Uciekając przed Śmiercią, uciekamy przed Życiem. Czasami mam wrażenie, że aby doświadczyć tego drugiego, trzeba przeżyć to pierwsze – dosłownie lub metaforycznie. Mówienie o Życiu, Śmierci i Przemijaniu nie jest łatwe, zwłaszcza kiedy osobiście tego doświadczyliśmy.
Czy można jednak od tego uciec?
Gdy piszę te słowa, zbliża się noc, która wyzwala i potęguje różne myśli, stany oraz emocje. Na pewno to znacie… W ciemności potrafią dziać się dziwne rzeczy, które o poranku wydają się tylko snem. Bądźmy więc razem świadkami tego, że to, co dzieje się teraz, jest prawdziwe.
Porozmawiajmy dziś o Kruchości Życia, dobrze?
Iluzja Nieśmiertelności
Poczucie nieśmiertelności jest naszym towarzyszem. Często objawia się ono poprzez naginanie własnej linii życia. Kolejny papieros, który jest sposobem na odreagowanie lub źródłem przyjemności. Następna brawurowa jazda samochodem, która jest wystrzałem adrenaliny i przygodą. Kolejne pominięcie badań lekarskich z powodu nadmiaru pracy lub innych obowiązków…
Iluzja Nieśmiertelności kroczy razem z życiem. Dla niektórych kończy się wraz z głęboką refleksją na temat ludzkiego istnienia. Inni natomiast zabierają Iluzję Nieśmiertelności ze sobą – do własnego grobu. Część z nas woli żyć i umrzeć ze świadomością Kruchości Życia. Część natomiast woli odejść z poczuciem nieśmiertelności.
Żadna droga nie jest ani lepsza, ani gorsza.
Jest po prostu inna.
Wszystkie drogi prowadzą na Giewont…
W sierpniu 2019 r. pojechałem w samotną podróż w Tatry. Przez pierwsze kilka dni pogoda była bardzo dobra, choć nieco zbyt upalna. Natura nie lubi skrajności i dąży do równowagi. Kiedy więc jest zbyt gorąco, często pojawia się burza. A kto kiedykolwiek był w górach, ten wie, że warunki atmosferyczne potrafią się tam zmieniać błyskawicznie…
Kiedy 22 sierpnia 2019 r. wybiegałem o szóstej rano w Tatry, panowała mgła, przez którą od czasu do czasu przebijało się słońce. O 10:00 byłem na szczycie Kopy Kondrackiej. Nie widziałem jednak tradycyjnego, pięknego widoku z grani, tylko szarawe mleko, które rozlewało się pod moimi stopami. Już wtedy dało się odczuć, że za tą mgłą może kryć się zmiana pogody. Jako że mam ogromny respekt do gór, chwilę odpocząłem, wziąłem kilka głębokich oddechów i dość szybko zacząłem zbiegać.
Nie miałem ochoty przywitać się z trudną pogodą na wysokości 2000 metrów n.p.m.
Wracałem żółtym szlakiem przez Kondracką Przełęcz, a dalej szlakiem niebieskim, prowadzącym przez Halę Kondratową. Jest to prawdopodobnie jeden z najczęściej uczęszczanych szlaków w Tatrach, bo prowadzi na Giewont. Gdy byłem niżej, mijałem dziesiątki, a nawet setki ludzi, którzy szli w górę: młodzi, starsi, w pojedynkę, w grupkach, rodziny, rodziny z dziećmi… Mówiłem im: „Dzień dobry!” albo „Cześć!”, czasami krzyknąłem: „Przepraszam!”, gdy ktoś zastawiał całą szerokość ścieżki albo mówiłem: „Dziękuję!”, kiedy mnie przepuszczano.
Wielu ludzi, których mijałem, było uśmiechniętych. Zapewne cieszyli się chwilami z rodziną i bliskimi. Wyczuwalna była lekkość, pozytywna energia i atmosfera wytchnienia, pomimo zmęczenia. Może ci ludzie odpoczywali od pracy i codzienności? Być może dla niektórych z nich było to pierwsze zetknięcie się z górami? A może część z nich spełniała w tej chwili swoje marzenia?
Do dziś nie mogę pozbyć się myśli, że wśród tych dorosłych i dzieci, których mijałem i witałem się z nimi na szlaku, mogli być ludzie, którzy trzy godziny później zostali poważnie ranni lub zginęli (albo stracili swoich bliskich) na Giewoncie.
Tamtego dnia miała bowiem miejsce tragiczna burza, która zabrała pięć osób, w tym dwoje dzieci…
Lekki ciężar bytu
Kruchość Życia nie oznacza tylko śmierci, ale również przemijanie. Można odnieść wrażenie, że życie idzie, biegnie, a chwilami pędzi. Nie jest trudno się zagapić i ocknąć po kilkudziesięciu latach ze świadomością, że więcej za nami, niż przed nami. Moje słowa kieruję zarówno do Młodych, jak i Starszych: ludzie umierają i odchodzą niespodziewanie, niemożliwe staje się możliwe w ułamku sekundy, a to, co było, nigdy nie powróci.
Nic nie jest pewne. Wszystko jest możliwe: zarówno to, czego pragniemy, jak i to, czego się boimy oraz lękamy. Żyjemy w przeświadczeniu, że to, co mamy teraz, jest na zawsze. Niespodziewane wydarzenia pokazują nam jednak, że to, co posiadamy i uważamy za pewne, jest jedynie iluzją, którą tworzymy, aby czuć się stabilnie, spokojnie i bezpiecznie.
Gdy jesteśmy dziećmi, sądzimy, że rodzice będą z nami zawsze, ale jeden wypadek może ich zabrać w ułamku sekundy i pozostawić nas sierotami.
Gdy dorastamy i wchodzimy w wiek nastoletni, myślimy, że nawiązane przyjaźnie będą tymi na całe życie. Wraz z upływem lat i zmianami szkół oraz miejsc zamieszkania okazuje się jednak, że tamtejsze relacje – wtedy tak silne – teraz przestały istnieć.
Gdy jesteśmy młodymi dorosłymi, zakochujemy się i poznajemy partnera lub partnerkę na całe życie – jesteśmy pewni, że wspólnie się zestarzejemy. Uczucia są jednak zmienne i niespodziewane, i okazuje się, że to, co uważaliśmy za pewne do śmierci, kończy się jeszcze przed trzydziestką.
Gdy stajemy się rodzicami i patrzymy na swoje dzieci, myślimy o ich przyszłości – zastanawiamy się, co będą robić, gdzie będą mieszkać i czy będą szczęśliwi. Wystarczy jednak jedna niezdiagnozowana choroba, aby wszelkie plany na życie zamieniły się w straszliwą żałobę.
Żyjąc i zagłębiając się w naturę istnienia, nietrudno poczuć ogromny ciężar bytu. Pojawiają się egzystencjalne pytania: Po co żyję?, Skąd przybywam?, Gdzie zmierzam?, Dokąd nocą tupta jeż?
🙂
Człowieku, który to czytasz! Powinieneś wiedzieć, że lubię się droczyć, ironizować i wprowadzać lekkość do ciężkości. Może dlatego, że czasami sam jestem za poważny? Niemniej pokuszę się o pewną perspektywę.
Jesteśmy tutaj na chwilę – w skali wszechświata znaczymy bardzo niewiele. Jesteśmy zaledwie inteligentnym białkiem na małych rozmiarów planecie, znajdującej się w jednej z miliardów galaktyk. Jesteśmy nawet czymś mniejszym, niż ziarenko piasku na pustyni.
Nie uważasz, że w obliczu tego wszystkiego, traktujemy siebie i życie nieco zbyt poważnie?
Ile mamy czasu?
Czas nie istnieje. Stworzyliśmy go, aby intuicyjnie lub świadomie ustrukturyzować życie i osadzić siebie oraz świat w pewnych ramach przestrzennych. Choć to nie miejsce na teorie fizyczne, mówię o tym, aby pokazać, że tak naprawdę nie mamy czasu: mamy życie, które toczy się teraz.
Nasze wspomnienia z przeszłości wydarzyły się, ale już nie istnieją. Nasze plany na przyszłość ani się nie wydarzyły, ani nie istnieją. Realnością jest wyłącznie ta chwila, w której czytamy te słowa. To abstrakcja, którą niełatwo pojąć i którą nasz umysł często wypiera.
Życia nie mierzy się więc czasem, ale przemijaniem i doświadczaniem. Obrót Ziemi wokół własnej osi nazwaliśmy dniem, a jej obieg wokół Słońca rokiem, ale jakie ma to znaczenie, skoro w dowolnym punkcie na linii zdarzeń może stać się… Wszystko?
Czas nie wyznacza więc Życia. Życie jest wyznaczane przez Nas i Nasze wybory.
Po prostu żyć
Pozwolicie, że wykonam nagły zwrot akcji?
Dziękuję.
Kruchość Życia istnieje tylko dlatego, że tak uważamy i takie mamy przekonania. Życie – samo w sobie – nie jest jakieś. Życie jest neutralne: nie jest ani kruche, ani mocne, ani długie, ani piękne, ani złe, ani dobre, ani niesprawiedliwe. Życie po prostu jest. To my nadajemy mu znaczenie na bazie własnych doświadczeń, zachowań i decyzji.
Nie ma więc Kruchości Życia. Jest tylko Życie, które toczy się teraz: nie kiedyś i nie później.
Teraz.