Brzmi dość dziwnie. Rzekłbym – egzotycznie. Przypomina tajemniczy skrót, który określa tajne wojskowe raporty, niedostępne dla oka zwykłego śmiertelnika. W rzeczywistości NEAT jest naszą codziennością. Wskaźnikiem, który sam tworzymy. To spontaniczna aktywność fizyczna, która może być kluczem do wymarzonej sylwetki.
Planując rozpoczęcie swojej podróży do rewelacyjnego ciała, zazwyczaj uwzględniamy wszystkie aspekty w najdrobniejszych szczegółach. Poprzez to stwierdzenie, mam na myśli dietę oraz trening. Wydaje się, że to właśnie te dwa składniki odpowiadają za końcowy sukces. Rozumowanie to jest oczywiście poprawne i zawiera w sobie dużo prawdy. Nie można odbierać roli, jaką odgrywają w naszym działaniu te dwa komponenty. To właśnie dzięki odpowiedniemu żywieniu tracimy zbędne kilogramy. Natomiast odpowiedni trening dba o modelowanie naszego ciała, zwiększanie jego kondycji i sprawności, oraz wspomaga nasze żywieniowe poczynania. Dieta oraz trening idą ze sobą w parze i choć nie można rzec, że są nierozłączne to jednak tylko, kiedy występują razem, pokazują nam pełnię swoich możliwości.
Wszakże zaprezentowany tok myślenia jest prawidłowy, to warto wybiec ze swoimi myślami trochę dalej. Spojrzeć na siebie nie tylko przez pryzmat tych dwóch czynników. O ile nie podlega dyskusji, znaczenie odpowiedniego komponowania posiłków oraz dobrze zaplanowanego treningu, o tyle występuje jeszcze jeden, bardzo ważny czynnik. Często przez nas pomijany i nieuwzględniany w planach.
NEAT – Non-Exercise Thermogenesis Activity.
Czynnik ten obejmuje w swoim zakresie kalorie, które wydatkujemy na czynności niezwiązane ze spaniem, jedzeniem oraz zaplanowanym treningiem. Jest to wszelka spontaniczna aktywność fizyczna, wykonywana w ciągu dnia. Nie jest zaplanowana jak trening. Jej końcowa wartość wynika z naszych codziennych zachowań, wyborów oraz decyzji.
Biegnąc na autobus, sprzątając dom, prasując, spacerując, kosząc trawę – wszystkie te czynności składają się na końcowy wynik NEAT’u. Nawet nadpobudliwe zachowanie, nadmierne gestykulowanie czy niespokojne siedzenie, również ma wpływ na ten element.
Bardzo często jest on winowajcą naszych zagadkowych pytań, na które nie możemy znaleźć odpowiedzi. Być może to właśnie on jest sprawcą tego, że nie możesz schudnąć lub przytyć. Nie dowartościowujemy go, gdyż stanowi on dla nas codzienność. Kto by zastanawiał się nad tym, ile kalorii spala podczas wchodzenia po schodach, pielenia ogródka czy sprzątania domu?
Nie jesteśmy w stanie dokładnie oszacować wartości spalonych kalorii z tego tytułu. Czyha na nas tutaj największy margines błędu. Przewidzenie, jak będzie wyglądała nasza aktywność fizyczna w ciągu dnia poza treningiem, jest niemożliwe do zrealizowania. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, że czeka go pościg za autobusem i tym samym zwiększenie wydatku kalorycznego. Ponadto osoby cięższe i większe spalą więcej kalorii niż osoby chudsze i drobniejsze. To naturalne, że nasz organizm wyda więcej energii na przeniesienia ciała o wadze 100 kilogramów z punktu A do punktu B, niż ciała ważącego połowę tej wartości.
Może się okazać, że NEAT z powodzeniem zastąpi wszelki trening dodatkowy, w postaci biegania lub jazdy na rowerze, jeśli stanowi on dla nas formę spalania dodatkowych kalorii, a nie poprawę kondycji, sprawności lub wytrzymałości. Aktywna osoba, pracująca fizycznie w ciągu dnia i utrzymująca wysoki wskaźnik ruchu, może mieć niebotycznie wysokie zapotrzebowanie na energię.
Wróg czy przyjaciel?
NEAT może być wielkim sprzymierzeńcem w walce o lepszą sylwetkę, lecz może być też największym wrogiem. Często przez nas niedocenianym. Osoba pracująca na co dzień w biurze, która niemal przez osiem godzin siedzi, a po powrocie do domu kontynuuje to, co rozpoczęła w pracy, będzie miała bardzo niski wskaźnik kalorii spalonych w ciągu dnia, z tytułu aktywności spontanicznej. W takim przypadku NEAT okazuje się być w obozie wroga. Jednak jego obecność po naszej stronie może być istotnym czynnikiem, składającym się na naszą końcową, wymarzoną sylwetkę.
Uświadomienie sobie wartości, jaką ma w sobie NEAT, da nam odpowiedzi na wiele frustrujących pytań. Zapobiegnie również niewłaściwym działaniom spowodowanym niewiedzą. Zbyt często wydaje nam się, że jesteśmy osobami aktywnymi. Trzy treningi tygodniowo, sobotnie bieganie i codzienny, krótki spacer na przystanek autobusowy, czyni nas w naszych oczach, osobę naprawdę czynną. W rzeczywistości bardzo często przeszacowujemy nasze ogólne zapotrzebowanie kaloryczne. Wynika to z przeceniania wartości, jaką przypisujemy naszej aktywności. Zarówno tej zaplanowej, jak i spontanicznej. Nie spodziewajmy się, że przeciętna osoba, spędzając większą część swojego dnia siedząc, będzie miała wysokie zapotrzebowanie kaloryczne. Prawdopodobnie mieści się ona w średniej wartości tego wskaźnika, co nie jest złe. Najważniejszą kwestią pozostaje dostosowanie swojego spożycia kalorii, do wartości, której potrzebujemy.
Nie bez znaczenia pozostają wszelkie małe decyzje, które podejmujemy w ciągu dnia, a które składają się na NEAT. To nasze własne wybory mogą albo go zwiększyć, albo zmniejszyć. Wybierając schody zamiast windy lub rower zamiast samochodu, spalamy dodatkowe kalorie.
To istotna składowa naszego planowania kształtowania sylwetki, jednak pamiętajmy, że ma ona największe znaczenie, gdy połączymy ją z rozsądnym żywieniem oraz odpowiednim treningiem. Nawet ciężka praca fizyczna w połączeniu z częstym treningiem, nie pozwoli nam uzyskać żadnych efektów, jeśli nie uwzględnimy w swoich działaniach racjonalnego żywienia. Wysokie spalanie kalorii pozostanie bez znaczenia w kontekście chudnięcia, jeśli będziemy dostarczali sobie większą ilość kalorii, niż wydatkujemy.
Niezaplanowana aktywność fizyczna to nasza codzienność!
Aspekt ten zazwyczaj nie kosztuje nas dodatkowych nakładów czasu, ani nie eksploatuje naszych sił w takim stopniu, jak choćby trening siłowy. NEAT to niedzielny spacer wraz z bliskimi. To stanie, zamiast siedzenia. Granie z dziećmi w piłkę nożną, zamiast oglądania filmu. Przyjemność z jego wykonywania to rzecz o wiele ważniejsza niż sam proces spalania kalorii.
To najlepszy wskaźnik do ocenienia jak bardzo aktywni jesteśmy. Trenowanie wcale nie musi nas takimi czynić. Nawet codzienny dwugodzinny trening, nie sprawia, że jesteśmy aktywnymi ludźmi tym bardziej, jeśli przez pozostałą część dnia leżymy. Być może jesteśmy wyśmienici w danej dyscyplinie sportu, ale niekoniecznie aktywni.
Ten błędny punkt widzenia, często przyjmują osoby początkujące. Fałszywie myślą, że trening, co drugi dzień, jest w stanie zniwelować ich „dietetyczne grzechy” i siedzący tryb życia. W rzeczywistości kończy się to frustracją, rozczarowaniem i szukaniem powodów porażki tam, gdzie jej nie ma.
NEAT to czynnik, który może być naszym sprzymierzeńcem, ale także wrogiem. Tylko od nas zależy, po której stronie bariery się on znajduje. Nasze drobne wybory każdego dnia, determinują czy wspomoże proces spadku wagi ciała, czy mu zaszkodzi. Dokładnie w tym miejscu, doszukiwałbym się „magicznych” zdolności osób, które oskarżane są o zadziwiająco szybki metabolizm i uważane za jednostki, które mogą zjeść wszystko, a ich waga ani drgnie ku górze.
Zwróćmy na niego większą uwagę, ale postępujmy z nim dokładnie tak, jak jest określany. NEAT to spontaniczna aktywność fizyczna niewynikająca z treningu. Wydatek energetyczny, który nie obejmuje snu, ani jedzenia. Dlatego my również, powinniśmy korzystać z niego spontanicznie i wykorzystać jego największą zaletę – korzystać z niego mimochodem, nie planować. Wykorzystywać, aby cieszyć się z życia. Korzystać z jego uroków, poprzez aktywne spędzanie czasu. Doskonalenie swojej sylwetki oraz zdrowia, niech będzie miłym skutkiem ubocznym naszej codziennej aktywności.