Dziedzictwo Hereditary
Rodzina Annie, córki Ellen, wkrótce po pogrzebie zaczyna doświadczać niepokojących zjawisk. Początkowo tłumaczy je sobie żałobą i przemęczeniem, ale wkrótce zdarzenia przybierają tak tragiczny i potworny obrót, że jasnym staje się, iż na rodzinie Grahamów ciąży mroczne dziedzictwo. Tak w skrócie można opowiedzieć zarys fabuły, z pozoru prosta i niezbyt zjawiła.
Film stopniowo i bardzo powoli buduje napięcie. Sprawia to, że ogląda się go z większym zainteresowaniem wgłębiając się w szczegóły pojawiające się w trakcie. “Jump scary” ulokowane są w odpowiednich momentach i nie ma ich zbyt wiele. Daje to lepszy odbiór dla niespodziewającego się widza. Ścieżka dźwiękowa jest przyjemna dla ucha i nie kuje w uszy, pomaga w budowaniu napięcia.
Gra aktorska stoi na dobrym poziomie, z czasem Peter, brat Charlie bywa irytujący w swoim piszczącym zachowaniu Natomiast Milly Sharpio grająca siostrę porządnie odegrała swoją rolę – małej i pokręconej dziewczynki. Na plus oczywiście też Toni Collette, która była matką wyżej wymienionej dwójki. Minus niestety dla postaci ojca. Gabriel Byrne był w tym filmie, bo był i już, postać odgrywana przez niego była bezbarwna i starająca się na siłę grać żałobę po stracie teściowej.
Końcówka filmu była zaskakująca. Pewnych rzeczy nie dało się przewidzieć, jednym słowem: warstwa dźwiękowa robi robotę, historia jest prosta z dodatkowymi zawiniętymi wątkami, przez co można zostać zaskoczonym przez finał, tak więc warto obejrzeć, straszny nie jest jakoś specjalnie ale ma klimat.
Takie mocne 7/10.