5 aplikacji, których nie przetestowałem latem | worldmaster.pl
#

Bo ich zwyczajnie nie ma!!! Mówią, że jest tyle aplikacji na smartfona, że każdy znajdzie coś dla siebie. „There’s an app for that”, powiada przysłowie internetu. Szkopuł w tym, że w miarę jak regularnie przeglądam sklep Google Play, tak coraz częściej dostrzegam tam braki i luki. Pustą przestrzeń, zamiast aplikacji, której chciałbym użyć. Dlatego w tym artykule przedstawię 5 aplikacji na smartfona, których nie przetestowałem tego lata… bo ich zwyczajnie nie było!

Aha, mam nadzieję, że nie będzie niespodzianką jeśli powiem, że chodzi mi głównie o apki grywalizowane (wow! :D).

SPORT

Mamy całą masę grywalizowanych apek sportowych. Od słynnego i świetnego Zombies Run, przez całą masę zegarów tabata, do choćby Pokemon GO i jemu podobne, które zmuszają do ruchu. Są nawet aplikacje grywalizowane, które są zmodyfikowaną wersją krokomierza, ale jeśli spróbowaliście kiedyś którejkolwiek z nich, to wiecie, że są… mega skomplikowane! Serio, brakuje mi aplikacji prostej, zwykłego krokomierza, która nie wykorzystuje mikrotransakcji, czy wielopoziomowych systemów punktów.

Marzy mi się apka mierząca kroki, minimalistyczna, gdzie razem z nami idzie np. karawana przez pustynię i z każdym kolejnym kilometrem dołączają się do nas kolejni nomadzi, a z czasem (podkreślam z czasem) wprowadza nowe mechaniki, typu “znajdźki” na pustyni, czy spotykanie innych karawan, handel, itp. Och, gdyby ktoś z Was się teraz zainspirował, to śmiało – bierzcie i jedzcie z tego pomysłu, bo jest dobry! Ja bym korzystał! 🙂

ZARZĄDZANIE CZASEM

Tutaj podobnie jak poprzednio, jest szeroki wachlarz aplikacji grywalizujących nasze codzienne zadania. Wystarczy wymienić króla królów Habiticę, albo wspomnianej przeze mnie w filmie o grywalizowaniu życia aplikacji Fabulous. Ale znowu, w tychże aplikacjach mam wrażenie, że moje zadania i zabawa-gra dzieje się za wolno. Może to moje przyzwyczajenie do szybkiego tempa pracy i wykonywania zadań, ale naprawdę brakuje mi takiego odpowiednika Habitici, który byłby bardziej żywy i wypełniony akcją, a nie tylko cyferkami i odhaczaniem kolejnych questów. Mogłaby na przykład istnieć aplikacja, która moje wykonywane zadania zamieniałaby na… ruchy na planszy? Albo rakiety w arsenale pojazdu kosmicznego. Wiecie, coś… więcej niż tylko lajki, uśmiechy, itp.

 

ZDJĘCIA

Kategoria zdjęcia, chociaż tak naprawdę bardziej chodzi mi tutaj o wszelkie aplikacje zdjęciowe skierowane do influencerów. Instagram – wiadomo – też jest po części grywalizowany, podobnie jak specjalizujące się w agregowaniu działań influencerskich indaHash i im podobne. Niemniej, ciągle jest to taka poprawna, marketingowa grywalizacja. Tylko i aż elementy gier wdrożone w działanie aplikacji i społeczności skupionych wokół zdjęć.

A gdyby tak było coś, co w ładny sposób motywowało mnie do robienia regularnych zdjęć, celem… no nie wiem, budowania kariery mojego wirtualnego dziennikarza? Codziennie dostawałbym misję zrobienia zdjęcia zwierzęciu, jedzeniu, albo ludziom. Zdjęcia wysyłałbym na serwer i inni ocenialiby jak dobrze wypełniłem zadanie. O! Takiego Instagrama warto byłoby rozwijać (tymczasem, jeśli chcesz zobaczyć jak wygląda instagram grywalizatora, to zapraszam tutaj).

SOCIAL

Dziwię się, że w dobie kryptowalut jeszcze nikt nie zrealizował mojego pomysłu sprzed roku 😛 Uwaga, oto on. Studenci nie mają pieniędzy, prawda? Prawda. Wielu jest jednak zdolnych i to bardzo, a jeszcze więcej ma w sobie potencjał, który widać że rozwiną, prawda? No tak. Mój pomysł i zarazem aplikacja, której bym używał, to coś na kształt giełdy talentów.

Użytkownik loguje się i przedstawia swoją specjalizację. Powiedzmy, że jest grafikiem. Wrzuca więc swoje próbki na swoje konto i na start dostaje 100 kryptomonet, z których każda odpowiada jednej godzinie jego pracy. Może te monety sprzedawać po cenie powiedzmy 15 zł za jedną monetę, na start. Sam decyduje ile monet i komu chce sprzedać. Potencjalni inwestorzy/pracodawcy kupują monety naszego grafika. Mogą mu je potem zwrócić w zamian za x godzin jego pracy (np. 10 monet to właśnie 10 h pracy tej osoby). Mogą jednak zatrzymać dane monety i może się to opłacać.

Z czasem, gdy nasz użytkownik będzie wrzucał coraz lepsze grafiki, potwierdzenia certyfikatów rozwoju, dyplomów, testymoniali od klientów, itp. wartość jego godziny będzie rosnąć. Właściciele, którzy kupili początkowe kryptomonety za 15 zł, mogą teraz odsprzedawać je za 30, 50, czy 100. Jeśli zdecydują się na wykorzystanie pracy grafika, to też mają zapewnioną większą jakość jego pracy. On, po odzyskaniu tychże monet, może je sprzedać znów, po ustalonej przez siebie cenie. Nie fajny pomysł? No powiedzcie, że fajny 🙂

MARKA OSOBISTA

Na koniec coś, co bardzo chciałbym zobaczyć, szczególnie na polskim rynku nacjonalizowanych aplikacji. Coś na kształt coacha kariery? Być może, ale raczej chodzi mi o aplikację, która byłaby ustabilizowanym poradnikiem, strategią rozwoju marki osobistej. Z racji tego, że sam już od dłuższego czasu staram się rozwijać swoją markę, to siedzę trochę w temacie i… wydaje mi się, że mógłbym coś takiego nawet opracować, ale wiecie co? Jeszcze chętniej bym z tego skorzystał, gdyby ktoś opracował to za mnie! 😛 Naprawdę. Nawet bym za to zapłacił i wydaje mi się, że nie tylko ja.

To moje 5 aplikacji, które pozostają w sferze marzeń. Czy któraś przypadła Wam do gustu? Zapraszam do komentowania i wymyślania swoich propozycji.Bo ich zwyczajnie nie ma!!! Mówią, że jest tyle aplikacji na smartfona, . zamiast aplikacji, której 5 aplikacji przetestowałem … bo ich zwyczajnie nie było!

 

Social Credit System

Jest to temat, o którym wspominałem podczas ostatniego filmu na youtube, który dotyczył grywalizacji w służbach bezpieczeństwa. Mówiłem tam wtedy, że nie jestem wielkim fanem wykorzystania grywalizacji w celach zapewnienia bezpieczeństwa, bo dla mnie to zbyt poważna kwestia, za bardzo oddalona od grywalizacyjnego funu. Jest jednak żywy przykład tego, jak mogłaby wyglądać grywalizacja w służbach, dla cywili, w celu poprawy nie tylko bezpieczeńśtwa, ale i ogólnego funkcjonowania kraju. Ten przykład to Chiny, gdzie funkcjonuje właśnie Social Credit System (SCS).

SCS to ogólnokrajowy program rejestrowania zachowań i promowania tych społecznie użytecznych. Na początku system zakładał agregowanie niewielkiej części danych związanych z zachowaniami online, teraz jednak implementacje w Chinach poszły tak daleko, że program zbiera big data dotyczące niemal każdego zachowania obywateli Chin. Konkretnie, SCS zbiera dane z:

  • aplikacji do wszystkiego „WeChat” (rozmowy, zakupy online, przesyłanie plików, przeglądanie sieci) – SCS sprawdza co robisz w sieci
  • systemu Sesame Credit wdrażanego przez Alibabę m.in. w apce AliPay służącej do obsługi płatności online – SCS sprawdza co i od kogo kupujesz
  • portalu Baihe, czyli największej witryny randkowej w Chinach – SCS patrzy z kim się spotykasz
  • DidiChuxing, czyli chińskiego Ubera – SCS monitoruje gdzie się poruszasz
  • kamer miejskich i systemu rozpoznawania twarzy (wprowadzana funkcjonalność)

SCS Social Credit System

Historia

Na początku SCS był wykorzystywany do tego, by nagradzać zachowania opłacalne społecznie. Jeśli kupujesz chińskie produkty – masz więcej punktów. Podobnie jeśli wypowiadasz się pozytywnie o kraju i rządzie, płacisz podatki regularnie i bez ściem, bezpiecznie jeździsz po ulicach. Zdobywasz wtedy lepszy score, czyli sumaryczne zestawienie punktów. A więcej punktów, to np. więcej programów w tv, szybszy i tańszy internet, czy lepsza zdolność kredytowa.

Efekty wdrażania SCS były tak dobre, że szybko postanowiono, że wkrótce posiadanie konta w SCS będzie obowiązkowe. Dlaczego? Bo zmniejszyła się liczba wypadków na drogach. Bo mniej było hejtu w sieci. Bo ludzie zaczęli być uczciwsi. Każdy widział szybko pozytywne efekty wdrożonego systemu.

Zmiany

Ostatnio jednak, SCS użył negatywnej motywacji. Jeśli nie wykonujesz pewnych czynności, albo działasz wbrew temu, za co można dostać punkty, system nałoży na Ciebie kary. Sprawa jest dosyć świeża i pewnie będzie jeszcze zmieniana, ale…

… w ciągu miesiąca 11 milionom osób odmówiono możliwości latania samolotem. 4 miliony obywateli nie może poruszać się kolejami szybkiego ruchu. Wiele osób nie może wysłać swoich dzieci do wybranych przez siebie szkół, bo sami mają niski score.

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że… ludzie są zachwyceni! Bo w końcu w społeczeństwie robi się porządek. Porządek, który każe Ci zbierać punkty i grać w grę społeczną.

SCS – co dalej?

Ciekaw jestem, czy podobne rozwiązanie może pojawić się kiedyś u nas, w kulturze zachodu? Myślę, że tak, bo SCS to sprawny, ale i potężny moloch, który wiele rzeczy automatyzuje i upraszcza. To system, algorytm decyduje o naszych punktach, więc społeczeństwu wydawać się może, że w końcu są sprawiedliwie oceniani. To nic, że mój daleki kuzyn trafił za kratki, a ja nie widziałem go od 15 lat. Jest moim kuzynem, a to oznacza karne punkty również dla mnie. To nic, że byłem głodny jak wilk i zjadłem BigMaca w amerykańskiej sieciówce. Nie wsparłem chińskiej gospodarki, więc minusowy punkt na konto. To nic, że nikt mnie nie pytał o to, czy chcę przystąpić do gry. Grają wszyscy, kraj ma się coraz lepiej, więc i ja muszę grać.

Nieoczywista sprawa. A czy Wy bylibyście gotowi zrezygnować z części wolności i niezależności przystępując do SCS, w zamian za wreszcie uporządkowane, sprawiedliwe i dobre życie w dobrobycie?

Czy grywalizacja może wynieść służby bezpieczeństwa na wyższy poziom?

Służby bezpieczeństwa to poważna sprawa. Czy można zatem mieszać w ich działanie elementy funu i grywalizację? Moje podejście wyjaśniam w filmie poniżej. To kolejny film z serii Q&A gdzie odpowiadam na pytania widzów.

Dla ciekawych, wspomniany w filmie dokument o podstawach grywalizowania i bezpieczeństwa granic w USA – tutaj.

A jeśli chcecie więcej wiedzy dotyczącej tego jak projektować grywalizację, to zachęcam do sprawdzenia mojego kursu grywalizacji online – tutaj.

Służby bezpieczeństwa to poważna sprawa. Czy można zatem mieszać w ich działanie elementy funu i grywalizację? Grywalizacja w tym wypadku

Zgubiony portfel wypełniony ważnymi dokumentami to sytuacja, która przydarzyć się może każdemu, zawsze i wszędzie. Codziennie do bazy dokumentów zastrzeżonych wpływa około 300 zgłoszeń! Co zrobić, gdy taka sytuacja spotka właśnie Ciebie?

1. Pogódź się ze stratą pieniędzy, które były w zgubionym portfelu.

Trudno, musisz liczyć się z tym, że już ich nie odzyskasz. Teraz warto skupić się na tym, by dalsze straty były jak najmniejsze.

2. Gdy zgubisz dowód osobisty:

  • Jak najszybciej zgłoś jego zagubienie do jednego z podanych na: dokumentyzastrzezone.pl banków, lub do banku, w którym masz założone konto. Twój zgubiony dowód zostanie wpisany do międzybankowej bazy dokumentów zastrzeżonych, dzięki czemu nikt nie będzie mógł zaciągnąć kredytu na Twoje nazwisko. Zastrzeżenia dokumentu możesz dokonać osobiście w oddziale banku, przez Internet lub telefonicznie. Powinny to zrobić również osoby, które nie posiadają żadnego konta.
  • Zgłoś utratę dowodu osobistego w urzędzie gminy lub miasta i poproś o wystawienie bezpłatnego zaświadczenia o utracie dokumentu. Będzie ono ważne do czasu wydania nowego dowodu tożsamości. Koszt nowego dowodu osobistego to 0 zł, musisz jednak zainwestować w aktualne zdjęcie – ok. 25 zł/ komplet (pozostałe zdjęcia przydadzą Ci się do nowego prawa jazdy i innych dokumentów).
  • Jeśli zbyt późno odkryłeś stratę, sprawdź, czy ktoś nie zdążył tego faktu wykorzystać. Wejdź na stronę Biura Informacji Kredytowej i zamów bezpłatny raport na temat swojej historii kredytowej.

3. Zastrzeż karty płatnicze i kredytowe!

Do momentu zgłoszenia zagubienia kart, bank nie bierze odpowiedzialności za utratę gotówki z Twojego konta. Dlatego należy je jak najszybciej zablokować. Możesz zrobić to przy okazji zgłoszenia utraty dowodu osobistego lub on – line poprzez stronę: http://zastrzegam.pl/. Wyrobienie nowej karty trwa zazwyczaj kilka dni i w zależności od banku, jest bezpłatne lub wiąże się z dodatkowymi kosztami.

portfel, zagubiony

4. Co zrobić gdy w portfelu był również dowód rejestracyjny auta?

Udaj się do wydziału komunikacji i transportu, by zgłosić zgubę i otrzymać wtórnik dowodu rejestracyjnego oraz pozwolenie czasowe. W tym celu należy przedstawić kartę pojazdu, tablice rejestracyjne oraz wyciąg z rejestru badań technicznych pojazdów prowadzonego przez stację kontroli pojazdów, z terminem kolejnego przeglądu technicznego. Koszt wydania wtórnika to 54 zł. + pozwolenie czasowe: 18,50 zł.

5. Straciłeś też prawo jazdy?

Załatw to przy okazji wizyty w wydziale komunikacji. W tym wypadku należy również niezwłocznie zgłosić zgubę i złożyć wniosek o wydanie wtórnika dokumentu. Problem w tym, że do momentu otrzymania nowego prawa jazdy, nie powinieneś siadać za kółkiem. Mandat za prowadzenie auta bez ważnego dokumentu to 50 zł, ponadto w razie wypadku możesz ponieść znacznie gorsze konsekwencje, również ze strony ubezpieczyciela. Koszt nowego prawa jazdy to 100 zł (aktualne zdjęcie opłaciłeś już przy okazji ubiegania się nowy dowód osobisty).

6. Zgubiona legitymacja szkolna lub studencka to niewielki koszt

Jej utratę zgłoś w sekretariacie lub dziekanacie. Na nową będziesz musiał poczekać kilka dni i opłacić koszt duplikatu: 9 zł.

zagubiony, portfel

7. Ponadto!

Przypomnij sobie dokładnie co jeszcze przechowywałeś w portfelu. Rachunki? Hasła do poczty internetowej? Musisz liczyć się z tym, że wszystkie te dane wpadły w niepowołane, nie zawsze uczciwe ręce. Przemyśl to i podejmij odpowiednie kroki. Nie zapomnij również o zgłoszeniu zguby na lokalnych grupach portali społecznościowych. Tego typu akcje poszukiwawcze potrafią zdziałać cuda!

8. Zabezpiecz zanim zgubisz

Pamiętaj jednak, że istnieją rzeczy znacznie ważniejsze niż utracone pieniądze czy dokumenty. W portfelu przechowujesz  również pamiątki, zdjęcia, cenne drobiazgi pełne bezcennych wspomnień. Warto więc zawczasu zabezpieczyć portfel czy nawet całą torebkę przed zgubieniem lub kradzieżą. Nasz niewielki lecz niezwykle praktyczny lokalizator notiOne wsunięty do jednej z przegródek, w razie utraty, wskaże na aplikacji gdzie znajduje się to czego szukasz. W ten sposób możesz również zabezpieczyć klucze, rower czy inne cenne przedmioty. Zobacz jak działa notiOne.

Aby zgubiony portfel nie był przyczyną kolejnych przykrych sytuacji warto zastosować się do naszych wskazówek. A może o czymś zapomnieliśmy? Dajcie znać w komentarzach!

Źródło: https://notione.com/blog/zgubiony-portfel-z-dokumentami/

12 września o godzinie 19 polskiego czasu miał miejsce coroczny Apple Special Event. Firma z Cupertino zaprezentowała swoje najnowsze produkty – iPhone Xs, iPhone Xs Max, iPhone Xr oraz Apple Watch serii 4. Poniżej znajdziesz szczegółowe informacje na temat iPhone Xs oraz iPhone Xs Max, wraz z ich specyfikacją techniczną, datą uruchomienia sprzedaży, ceną i moją opinią. Zapraszam serdecznie do lektury!

Jednocześnie, jeżeli masz ochotę samodzielnie obejrzeć całe wydarzenie odbywające się w Steve Jobs Theatre, to jego nagranie znajdziesz tutaj.

iPhone Xs oraz iPhone Xs Max – nowy flagowiec od Apple

12 września miał miejsce coroczny Apple Special Event. Firma z Cupertino zaprezentowała swoje najnowsze produkty – iPhone Xs, iPhone Xs Max, iPhone Xr

No więc wszystko odbyło się zgodnie z przewidywaniami. Apple wypuścił nowy model najbardziej zaawansowanego telefonu w dwóch rozmiarach ekranów Super Retina HD. Zaprojektowane zostały w technologii OLED. iPhone Xs posiada ekran o wielkości 5,8 cala z rozdzielczością 2436×1125, natomiast iPhone Xs Max 6,5 cala z rozdzielczością 2688×1242. Co jednak ciekawe, największy aparat jest pod względem rozmiaru identyczny z iPhone 8 Plus. Apple powtórzył więc rozwiązanie znane z iPhone X i powiększył przestrzeń ekranu na niemalże całą przednią stronę telefonu.

Przede wszystkim oba modele dostępne będą w jednym z trzech kolorów: srebrnym, gwiezdna szarość oraz złotym. Poza różnicą wielkościową, wagową i w zakresie wyświetlacza telefony będą się jeszcze między sobą różnić wydajnością baterii. W przypadku mniejszego modelu ma być ona poprawiona o 30 minut, zaś w iPhone Xs Max ma działać nawet półtorej godziny dłużej na jednym ładowaniu niż w iPhone X.

Najistotniejsze elementy specyfikacji technicznej:

– nowe wyświetlacze OLED Multi-Touch Super Retina HD,

– 3 dostępne rozmiary pamięci: 64, 256 i nowe 512 GB,

– podwyższona klasa IP68 w zakresie odporności na zachlapania, wodę i pył,

– 4 głośniki i mikrofony zdolne do odtwarzania i nagrywania dźwięku stereo,

– nowy czip A12 Bionic z systemem Neural Engine nowej generacji,

– nowy, podwójny 12Mpx aparat z tyłu telefonu z efektem bokeh i trybem Smart HDR, nagrywaniem w 4K  do 60 kl./s,

– aparat przedni w technologii TrueDepth,

– udoskonalona technologia rozpoznawania twarzy Face ID,

– obsługa Advanced LTE,

– jednoczesna obsługa double SIM (przy czym jedna z kart w formie elektronicznej eSIM).

Ceny:

Iphone Xs – od 4979 złotych

Iphone Xs Max – od 5479

Dostępność:

Oba modele będą dostępne w Polsce od 28 września.

Mój komentarz:

Apple konsekwentnie przekracza granice technologiczne. Gigant technologiczny kładzie coraz to większy nacisk na wyposażanie swojego sprzętu w jeszcze potężniejsze procesory i podzespoły, zdolne sprostać nowym pomysłom deweloperów. Wydaje się, że wraz z użyciem czipa A12 Bionic otwiera się kolejna era świata aplikacji rozrywkowych, edukacyjnych czy profesjonalnych. W tym kontekście w najbliższej przyszłości powinniśmy doświadczyć programów ściśle związanych z technologiami machine learning oraz augmented reality (czego próbki zresztą zaprezentowano w trakcie eventu). Mając zatem dostęp do tak dużej mocy obliczeniowej, programiści będą mieli ogromne pole do popisu. Prawdopodobnie to włąśnie tutaj kryje się największa zaleta nowego telefonu – w możliwościach, które wkrótce zostaną wykorzystane.

Na dzień dzisiejszy na pewno dużą wartość w nowym procesorze dostrzegą pasjonaci fotografii. Jest tak ponieważ będą oni mogli korzystać z ogromnego technologicznego wsparcia przy robieniu zdjęć nowym telefonem od Apple. Czy warto zatem kupić najnowszego iPhone’a Xs lub Xs Max? W mojej opinii to zależy. Jeżeli bowiem potencjał telefonu zestawimy sobie z naprawdę wygórowaną ceną (przypomnę, najtańsza wersja modelu iPhone Xs to aż 4979 zł), to pytanie czy warto zamieniać aktualne urządzenie na obliczeniowego “potwora”. Pytanie to jest jeszcze bardziej zasadne, jeżeli nasz sposób eksploatacji telefonu ograniczony do aktualnych aplikacji nie ulegnie zmianie. Jeżeli z kolei nie możemy obejść się bez nieustannego testowania granic najnowszych technologii, a robienie niezliczonej ilości niemalże profesjonalnych zdjęć telefonem to esencja naszego życia – wówczas ten telefon to must have! :). Dla nieprzekonanych, poniżej znajdziecie krótki film od Apple prezentujący nowego iPhone Xs i iPhone Xs Max. Enjoy!

Wszystkie zdjęcia i materiały filmowe pochodzą od Apple, w tym ze strony www.apple.pl i jej podwitryn.

#kolejne artykuły