To projekt, który powstał w bólach – menstruacyjnych! | worldmaster.pl
#

Pomysł na pierwszy Yokompres – naturalny kompres w kształcie macicy zrodził się oczywiście podczas okresu. Marzyłam o termoforze, który ogrzeje i przyniesie ulgę we wszystkich obolałych miejscach jednocześnie, jednak ten gumowy mogłam położyć albo
na brzuch, albo między nogi. A każda kobieta się ze mną zgodzi, że menstruacja to nie jest najlepszy czas na takie kompromisy!

To kompres od kobiet dla kobiet

Długo myślałam nad składem, kształtem, wagą Yokompresu i dzięki wsparciu moich przyjaciółek, udało mi się stworzyć kompres o komfortowych proporcjach. Co najważniejsze – sam proces tworzenia był niezwykle przyjemny i pokazał mi, jak duże wsparcie oferują mi
kobiety w moim otoczeniu. Szczególnie, że jest to temat, który dotyka je osobiście. Bolesny okres jest powszechny i cierpi na niego nawet ¾ kobiet.

Naturalny kompres na bolesny okres

Yokompres stworzony jest z bawełny i pestek wiśni, które doskonale magazynują i oddają temperaturę. Można używać go leżąc na plecach, na boku, klęcząc lub siedząc. To brakujący element kobiecych rytuałów self-care, na które zasługujemy podczas wymagających dni okresu. To czas, w którym nasze ciała potrzebują wyrozumiałości, łagodności i trosk. Choć wciąż tak często słyszy się stwierdzenia, że kobiety już tak mają, że to „taka natura i trzeba cierpieć”. Nie mogę się zgodzić z tymi opiniami, dlatego zdecydowałam się podzielić się Yokompresami z innymi kobietami.

Każdy ma prawo czuć się komfortowo – szczególnie podczas okresu

Ogrzany Yokompres – w piekarniku lub mikrofali – uśmierza ból, rozluźnia mięśnie i łagodzi nerwobóle. Jego kształt przypomina literę T i świetnie wpasowuje się na brzuch, kark lub lędźwie. Zimny kompres – schłodzony w lodówce lub zamrażarce – działa przeciwzapalnie i
przeciwobrzękowo. Można stosować go na czoło podczas migreny lub na opuchliznę i stłuczenia. Yokompres przynosi ulgę i dopasowuje się do potrzeb kobiecego ciała.

 

 

Obecna od blisko 10 lat na polskim rynku stolarki na wymiar pilska firma METOD przeszła rebranding. Zmiany objęły logotyp marki, stronę internetową oraz szatę graficzną wszystkich materiałów promocyjnych oraz produkcyjnych.

Wszystkie materiały będą się wyróżniać dużą spójnością. Minimalistycznym logo nawiązującym do szafek i półek oraz  charakterystyczną turkusową kropką, która ma stać się znakiem rozpoznawczym odświeżonej marki.

– Zmiany, które wprowadziliśmy mają na celu odświeżenie wizerunku marki i być swego rodzaju nowym otwarciem dla naszej firmy, która coraz śmielej działa na rynkach zagranicznych w szczególności we Francji  – tłumaczy Jan Mrotek, właściciel firmy METOD.

METOD FURNITURE to rodzinna firma, która tworzy meble bespoke czyli meble na zamówienie całkowicie dostosowane do potrzeb, oczekiwań i gustu klienta. Pilska firma od kilku lat systematycznie rozwija swoją bazę zadowolonych klientów, a jej bardzo udane realizacje w Paryżu zaowocowały kolejnymi zleceniami i realizacjami w stolicy Francji.

Nowe Metod Furniture

Nowa identyfikacja wizualna Metod Furniture to duża zmiana. Nowe logo. Odświeżone kolory. Wszystko dopasowane do najnowszych i najciekawszych trendów w grafice. Od jakiegoś czasu można już oglądać nowe logo i kolorystykę na  stronie internetowej, portalach społecznościowych i w innych miejscach.

Skąd Pomysł na Nowe Logo i Kolory METOD FURNITURE

Nowe logo METOD FURNITURE jest bliższe charakterowi firmy i wartościom, które reprezentuje. Jest energetyczne, dynamiczne i silne. Do stworzenia nowego znaku wykorzystano połączenie trzech kluczowych symboli. Prostokąty i kwadraty oznaczają meble – produkt METOD FURNITURE. Litery „M” i “F” oznaczają nazwę firmy, a turkusowa kropka pokazuje sposób pracy. – Tak jak w zdaniu. Postawienie kropki oznacza pewność zakończenia wypowiedzi. Tak my kończąc naszą pracę jesteśmy jej pewni i możemy postawić ostatnią kropkę. Minimalistyczne kształty i odważna kolorystyka wyrażają nas jako silną i solidną firmę – opowiada Jan Mrotek z METOD FURNITURE.

– Uznaliśmy w firmie, że okres pandemii i powszechnych lockdown’ów będzie odpowiedni, aby przygotować nasz nowy wizerunek. Teraz gdy gospodarka powoli będzie się otwierać. My jesteśmy gotowi na to nowe otwarcie jako odświeżona marka. Wkrótce jedziemy do Paryża instalować wyprodukowane przez nas meble w powstającym tam hotelu – dodaje Jan Mrotek.

Co Dalej

Firma uruchomiła już nową stronę internetową przygotowaną zgodnie z nowym brandingiem i zasadami nowoczesnego designu. Celem nowej strony jest prezentacja firmy, jej usług, doświadczenia oraz realizacji. Na stronie dodatkowo METOD FURNITURE stworzyło blog, na którym dzielić się będą swoimi najnowszymi realizacjami oraz wiedzą z zakresu projektowania wnętrz i tworzenia mebli. Nowa strona została przygotowana w 4 językach, które pokazują nową strategię sprzedażową marki i jej główne rynki działania.

Za rebranding marki odpowiada agencja Uphagen (dawne Socialove), która specjalizuje się w brandingu, pozycjonowaniu marek oraz strategii marketingowej.

O inspiracjach, ku inspiracji,
czyli skąd czerpię moje pomysły projektowe

Każdy twórca to jednocześnie poszukiwacz. I przygód, i skarbów. Przygodami są dla niego ciekawe spotkania, doświadczenia i wydarzenia, a skarbami – pomysły. Mówiąc o twórcy, wcale nie mam na myśli tylko artystów, ale każdego, kto w wyniku swojej pracy wytwarza coś autorskiego. Szef kuchni, charakteryzator, programista, projektant… wszyscy jak powietrza potrzebujemy świeżej porcji inspiracji, która napędza nas do działania i chęci stworzenia czegoś wyjątkowego.

BEZ WYMÓWEK

Najgorsze, co można robić, to stać w miejscu. Jako projektantka wnętrz nie mogę sobie na to pozwolić. W moim przypadku ciągłe doskonalenie warsztatu to warunek rozwoju. Inspiracje są dla mnie czymś w rodzaju kluczy, które otwierają drzwi do nowych projektów. Pobudzają wyobraźnię do kreowania przestrzeni niepowtarzalnej.

Tylko… skąd je czerpać?

BEZ LIMITU

Co można przywieźć ze sobą do domu po powrocie z podróży? Lokalne przysmaki danego kraju i rozmaite trunki, mniej lub bardziej kiczowate pamiątki, markowe perfumy czy słodycze kupione w strefie wolnocłowej ;)… ale też setki zdjęć oraz garść niezwykłych wspomnień.

Z czym ja wracam z wakacji? Przede wszystkim z nową energią, świeżym spojrzeniem i potężną dawką inspiracji, które kiełkują w mojej głowie jako pomysły do nowych projektów.   

Moja ostatnia wyprawa do Tajlandii sprawiła, że wprost nie mogę doczekać się kolejnej podróży. Wspominam przepiękne krajobrazy, egzotyczne smaki oraz… wielogodzinne spacery po wszystkich okolicznych bazarkach i straganikach z wnętrzarskimi dodatkami, od których nie potrafiłam oderwać wzroku.

Niesamowite formy, kolory, kształty, faktury… naczynia, materiały, rękodzieło… Miałam ochotę spakować wszystko, co mnie oczarowało i zabrać ze sobą do Polski. Linie lotnicze powinny zwiększyć limit bagażu specjalnie dla projektantów (!) – zawsze i wszędzie będę to powtarzać.

BEZ PRZERWY

Wydarzenia branży wnętrzarskiej są dla mnie tym, czym koncerty ulubionego zespołu dla wiernego fana. Czekam na nie, odliczając dni i ciesząc się na samą myśl, jak wiele nowych rzeczy poznam i co interesującego tym razem odkryję. Udział w warsztatach z autorytetami w dziedzinie projektowania (i nie tylko!) pozwala mi naprawdę rozwinąć skrzydła. Na ostatnich tego typu zajęciach zostałam poproszona o zaprezentowanie swoich pomysłów w formie moodboardu. Było to dla mnie na tyle inspirujące zadanie, że postanowiłam wykorzystać je jako opcję urozmaicenia oferty dla moich klientów.

Przeglądanie czasopism i katalogów wnętrzarskich, śledzenie nagradzanych projektów oraz internetowe eksploracje to oczywiste źródła inspiracji dostępne dla każdego. Korzystam i doceniam ich wartość, ale zauważyłam, że one same mi nie wystarczają. Targi typu „Arena Design” czy „Warsaw Home” dają mi znacznie więcej niż kolejna branżowa lektura.

Uwielbiam osobiście poczuć, zobaczyć, dotknąć i odkrywać najnowsze trendy, które bywają źródłem moich kolejnych koncepcji projektowych. Obserwując różne rozwiązania – genialne, czasem dziwne, a niekiedy kompletnie dla mnie niezrozumiałe – nieustannie uczę się i poszerzam horyzonty. Chciałabym, aby moi klienci zapamiętali mnie jako projektantkę, która nie tylko słucha, ale też wykazuje inicjatywę, proponując wiele innowacyjnych możliwości.

BEZ KOŃCA

Codzienność. Ona również jest niewyczerpanym źródłem inspiracji, o ile w biegu potrafię się świadomie zatrzymać i na nie otworzyć. Czasem wystarczy spacer z psem po lesie, wyjście do kina czy spotkanie z przyjaciółmi, aby poruszyć wyobraźnię i rozbudzić w sobie kreatywność.

Obecne mieszkanie, ale też dom rodzinny – zawsze były, są i będą w pewnym sensie moim natchnieniem. Już jako mała dziewczynka miałam to szczęście, że mogłam obserwować cały proces wykańczania domu przez moich rodziców. Czułam, jak rodzi się moja ciekawość i zainteresowanie wystrojem wnętrz. Zrozumiałam, że wszystko, co nas otacza, nawet pozorny detal, ma znaczenie.

Moja pasja ma wpływ na mój styl życia. Kiedy w weekend wiele osób jeździ na zakupy do galerii, ja odwiedzam sklepy wnętrzarskie w poszukiwaniu nowinek. Gdy ludzie śpią lub oglądają kolejny sezon serialu na Netflixie, ja z przyjemnością tworzę dla kogoś wizualizacje jego wymarzonego salonu. Jak kobiety przeglądają buty i torebki z najnowszych kolekcji, mnie można częściej przyłapać z wzornikami lub próbnikami. To właśnie mój świat, w którym inspiracje są zawsze mile widziane. Życzę Wam i sobie wyostrzenia zmysłów, by potrafić i móc je dostrzec. Wszędzie. Każdego dnia.

Przygotowanie firmy na system pracy zdalnej

Przygotowałem 6 pytań, które pomogą Wam uruchomić tryb pracy zdalnej i mam szczerą nadzieję – w rezultacie pomogą chronić Waszą działalność przed skutkami kryzysu pandemicznego.

Bartosz Filip Malinowski

Jestem strategiem, analitykiem, konsultantem i kreatywnym. Założyłem agencję doradczą WeTheCrowd, gdzie doradzam markom z sektorów kreatywnych. Staram się także zachęcać projektantów i twórców do myślenia niekonwencjonalnego na vlogu Bez/Schematu. Jeśli chcesz ze mną współpracować, napisz: bfm@wethecrowd.pl

Red Dead Redemption 2

Poznań. Minęła północ. Za oknem księżyc, a w pokoju cisza, ja i komputer. Właśnie kończę wizualizację salonu dla Moniki i Grzegorza. Czy jestem zmęczona? Skądże. Uśmiecham się na samą myśl, że będę mogła pokazać im finalny projekt jeszcze dziś! Wiem, jak długo czekali, aby urządzić swój wymarzony dom. Kiedy mi o nim opowiadali, widziałam w ich oczach podekscytowanie i prawdziwą radość. Słuchałam z maksymalnym skupieniem, by dokładnie zrozumieć, czego pragną i oczekują. To dla mnie priorytet. Projektuję przecież nie dla siebie, ale przede wszystkim dla innych.

Nazywam się Anna Gogut i zajmuję się projektowaniem wnętrz. Zapraszam do mojego świata, który od lat urządzam z pasją i miłością do tego, co robię. Pozwólcie, że wprowadzę Was w realia aranżacji wnętrz, ale… wszystko po kolei. Najpierw kilka słów o tym, jak się to wszystko zaczęło.

TO, CO KOCHAM

Jestem szczęściarą, bo od dziecka wiedziałam, kim będę, gdy dorosnę. Nie miałam żadnych wątpliwości, że aranżacja wnętrz sprawia mi prawdziwą radość i nadaje mojemu życiu głębszy sens.

 Kiedy ktoś mówił o pomieszczeniu kończącym się na czterech ścianach, ja postrzegałam je jako nieograniczoną przestrzeń inspiracji i możliwości wyrażenia zainteresowań, oczekiwań oraz skrywanych pragnień.

Pokaż mi, jak mieszkasz, a powiem Ci, kim jesteś. Banał? Wcale nie. Z wnętrz można czytać jak z książek. Nim się zorientujesz, masz już w głowie całą historię osoby, która w nich mieszka. Przypisujesz jej cechy, nakreślasz charakter i styl. Wystrój mieszkania wyrazić może więcej niż nam się wydaje. I nie ma w tych słowach żadnej przesady.

TO, CO UWIELBIAM

Zawsze marzyłam o tym, aby moja praca służyła innym. Bo czy jest coś wspanialszego od zmieniania życia ludzi na lepsze? Uśmiech i satysfakcja Klientów to coś, co mnie uskrzydla i motywuje do wyszukiwania nowoczesnych rozwiązań, wpisujących się w aktualne trendy aranżacyjne. Kocham to! Targi, warsztaty, szkolenia – jeżdżę, kiedy tylko mogę. W niektórych salonach wnętrz czuję się… jak dziecko w sklepie z zabawkami!

TO, CO ROBIĘ

Pomagam. Po prostu. Na wiele sposobów. Część osób ma już konkretną wizję mieszkania, więc staram się nakierować je na najlepsze rozwiązania i uporządkować ich plany w spójną całość. Niektórzy nie mają jednak pomysłu na swoje „cztery kąty”, ale dokładnie potrafią opisać, co im się podoba i na czym im zależy pod kątem funkcjonalności.

Jestem gotowa zaproponować projekt szyty na miarę ich potrzeb. Wspieram również fachową poradą i staram się perfekcyjnie trafiać w gust każdego, kto prosi o projektowe s.o.s. z mojej strony.

Zdarzają się również klienci, którzy całkowicie pragną powierzyć cały koncept i aranżację domu projektantowi. Jest to duże wyzwanie, wielka odpowiedzialność, ale też… olbrzymia satysfakcja, kiedy na koniec słyszy się słowa: DOKŁADNIE TAK TO MIAŁO WYGLĄDAĆ.

JAK BYŁO, JAK JEST

Jeszcze parę ładnych lat temu korzystanie z usług projektanta wnętrz było kojarzone z luksusem, na który nie każdy chce i może sobie pozwolić. Na szczęście sytuacja zmieniła się diametralnie i zdecydowanie bardziej zwracamy uwagę na to, jak mieszkamy. Usługa projektanta jest obecnie standardem.

W perspektywie korzyści, które płyną z wykorzystania przestrzeni, koszt projektu okazuje się znikomy. Dobrze, że ludzie zyskali świadomość, jak wiele mogą zyskać, prosząc o pomoc fachowca. W dobie digitalizacji nie pochłania to wiele czasu i energii, a wydatek to zaledwie drobna inwestycja w przyszłość. Przestrzeń, w której chcemy być szczęśliwi, wymaga naszej uwagi. Jeśli o to zadbamy, możemy czuć się w swoim domu swobodnie i komfortowo przez długie lata.

JAK DZIAŁAM

Jestem otwartą osobą i zdecydowanie pomaga mi to w codziennej pracy. Chętnie spotykam się z każdym osobiście, bo moim zdaniem nic nie zastąpi rozmowy twarzą w twarz. Nawiązuje się wówczas wzajemna relacja i nić porozumienia. To ważne, gdy poświęcasz komuś swój czas, a ten ktoś w zaufaniu powierza Ci wygląd swojego domu.

Spotkanie umawiam w dogodnym dla klientów czasie, co pozwala ze spokojem odpowiedzieć na ich wszelkie pytania czy wątpliwości. Jakie? Najróżniejsze. Jest tego mnóstwo, ale to w pełni zrozumiałe dla każdego, kto pracuje w mojej branży. Cieszy mnie skrupulatność klientów, bo to dodatkowa motywacja, aby finalny projekt był dopracowany w każdym calu.

Perfekcjonizm w tym fachu nie jest wadą.

JAK POMAGAM

Warunkiem zadowolenia z projektu jest odpowiedź na oczekiwania klienta w stu procentach. Kluczem do tego jest uważne słuchanie oraz poznanie jego preferencji i pragnień. Doskonale rozumiem, że część osób preferuje standardowe formy komunikowania. Są jednak i tacy, którym trudno opisać coś słowami. Myślą obrazem, formą, kształtem. I ja to rozumiem.

Każdemu daję więc wolność wyboru. Wywiad proponuję klientowi w dwóch wariantach do wyboru.

Opcja 1 – dla tych, którzy preferują tradycyjne podejście i nie za bardzo mają czas czy ochotę skonfrontować swoje wyobrażenia i wyrażać je wizualnie. W praktyce chodzi o to, że klient woli opowiedzieć o oczekiwaniach i sprecyzować je, odpowiadając na moje pytania.

Opcja 2 – dla tych, którzy w niestandardowy sposób chcą wyrazić pragnienia dotyczące tego, jak widzą swoje wymarzone mieszkanie. Robimy to wspólnie poprzez krótkie zajęcia kreatywne. Wywiad łączony jest z tworzeniem moodboardu, dzięki któremu klient może w kreatywny i przyjemny sposób określić swoje preferencje. Ja natomiast badam jego gust oraz nakreślam sobie style, w których mogę myśleć projektowo.

Co ważne – obie opcje są równoważne. Nie ma lepszej i gorszej. Każda z nich w takim samym stopniu pomaga osiągnąć cel. Jaki? Poznać oczekiwania i potrzeby klientów.

JAK ZMIENIAM ŻYCIE

Wierzę, że przestrzeń, która nas otacza, bezpośrednio wpływa na komfort życia. Powinna mieć określony klimat, abyśmy czuli się w niej dobrze i zawsze z chęcią do niej wracali.

Wnętrza dostosowane do naszego stylu i charakteru ułatwiają nam funkcjonowanie. Codzienność staje się prostsza.

Dlatego mam świadomość, że moja rola wiąże się z odpowiedzialnością. To motywuje mnie do dbania o każdy szczegół. Zwracam uwagę na detale, które mają ogromne znaczenie w mojej pracy, czyli w urzeczywistnianiu marzeń klientów… a przy okazji też własnych! Ot taki przyjemny efekt uboczny. Polecam każdemu!

#kolejne artykuły