i ma świadomość, że to, co mówi, jest przez nas doceniane. Zauważcie sami, że o wiele łatwiej rozmawia nam się z tymi, którzy nie przerywają nam w połowie zdania lub są skupieni tylko na konwersacji z nami. Każdy wie, jak piekielnie trudny może być dialog z osobą, która oprócz rozmowy, pochłonięta jest także innymi sprawami. Słuchanie innych pozwala obdarować rozmówcę ważnością. Człowiek, który opowiada nam pasjonującą historię, odczuwa wyraźną chęć mówienia i sympatię do nas, kiedy jesteśmy szczerze zainteresowani tym, co nam przekazuje. Rozmowa przebiega wtedy płynniej i w przyjemnej atmosferze. Mówiący jest szczęśliwy, że znalazł słuchacza, a słuchający jest zadowolony, że może słuchać mówiącego. Każdy wynosi z takiego układu pewną korzyść.

Jednak słuchanie, aby było dobre, powinno spełniać także pewne kryteria, dzięki któremu będzie odpowiednio odbierane.

„Uważna słuchanie jest bowiem najlepszym komplementem dla mówiącego”. – Dale Carnegie

Najważniejsza zasada.

Przede wszystkim, podstawową zasadą jest, że powinniśmy, a nawet musimy być w tym szczerzy! Słuchanie innych powinno być zgodne z tym, co sami czujemy. Jeśli tylko udajemy zainteresowanie i robimy to w celu uzyskania jawnych korzyści, to prędzej, czy później, ale nasza fałszywość wyjdzie na jaw i zamiast pozyskania przyjaciela, narobimy sobie tylko wrogów. Poza tym, będziemy się frustrowali, słuchając czegoś, czego słuchać kompletnie nie mamy ochoty. Zaufajcie mi proszę, że to widać, kiedy ktoś zupełnie udaje swoje zainteresowanie, a w rzeczywistości liczy na potencjalne zyski ze swojego kłamliwego zachowania.

Aktywne słuchanie objawia się także pełną akceptacją naszego rozmówcy i poszanowaniem jego praw oraz emocji. Dopóki tego nie zrobimy, nasza rozmowa nie może przebiegać pomyślnie. Dlaczego? Bo zwyczajnie nasz umysł będzie płatał nam figle i podsuwał nam wiecznie negatywne obrazy naszego rozmówcy. W ten sposób będziemy pałali do niego niewłaściwymi emocjami i nasze zachowanie – a także słuchanie – nie będzie ani właściwe, ani odpowiednie do pozyskania jego sympatii.

aktywne słuchanie

Ten rodzaj słuchania zapewnia nam sympatię drugiego człowieka i jestem pewien, że w zdecydowanej większości przypadków tak właśnie będzie. Jeśli tylko wyrazicie komuś szczere uznanie oraz zainteresowanie, połączone z poszanowaniem jego praw i emocji, to zawsze będziecie jawili się jako dobrzy rozmówcy, a może także i świetni przyjaciele. Proszę, zauważacie sami, że nawet podświadomie w swoich kontaktach towarzyskich lgniemy bardziej do tych osób, które poświęcają nam więcej uwagi, prawda?

Dobry przyjaciel to ktoś, kto umie słuchać.

Zwróćcie także uwagę, że jedną z najbardziej pożądanych cech dobrego przyjaciela, jest umiejętność „wysłuchiwania problemów” i przyjmowania „zwierzeń”. Przyjaciel to osoba, która zawsze Cię wysłucha i wesprze w Twoich życiowych trudnościach. Osobiście nie wyobrażam sobie mieć przyjaciela, który w momencie mówienia mu o swoich problemach przerywałby mi, zajmowałby się czymś innym lub zwyczajnie, sprawiał wrażenie niezainteresowanego. Właśnie dlatego słuchanie innych ludzi jest tak bardzo pożądaną cechą w kontaktach międzyludzkich. Jednak nie zapominajmy, że nie chodzi tylko o samo słuchanie, ale o aktywną formę tej umiejętności!

Relacje międzyludzkie powinny być naturalne.

Bardzo długo zastanawiałem się, czy dodać ten rozdział w tym tekście. Nadal nie jestem pewien swojej decyzji, ale uznałem, że tak będzie lepiej. Chyba. Mój problem wziął się z tego, że akt słuchania innych i okazywania im zainteresowania, postrzegam jako umiejętność, którą każdy z nas powinien odnaleźć w sobie w sposób naturalny. Nie poprzez czytanie książkowych regułek i wskazówek. Nie poprzez wysłuchiwanie rad psychologów i speców od rozwoju osobistego. W ogóle jestem zdania, że wszystko, co dotyczy drugiego człowieka, powinno brać się z nas samych, a nie z podręczników, czy blogów. Tylko w ten sposób możemy być z innymi w pełni szczerzy i oddani.

relacje międzyludzkie

Choć to jest dość przewrotne spojrzenie na relacje międzyludzkie, to uważam, że jest to pogląd bardzo zdrowy. Oczywiście, że warto sugerować się tym, co mają do powiedzenia mądrzejsi i bardziej doświadczeni od nas. Jednak „sugerować się” to nie to samo, co „ślepo ufać”. A właśnie mam nieodparte wrażenie, że dla wielu, kontakt z innymi ludźmi to nic innego, jak tylko kolejny test i próba. Oczywiście, że powinniśmy wprowadzać w życie to, czego się dowiemy, ale w relacjach z innymi, stosowanie takiej „książkowej wiedzy” bez żadnego zastanowienia i refleksji, będzie po prostu sztuczne.

Niemniej jednak mam nadzieję, że wyciągnięcie z tego rozdziału odpowiednie wnioski i sugerując się nim, zmienicie swoje postępowanie względem drugiego człowieka w sposób szczery i prawdziwy.

Jak powinno wyglądać aktywne słuchanie innych?

Aktywne słuchanie rozmówcy powinno objawiać się przede wszystkim poniższymi zachowaniami:

  • Zachęcaj do mówienia – powinniśmy robić to w sposób delikatny i taktowny. Pod żadnym pozorem nasza zachęta nie może być nachalna. Powinniśmy wyrazić troskę i szczere zainteresowanie zagadnieniem, o którym mówi nasz rozmówca. W ten sposób poczuje on się realnie zobowiązany do kontynuowania swojej wypowiedzi i tym samym – pogłębiania z nami wspólnych relacji.
  • Nie przerywaj i powstrzymuj się od opinii – bądź cierpliwy w swoim słuchaniu. Trzymaj swoje popędy do mówienia na wodzy i pohamuj swoje wielkie ambicje do wygłaszania rad oraz wskazówek. Rozmówca nie zawsze musi ich pragnąć, a jeśli będzie ich potrzebował, to sam Cię o tym poinformuje. Po prostu bądź przy nim. Słuchaj go ze szczerym zainteresowaniem i pokaż mu, że jesteś tutaj tylko dla niego i to na nim skupiasz całą swoją uwagę.
  • Pamiętaj o kontakcie niewerbalnym – w skład tego podpunktu wchodzi wszystko to, co nie jest słowami. Kontakt wzrokowy, uśmiech, gestykulacja, potakiwanie, a nawet sposób siedzenia. To wszystko może mieć znaczenie i nie powinno się o tych rzeczach zapominać. Szczególnie naciskałbym na kontakt wzrokowy, który potrafi otworzyć wiele zamkniętych w sobie dusz.

Jak widzicie, słuchanie innych jest prawdziwym majstersztykiem, którego zrozumienie, potrafi otworzyć nam wiele furtek do serc i umysłów, ludzi, których pragniemy i kochamy. Choć może zabrzmieć to płytko i dość rzeczowo, to dzięki okazywaniu zainteresowania innym, możemy zbudować sobie drogę do sławy i lepszego życia. Zdecydowanie zbyt często skupiamy się tylko na sobie. Egoizm jest w pewnym zakresie potrzebny, ale jeśli kierujemy się nim w kontaktach z innymi ludźmi, to nie wróżę nikomu wielu przyjaciół oraz zyskania sympatii innych.

Jak zyskać szacunek rozmówcy? Skup się na nim!

Proszę jednak, żebyśmy nie byli w tym wszystkim tak bardzo rzeczowi i „książkowi”. Relacje międzyludzkie charakteryzuje duża doza spontaniczności. Aby były one trwałe i prawdziwe, musi objawiać się w nich szczerość. Jak już wspominałem, to widać, kiedy ktoś interesuje się nami w celu pozyskania dla siebie korzyści. W tym miejscu chcę Wam udzielić moją małą radę, którą możecie kierować się podczas kontaktów z kimkolwiek. Podczas rozmowy, nie myślcie o żadnych korzyściach lub próbie uzyskania czegoś. Skupcie się tylko na swoim rozmówcy i na tym, co ma on Wam do przekazania. Tylko w taki sposób możecie uzyskać szczery szacunek innych ludzi. A przecież o to nam właśnie chodzi.

słuchanie

Milcz i słuchaj.

Aktywne słuchanie innych ludzi to umiejętność, która pozwala pozyskać nam sympatię wielu. Dzięki niej stajemy się lepszymi ludźmi. Zostajemy postrzegani, jako ludzie prawdziwie interesujący i powszechnie lubiani. I naprawdę nie potrzeba do tego ogromnej filozofii oraz kombinacji. Wydawać by się mogło, że z pozoru coś tak bardzo banalnego, nie może pozwolić nam stać się dobrym rozmówcą. W końcu, aby nim być, trzeba mówić, tak? No właśnie nie do końca.

Szczere zainteresowanie drugim człowiekiem stawia nas na piedestale w jego oczach. Urastamy do rangi jego przyjaciela, o którym nigdy nie zapomni. Dlatego, zamiast wiecznie mówić i wyrażać swoje opinie, zamilknijmy na moment. Zamieńmy się w słuch. Skupmy się na tym, co mówi drugi człowiek i oddajmy mu należyty szacunek, poprzez aktywne słuchanie.

Chcesz być lubiany i szanowany? Słuchaj innych!

Jedno kłamstwo wobec bliskich tu. Jedno kłamstwo wobec siebie tam. Oszukiwanie dziś, okłamywanie jutro… Ciągły fałsz, ciągła obłuda, a potem płacz… Płaczemy, bo zostajemy sami. Łkamy, bo nie możemy osiągnąć swoich marzeń. Brutalna prawda? Och! Wcale nie! To rzeczywistość tych, którzy nie potrafią zdobyć się na szczerość!

okłamywanie siebie

Jesteśmy kłamcami. Wszyscy. Wybacz drogi czytelniku, jeśli w tym momencie uraziłem Twoje uczucia, jednak proszę, zachowaj swoje pochopne i emocjonalne działania na później. Teraz zajmij się myśleniem i chwilą refleksji nad swoim własnym życiem. Zastanów się, czy to, co właśnie przed chwilą zakomunikowałem, nie jest prawdą. Jestem niemal pewien, że teraz nie jesteś już tak bardzo przekonany, co do swojego zdania, mam rację? Tak myślałem…

Jesteśmy oszustami. Kłamiemy każdego dnia. Robimy to w mniej lub bardziej świadomy sposób, ale drobne oszustwa, które w naszych oczach zazwyczaj nie znaczą więcej, niż cichy dźwięk muchy przelatując tuż obok naszego nosa, są z nami cały czas. Mówimy nieprawdę, bo oczekujemy własnych korzyści. Okłamujemy szefa lub nauczyciela w szkole, bo pragniemy wolnego dnia od pracy lub edukacji. Oszukujemy rodziców, bo nasza niespokojna młodzieńcza dusza rwie się do wolności i skosztowania „dorosłego” życia. Łżemy, bo boimy się odpowiedzialności za swoje czyny. Zmyślamy, aby przypodobać się innym i wkupić się w łaski otoczenia, do którego normalnie nie mielibyśmy szans się dostać. Opowiadamy bajki, aby zainteresować swoją potencjalną drugą połówkę, tak skrzętnie wypatrzoną z tłumu innych osób. Nawet robienie nieustannych zmyłek przed nachalnymi telefonami, próbującymi wbrew naszemu zdaniu, coś nam sprzedać jest…

Nie, nie, nie. Nie przesadzajmy. Takie uciekanie się kłamstw, można akurat zrozumieć. Jednak wracając do tematu!

Nie zmierzam do tego, aby pokazać wszem wobec brzydką naturę człowieka, która paradoksalnie to człowieczeństwo podkreśla. W gwoli ścisłości kłamstwo jest zjawiskiem ambiwalentnym i może mieć też swoją dobrą stronę. Objawia się, chociażby przy kłamaniu, które nie ma na celu szkodzenia drugiej osobie, a wręcz przeciwnie – ma za zadanie chronić ją i jej uczucia. Określamy je jako tzw. białe kłamstwo, które definitywnie nie jest tematem dzisiejszego tekstu.

Wbrew pozorom, istnieje coś gorszego i straszniejszego od przytoczonych przeze mnie sytuacji, w których tak ochoczo oddajemy się łganiu wobec innych.

Czarna strona życia. Kłamstwo wobec siebie.

Od oszukiwania innych, o wiele bardziej destrukcyjnym zjawiskiem jest oszukiwanie siebie. Choć brzmi to dość kuriozalnie, to w rzeczywistości jest bardzo często spotykane. Wydawać by się mogło, że przecież okłamywanie samego siebie nie jest możliwe, prawda? Bo przecież jak można oszukać kogoś, kto zna nasze myśli i jest z nami nieustannie? Jak widać – można. I to głównie za sprawą wpajania sobie fałszywych przekonań, myśli i tym samym – nieustannego oszukiwania swojej własnej głowy. W końcu, czego to My – ludzie, nie wymyślimy, aby tylko uciec od odpowiedzialności przed sobą, czy przed czekającą nas pracą?

O ile okłamywanie innych możemy nazwać aktem niegodnym lub niemoralnym, o tyle okłamywanie siebie, można nazwać już zachowaniem destrukcyjnym. Nie zamierzam używać tutaj słowa „głupim” lub „idiotycznym”, bo nie chcę wyjść na osobę, karcącą innych za nie życie w zgodzie ze sobą. Przecież każdy z nas posiada własną moralność oraz świadomość życia, więc nie mnie jest oceniać postępowania innych ludzi.

Tak naprawdę poprzez oszukiwanie siebie można stracić i to bardzo wiele. Każdy doskonale wie, jak kończy się okłamywanie przyjaciół, rodziny, czy bliskich. Zazwyczaj oznacza to wrogość, złość i w najgorszym wypadku – zerwany kontakt. Zastanówmy się więc wszyscy, jak może wyglądać nasze życie, kiedy oszukiwanie człowieka, na którego jesteśmy wiecznie zdani stanie się ponurą codziennością? Mówię to oczywiście o nas samych.

Oszukiwanie siebie stoi na drodze do spełnionego życia.

Zrobienie w życiu czegokolwiek bez pokochania siebie i zaakceptowania swojego aktualnego życia, graniczy z cudem. A niewątpliwie kłamstwo stosowane wielokrotnie wobec swojej osoby nie sprawi, że nagle tą miłością do siebie zapałamy. Wręcz przeciwnie. O wiele szybciej uzyskamy frustracją, smutek i niechęć, a odraza odczuwana do siebie jest już piekielnym zjawiskiem, które rzadko kiedy kończy się dobrze.

Nie możemy okłamywać siebie. Poprzez takie działanie tworzymy wokół siebie fikcyjny świat, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W ten sposób otrzymujemy fałszywe uczucia, fałszywych ludzi, fałszywe nagrody i fałszywe sukcesy. Kłamstwo użyte raz może pociągnąć za sobą lawinę zdarzeń, w którym prawdziwych zjawisk może nie być zbyt wiele. Zwróćcie uwagę, że nie da się osiągnąć sukcesu, czy po prostu godnie żyć, kiedy wiecznie nie mówimy sobie prawdy. To jest po prostu nie do wytrzymania! Aby cokolwiek w swoim życiu zrobić, cokolwiek osiągnąć i stać się dobrym człowiekiem, musimy żyć w świecie takim, jakim jest. A co nam pozostanie po rzeczywistości zakłamanej przez nasze własne słowa i fałszywe przekonania?

kłamstwo

Fikcja czy rzeczywistość? Co jest prawdą, a co kłamstwem?

Dlaczego kłamiemy?

Kłamstwo w zdecydowanej większości przypadków jest złe. Nieważne, czy używamy go wobec matki, przyjaciela, czy siebie. Ta niewinna z pozoru rzecz – ta maleńka fałszywość w przekazywanych informacjach – pociąga za sobą konsekwencje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Doskonale rozumiem sam mechanizm tego czynu i powody, które nami kierują, kiedy go używamy. Zwyczajnie tak nam jest wygodniej. Kłamstwo oznacza ucieczkę przed odpowiedzialnością i zazwyczaj podyktowane jest albo strachem, albo lenistwem. Boimy się wyrzec komuś prawdę, bo nie wiemy, jak zareaguje. Okłamujemy innych, bo nie chce nam się czegoś zrobić, a zastosowanie kolejnej fałszywej wymówki jest zwyczajnie wygodniejsze. Oszukujemy siebie, bo czujemy trwogę przed zaakceptowaniem pewnych faktów, które być może – nie są zbyt korzystne. Nie żyjemy tak, jak chcemy, bo boimy się ryzyka. Robimy to, bo wolimy żyć komfortowo w swoim własnym świecie i nie wychodzić poza to, co znane i bezpieczne.

Nie chcę napisać, że to całkiem naturalne zjawisko, bo wtedy zabrzmi to, jak akceptacja takiego stanu rzeczy, a zgadzać się na kłamstwo nie powinniśmy. Dlatego podkreślę tylko, że niestety, ale kłamstwo stało się obecnie zdecydowanie zbyt mocno powszechne. Kłamiemy na każdym kroku i oszukujemy niestety nie tylko innych, ale także siebie. A jeśli tworzymy wokół siebie fałszywą rzeczywistość, to wtedy i my sami stajemy się fałszywi wobec innych. Błędne koło – jeden sznurek pociąga za kolejny.

Paradoks kłamstwa.

Prawdopodobnie, początkowo kłamstwo oszczędzi nam wielu nerwów i utraty sił. Jednak nasze życie nie trwa jeden dzień czy tydzień. Jest ono na całe szczęście zazwyczaj rozciągnięte mocno w czasie i właśnie tak samo powinniśmy spoglądać na wszelkie działania, jakich się podejmujemy. To zabawne, że ciągle mówi się o cierpliwości i wytrwałości, ale nikt nie wspomina, że kłamstwo jest idealną oznaką braku tychże dwóch wartości. Oszukiwanie to przejaw braku cierpliwości i patrzenia na siebie tylko przez pryzmat krótkoterminowy. Bo w istocie mówienie nieprawdy chroni nas przed negatywnymi emocjami, ale tylko w wymiarze małego wycinka czasu.

Jednak w dłuższej perspektywie, zapewni nam to tyle niechcianej rozrywki, że prędzej nabawimy się wrzodów żołądka, depresji i permanentnego stresu, niż uśmiechu i ulgi. Choć prawda w niektórych przypadkach może boleć i jej użycie może wywoływać niemały stres, to myślę, że całkiem logicznym rozwiązaniem jest, przełamać się w danej chwili i odczuć wszystko, co stresujące, przez kilka minut, niż pójść na skróty, nie wychodzić ze swojego komfortu, okłamać, a potem męczyć się przez wiele długich dni, prawda?

Okłamywanie siebie potrafi być skrzętnie skrywane.

Wszystko sprowadza się do odwagi i odpowiedzialności. Nie uważam, że każdy musi taki być, ale wiem, że każdy z Was ma w sobie cząstkę tych dwóch cnót. Proszę. Bądźmy odważni i realnie spoglądajmy na swoje działania. Nie zakłamujmy swojej własnej rzeczywistości tylko dlatego, że się czegoś boimy. Nasz umysł jest bardzo sprytny i czasami tak kieruje naszymi myślami, że stosuje różne fortele w postaci kuszących wymówek, czy wyjaśnień, które w rzeczywistości – nie są zgodne z prawdą. Dlatego poddawajcie wątpliwościom wszystkie niepewne swoje myśli. Zastanawiajcie się, czy to, co robicie, faktycznie jest dobre i w istocie współgra z Waszym życiem oraz planami.

oszukiwanie

Jeśli chcecie być światowej sławy pisarzami, ale wiecznie tylko czytacie książki i nie piszecie, bo ktoś Wam kiedyś powiedział, że dobry pisarz wiele czyta (w istocie dobry pisarz czyta bardzo dużo, co jest rewelacyjne, ale nigdy nie będzie pisarzem, kiedy w końcu nie zacznie pisać), to coś jest nie w porządku, prawda? Właśnie w ten sposób także oszukujecie swój umysł i to w dość przewrotny sposób. Z pozoru robicie coś dobrego i pożytecznego, ale tak naprawdę, stosujecie tylko kolejne kłamstwo wobec siebie, które jest przejawem Waszego braku odwagi i lenistwa. Nie działacie i tym samym nie zbliżacie się do swoich marzeń, ale żyjecie w bańce nieświadomości, bo przecież – „czytacie”. Ale, czy aby na pewno jest to rzecz, której powinniście oddawać się w zupełności?

Jak widzicie – nasz umysł ma wiele zakamarków, w których może ukryć prawdę. Czasami robi to tak sprytnie, że dopiero po długim czasie udaje nam się ją znaleźć, a wtedy jesteśmy zszokowani, że mogliśmy być aż tak bardzo ślepi. Nie przejmujcie się tym. Po prostu starajcie się jak najszybciej usunąć kłamstwo ze swojego życia i żyć w zgodzie z prawdą, którą przecież sami kreujecie.

Kiedy jesteśmy zmuszani do kłamstwa…

Czasami okłamujemy siebie świadomie i to jest już o wiele bardziej przykre. Zasypujemy się komunikatami, że „musimy” coś zrobić, mimo że tego nie chcemy. Pragniemy zmian, ale tkwimy dalej w jednym miejscu, bo „tak trzeba”. Właśnie szkopuł w tym, że nic nie musicie i nic nie trzeba.

Rozumiem, że zmiana pracy przy utrzymywaniu całej rodziny może być ryzykiem, ale czy uważacie, że bycie sfrustrowanym człowiekiem, okłamującym samego siebie poprzez twierdzenie, że „jakoś wytrwam”, odbija się korzystnie na Waszych bliskich? Czy nie woleliby oni, żebyście zarabiali troszkę mniej, ale byli za to częściej uśmiechnięci i szczęśliwi? To jest kolejny problem, który dotyczy wciskania sobie bajek – to zawsze odbija się także na otoczeniu. Dzieje się to w dość prosty sposób. Kłamstwo wobec siebie oznacza zawsze frustrację i nieszczęście. Potem wszelkie negatywne uczucia potrzebują ujścia i zazwyczaj je znajdują – w kontaktach z innymi osobami. Wtedy nie jesteśmy już tylko kłamcami, ale stajemy się także gburami, złośliwcami i osobami, z którymi nikt nie chce utrzymywać kontaktu.

Obiecuję, że już powoli kończę! Wytrzymajcie jeszcze chwilkę! 

Kłamstwo to nie życie. To fałszywy świat.

Słuchajcie. Nie możecie żyć w wiecznym kłamstwie, bo to nie jest prawdziwe życie. To jest fikcja, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Okłamywanie siebie jest aktem niegodnym człowieka, którym mamy przyjemność się nazywać. Rozumiem, że czasami kierują nami dobre intencje, ale są to wyjątki potwierdzające regułę. Spróbuj otrzymany od mamy prezent na swoje urodziny zniszczyć na jej oczach i wyrzucić do kosza. Nie zrobisz tego, prawda? Dlaczego więc okłamujesz siebie i niszczysz swoje życie, które otrzymałeś w prezencie? To jest tak bardzo nielogiczne i głupie, że nie wiem, jak mam dalej próbować przekonywać Was, żebyście tego nie robili. Nie piętnuje nikogo, kto to robi, ale zwyczajnie proszę, żebyście przestali tego dokonywać.

prawda

Zacznijcie żyć, tak jak chcecie Wy sami. Koniec z kłamstwami dotyczącymi pracy, której nie znosicie. Koniec z łganiem odnośnie własnych uczuć i emocji. Skończcie z oszukiwaniem siebie, że robicie to, co kochacie, a w rzeczywistości jesteście wiecznie smutni i sfrustrowani. Przestańcie okłamywać swój własny umysł, że zbliżacie się do marzeń, skoro nawet nie podjęliście próby dojścia do nich. Skończcie z gierkami, kłamstwami i oszukiwaniem.

Siebie nie możecie oszukać, bo niby kto ma na tym skorzystać? Okłamujący, czy okłamywany? Jesteście jedną osobą, z którą spędzicie wszystkie dni, aż do swojej śmierci, więc nauczcie się żyć w zgodzie z sobą, bo jeśli Wy tego nie osiągnięcie, to nikt inny za Was tego nie zrobi.

#kolejne artykuły