Przewrotny tytuł, prawda? W końcu rozwój osobisty jest ostatnio aż zanadto popularny. Czytanie kolejnej książki o życiu to podobno prawdziwy wyczyn! Wszędzie tylko ta nauka i wiedza… Niestety to wszystko skutecznie przyćmiewa rzecz, która w sukcesie jest najważniejsza. Mam na myśli czyste i niczym nieskrępowane działanie.
Nie chcę się ciągle powtarzać, ale znowu muszę napisać to klasyczne już dla mnie sformułowanie. ZAOBSERWOWAŁEM ciekawe zjawisko, które nieustannie przewija się w naszych codziennych kuluarach. Ba! Ja sam bardzo często łapię się na tym, że nieświadomie wpadam w jego sidła!
Widzę to w mojej rodzinie, w gronie moich przyjaciół, w komentarzach w mediach społecznościowych, czy u obcych ludzi, z którymi mam przyjemność rozmawiać. Wszystko sprowadza się do tego, że osoby, które mają marzenia i chcą je spełniać, nieustannie chcą wiedzieć więcej, uczyć się więcej i poznawać więcej. To nie jest złe! W końcu rozwój osobisty jest bardzo ważny i stanowi naprawdę istotny czynnik w drodze do realizacji swojego życia.
Problem w tym wszystkim jest jednak taki, że poprzez samo czytanie, nikt jeszcze świata nie zdobył, prawda?
Kupujemy tony książek. Przeglądamy przez długie godziny masę tekstów. Słuchamy tysięcy minut podcastów i oglądamy niezliczone ilości filmów. Ciągle nakręcamy się, motywujemy do działania, zdobywamy wiedzę i poszerzamy swoje horyzonty. Wszystko po to, żeby…
No właśnie. Po co?
Nauka jest zawsze narzędziem do celu.
Nie powiecie mi chyba, że uczycie się tylko dlatego, żeby tę wiedzę mieć. Nie znam osoby, która nie zgłębiałaby danego tematu, nie oczekując z tego potencjalnych korzyści. Nawet tych najmniejszej. W ten sposób otrzymujemy panią domu, która czyta na forach internetowych o myciu talerzy i efektywnym sprzątaniu sypialni. Pana Kowalskiego, który zgłębia daną dziedzinę, żeby móc prowadzić ożywione dyskusje z sąsiadem. Biznesmena, który słucha o produktywności, bo chce podnieść jakość swojej pracy i swoich pracowników. Sportowca, który ogląda filmiki dotyczące jego dyscypliny, bo chce być w niej jeszcze lepszy. Wszyscy uczymy się w jakimś wyższym, szczytniejszym dla nas celu. Dlaczego więc jesteśmy w tym tak bardzo bierni, że zamiast działać, nieustannie tkwimy w jednym i tym samym miejscu?
O wzięciu się do roboty pisałem już w innym tekście. Tam jednak poruszałem aspekt siedzenia, wyłącznego marzenia o sukcesie i nic nierobienia. W tamtym przypadku wszystko było z pozoru łatwe, prawda? W końcu nietrudno odróżnić osobę, która narzeka i tylko mówi, od tej, która działa. Pierwsza jest postrzegana za życiową porażkę i marudę, a druga za osobę produktywną i rezolutną. Problem tworzy się natomiast wtedy, kiedy zaczynamy źle rozumieć działanie i postępujemy asekuracyjnie, bojąc się porażki lub niepowodzenia.
Wykorzystuj nabytą wiedzę.
Dla wielu z nas działanie sprowadza się do czytania, słuchania, oglądania i innych rzeczy, które tak naprawdę są bierne! Właśnie tak! To nie są czynności, które w sposób bezpośredni przybliżają Cię do Twojego celu i radzę Ci to sobie uzmysłowić, bo w przeciwnym wypadku… Nici z Twojego sukcesu. Podkreślę to raz jeszcze, bo uważam, że jest to bardzo ważne! Rozwój osobisty, objawiający się czytaniem, słuchaniem, czy oglądaniem, szczególnie mądrzejszych i bardziej doświadczonych od siebie, jest niezbędnym filarem na drodze do sukcesu. Nie twierdzę, że to coś złego, kiedy w długie zimowe wieczory oddajesz się ponętnej lekturze na temat biznesu czy zarządzania czasem. Chwała Ci za to, że się rozwijasz i pragniesz być lepszym człowiekiem!
Jednak zwróćcie proszę wszyscy uwagę na to, czy poświęcacie wystarczająco dużo czasu na samą czynność działania. Odpowiedzcie przed sobą, czy próbujecie i wprowadzacie w życie to, o czym przeczytaliście lub to, co zobaczyliście. Odnosząc się do początkowej części tekstu – nikt nie uczy się po to, żeby ta wiedza kurzyła się w zakamarkach umysłu. Zawsze mamy w tym wyższy cel, więc powiedzcie mi proszę, dlaczego postępujemy tak bardzo nielogicznie i wiecznie coś czytamy, skoro nigdy nie wprowadzamy tego w codzienne życie?
„Twój los kształtuje się w momencie podejmowania decyzji”. – Anthony Robbins
Działanie, a nie czytanie!
Jeśli wasz rozwój osobisty jest bierny, a Wy nigdy nie testujecie tego, czego się nauczyliście, to równie dobrze możecie położyć się przed telewizorem i obejrzeć kolejny odcinek meksykańskiej telenoweli, w której każdy jest kochankiem każdego, a wartka akcja rozciąga się na tysiące odcinków… Skoro rozwijacie się po to, aby wygłaszać tylko swoje oświecone mądrości, to proszę Was! Oszczędźcie bliskim, swoich jakże wielmożnych pouczających rad, które nikogo nie obchodzą. Wiecie dlaczego? Bo nigdy ich nie spróbowaliście i nigdy nie wprowadziliście ich w życie, a zaufajcie mi, że inni to widzą. W mniejszym lub większym stopniu, ale widać, kiedy stosujecie się do tego, o czym mówicie, a kiedy nie.
To tak samo, kiedy otyły dietetyk wygłasza swoje rady i mądrości. Nie wsadzę tym stwierdzeniem kija w mrowisko i sprostuje to, co mam na myśli. Ta osoba może być najlepsza pod słońcem i być najlepszym znawcą na świecie, ale jej wygląd nie będzie przemawiał za jej słowami. I choćby była to osoba najdoskonalsza w swoim fachu, to zawsze pierwsze wrażenie będzie nie do końca działało na jej korzyść.
Albo wyobraźcie sobie, że czytacie o treningu siłowym i zdrowym odżywianiu, ale nic w tym kierunku nie robicie, a oczekujecie efektów. Chodzicie na siłownię, ale tylko po to, żeby popatrzeć, jak ćwiczą inni i liczycie, że dzięki temu zbudujecie solidną sylwetkę. Brzmi śmiesznie i zabawnie? Świetnie! To teraz dokonaj przeglądu własnych zachowań w innych, codziennych sytuacjach i zobacz, czy nie robisz dokładnie tego samego, chcąc spełniać swoje marzenia.
Najlepszą lekcją jest doświadczenie.
Boimy się działać. Jesteśmy otępieni i leniwi. O wiele wygodniej jest nam mówić o sukcesie, niż się za niego realnie zabrać. Wolimy czytać, słuchać i oglądać, bo to nie kosztuje nas wielu sił, ani utraconych nerwów. Przecież, co takiego może nam się stać podczas czytania lektury? Zatniemy się kartką? Książka spadnie nam głowę? Czym są te „trudności” w porównaniu do utraconego majątku, nieprzespanych nocy i izolacji?
Właśnie o to w tym wszystkim chodzi. O wiele bardziej pragniemy żyć komfortowo w ciepłym kąciku i tylko marzyć o swoim sukcesie, niż faktycznie wziąć się w garść i zacząć działać. To jest paradoksalne zjawisko, ale w istocie tak jest. Nie musicie przyznawać mi racji, ale proszę, przyznajcie ją przed sobą, bo jestem pewien, że zdecydowana większość z Was właśnie tak żyje. Pozostała mniejszość może być z siebie dumna, ale nie powinna zapominać także o tym, że rozwój osobisty jest konieczny, jednak zawsze powinien iść w parze z działaniem.
„Jeśli nie masz pojęcia o diamentach, poznaj jubilera”. – Warren Buffet
Dla wszelkich leniwych fanatyków rozwoju osobistego, których półki uginają się od książek mówców motywacyjnych i inspirujących person, nie mam zbyt dobrej wiadomości. Nie wiem, czy sobie zdajecie z tego sprawę, ale najlepsza nauka płynie z własnego doświadczenia. Czyli, dopóki nie spróbujecie, to się nie przekonacie, a najlepszą lekcję można wyciągnąć, ucząc się na własnych błędach i całym swoim życiu. A powiedzcie mi, jak chcecie tego dokonać, skoro ciągle potraficie tylko uczyć się o sukcesach innych, zamiast w końcu zacząć realizować swój własny?
Rozwój osobisty i ogromna pułapka.
Jeszcze jedna książka. Jeszcze jeden film. Kolejny kurs! Kolejne szkolenie! Następny podcast! Następna biografia! Więcej! Więcej!
DOSYĆ! WEŹ SIĘ W GARŚĆ!
Przerwij w końcu to błędne koło wpadania we własne sidła pozorowanego rozwoju osobistego. Wielu tak naprawdę sądzi, że się rozwija, a w rzeczywistości tylko boi się podjęcia definitywnych kroków. Okłamują samych siebie i żyją w wiecznym kłamstwie. Wiecie, jak to się kończy? Tak, dokładnie! Moim jednym z ulubionych słów! Frustracją! Skupcie się na sobie i swoich działaniach. Chociaż z sobą bądźcie chorobliwie szczerzy i przyznajcie się, czy to, co robicie, istotnie zbliża Was do marzeń.
Przestańcie w końcu rozpowiadać, że wraz z kolejną książką, zaczniecie działać. Nie zaczniecie, bo brakuje Wam odwagi. Jeśli ktoś Wam mówi, że zacznie cokolwiek „od poniedziałku”, „od jutra”, czy „od czegokolwiek” to tak naprawdę nigdy tego nie zrobi. Osoba pragnąca zmian z całych sił, wprowadza je w życie natychmiast!
Tak samo działają osoby realnie się rozwijające. Z każdą kolejną przeczytaną stroną, obejrzaną minutą filmu, czy sekundą następnego szkolenia, wprowadzają nabytą wiedzę w życie. Nie czekają do jutra, następnego miesiąca, czy końca źródła informacji. Są tak bardzo spragnieni sukcesu i wiedzy, że działają natychmiast! Właśnie o to w tym chodzi i to odróżnia ludzi, którzy działają, od tych, którzy się tylko rozwijają.
Zgadnijcie, którzy w ostatecznym rozrachunku osiągną więcej i nabędą większą wiedzę?
Prośba…
Chciałbym, a nawet pragnąłbym, żeby każda ambitna osoba (szczególnie ta młoda, która ze względu na mój wiek jest mi wyjątkowo bliska), wzięła sobie do serca ten tekst. Zaufajcie mi proszę, że ja nie jestem kaznodzieją lub ekspertem. Odcinam się od łatki „motywatora” i osoby głoszącej „wieczny optymizm”. Nie wiem, jak mógłbym się określać, ale wiem, że to, co piszę, jest zgodne z moim własnym sumieniem i z tym, co obserwuje u wielu ludzi otaczających mnie i moich bliskich.
Spójrzcie na swoje życie obiektywnie. Powinniście być z siebie dumni, że się rozwijacie i to jest naprawdę pierwszy, bardzo ważny krok na drodze do sukcesu. Jednak zrozumcie, że nigdy go nie osiągnięcie, jeśli nie zaczniecie działać. Rozwój osobisty jest świetny, ale tylko wtedy, kiedy nabytą wiedzę, wprowadzamy w życie i próbujemy ją. Nie bójmy się porażek i popełnianych błędów. Co takiego może nam się stać? Uczmy się na nich. Odważmy się walczyć o takie życie, o którym wiecznie czytamy, słuchamy i które nieustannie oglądamy.
Sukces wymaga ruchu.
Zostawiam Was z tym tekstem, ale mam nadzieję, że Wy nie zostawicie go tutaj samotnego. Liczę, że będziecie do niego wracać bardzo często i przynajmniej raz w tygodniu, poświęcicie mu kilka minut swojego cennego życia. Przeczytajcie go zawsze podczas podsumowywania wykonanych przez siebie tygodniowych zadań. Zobaczcie, czy faktycznie działacie, czy tylko czytacie o działaniu. Nie można osiągnąć sukcesu, tylko na niego patrząc. Swoje marzenia możemy zrealizować tylko wtedy, kiedy zaczniemy realnie działać. Nauka to zajęcie bierne. Natomiast działanie na podstawie nabytych informacji jest rzeczą, której pożądać powinniśmy wszyscy bez wyjątku.
Na sam koniec, napiszę coś, co od samego patrzenia wywołuje u mnie ból serca, ale wiem, że jest tutaj potrzebne, aby przynajmniej części z Was uświadomić pewną rzecz.
Jeśli kolejna książka lub dostęp do Internetu, służy Wam tylko do pozyskiwania wiedzy, której nigdy nie wprowadzacie w życie, to lepiej będzie, kiedy wyrzucicie lekturę i odłączycie Internet. Te rzeczy wywołują w Was więcej szkód niż pożytku. Nie są Wam potrzebne, skoro nie macie zamiaru wprowadzać je w swoją codzienność. Marnujecie tylko ich potencjał.
Chciałbym, żeby przynajmniej raz w życiu każdy z nas, spróbował zacząć dążyć do życia, o którym z tak wielkim uwielbieniem czyta, i przekonał się, jak wielką siłę ma to działanie.