Cmentarze są pełne zdrowych ludzi | worldmaster.pl
#

Listopad to czas zadumy i refleksji. Przychodzimy tłumniej niż zwykle odwiedzać miejsca spoczynku naszych zmarłych bliskich. Wspominamy słodki czas spędzony z nimi. Zatracamy się w żalu po ich stracie. Mówimy słowa których nie zdążyliśmy wypowiedzieć jeszcze za ich życia. Przedstawiamy nowych członków naszych rodzin z którymi ci którzy odeszli nie mieli się szansy spotkać. Myślimy o kruchości ludzkiego zdrowia i życia.

Wspomnienia

W całej tej refleksji często umyka nam lub nie dopuszczamy do siebie, że nasi bliscy nie odeszli z własnej woli. Nie rozstawali się z nami po wypełnieniu całości swoich życiowych zobowiązań, spełnieni. Nie osiągnęli Nirwany w przebłysku oświecenia. Ginęli w sposób gwałtowny lub cierpiąc miesiącami, przepełnieni strachem i bólem.

Zabijali ich cisi zabójcy cukrzyca, nowotwory, choroby psychiczne, problemy z krążeniem i wiele innych. Ci zabójcy byli cisi aż do ostatniego aktu. Gdy było za późno na walkę stali się zaskakująco głośni i widoczni.  Stawali w centrum uwagi, odbierali godność nam i naszym najbliższym, pokazywali jak to jest gdy nie można nic zrobić.

Syte czasy niefrasobliwości.

Głód i przemoc od wielu lat nie są czołowymi sprawcami zgonów. Ich miejsce zajęły choroby spowodowane stresem, złym odżywianiem i nałogami. Różne w naturze i przyczynach mają jeden zaskakujący mianownik, traktujemy je jak dopust boży. Głód i przemoc też tak traktowaliśmy, a udało się je wyeliminować. Resztę też można, trzeba tylko przestać udawać, że nas to nie dotyczy. Ciągnących się za nami dolegliwości nie uleczy cudowny suplement, a dobrej diagnozy nie postawi znajoma pani  ze spożywczaka.

Lekarz dobro (zbyt) rzadkie.

Jednym z krajów o najlepszej i najdłuższej historii  badania przyczyn zgonów obywateli są Stany Zjednoczone. W roku 2011 zmarło 2,53 mln Amerykanów z tego tylko 98 tys. w wyniku błędów w sztuce medycznej(ad.1). Przyjmując, że polowy z 2,44 mln nie dało się uratować ze względu na wiek lub inne obiektywne przyczyny to nadal 1,22 mln można by uratować gdyby wcześniej dotarli do lekarzy lub mieli środki na leczenie na odpowiednim poziomie. w XXI w ludzie wciąż umierają z powodu zbyt późno podjętego leczenia. Lekarze potrzebują czasu, jeśli im go nie dasz, to sam siebie zabijasz, a w szpitalu skorzystasz sensownie tylko z kostnicy.

Zadbajmy o siebie i nie bądźmy obojętni na innych.

Dlatego by leczenie miało sens musimy zacząć od samokontroli. Nie możemy ignorować dolegliwości i symptomów. Zasypywać ich lekami bez recepty, samodzielnie wybieranymi “domowymi ” metodami leczenia, zbywaniem, że tyle razy przeszło to nie ma się czym martwić. Zaskakująco często jest czym tylko, że nie wiążmy starych mało znaczących symptomów z odsuniętą w czasie nawet o lata ponurą diagnozą. Z bezlitosnym wyrokiem śmierci lub kalectwa. Znacznie lepiej będziemy się czuć motywując kogoś do walki o zdrowie niż pocieszając na łożu boleści.

Wstyd i niewiedza

Walczmy też z własnym wstydem. Nie bójmy sami zgłaszać się na badania, wspierajmy tech którzy sami są niepewni i motywujmy ich do odpowiedzialności. Nie wstydźmy się również naszej niewiedzy. Jeśli mamy wątpliwości pytajmy, najlepiej lekarzy, obowiązuje ich tajemnica zawodowa i pośród rzesz pacjentów nie wyróżnimy się niczym szczególnym. Każdy lekarz szkolił się w uniwersyteckiej klinice, będącej często ostatnią przystanią dla przypadków najtrudniejszych i najdziwniejszych. Po takiej praktyce naprawdę nie da się lekarza zawstydzić.

Nie pozwólmy zatem by nasz wstyd nas zabił.

Prośba i wezwanie

Kochajmy jak najdłużej!

Pozwólmy innym kochać nas jak najdłużej!

 

1. To Err Is Human: Building a Safer Health System, Tom 6 Autorzy Institute of Medicine, Committee on Quality of Health Care in America

Krótka historia o wzywaniu pomocy

Czy uratowałeś komuś życie? Ja jeszcze nie, ale już wiem, jak to zrobić. Niedawno przeszedłem szkolenie z pierwszej pomocy i reanimacji. Miałem szczęście, że prowadził je ratownik medyczny pracujący w pogotowiu ratunkowym. Oprócz praktyki na fantomach na szkoleniu odświeżyłem sobie procedury zabezpieczenia miejsca wypadku, kolejności działań na poszkodowanym oraz zasad wzywania pomocy.

Znaczenie bezpieczeństwa – pomóż nie stając się kolejną ofiarą

O ile tamowanie krwotoków, reanimacja czy ułożenie poszkodowanego większość osób posiadających prawo jazdy ma lepiej lub gorzej przećwiczone, to sytuacja jaką jest wypadek może nas zaskoczyć. Dlatego tak ważne jest regularne przypominanie sobie, że po pierwsze należy upewnić się czy nic nie zagraża najpierw nam a potem poszkodowanemu. Jeśli damy ponieść się emocjom jest duża szansa, że dołączymy do ofiary i sami będziemy potrzebować pomocy. W momencie, gdy upewnimy się, że jest bezpiecznie i/lub przesuniemy poszkodowanego w bezpieczne miejsce mamy obowiązek udzielić mu pomocy.

Wezwanie pomocy – banał wyjątkowo niebanalny

Udzielanie pomocy zaczynamy od… Wezwania pomocy! W szczególności, gdy jesteśmy sami po ustaleniu czy poszkodowany jest przytomny i oddycha musimy wezwać służby i opisać sytuację. Najważniejsze jest podanie miejsca zdarzenia oraz czy ofiara jest przytomna i czy oddycha. Jeśli będą potrzebne dalsze szczegóły dyspozytor o nie zapyta.

Numer ma znaczenie.

Ok, jestem świadkiem wypadku, sprawdziłam/łem czy jest bezpiecznie i czy ranny jest przytomny dzwonię na 112, 997, 998 lub 999?

Jeśli jest poszkodowana osoba koniecznie dzwoń 999!!! Dyspozytorzy pogotowia ratunkowego mają przeszkolenie medyczne oraz możliwość wysłania karetki jeszcze w trakcie rozmowy telefonicznej. Każda minuta jest na wagę złota, gdy chodzi o zdrowie i życie!

A co z numerem ratunkowym 112?

Numer 112… Ten fragment szkolenia wstrząsnął nie tylko mną, lecz również innymi uczestnikami. Okazuje się, że promowany od wielu lat system powiadamiania ratunkowego w Polsce działa źle. Operatorzy systemu 112 nie mają, ani przeszkolenia medycznego, ani nawet możliwości samodzielnego wysłania pomocy we wskazane przez nas miejsce. Muszą przeprowadzić z nami cały wywiad przed skierowaniem próśb o pomoc do konkretnych służb. Czas będzie uciekał, nieubłaganie zmniejszając szanse na przeżycie poszkodowanego. A operator będzie się zastanawiał nie nad tym, jaką wysłać pomoc tylko czy w ogóle jej potrzebujemy. Czy nasze wezwanie nie jest żartem.

Puenta prowadzącego szkolenie:

Jeśli ratujesz komuś życie dzwoń na 999,

Gdy widzisz pożar dzwoń 998,

Jeżeli ktoś ci zagraża dzwoń 997.

Poza tymi oczywistymi sytuacjami możesz skorzystać z nr 112 by poinformować służby, o zagrożeniu które twoim zdaniem wymaga ich interwencji wtedy dyspozytor 112 zdecyduje na spokojnie które służby poinformować.

Ok. Nigdy nie bylem świadkiem zagrożenia życia kogokolwiek! A na pewno znajdą się inne osoby które lepiej poradzą sobie z pomocą poszkodowanemu i wezwaniem służb!

Czy jesteś tego pewien?

Każdy z nas będzie świadkiem co najmniej kilku sytuacji w których zagrożone będzie ludzkie życie. Często nie reagujemy ponieważ widzimy, że wokół miejsca wypadku zebrała się grupa ludzi. Wychodzimy z założenia, że już udzielili oni pomocy i nasza interwencja jest zbędna. Czasami jesteśmy świadkami gdy odpowiedzialność za akcję ratunkową przejęły już służby i nasz udział jest już zbędny.

Pamiętajmy im szybciej dotrze pomoc, tym większe szanse ma poszkodowany!

 

 

Czy wiesz że na Filipinach można kupić zdrową organiczną kawę prosto od producenta? W związku z tym zapraszam do najwyżej położonej kawiarni na Negros, gdzie jest niesamowity widok oraz możliwość wypicia naturalnej kawy. 🙂 Jeżeli interesuje Ciebie życie na Filipinach to zapraszam także do subskrypcji kanału Życie na Filipinach – szukajac przygody .

Kalorie z jednej strony pomagają, ale z drugiej potrafią zatruwać życie. Szczęście natomiast działa tylko na naszą korzyść. Jestem pewien, że gdybyś musiał wybierać, bez wątpienia wskazałbyś szczęście, drogi czytelniku! Dlaczego więc na co dzień, kiedy przyświeca Ci wizja szczuplejszego (lub po prostu jędrniejszego) ciała, nieustannie kontrolujesz kalorie, a zapominasz o własnym dobrostanie?

Licz na siebie, nie na kalorie.

Temat jest dość kontrowersyjny, ale wcale nie taki niejasny, jak mogłoby się wydawać. Dam już sobie spokój z omawianiem pojęć i tłumaczeniem zasady bilansu kalorycznego czy makroskładników. Napisałem się już o tym całkiem sporo. Tak więc – jak już wiecie (lub nie – wasza strata!) – kalorie w procesie kształtowania sylwetki są równie ważne, co bieganie w treningu biegacza. Absolutna podstawa! Odchudzanie przy dodatnim bilansie energetycznym jest niemożliwe. Tak samo jak tycie, przy ujemnym. Zakładając, że mówimy o osobie w pełni zdrowej.

Idąc dalej tym tropem wiele osób, stawiając na kształtowanie sylwetki, zaczyna od… Liczenia! Ile zjadłem na śniadanie, ile spożyłam na obiad i ile z dobowej puli zostało mi na kolacje. Całkiem proste, prawda? Oczywiście, że tak! Jeśli spojrzymy na ten proces wyłącznie z jednej perspektywy. Tej, która dotyczy idealnego świata bez porażek, ortoreksji i zaburzeń odżywiania…

kalorie

Wróg, czy przyjaciel?

Kalorie to takie małe sprytne zwierzątko, które bardzo pomoże Ci osiągnąć lepsze ciało, ale jeśli podejdziesz do niego z nieodpowiedniej strony – zniszczy Twoje życie. Powiało grozą… Stephen King byłby dumny i zapewne dodałby do tego jeszcze jakąś czeluść piekieł, burzowe grzmoty, silny wiatr i złowrogi szum trawy…

Wracając!

Liczenie kalorii wydaje się bardzo rozsądną opcją. Z drugiej jednak strony wcale nie trzeba tego robić, aby cieszyć się efektami, o czym pisałem w TYM TEKŚCIE (miłego czytania!). W idealnym świecie kalorie grają z nami do tej samej bramki. W rzeczywistości jednak, kiedy nadmiernie się do nich przywiązujemy, może się okazać, że stajemy się ich niewolnikami.

Co mam na myśli?

Ważenie ziarenek ryżu, co do grama, aby kalorie przewidziane na obiad były idealnie dopasowane. Lęk przed zjedzeniem nadprogramowego jabłka, które nie mieści się w dziennym zapotrzebowaniu energetycznym. Niechęć przed jedzeniem na mieście i tym samym wychodzeniem z domu z braku wiedzy na temat spożywanych produktów. Brzmi znajomo? Mam nadzieję, że nie!

Efektem powyższych sytuacji mogą być zaburzenia odżywiania. W skrócie – coś, co skutecznie może zniszczyć Wam życie.

Zapomniane uczucia.

Będę się powtarzał, ale wiedzcie, że nie polecam Wam czegoś, czego sam nie stosuję… Podcasty są niesamowite. A dlaczego mówię o nich w tekście o kaloriach i szczęściu? Bo inspiracja do tego artykułu narodziła się, podczas ich słuchania. W podcaście Matta D’Avelli, którego gościem był Jordan Syatt (polecam obu Panów, bo przekazują dużo rzetelnej wiedzy!), padło stwierdzenie, że wszyscy śledzą kalorie, ale nikt nie śledzi szczęścia.

I coś w tym jest, prawda?

Gdy pochłania nas kształtowanie sylwetki, fiksujemy się tak bardzo na efekcie i cyferkach, że szczęście gdzieś ulatuje. W ogóle nie zwracamy na nie uwagi. Za to często popadamy w skrajności dotyczące kalorii. Nie zastanawiamy się, jak się czujemy albo dokładniej – co czujemy. W naszej głowie krąży tylko temat tego, ile zjedliśmy, co zjedliśmy, ile zostało nam kalorii i co możemy jeszcze zjeść.

Paranoja? Dla wielu rzeczywistość.

kształtowanie sylwetki

Szczęście zostaje zepchnięte na bok i uznane za czynnik, który przecież:

„Nie ma znaczenia w kontekście kształtowania sylwetki!”.

Tak sądzicie? W takim razie polecam robić cokolwiek przez dłuższy czas, będąc w beznadziejnym nastroju do działania. Kwestia pójścia na trening lub trzymania się żywieniowych założeń już nie będzie taka prosta!

Dlaczego szczęście jest pomijane?

Szczęście jest czynnikiem, którego mierzalność jest w zasadzie niemożliwa. To zapewne jeden z powodów, dla których mało kto zwraca na niego uwagę. O wiele łatwiej jest śledzić kalorie w aplikacji na telefon, gdzie podane są wszystkie potrzebne dane. Drugi powód dotyczy panujących trendów, odnoszących się do zagadnień motywacji. Żyjemy w świecie gloryfikującym drogę do sukcesu, która opiewa męką i cierpieniem. Im ciężej nam jest – tym lepiej, więc szczęście i dobrostan psychiczny jest postrzegany za „słabość”. Trzeci powód to nasza ludzka skłonność do pomijania emocji w toku życia. Ile razy w ciągu dnia, pytacie siebie: „Co czuję?”. A jak często zastanawiacie się, co zjecie na następny posiłek?

Widzicie? Tak to właśnie wygląda.

Wcale nie uważam, że kalorie i ich kontrola jest czymś niewłaściwym. Jak już wspominałem – nie musisz ich liczyć, aby osiągać efekty, ale liczenie spożywanej energii nie zawsze przecież musi prowadzić do czegoś złego! Wszystko zależy od Twojego podejścia. Niemniej jednak nie możemy dać się temu pochłonąć. Zapominanie o naszym samopoczuciu i nastroju, jaki odczuwamy w procesie kształtowania sylwetki, jest skrajną nieodpowiedzialnością. Jak chcecie osiągnąć ciało marzeń, jeśli działacie w sposób, jakby w życiu liczyły się wyłącznie kalorie?

szczęście

Emocje i uczucia są równie ważne. Rzadko kiedy zdajemy sobie sprawę, jak ogromną rolę odgrywają one w naszym życiu i jak bardzo determinują nasze zachowanie. Zapytaj sam siebie, dlaczego czytasz właśnie teraz ten tekst? Co spowodowało, że postanowiłeś akurat w tym momencie przeczytać moje słowa?

Kształtowanie sylwetki to coś więcej niż kilka cyferek.

Kontrola szczęścia nie jest łatwa, ale możliwa! Wystarczy nieco większa doza świadomości i działania w kontekście kształtowania sylwetki. Pytajcie siebie regularnie, JAK się czujecie i CO czujecie w danej chwili. Odczytujcie i zwracajcie uwagę na wszelkie sygnały, jakie wysyła Wam organizm. Jeśli zawsze budzicie się rano bez problemu z uśmiechem na ustach, a nagle przychodzi dzień, w którym ledwo możecie otworzyć oczy i od samego patrzenia na rzeczywistość, macie ochotę komuś przyłożyć, to warto się zastanowić, co się dzieje i co zrobić, aby temu zaradzić. Będąc w temacie kalorii, mogę powiedzieć, że trzymanie tego dnia głębokiego deficytu kalorycznego, może nie być najlepszym pomysłem. Także dla Waszych bliskich…

Nie bądźcie bezemocjonalnymi robotami, bo nie po to dano nam takie możliwości, abyśmy teraz wykorzystywali je wyłącznie do wklepywania paru wyrazów w aplikacje kontroli żywienia. Nie jedzcie mechanicznie. Pytajcie siebie, na co macie ochotę, a do czego musicie się zmuszać. Obserwujcie, jaki rodzaj ćwiczeń daje Wam szczęście, a co wywołuje odruch wymiotny. Możecie nawet oceniać swoje samopoczucie w skali od 1 do 10, jeśli już tak bardzo lubicie cyferki (ja lubię!). Wszystko jest kwestią preferencji.

Tym tekstem chcę Wam tylko pokazać, że kształtowanie sylwetki to coś więcej niż kalorie i parę cyferek. Pewnych rzeczy nie można przeskoczyć i jeśli wkurzył Was (delikatnie mówiąc!) chłopak, to choćby się waliło i paliło, to i tak zjecie tę pizzę, bo zwyczajnie tak jest urządzony ten świat!

pizza na diecie

Jakkolwiek teraz trochę sobie żartuję, nie zmienia to jednak faktu, że w naszym życiu jest wiele sytuacji, w których kalorie są tematem pobocznym! Myślmy więc i bądźmy świadomi swych stanów, jakie przeżywamy.

Śledź szczęście!

Można kontrolować zarówno szczęście, jak i kalorie – droga wolna. Nie zapominaj jednak, że kalorie to obusieczny miecz, a szczęście zawsze działa na Twoją korzyść. Fakt – czasami może zaślepiać, ale wtedy to raczej pochodna innych uczuć.

I teraz uwaga, bo wreszcie napiszę coś mądrego! Przynajmniej taką mam nadzieję!

Rezultat Twojej pracy nie zależy wcale od kalorii, ale od samopoczucia, którym będziesz dysponować podczas działania.

Tym przyjemnym akcentem zamykam ten tekst. Dziękuję za odwiedziny i poświęcony czas.

I pamiętajcie! Od dziś kontrolujemy szczęście!

ENDOMETRIOZA A BIOREZONANS

Niezdolność do urodzenia dziecka zniszczyła marzenia wielu kobiet. Często wynika to z gruczolistości. Jej pierwszym objawem są m. in. bolesne skurcze w czasie miesiączki, wywoływane przez duże przywry jelitowe, które gnieżdżą się w stosunkowo niewielkim narządzie, jakim jest macica! Niekiedy znajduje się tam owcza motylica wątrobowa. Kiedy szlak do macicy zostaje przetarty, podąża nim wiele innych pasożytów: Clonorchis, ludzka motylica wątrobowa, a nawet Eurytrema – przywra trzustkowa 59 – atakują ścianki macicy. Dlaczego wybierają tak nietypowe dla nich miejsce rozwoju? Ponieważ macica uległa skażeniu rozpuszczalnikami! To zielone światło dla przywr.

Skażone organy stają się bezbronne wobec różnych form rozwojowych tych pasożytów przenoszonych we krwi i limfie. Należy skończyć z jedzeniem żywności zawierającej rozpuszczalniki. Substancje te są obecne we wszystkich surowych produktach zbożowych, wszelkie kasze i płatki należy więc gotować. Skażone jest również pieczywo ze sklepów spożywczych i żywność o obniżonej zawartości cholesterolu. Unikaj tych produktów – kupuj pieczywo w lokalnej piekarni. Także napoje bezkofeinowe i inne sproszkowane mieszanki do picia zawierają solwenty. Napoje i sproszkowane mieszanki sprzedawane w sklepach ze zdrową żywnością nie są wyjątkiem. Nie należy stosować żadnych sproszkowanych preparatów odchudzających (bądź stymulujących przyrost masy ciała), wzmacniających.

Wszystkie pasożyty wprowadzają swoje własne bakterie i wirusy. Przypadkom gruczolistości torbielom jajników i problemom menstruacyjnym towarzyszy szczególnie Gardenella. Przywry najwyraźniej wędrują z macicy do innych części ciała, roznosząc drobiny wyściółki ściany macicy.

Kiedy do tego dochodzi, czy można powstrzymać krwawienie (regularne krwawienie menstruacyjne) w tych miejscach?

Krwawienie to zanika natychmiast po zlikwidowaniu przywr! Organizm pozbywa się martwych robaków bardzo szybko i sprawnie. Możesz nie odczuwać bólu już przy następnej miesiączce. Przeprowadź biorezonans w celu usunięcia czterech popularnych odmian przywry, Gardnerelli, innych pospolitych pasożytów i bakterii dróg moczowych (najczęściej występują tu odmieniec, salmonella, rzęsistek, Campylobacter, Chlamydia). Zapobiegaj reinfekcji, unikając solwentów! Jako że nie da się całkowicie wyeliminować kontaktu z pasożytami, jeżeli w macicy znajduje się solwent, dotrą do niej w ciągu jednego dnia. Rozpuszczalniki same wypłuczą się z organizmu. Pomogą ci w tym witaminy C i B2 (3 g i odpowiednio 300 mg dziennie). Oprócz rozpuszczalników należy usunąć nagromadzone metale dentystyczne.

Nigdy nie próbuj zajść w ciążę, zanim nie wyleczysz gruczolistości. Opinia położników, według której zajście w ciąże rozwiązuje problem bólu macicy, jest bardzo nierozsądna. Owszem, ciąża ma wpływ na cały metabolizm i w czasie braku miesiączki bóle nie występują, ale decydowanie się na rozwój płodu w skażonej, opanowanej przez pasożyty macicy wydaje się co najmniej ryzykowne. Obawa przed defektami płodu jest racjonalna i uzasadniona. Zadbaj, aby nie zajść w ciąże w czasie kuracji antypasożytniczej i podczas zabiegów usuwania rtęci z wypełnień dentystycznych.

Terapia biorezonansem

Joanne Biro, lat 22, cierpiała na silne bóle kurczowe związane z menstruacją, rozpoznane jako gruczolistość. W macicy zagnieździły się dorosłe przywry jelitowe i cerkarie (larwy). W mózgu (tkanka mózgowa i móżdżek) oraz macicy nagromadził się też ksylen. Zastosowano ziołową procedurę przeciw pasożytniczą po uprzednim oczyszczaniu nerek. Następna miesiączka była bezbolesna. Test wykazał brak robaków, lecz w systemie odpornościowym znaleziono tal. Kolejnym zabiegiem miało być oczyszczanie zębów.

Denise Leiva, lat 22, brała pigułki antykoncepcyjne, aby kontrolowaną rozwój tkanki śluzówki macicy. Wcześniej poddała się laserowemu zabiegowi chirurgicznemu. W macicy miała depozyty heksanedionu i metylobutyloketonu razem z przywrami jelitowymi i ich jajkami. Były tam również owcza motylica wątrobowa i ludzka! Pacjentce poradzono, aby przestała spożywać nie gotowane produkty zbożowe 60 oraz napoje gazowane. Przystąpiła do likwidacji pasożytów. Choroba minęła bezpowrotnie.

Książka „Kuracja życia” Hulda Regehr Clark, Ph.D.,N.D
Jeśli jeszcze nie widziałaś/łeś mojej strony interentowej, to zapraszam Cię na http://alezdrowko.pl/
#kolejne artykuły