Jedno kłamstwo wobec bliskich tu. Jedno kłamstwo wobec siebie tam. Oszukiwanie dziś, okłamywanie jutro… Ciągły fałsz, ciągła obłuda, a potem płacz… Płaczemy, bo zostajemy sami. Łkamy, bo nie możemy osiągnąć swoich marzeń. Brutalna prawda? Och! Wcale nie! To rzeczywistość tych, którzy nie potrafią zdobyć się na szczerość!
Jesteśmy kłamcami. Wszyscy. Wybacz drogi czytelniku, jeśli w tym momencie uraziłem Twoje uczucia, jednak proszę, zachowaj swoje pochopne i emocjonalne działania na później. Teraz zajmij się myśleniem i chwilą refleksji nad swoim własnym życiem. Zastanów się, czy to, co właśnie przed chwilą zakomunikowałem, nie jest prawdą. Jestem niemal pewien, że teraz nie jesteś już tak bardzo przekonany, co do swojego zdania, mam rację? Tak myślałem…
Jesteśmy oszustami. Kłamiemy każdego dnia. Robimy to w mniej lub bardziej świadomy sposób, ale drobne oszustwa, które w naszych oczach zazwyczaj nie znaczą więcej, niż cichy dźwięk muchy przelatując tuż obok naszego nosa, są z nami cały czas. Mówimy nieprawdę, bo oczekujemy własnych korzyści. Okłamujemy szefa lub nauczyciela w szkole, bo pragniemy wolnego dnia od pracy lub edukacji. Oszukujemy rodziców, bo nasza niespokojna młodzieńcza dusza rwie się do wolności i skosztowania „dorosłego” życia. Łżemy, bo boimy się odpowiedzialności za swoje czyny. Zmyślamy, aby przypodobać się innym i wkupić się w łaski otoczenia, do którego normalnie nie mielibyśmy szans się dostać. Opowiadamy bajki, aby zainteresować swoją potencjalną drugą połówkę, tak skrzętnie wypatrzoną z tłumu innych osób. Nawet robienie nieustannych zmyłek przed nachalnymi telefonami, próbującymi wbrew naszemu zdaniu, coś nam sprzedać jest…
Nie, nie, nie. Nie przesadzajmy. Takie uciekanie się kłamstw, można akurat zrozumieć. Jednak wracając do tematu!
Nie zmierzam do tego, aby pokazać wszem wobec brzydką naturę człowieka, która paradoksalnie to człowieczeństwo podkreśla. W gwoli ścisłości kłamstwo jest zjawiskiem ambiwalentnym i może mieć też swoją dobrą stronę. Objawia się, chociażby przy kłamaniu, które nie ma na celu szkodzenia drugiej osobie, a wręcz przeciwnie – ma za zadanie chronić ją i jej uczucia. Określamy je jako tzw. białe kłamstwo, które definitywnie nie jest tematem dzisiejszego tekstu.
Wbrew pozorom, istnieje coś gorszego i straszniejszego od przytoczonych przeze mnie sytuacji, w których tak ochoczo oddajemy się łganiu wobec innych.
Czarna strona życia. Kłamstwo wobec siebie.
Od oszukiwania innych, o wiele bardziej destrukcyjnym zjawiskiem jest oszukiwanie siebie. Choć brzmi to dość kuriozalnie, to w rzeczywistości jest bardzo często spotykane. Wydawać by się mogło, że przecież okłamywanie samego siebie nie jest możliwe, prawda? Bo przecież jak można oszukać kogoś, kto zna nasze myśli i jest z nami nieustannie? Jak widać – można. I to głównie za sprawą wpajania sobie fałszywych przekonań, myśli i tym samym – nieustannego oszukiwania swojej własnej głowy. W końcu, czego to My – ludzie, nie wymyślimy, aby tylko uciec od odpowiedzialności przed sobą, czy przed czekającą nas pracą?
O ile okłamywanie innych możemy nazwać aktem niegodnym lub niemoralnym, o tyle okłamywanie siebie, można nazwać już zachowaniem destrukcyjnym. Nie zamierzam używać tutaj słowa „głupim” lub „idiotycznym”, bo nie chcę wyjść na osobę, karcącą innych za nie życie w zgodzie ze sobą. Przecież każdy z nas posiada własną moralność oraz świadomość życia, więc nie mnie jest oceniać postępowania innych ludzi.
Tak naprawdę poprzez oszukiwanie siebie można stracić i to bardzo wiele. Każdy doskonale wie, jak kończy się okłamywanie przyjaciół, rodziny, czy bliskich. Zazwyczaj oznacza to wrogość, złość i w najgorszym wypadku – zerwany kontakt. Zastanówmy się więc wszyscy, jak może wyglądać nasze życie, kiedy oszukiwanie człowieka, na którego jesteśmy wiecznie zdani stanie się ponurą codziennością? Mówię to oczywiście o nas samych.
Oszukiwanie siebie stoi na drodze do spełnionego życia.
Zrobienie w życiu czegokolwiek bez pokochania siebie i zaakceptowania swojego aktualnego życia, graniczy z cudem. A niewątpliwie kłamstwo stosowane wielokrotnie wobec swojej osoby nie sprawi, że nagle tą miłością do siebie zapałamy. Wręcz przeciwnie. O wiele szybciej uzyskamy frustracją, smutek i niechęć, a odraza odczuwana do siebie jest już piekielnym zjawiskiem, które rzadko kiedy kończy się dobrze.
Nie możemy okłamywać siebie. Poprzez takie działanie tworzymy wokół siebie fikcyjny świat, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W ten sposób otrzymujemy fałszywe uczucia, fałszywych ludzi, fałszywe nagrody i fałszywe sukcesy. Kłamstwo użyte raz może pociągnąć za sobą lawinę zdarzeń, w którym prawdziwych zjawisk może nie być zbyt wiele. Zwróćcie uwagę, że nie da się osiągnąć sukcesu, czy po prostu godnie żyć, kiedy wiecznie nie mówimy sobie prawdy. To jest po prostu nie do wytrzymania! Aby cokolwiek w swoim życiu zrobić, cokolwiek osiągnąć i stać się dobrym człowiekiem, musimy żyć w świecie takim, jakim jest. A co nam pozostanie po rzeczywistości zakłamanej przez nasze własne słowa i fałszywe przekonania?
Dlaczego kłamiemy?
Kłamstwo w zdecydowanej większości przypadków jest złe. Nieważne, czy używamy go wobec matki, przyjaciela, czy siebie. Ta niewinna z pozoru rzecz – ta maleńka fałszywość w przekazywanych informacjach – pociąga za sobą konsekwencje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Doskonale rozumiem sam mechanizm tego czynu i powody, które nami kierują, kiedy go używamy. Zwyczajnie tak nam jest wygodniej. Kłamstwo oznacza ucieczkę przed odpowiedzialnością i zazwyczaj podyktowane jest albo strachem, albo lenistwem. Boimy się wyrzec komuś prawdę, bo nie wiemy, jak zareaguje. Okłamujemy innych, bo nie chce nam się czegoś zrobić, a zastosowanie kolejnej fałszywej wymówki jest zwyczajnie wygodniejsze. Oszukujemy siebie, bo czujemy trwogę przed zaakceptowaniem pewnych faktów, które być może – nie są zbyt korzystne. Nie żyjemy tak, jak chcemy, bo boimy się ryzyka. Robimy to, bo wolimy żyć komfortowo w swoim własnym świecie i nie wychodzić poza to, co znane i bezpieczne.
Nie chcę napisać, że to całkiem naturalne zjawisko, bo wtedy zabrzmi to, jak akceptacja takiego stanu rzeczy, a zgadzać się na kłamstwo nie powinniśmy. Dlatego podkreślę tylko, że niestety, ale kłamstwo stało się obecnie zdecydowanie zbyt mocno powszechne. Kłamiemy na każdym kroku i oszukujemy niestety nie tylko innych, ale także siebie. A jeśli tworzymy wokół siebie fałszywą rzeczywistość, to wtedy i my sami stajemy się fałszywi wobec innych. Błędne koło – jeden sznurek pociąga za kolejny.
Paradoks kłamstwa.
Prawdopodobnie, początkowo kłamstwo oszczędzi nam wielu nerwów i utraty sił. Jednak nasze życie nie trwa jeden dzień czy tydzień. Jest ono na całe szczęście zazwyczaj rozciągnięte mocno w czasie i właśnie tak samo powinniśmy spoglądać na wszelkie działania, jakich się podejmujemy. To zabawne, że ciągle mówi się o cierpliwości i wytrwałości, ale nikt nie wspomina, że kłamstwo jest idealną oznaką braku tychże dwóch wartości. Oszukiwanie to przejaw braku cierpliwości i patrzenia na siebie tylko przez pryzmat krótkoterminowy. Bo w istocie mówienie nieprawdy chroni nas przed negatywnymi emocjami, ale tylko w wymiarze małego wycinka czasu.
Jednak w dłuższej perspektywie, zapewni nam to tyle niechcianej rozrywki, że prędzej nabawimy się wrzodów żołądka, depresji i permanentnego stresu, niż uśmiechu i ulgi. Choć prawda w niektórych przypadkach może boleć i jej użycie może wywoływać niemały stres, to myślę, że całkiem logicznym rozwiązaniem jest, przełamać się w danej chwili i odczuć wszystko, co stresujące, przez kilka minut, niż pójść na skróty, nie wychodzić ze swojego komfortu, okłamać, a potem męczyć się przez wiele długich dni, prawda?
Okłamywanie siebie potrafi być skrzętnie skrywane.
Wszystko sprowadza się do odwagi i odpowiedzialności. Nie uważam, że każdy musi taki być, ale wiem, że każdy z Was ma w sobie cząstkę tych dwóch cnót. Proszę. Bądźmy odważni i realnie spoglądajmy na swoje działania. Nie zakłamujmy swojej własnej rzeczywistości tylko dlatego, że się czegoś boimy. Nasz umysł jest bardzo sprytny i czasami tak kieruje naszymi myślami, że stosuje różne fortele w postaci kuszących wymówek, czy wyjaśnień, które w rzeczywistości – nie są zgodne z prawdą. Dlatego poddawajcie wątpliwościom wszystkie niepewne swoje myśli. Zastanawiajcie się, czy to, co robicie, faktycznie jest dobre i w istocie współgra z Waszym życiem oraz planami.
Jeśli chcecie być światowej sławy pisarzami, ale wiecznie tylko czytacie książki i nie piszecie, bo ktoś Wam kiedyś powiedział, że dobry pisarz wiele czyta (w istocie dobry pisarz czyta bardzo dużo, co jest rewelacyjne, ale nigdy nie będzie pisarzem, kiedy w końcu nie zacznie pisać), to coś jest nie w porządku, prawda? Właśnie w ten sposób także oszukujecie swój umysł i to w dość przewrotny sposób. Z pozoru robicie coś dobrego i pożytecznego, ale tak naprawdę, stosujecie tylko kolejne kłamstwo wobec siebie, które jest przejawem Waszego braku odwagi i lenistwa. Nie działacie i tym samym nie zbliżacie się do swoich marzeń, ale żyjecie w bańce nieświadomości, bo przecież – „czytacie”. Ale, czy aby na pewno jest to rzecz, której powinniście oddawać się w zupełności?
Jak widzicie – nasz umysł ma wiele zakamarków, w których może ukryć prawdę. Czasami robi to tak sprytnie, że dopiero po długim czasie udaje nam się ją znaleźć, a wtedy jesteśmy zszokowani, że mogliśmy być aż tak bardzo ślepi. Nie przejmujcie się tym. Po prostu starajcie się jak najszybciej usunąć kłamstwo ze swojego życia i żyć w zgodzie z prawdą, którą przecież sami kreujecie.
Kiedy jesteśmy zmuszani do kłamstwa…
Czasami okłamujemy siebie świadomie i to jest już o wiele bardziej przykre. Zasypujemy się komunikatami, że „musimy” coś zrobić, mimo że tego nie chcemy. Pragniemy zmian, ale tkwimy dalej w jednym miejscu, bo „tak trzeba”. Właśnie szkopuł w tym, że nic nie musicie i nic nie trzeba.
Rozumiem, że zmiana pracy przy utrzymywaniu całej rodziny może być ryzykiem, ale czy uważacie, że bycie sfrustrowanym człowiekiem, okłamującym samego siebie poprzez twierdzenie, że „jakoś wytrwam”, odbija się korzystnie na Waszych bliskich? Czy nie woleliby oni, żebyście zarabiali troszkę mniej, ale byli za to częściej uśmiechnięci i szczęśliwi? To jest kolejny problem, który dotyczy wciskania sobie bajek – to zawsze odbija się także na otoczeniu. Dzieje się to w dość prosty sposób. Kłamstwo wobec siebie oznacza zawsze frustrację i nieszczęście. Potem wszelkie negatywne uczucia potrzebują ujścia i zazwyczaj je znajdują – w kontaktach z innymi osobami. Wtedy nie jesteśmy już tylko kłamcami, ale stajemy się także gburami, złośliwcami i osobami, z którymi nikt nie chce utrzymywać kontaktu.
Obiecuję, że już powoli kończę! Wytrzymajcie jeszcze chwilkę!
Kłamstwo to nie życie. To fałszywy świat.
Słuchajcie. Nie możecie żyć w wiecznym kłamstwie, bo to nie jest prawdziwe życie. To jest fikcja, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Okłamywanie siebie jest aktem niegodnym człowieka, którym mamy przyjemność się nazywać. Rozumiem, że czasami kierują nami dobre intencje, ale są to wyjątki potwierdzające regułę. Spróbuj otrzymany od mamy prezent na swoje urodziny zniszczyć na jej oczach i wyrzucić do kosza. Nie zrobisz tego, prawda? Dlaczego więc okłamujesz siebie i niszczysz swoje życie, które otrzymałeś w prezencie? To jest tak bardzo nielogiczne i głupie, że nie wiem, jak mam dalej próbować przekonywać Was, żebyście tego nie robili. Nie piętnuje nikogo, kto to robi, ale zwyczajnie proszę, żebyście przestali tego dokonywać.
Zacznijcie żyć, tak jak chcecie Wy sami. Koniec z kłamstwami dotyczącymi pracy, której nie znosicie. Koniec z łganiem odnośnie własnych uczuć i emocji. Skończcie z oszukiwaniem siebie, że robicie to, co kochacie, a w rzeczywistości jesteście wiecznie smutni i sfrustrowani. Przestańcie okłamywać swój własny umysł, że zbliżacie się do marzeń, skoro nawet nie podjęliście próby dojścia do nich. Skończcie z gierkami, kłamstwami i oszukiwaniem.
Siebie nie możecie oszukać, bo niby kto ma na tym skorzystać? Okłamujący, czy okłamywany? Jesteście jedną osobą, z którą spędzicie wszystkie dni, aż do swojej śmierci, więc nauczcie się żyć w zgodzie z sobą, bo jeśli Wy tego nie osiągnięcie, to nikt inny za Was tego nie zrobi.