Jeśli według Ciebie, liczenie kalorii jest jedyną, właściwą drogą prowadzącą do osiągnięcia sylwetkowego celu, to pozwól, że wejdę z Tobą w polemikę. Podaruj mi swoje cenne minuty życia, a udowodnię Ci, że jedzenie intuicyjne może być równie skuteczne. Jeśli tylko potrafisz świadomie działać.
Tekst ten może zmienić Twoje postrzeganie zdrowego żywienia oraz sprawić, że i Ty będziesz mógł cieszyć się z trwałych zmian swoich nawyków żywieniowych. Przecież tego właśnie chcesz, prawda? Wnikliwie się z nim zapoznaj, a jeśli opisana metoda przypadnie Ci do gustu, śmiało możesz wdrożyć ją do swojego życia. Paradoksalnie, być może to właśnie mniejsza kontrola nad własnymi poczynaniami, nie liczenie kalorii oraz wprowadzenie odrobiny spontaniczności w plan żywieniowy, spowoduje Twój końcowy sukces?
Liczenie kalorii metodą doskonałą?
Śmiało można rzec, że liczenie kalorii w przypadku próby zmiany swojej sylwetki to podstawa. Bez tej kalkulacji, nigdy tak naprawdę nie będziemy wiedzieli ile danego produktu spożywamy oraz jaki ma to wpływ na nasz organizm. To właśnie dzięki kaloriom i ich wyliczaniu, jesteśmy w stanie oszacować, jak wiele energii potrzebujemy w ciągu dnia. Uzależniamy je od naszych potrzeb utrzymania, stracenia lub zyskania na wadze.
W ten sposób, poprzez wiedzę jaką dysponujemy, możemy kontrolować ile energii przyjmujemy wraz z pożywieniem i dostosować tę ilość do naszego celu. Nie da się ukryć, że jest to rewelacyjny sposób na modelowanie ciała, a przede wszystkim na kontrolę własnych postępów. Pomimo tego, że i ta metoda pozostawia pewien margines błędu, to nadal jest ona najefektywniejszą formą kontroli naszego działania. Możemy obserwować zmienne pojawiające się w naszym organizmie, w tym samym środowisku. Oznacza to, że bez manipulowania kontrolowanym przez nas komponentem naszej diety, widzimy jak zachowuje się nasze ciało na przestrzeni kolejnych dni.
Jedząc przez dwa tygodnie tę samą ilość kalorii każdej doby, możemy w sposób klarowny odczytać odpowiedź naszego organizmu. W takim działaniu nie ma żadnego przypadku, ponieważ wszelkie ryzyko pomyłki, poprzez liczenie przyjętych kalorii, zostaje zminimalizowane niemal do zera. Kontrolujemy niemal każdą zmienną. „Niemal”, ponieważ nie na wszystko możemy mieć wpływ. Ciało ludzkie jest tak niesamowicie pięknie skonstruowaną maszynerią, że nadal nie jesteśmy w stanie, w pełni określić jak się zachowa w określonych sytuacjach.
Mimo to, dzięki liczeniu kalorii i tym samym prowadzeniu dziennika żywieniowego, mamy stałą kontrolę nad naszym postępem w procesie kształtowania sylwetki. Posiadamy wyraźny zapis tego, jak działaliśmy w określonym czasie i jak reagował na nasze działania organizm. Dzięki temu możemy poprawnie i skutecznie wprowadzać odpowiednie zmiany, reagując tym samym na odpowiedź ciała.
Jednak to nie jest tekst o liczeniu kalorii, a ja nie jestem fanatykiem tej metody.
Nie licz kalorii. Licz na siebie!
Na podstawie powyższego fragmentu, można byłoby bez większego zastanowienia stwierdzić, że poszukiwanie innej metody w procesie zmiany naszego ciała jest pozbawione większego sensu. Jeśli coś jest określane jako „podstawowe narzędzie” lub „rewelacyjna i niezbędna metoda”, to dlaczego mielibyśmy szukać czegoś poza nią?
Nie wszystko, pasuje do wszystkich.
- Czy istnieje lepsza metoda w celu kontroli naszych efektów i działań, od liczenia spożytej energii? Wątpię. Na pewno nie ma dokładniejszej.
- Czy istnieje inny sposób działania, nie obejmujący w swoim zakresie ciągłego rozliczania się ze spożytego pokarmu? Tak. Zdecydowanie. Wbrew pozorom – wcale nie gorszy i niemniej efektywny. Określamy go jako jedzenie intuicyjne.
Nie da się jasno określić, która metoda na początku przygody ze zmianą swoich nawyków żywieniowych, będzie odpowiednia dla konkretnej osoby. Radziłbym wypróbować to samemu lub zaufać własnej intuicji, znajomości własnego ciała i…
Psychiki.
Właśnie ten ostatni aspekt ma moim zdaniem kluczowe znaczenie, w tych dwóch omawianych przeze mnie sposobów działania. Wyobraźmy sobie pana Kowalskiego. Normalnego mężczyznę, który od piętnastu lat większość swojego dnia spędza albo przy biurku w pracy, albo na kanapie przed telewizorem. Bardzo często delektuje się wykwintnymi daniami serwowanymi przez restauracje szybkiej obsługi. Nagle natchniony reklamą przedstawiającą zgrabne modelki, solennie postanawia poprawę i zrobienie coś ze swoim, przez lata pielęgnowanym „mięśniem piwnym”.
Nigdy nie miał styczności z jakimkolwiek liczeniem kalorii, a przez całe swoje życie, nie widział nawet na oczy zdrowego i odpowiedniego żywienia. Czy w jego przypadku, nagłe przejście z tak beztroskiego życia do – bądź, co bądź – bardziej rygorystycznego podejścia w kwestii żywienia poprzez liczenie kalorii, będzie dobrym rozwiązaniem?
Czy taki szok dobrze mu zrobi?
Dla sylwetki – na pewno. Tak jak już wspominałem, dzięki tej metodzie, będzie miał jasny wgląd w swoje poczynania i zdecydowanie ułatwi mu to drogę do osiągnięcia celu. „Ułatwi”, ale nie załatwi. To dwa odmienne pojęcia, które wskazują, że nawet najlepsza metoda jest niczym, jeśli nie włożymy w nią wystarczająco dużo pracy.
W tym i wielu innych przypadkach, o wiele lepszą i przede wszystkim rozsądniejszą opcją, może być nie liczenie kalorii, a jedzenie intuicyjne. Czyli wprowadzenie małych, stopniowych zmian, co określony przedział czasu.
Jedzenie intuicyjne, metodą doskonalszą?
Moim zdaniem, wprowadzenie jednej zmiennej w naszym planie żywienia, co dwa lub trzy tygodnie, bez zmieniania czegokolwiek innego, jest świetną opcją dla każdego, kto po prostu chce zgubić zbędne kilogramy i poprawić swoją sylwetkę. Ponadto, takie działanie może być świetnym okresem przygotowawczym do późniejszego, bardziej skrupulatnego kontrolowania swoich poczynań.
Wróćmy ponownie do pana Kowalskiego. Zamiast rzucać się na głęboką wodę bez umiejętności pływania, powinien on zacząć od małych kroków, prowadzących go powoli w coraz większą głębię. Tym samym ani jego ciało, ani jego psychika, nie dozna szoku. Będzie mógł płynnie przejść z życia „kanapowca” do aktywnego i zdrowego człowieka.
Zmienne, jakie można wprowadzać do naszego życia, mogą być następujące:
- spożywanie warzyw w każdym posiłku
- regularne konsumowanie posiłków
- odpowiednie nawodnienie
- ograniczenie słodyczy/cukru/fast-foodów/niezdrowej żywności
- zwiększenie spożycia białka i uwzględnianie go w każdym posiłku
- zastąpienie dotychczasowego batonika, porcją owoców
- powolne jedzenie, bez nadmiernego i niepotrzebnego pośpiechu
- zwiększanie aktywności w ciągu dnia
Przykładów zmiennych może być o wiele więcej. Nie powinniśmy wprowadzać więcej niż dwóch zmiennych w tym samym momencie. Nie wywołujmy niepotrzebnego szoku w naszym organizmie. Dajmy mu czas do zaadaptowania się w nowej sytuacji.
Mechanizm działania.
Takie działanie, pomimo nieskrupulatnego liczenia oraz kontrolowania tego, co jemy, może również dać nam wymierne rezultaty. Samo zwiększenie spożycia warzyw – bez wprowadzania jakichkolwiek, innych zmian, powinno dać nam większe uczucie sytości. Tym samym może to spowodować, że nie zjemy deseru, którego do tej pory z taką lubością spożywaliśmy. W konsekwencji zaoszczędzimy prawdopodobnie kilkaset kalorii w ciągu dnia. Z kolei ta liczba, w dłuższej perspektywie czasu, może przełożyć się na kilka kilogramów straconych w przeciągu danego okresu czasu. Niepodważalny pozostaje również fakt, że w ten sposób jakość naszego zdrowia wywinduje się zdecydowanie w górę. Zapewnimy mu więcej wartościowych składników odżywczych, otrzyma od nas dawkę ruchu na świeżym powietrzu oraz mniejszy ciężar do przenoszenia z punktu A do punktu B, każdego dnia.
Kluczową rolę odgrywa cierpliwość i nasze postrzeganie czasu.
Prawdopodobnie metoda liczenia kalorii od samego początku da nam szybsze, a na pewno łatwiejsze w kontroli rezultaty. Jednak, czy w dłuższej perspektywie czasu, nam się to opłaci? Czy będziemy w stanie wytrwać i przetrwać szok, spowodowany nagłą zmianą? Czy przez chęć szybszych efektów, nie cofniemy się do punktu wyjścia i tym samym będziemy musieli zaczynać od nowa, wpadając w błędne i frustrujące koło rozpaczy?
Jedzenie intuicyjne jest prawdopodobnie mniej skuteczne w krótkim okresie czasu. Jednak dla osób niemających wcześniej większej styczności ze zdrowym sposobem żywienia oraz dopiero rozpoczynających swoją przygodę, może być o wiele lepszym rozwiązaniem. Zwłaszcza w ciągu kolejnych miesięcy i lat. Przygotowanie, jakie zapewni nam przed kolejnym krokiem w naszym życiu, może okazać się bezcenne. Może również okazać się, że tak opanujemy jedzenie intuicyjne, że liczenie kalorii nie będzie nam wcale potrzebne.
Polecam jednak, aby prowadzić dziennik żywieniowy.
Będziemy mogli dokumentować w nim to, co zjedliśmy, wyrażone poprzez gramaturę danego produktu lub życiowy i swobodny opis jego porcji (np. garść orzechów, jedna trzecia dużego talerza warzyw, łyżeczka oliwy z oliwek). Nie utrudni nam to działania, a ułatwi i przybliży nas to, do większej kontroli nad naszymi poczynaniami.
Wprowadzajmy jedną lub maksymalnie dwie zmienne, co dwa lub trzy tygodnie.
Nie zmieniajmy przy tym niczego innego. W ten sposób nawet nie poczujemy, że zachodzi jakakolwiek zmiana. Organizm nie dozna wstrząsu, a my będziemy mogli bez większych problemów przechodzić z upływem kolejnych tygodni, na zdrowszy, lepszy i bogatszy tryb życia.
Dzięki temu sposobowi działania możemy zmienić nasze życie bezboleśnie. Ponadto poznajemy nasz organizm jak nigdy dotąd i przygotowujemy go w ten sposób na większe wyzwania. Jeśli oczywiście tego chcemy i będzie to konieczne. Liczenie kalorii jest świetnym narzędziem w drodze do lepszej sylwetki, ale zawsze warto zastanowić się, czy ta metoda jest dla nas odpowiednia. Nie sztuką jest wykorzystać potencjalnie najlepsze narzędzia, ale prawdziwym kunsztem jest dobrać je dla naszych własnych predyspozycji. Dlatego być może to jedzenie intuicyjne, objawiające się nieskrupulatnym odnotowywaniem spożytego pokarmu, okaże się dla nas lepszym sposobem działania?
W planowaniu swojej drogi do upragnionej sylwetki, uwzględnijmy proszę nie tylko aspekty czysto fizyczne i zdrowotne. Zadbajmy również o podłoże, którego początek znajduje się w naszej głowie. To właśnie tam zaczyna się nasza rezygnacja i przyczyna wszelkich niepowodzeń. Zarówno w życiu, jak i w dążeniu do lepszej kondycji własnego ciała. Dokonując wyboru, pamiętajmy o psychice. Obie te metody są skuteczne, ale nie każda będzie dla nas dostosowana. Wybierajmy mądrze i świadomie!