Czy warto "Wchodzić w cudze buty"? | worldmaster.pl
#

Czy warto wchodzić w czyjeś buty? Pewnie będzie niewygodnie

Wejdź w cudze buty. Poczuj się w czyjejś skórze. Bądź empatyczny. Zrozum go. Zrozum ją. Popatrz na to z ich perspektywy. Słyszymy to wielokrotnie. Tylko po co mielibyśmy to w ogóle robić? Jakie jest cel próby rozumienia innych ludzi?

Bo całkowicie nigdy ich nie zrozumiesz. Dlaczego? To akurat dosyć proste. Każdy ma inne wychowanie, doświadczenie i przekonania. A to czyni nas takimi, jakimi jesteśmy. Właśnie to kształtuje nasze zachowania.

Empatia- a co to jest?

Tyle mówi się o tym, że trzeba wczuć się w drugiego człowieka, być empatycznym. Dla mnie to jedna z najważniejszych umiejętności w relacjach międzyludzkich.

Wchodząc w cudze buty mam jedno na myśli-  rzecz w tym, aby doprowadzać rzeczy do końca razem z innymi ludźmi i za ich sprawą. Razem możesz znacznie więcej, zarówno prywatnie, pracując w korporacji, w niewielkiej firmie, czy prowadząc biznes.

Żeby to uczynić potrzebujesz kilku rzeczy. Po pierwsze empatii, a to umiejętność zrozumienia ludzi bez względu na sytuacje. Prowadziłem kiedyś szkolenie, na którym była pani pracująca na co dzień z kobietami, które doznały przemocy domowej. Mówi do mnie:

“Nie możesz poczuć tego, co czuła tamta kobieta, która doznała przemocy”.

Miała absolutnie rację. Bo nie mogę.

Nie poczuję tego samego. Mogę jedynie starać się rozumieć sytuację, zdając sobie sprawę, że spotkało ją coś złego. Współczuć, nie oznacza czuć to samo. Oznacza za to, że możemy pomóc tej drugiej osobie, albo współpracować.

Dotyczy to każdej sytuacji. Empatia to zrozumienie człowieka w każdej sytuacji. Ilu ludzi wybiera zrozumienie tylko w sytuacji, która im pasuje? To nie jest empatia.

Perspektywa. Liczą się inni ludzie

Jeżeli wejdziemy w czyjeś buty, spojrzymy z cudzej perspektywy może okazać się, że ludzie robią coś właściwego i to z właściwych pobudek. To działa w ten sposób: kogoś oceniamy po zachowaniu, siebie po intencjach.

A gdyby tak spróbować znaleźć intencje drugiego człowieka?  Jeżeli oceniasz kogoś, grupę ludzi na podstawie jednej historii to jesteś w ogromnym błędzie.

John Maxwell, mój mentor i nauczyciel mówi o 3 perspektywach: drugiej osoby, swojej własnej, wspólnej. Okazuje się zawsze, że każda z tych perspektyw przynosi coś zupełnie innego, a jednocześnie powoduje, że tworzy się coś dobrego.

Wszyscy mamy to samo niebo nad sobą, a każdy ma inną perspektywę.

Jeżeli chcesz wczuć się w drugiego człowieka musisz nauczyć się słuchać. Słuchać nie po to, żeby odpowiedzieć, ale po to, żeby zrozumieć.

Otwartość

Tim Hansel, pisarz. Autor między inny książki  ” When I relax, I feel Guilty” ( w tłumaczeniu “czuje się winny, kiedy odpoczywam”  pisze o tym w ten sposób:

“Trudno jest coś przyjąć, gdy ma się zaciśnięte pięści.
Nie można objąć, gdy ma się skrzyżowane ramiona.
Trudno jest widzieć z zamkniętymi oczami.
Trudno jest odkrywać, gdy ma się zamknięty umysł.
A serce, które zamknęło się na dawanie, nie wie, że tym samym zamknęło się również na możliwość otrzymania miłości.”

Dlatego musimy się otwierać na innych. Trudne założyć cudze buty, mając na nogach własne.

Jeżeli pracujesz z ludźmi to warto zacząć od zwykłego przywitania się. Jeżeli jesteś liderem, przywódcą-możesz też oszacować ich talent i możliwości pytając sam siebie:

„Czy potrafią zrobić to, czego od nich oczekuję?”.

To jest pytanie z ich perspektywy, bo dotyczy ich talentu. Drugie pytanie:

„Czy chcą to zrobić”.

Będą chcieli jeżeli ich poprowadzisz i będziesz umiał wejść w ich buty. Jak na oba pytania odpowiedź będzie twierdząca to współpraca prawdopodobnie będzie owocna.

Dziękuję, że to czytasz. Podziel się tą wiedzą, otwierając się na innych.

👉Pewnie pamiętasz jak w dzieciństwie mówiono Ci: Słuchaj mamy, taty, babci, dziadka, cioci i tak dalej. Wtedy słuchanie oznaczało dla nas milczenie. Masz coś powiedziane i to jest mądre i właściwe. Nie chcę w żaden sposób podważać mądrości i wartości osób, które nam je przekazywały. Jednak słuchanie to zupełnie inny proces.

Wcale nie oznacza tego, że nic nie mówisz. Słuchanie to nie jest milczenie. To raczej zrozumienie. To wejście w cudze buty i empatyczne spojrzenie na świat drugiego człowieka.

„Nic co powiesz niczego Cię nie nauczy” mówi mój mentor John C. Maxwell. I to się zgadza. Dostajesz tylko wtedy coś, kiedy słuchasz.

Słuchaj uważnie. Czy to w ogóle możliwe? 

Zdarzyła Ci się taka sytuacja, kiedy rozmawiasz z kimś, a ktoś po zakończonej rozmowie mówi „Świetnie się z Tobą gada”, „ Jak Ty doskonale rozumiesz ludzi”. Tymczasem powiedziałeś może 2-3 zdania. Podczas kiedy rozmówca dziesiątki, a może setki.

Co zrobiło różnicę? Te 2-3 zdania. Słuchanie to nie jest bezmyślne potakiwanie, czy sztuczne przytakiwanie. To prawdziwe zainteresowanie drugą osobą. Bardzo tego brakuje w dzisiejszym świecie. Szczerego, prawdziwego zainteresowania.

❗️Bądź ostatnim, który mówi.❗️

Masz swoje zdanie – to oczywiste i bardzo potrzebne. Jak bardzo możesz jednak je wzbogacić, kiedy poznasz zdanie innych? Co zyskasz? Perspektywę, nowe możliwości, większą kreatywność. Wdzięczność. Zyskasz większy wpływ o nieporównywalnie lepszej jakości. Słuchaj- klientów, żony, dzieci, współpracowników, męża, przyjaciół. Stopa zwrotu z inwestycji jest ogromna.

Jak słuchać? Kiedy idziesz na spotkanie i opowiadasz o ofercie, korzyściach, wspaniałym produkcie. Choćby nie wiem jak wspaniałe by to było- już jest za późno. Nie twierdzę, że nie należy mówić o korzyściach, czy o ofercie. O wiele większe korzyści wyciągniesz zadając pytania. Dowiesz się czego tak naprawdę potrzeba Twoim klientom, wspólnikom, partnerom.

Kiedy do współpracowników, rodziny, przyjaciół zaczynasz mówić jako pierwszy – już za późno. Poznaj ich poglądy, zapytaj dlaczego myślą właśnie w ten sposób. Za każdym poglądem czy myślą, leży przyczyna. Im bliżej ją poznasz, tym lepiej dla relacji.

Mówisz na końcu, masz wgląd w sytuację, wiesz czego pragną ludzie. Wiesz jakie są ich bolączki. To dużo prostsze niż zgadywanie, niż wrzucanie setek prawdopodobnych scenariuszy do głowy. Bądź ciekaw ludzi. Pytaj. Dzięki ciekawości, właściwym pytaniom zwiększasz ich poczucie własnej wartości. Bądź ostatnim, który mówi.

Zaczniesz dzięki temu budować jeszcze lepsze relacje. Ludzie będą za Tobą szli. Zwiększysz ich poczucie własnej wartości. Zwiększy się też Twoje. Żyjemy w czasach, w których ludzie myślą dobrze o sobie dosyć rzadko. Jeżeli ich wysłuchasz, będziesz szczerze zainteresowany ich sukcesami- dostaniesz w zamian o wiele więcej.

Nelson Mandela jeden z największych przywódców na świecie był wychowywany przez Indian. Zapytany kiedyś, czego najważniejszego nauczył się od nich, odpowiedział – „Wódz zawsze sadzał wszystkich w kręgu i był ostatnim, który mówił”

Jakie są Twoje doświadczenia w słuchaniu?

Napisz w komentarzu. Podziel się też tym wpisem, bo uważam, że to naprawdę ważne. Dziękuję, że to czytasz. Dobrze, ze jesteś. Chcę słuchać, co masz do powiedzenia. A może się nie zgadzasz z tym wpisem? To dobrze. Napisz o tym, tylko z różnic możemy czegoś się uczyć.

Mechanizm “all for free”,
powstał tak jak szampan …”przypadkiem”!!

Szampan powstał, tak jak wiele innych rzeczy i zjawisk – przypadkiem. Przede wszystkim bąbelki były początkowo produktem ubocznym białego wina. Potem twórca napoju Pierre Perignon znalazł sposób na wyciskanie jasnego soku z ciemnych winogron.

Jednak po pewnym czasie okazało się, że wino w trakcie fermentacji “dziwnie się zachowuje”. Dlatego początkowo uznano to za jego poważną wadę, z którą jak na złość nie potrafiono sobie  do pewnego momentu poradzić. Innymi słowy, próba zaradzenia temu problemowi doprowadziła do stworzenia musującego białego wina, które posmakowało jego twórcom. Alkohol wypełniony bąbelkami szybko stał się hitem wśród francuskiej i angielskiej arystokracji.

ale to nie o szampanie jest ta historia!

Podobnie przypadkiem zapewne, ograliśmy “regułę wzajemności”  Roberta Cialdiniego

Czy “all for free” stało się już niebezpieczną regułą?

Ostatecznie sami musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, z uwagi na różnorodność doświadczeń, ale ja obstawiam, że TAK!

Jak do tego mogło dojść – spytacie?!. Spróbuję Wam wytłumaczyć, choć wynik może się wielu nie spodobać.

Jednak zacznijmy od początku. Zatem, profesor psychologii Uniwersytetu Stanowego w Arizonie badający obszary psychologii społecznej – Robert Beno Cialdini, jest ojcem pewnych znanych reguł społecznych.

Jest on najbardziej znanym, autorem książki Wywieranie wpływu na ludzi. Powstała ona, jako rezultat ponad 15 lat badań. Zawiera w sobie 6 kluczowych reguł. Jednak nawet sam Cialdini, znając mechanizmy ludzkich zachowań, chyba się tego nie spodziewał, że “ktoś z jego wina wytworzy szampana”.

 

Tą szczególną spośród zdefiniowanych przez R. Cialdiniego regułą, której chciałabym się przyjrzeć, jest reguła wzajemności, jak już wcześniej wspomniałam.

Reguła ta mówi nam o tym, że w przypadku otrzymania od kogoś jakiegoś dobra (rzeczy/usługi/przysługi) czujemy się zobowiązani odwdzięczyć się darczyńcy.

Innymi słowy zaciągamy w ten oto sposób “dług mentalny” wobec osoby, która nas obdarowuje. Przyjęcie bezinteresownego prezentu sprawia, że czujemy się zobowiązani również obdarować tą osobę prezentem. Proste?, proste!

Jednak na tym nie koniec. Dług ten stanowi dla naszej “głowy” spore obciążenie. W naturalnym procesie wymiany dążymy bowiem do równowagi. Dlatego nasz umysł kombinuje szybko, jak tu pozbyć się długu poprzez rewanż.

Znacie to zapewne dobrze z życia i z pewnością nie od chwili, kiedy wzięliście do ręki książkę Pana profesora R. Cialdiniego.

Od czego się wszystko zaczęło w praktyce?

Pamiętacie jak na deptakach czy np. rynkach dużych miast oglądaliśmy takie obrazki, albo przepracowywaliśmy osobiście opisane poniżej zdarzenia?

Młody chłopak/dziewczyna (nieistotne dla sprawy), który/a dosłownie wciska Ci do ręki np. próbkę perfum, cudownej pasty do zębów, etc. zachwalając jednocześnie Twój wygląd, uśmiech, gust. Po kilku chwilach dodaje, że perfumy kosztują 200 zł, ale tą próbkę dostaniesz wyjątkowo i tylko teraz za darmo. Jednak pod warunkiem, że np. przyjdziesz na organizowane przez niego następnego dnia spotkanie pokazowe i przyprowadzisz ze sobą kolegów/koleżanki.

wersja A – dajesz się wciągnąć w tę grę! Nie starcza Ci wymówek, przyjemność bycia obdarowanym, ciekawość co dostaniesz więcej, jest silniejsza od logiki i już po Tobie! Wpadłeś zgodnie z regułą wzajemności w mechanizm, który jest znany, jak produkcja Szampana :)!

wersja B – odmawiasz i oddajesz próbkę. Widok dezorientacji na jego twarzy – bezcenny. Właśnie nie pozwoliłeś, by zastosowano na Tobie regułę wzajemności.

Ale co z tym szampanem zapytacie? 🙂

– już odpowiadam

Ponieważ umysł ludzki pracuje, z różnym skutkiem bez przerwy, to nie przegapił takiej okazji w procesie swojego rozwoju, jaka mu się nadarzyła. Dlatego, zwłaszcza w modelowanym procesie  kognitywnego podejmowania decyzja, któremu jesteśmy systematycznie poddawani odkrył pewną szczelinę.

Potem wykopał tunel do naszej podświadomości, a właściwie znieczulił na ugotowanie “regułę wzajemności” wg własnego przepisu. Przepisu bardziej smacznego dla naszych zmysłów. Innymi słowy, korzystając z mechanizmu długu mentalnego, o którym pisałam powyżej, powolutku uczynił magnetycznym przyciąganie za jego pomocą chyba wszystkiego w naszym życiu.

Zjedz kawałek serka w markecie – i weź go do koszyczka idąc do kasy (albo dwa). Weź i poczuj się wyróżniony!

Dorzucimy Ci rok ubezpieczenia, (które i tak już jest wkalkulowane w cenie), ale chyba nie odmówisz sobie zakupu droższej wersji auta? Taka okazja!

Jak weźmie Pani 3 sztuki, jedna gratis i jeszcze dostanie Pani kartę lojalnościową, tylko proszę nam zostawić swojego maila.

ram tam tam… i tak to się zaczęło…ram tam tam… zwyczajne “daję Ci”!

szampan

I o co jej chodzi?,   źle było ktoś powie?… no skąd dla wielu, z wielu powodów idealnie. Jednak to nie koniec!

Zapytacie ponownie i co z tym szampanem!!!?

właśnie pokazuję krok po kroku jak się robił! Cierpliwości! Już mamy mnóstwo bąbelków, a degustatorzy smakują pierwsze testowane gatunki!

 

“all for free” – największe pragnienie konsumenta!

Innymi słowy, któż by nie chciał być obdarowywany lub rozpieszczany? Kto byłby gotów odrzucić wyrazy  docenienia, wyróżnienia, uwodzenia?  Kto nakarmiony, pogłaskany, obdarzony wyrazami szacunku, odrzucił by udział w tej grze, by wreszcie odebrać jeszcze za uczestnictwo w tym spektaklu nagrodę?

Świadomie? – niewielu!

I wszystkim się wydawało, że to najlepsza i najkrótsza droga do konsumenta – dóbr wszelakich!

Nawet studia mogłeś skończyć bez nadmiernego wysiłku, bylebyś tylko zechciał je zacząć.

 

Jednak nie taki klient “głupi”, jak go malują! i uczy się pilniej niż sobie myśleliście…

Kim jest dzisiaj – świadomy klient? Jaka jest jego definicja?

 

Jak wpadliśmy we własną sieć ?

w sposób najprostszy z możliwych, miękko, czule  i na własne życzenie. I ani słowa na konsumenta proszę!

Nasz konsument/klient, zorientował się dość szybko o co chodzi. To nam dłużej zajęło, żeby zrozumieć, że on już wie! Dlatego całe zastępy dyrektorów kreatywnych i sztaby marketingowe łamały sobie tęgie głowy, by go jednak zaskoczyć!

Gra trwa do dziś. Co prawda jest “chyba” oficjalnie nieco młodsza od najstarszego szampana, ale wystarczająco dorosła, że pytać o zgodę!

Widzicie już więcej bąbelków? U niektórych już nawet powstało coś więcej  w wielkich ochładzanych zbiornikach pod odpowiednim ciśnieniem.  Nasze “nawarzone” wino, w procesie konsekwentnego społecznego dojrzewania “reguły wzajemności w “umysłach” konsumenta, mocno weszło “w reakcję z cukrem i drożdżami” powyżej zalecanych 30 dni.

szampan

Zatem wypijmy za błędy…do dna!, staropolskim obyczajem!

Czy istnieje droga powrotna?!

Tak!, jak skok z urwiska bez zabezpieczeń, zwłaszcza w niepewnych czasach!

“all for free” rządzi… się swoimi prawami!

Sama się już często zastanawiam, kto dla kogo jest większym dłużnikiem, nie tylko “mentalnym”.

Mechanizm, który sobie wyhodowaliśmy społecznie i biznesowo, ukształtował już chyba dwa pokolenia! Będą chyba potrzebne cztery, żeby się zmienił, chyba że kognitywiści oszukają nasze przeznaczenie.

Pytanie czy ta gra ma dobre zakończenie? I dla kogo?

No chyba, że biorąc pod uwagę pojawiające się coraz ostrzejsze zarysy kryzysu, otworzymy ostatnie butelki szampana i wypijemy na zgodę i zaczniemy od nowa. Innymi słowy od nowa zaczniemy budować historię wymiany na rozsądnych i uczciwych warunkach. To nieco utopijna wizja zdaniem behawiorystów, ale “historia kołem się toczy”

Kiedy w czymkolwiek zaburzona zostaje równowaga, skutki bez względu na zjawisko są generalnie takie same.

 

Jestem pewna, że nawet sam R. Cialdini, ogłaszając światu, wyniki swoich badań, chyba nie domyślał się, jakie daje nam narzędzia  do ręki. Zresztą nie on jeden. Pobawiliśmy się 3 dekady,  super!, ale teraz trzeba posprzątać!

Też może być wesoło, kiedy będziemy musieli oduczyć konsumenta jego przekonań, nawyków. Znów go będzie trzeba edukować i budować jego rynkową świadomość. Tyle tylko, że oduczanie jest o wiele trudniejsze niż nauczanie.

Pozdrawiam, życząc miłej lektury i jednak mniej szampana w przyszłości, bo kto wie co z tego wyniknie.

Jaki jest sens życia? Jak ogarnąć życie? Jak mieć szczęśliwe życie?

Kolejne nurtujące pytania, na które każdy szuka odpowiedzi. Bo w końcu każdy chce być szczęśliwy, mieć fajne życie i wiedzieć po co przybył na świat.

Być może Cię zasmucę, ale nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi. Na to, czy będziesz szczęśliwy, ma wpływ wiele czynników. Na szczęście na większość z nich możesz oddziaływać. Dlatego do dzieła!

Czym jest szczęście?

Definicji jest bardzo wiele. Między innymi według PWN “szczęście” to:

1. «powodzenie w jakichś przedsięwzięciach, sytuacjach życiowych itp.»
2. «uczucie zadowolenia, radości; też: to wszystko, co wywołuje ten stan»
3. «zbieg pomyślnych okoliczności»

Gdyby poszukać w różnego rodzaju książkach psychologicznych, motywacyjnych, w każdej z nich znajdziemy  odmienne definicje. Co prawda wydaje mi się, że pewne aspekty łączą je ze sobą. Między innymi to, że jest to pewnego rodzaju stan, w którym czujemy się w pewien określony sposób. Jednak czy rzeczywiście szczęście jest zależne od czegoś? Czy może ono po prostu być?

Od czego zależy nasze szczęście?

Często słyszy się, stwierdzenia typu: “Jak uda mi się osiągnąć…(coś), to będę szczęśliwy.”W ten sposób uzależniamy swoje szczęście od czynników zewnętrznych. Na które niestety, nie zawsze mamy wpływ. Dlaczego chcemy oddać ten błogi stan w ręce innych osób, rzeczy lub wydarzeń? Skazując się na poczucie nieszczęścia w momencie porażki. Zatem jak zrobić, żeby być szczęśliwym, niezależnie od tego, czy wszystko idzie zgodnie z naszym planem, czy też nie?

wolność, swoboda, odpuszczanie kontroli, życie

Odpuść kontrolę

Niejednokrotnie na własnej skórze przekonałam się, że kontrola to jeden z wrogów człowieka. Zdecydowanie bardziej cieszymy się, kiedy sprawy idą po naszej myśli. Czemu tak się dzieje? Nie oszukujmy się, lubimy mieć wszystko pod kontrolą. Czujemy się wówczas bezpiecznie. Jest plan, realizacja, efekt końcowy i szczęście. Niestety, jak pokazały, chociażby ostatnie wydarzenia związane z pandemią Coronavirusa, nie jesteśmy w stanie mieć kontroli nad wszystkim. W momencie pojawienia się wirusa i wprowadzenia wielu ograniczeń, z pewnością wiele planów legło w gruzach. Wkradł się niepokój, strach, obawa, dezorientacja i pojawiło się wiele pytań. To jednak nie powinno być powodem, aby się zadręczać i zasmucać. Właśnie dlatego niezbędną umiejętnością jest nauczenie się odpuszczania. Akceptacja tego, co do nas przychodzi w danym momencie i szukanie pozytywnych aspektów sytuacji, pozwalają pozostać w dobrym nastawieniu podczas różnorodnych komplikacji. Jeśli spojrzymy w ten sposób, może okazać się, że inny bieg wydarzeń przyniósł nam wiele dobrego.

miejsce, poszukiwania, droga, życie, jak odnaleźć szczęście

Jesteś tam, gdzie powinieneś być

To, że nie wszystko jesteśmy w stanie skontrolować, już wiemy. Jednakże czasami towarzyszy nam także poczucie, że powinniśmy być w innym miejscu, niżeli jesteśmy. “Być może nie jestem na dobrej drodze?”, “Może zbyt wolno rozwija się moja kariera, bądź życie prywatne?”, “Inni mają już tak wiele”, “Powinienem to, czy tamto”. Tego rodzaju myśli, również mogą powodować, że czujemy się nieszczęśliwi. Porównywanie się, narzucanie na siebie presji, chęć spełnienia oczekiwań innych powodują, że zaczynamy myśleć, iż coś przegapiliśmy w swoim życiu.  To nie prowadzi do szczęścia, a raczej do ślepego zaułku z mrocznymi scenariuszami. Uwierz, że jesteś dokładnie tam, gdzie powinieneś być. Wychodzę z założenia, że wszystko przychodzi do nas w odpowiednim momencie. Nic za wcześnie, nic nie za późno. Wszystko zależy od tego, czego potrzebujemy, bądź na co jesteśmy gotowi. Również w kwestii trudnych przeżyć, które są dla nas ważne. Niosą za sobą cenne lekcje, które być może są nam niezbędne do realizacji naszych celów. Dlatego tak istotna jest wdzięczność za wszystko, co dzieje się w naszym życiu. Pozwala docenić każdy sukces, jak i porażkę, a także być bliżej szczęścia.

Kieruj się miłością

O wiele lepiej czujemy się, kiedy ktoś traktuje nas z miłością, niżeli podchodzi z negatywnym nastawieniem. Jeśli ludzie patrzyliby na siebie jako przyjaciół, z chęcią pomagając sobie nawzajem, jak inny byłby świat? Czemu niektórych bardziej cieszą czyjeś niepowodzenia, niżeli sukcesy? Zazdrość wychodzi im uszami, kiedy ktoś ma lepiej niż oni. Tego rodzaju zachowania, również nie zagwarantują szczęśliwego życia. Dopiero kierowanie się miłością pozwoli na jego osiągnięcie. W momencie, kiedy jesteśmy wypełnieni bezwarunkową miłością i darzymy nią innych, towarzyszą nam zupełnie inne uczucia. Dzięki nim osiągamy ten błogi stan, nazywany szczęściem. Nie jest on wówczas zależny od tego, czy ktoś jeździ lepszym autem, ma lepsze stanowisko, bądź więcej zarabia.

twarze, szczęście, uśmiech, radość

Szczęście różne ma twarze

Podane przeze mnie elementy pomagają w osiągnięciu niezależnego szczęścia. Oznacza to, że nie decydują o nim wydarzenia, ludzie, sytuacje, tylko Ty. Oczywiście, te czynniki też na nie w jakiś sposób oddziałują. Natomiast wychodzę z założenia, że codziennie jest wiele powodów do tego, by być szczęśliwym. Można to zauważyć, chociażby praktykuje się dziennik wdzięczności. Każdego dnia wypisując to, za co jesteśmy wdzięczni, zaczynamy z czasem dostrzegać więcej. Jestem świadoma tego, że dla niektórych ludzi zawsze dobry wygląd, bogate życie, kariera, będą wyznacznikiem poziomu ich szczęścia. Należy pamiętać, że ta ścieżka jest bardzo zgubna. Jakiekolwiek potknięcia mogą spowodować załamanie, a w konsekwencji uzależnienia, bądź choroby. Warto cieszyć się z życia takiego, jakim jest. Dążyć do realizacji swoich celów i marzeń, ale dostrzegać też te małe rzeczy, które składają się na jedną wielką całość. Można być szczęśliwym, nie mając nic. Można być też nieszczęśliwym, mając wszystko.

Jak być szczęśliwym?

Recept na to jest z pewnością bardzo wiele. Moja jest prosta, ciesz się każdym momentem. Podziwiaj, kochaj, doceniaj, obserwuj. Żeby to zrobić, musisz się tylko na chwilę zatrzymać, by to wszystko zauważyć.

Jak być szczęśliwym człowiekiem? Jak zmienić swoje życie? Jakie przekonania kierują Twoim życiem?

To tylko niektóre z pytań, jakie zadawałam sobie w swoim życiu. Z pewnością Ty też miałeś ich sporo.

Być może czytasz moje wpisy od jakiegoś czasu, a może to pierwsza okazja, kiedy wczytujesz się w to, co mam do przekazania. Tak czy inaczej, jako autor jestem na worldmaster od listopada 2018r. Jednak nazwa w ostatnim czasie uległa zmianie. Z tego też powodu postanowiłam, napisać wpis, w którym będziesz miał okazję poznać mnie. Jak możesz się domyślić, nazwa bloga nie jest przypadkowa.

Wychodzenie poza schemat

Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to co masz w swojej głowie, nie jest od narodzin. Wszystkie ograniczenia, przekonania, którymi kierujesz się w życiu, zostały nabyte. Od momentu przyjścia na świat, każdego dnia w Twojej głowie budował się obraz świata, oparty na opiniach, poglądach, przekonaniach, które sprzedawane były przez ludzi wokół Ciebie. Oprócz tego Twój świat, kreowany był poprzez wiedzę, naukę, doświadczenia, które nabywałeś. Żyjąc w tym schemacie- inaczej tego nazwać nie umiem- jesteśmy ograniczeni do tego, by myśleć tak jak większość społeczeństwa. Między innymi, że życie polega na tym, by skończyć studia, poznać partnera, wziąć ślub, zaciągnąć kredyt na mieszkanie. Każdego dnia wstając do znienawidzonej pracy, która często jest odległa od zainteresowań. Jednak pozwala przetrwać od 10 do 10. Rutynowo przeżywając dzień po dniu, tak samo jak wszyscy. Tak jest, tak trzeba, inaczej się nie da.

. . .

Ja też tak myślałam, do czasu, kiedy doszłam do pewnego punktu w swoim życiu. Byłam kompletnie nie w tym miejscu, gdzie chciałabym być. Wykonując pracę nie przynoszącą mi satysfakcji, otaczając się ludźmi, którzy mnie nie rozumieją i nie wspierają. W efekcie towarzyszyło mi uczucie osamotnienia, porażki, braku sensu, a także beznadziei. Zapoczątkowało to we mnie poszukiwania odpowiedzi i proces poznawania siebie. Wszystko po to, by wkroczyć na odpowiednią drogę. Dzięki samorozwojowi, postanowiłam uwolnić się od tego, co mnie hamowało, blokowało, ograniczało i wpoić do swojej głowy nowe przekonania, które pozwolą mi na życie jakiego pragnę. Proces ten nadal trwa. Jednak moje życie zdecydowanie różni się od tego, które prowadziłam wcześniej.

Droga po szczęście

Zanim dotarłam w obecne miejsce, przeszłam wiele. W wieku 12-lat moja mama zachorowała na depresję, co spowodowało, że bardzo szybko musiałam dorosnąć. Wspomagając tatę, uczyłam się każdego dnia życia, próbowałam zrozumieć problemy, które mnie otaczały i znaleźć sposób, aby je rozwiązać. Oprócz tego chciałam sprostać oczekiwaniom, które inni mieli wobec mnie. Zamiast cieszyć się okresem dorastania, kształcąc się w szkole, szlajałam się między towarzystwami, szukając akceptacji wśród rówieśników i wypełniając obowiązki dnia codziennego jako Pani domu. W tym okresie na własnych doświadczeniach uczyłam się, co jest dobre, a co złe. Ponosiłam konsekwencje nietrafnych decyzji, które niekiedy były bardzo bolesne, przytłaczające i trudne. Nie byłam świadoma, jak bardzo mocno chłonęłam przekonania otaczających mnie ludzi, a także jak istotny wpływ ma to na kształtowanie mojego ja.

Nowa ja

W związku z różnorodnymi wydarzeniami, w wieku 16 lat postanowiłam zawalczyć o swoje lepsze jutro. Tym sposobem wybrałam szkołę, w której mogłam zacząć wszystko od nowa. Stawiając sobie wówczas wygórowane wymagania, jakimi było poprawienie ocen i dostanie się do wybranego technikum, zamieniłam nic niewnoszące szlajanie się, na książki. Zrozumiałam, że dotychczas marnowałam swój potencjał, przy tym sprawiając wiele problemów. Nie chciałam być ciężarem, a raczej powodem do dumy. Towarzyszyła mi ogromna chęć udowodnienia, że jestem warta więcej, niż niektórym się wydawało. Dlatego nie był to koniec moich postanowień. Poczułam, że to świetna okazja na wielki przewrót.
Moim nowym celem stało się osiągnięcie czerwonego paska w pierwszym roku nauki. Każdego dnia siedząc nad książkami, nadrabiałam materiał, olewany w gimnazjum. Dało to efekt, którego oczekiwałam, a nawet większy. Pierwszego roku, oprócz czerwonego paska, byłam 3 najlepszą uczennicą w szkole. Kolejny rok okazał się dla mnie jeszcze lepszy, ponieważ byłam 1, tym samym zdobywając 2 stypendia- Rady Ministrów i Urzędu Miasta. Byłam z siebie bardzo zadowolona, tym bardziej, że zaczęłam być doceniana przez osoby o których uznanie walczyłam. Wówczas nie wiedziałam, że o to w tym wszystkim chodziło- o docenienie. Tak samo jak nie zdawałam sobie sprawy, jakie przekonania były zakodowane w mojej głowie i pchały mnie ku tym działaniom.
wykształcenie, szkoła, wyróżnienie, świadectwo, nagrody

Przebudzenie

W wieku 22 lat założyłam swoją pierwszą firmę, która po pół roku była znaną pizzerią w Łodzi. W tej przygodzie, gościłam także w swoich skromnych progach znaną- Magdę Gessler. Wizyta jej okazała się jednak błędem. Był to moment, w którym zaczęłam się zastanawiać czy ja rzeczywiście chcę tak żyć. Po pewnym czasie postanowiłam zamknąć ten etap swojego życia i zacząć od nowa. Po tych wszystkich wydarzeniach czułam pustkę. Musiałam pozbierać się po tej wymagającej i kosztownej lekcji. Trwało to niecały rok. W tym czasie zrozumiałam, że znów zatraciłam siebie, chcąc realizować oczekiwania innych. Nie mogłam już tak dłużej marnować swojego życia. Postanowiłam złapać los w swoje ręce i skierować go na odpowiedni tor. Zajęło mi to kolejny rok.

Poszukiwanie siebie

W trakcie tego czasu, bardzo mocno zaczęłam szukać w sobie odpowiedzi na pytania: “Kim jestem?”; “Czego pragnę?”; “Jak chcę, aby wyglądało moje życie?”; “Kim chcę się otaczać?”; “Gdzie chcę być?”; “Co chcę robić?”; “Jakie rzeczy są dla mnie ważne?”; “Jakimi przekonaniami się kieruję?”;“ mnie blokuje?”. Liczne kursy, szkolenia, spotkania, warsztaty pomogły mi, abym w końcu zaczęła słyszeć swój wewnętrzny głos i podążać drogą, która jest w zgodzie ze mną. Wywróciłam swoje życie do góry nogami. Rozwiodłam się, rzuciłam pracę i wyjechałam za granicę. Wszystko po to, by napisać kolejny rozdział swojej historii, gdzie żyję według swoich zasad, pragnień, warunków. Wolna od spełniania czyiś oczekiwań, postępowania w zgodzie z ogólnie przyjętymi zasadami, a także realizacji czyiś potrzeb. Poznałam blokujące mnie przekonania i zaczęłam się ich wyzbywać. Zamieniłam je na przekonania, które są w zgodzie z moimi wartościami i pomogą mi żyć w zgodzie ze sobą. Teraz, czuję się swobodnie, wolno i dobrze. Jestem niezależną kobietą, która wie, czego chce i gdzie dąży. Co najważniejsze odczuwam wewnętrzny spokój, a to jest bezcenne.

Jak radzić sobie z opinią innych?

Moje kształtowanie zajmowało czas, w którego trakcie otaczały mnie różne osoby. Były takie, które potrafiły mnie wyzwać, a inne zaś wierzyły od początku, że wiem co robię. Pozbyłam się osób toksycznych, które nic nie wnosiły do mojego życia. Uważam, że tacy ludzie nie są potrzebni i należy ich omijać szerokim łukiem. Pojawiło się za to mnóstwo nowych, serdecznych, wspaniałych ludzi, dzięki którym, wszystko nabierało jeszcze większego pędu. Natomiast nie to było najważniejsze. Nie robiłam tego już dla kogoś, tylko dla siebie. Wyzbyłam się przekonania dotyczącego istotnego wpływu innych osób na moje życie, znanego z “Co ludzie powiedzą?”. Tego rodzaju przekonania blokują przed byciem takim jakim się jest, robieniem tego co się chce, a także podejmowania różnorodnych działań.

Nie jestem obojętna na opinię innych, zaś nie jest to podstawą moich decyzji czy postępowania. To moje życie i moje zasady. Dzięki zakodowaniu nowych przekonań i zmienieniu podejścia, coraz wyraźniej widziałam jakie zmiany we mnie zachodzą. Odczułam, że coraz mocniej i pewniej zaczynam stąpać po ziemi. Zobaczyłam, że nie wywracam się za każdym razem, kiedy mocniej zawieje wiat ( m.in. kiedy ktoś coś powie na mój temat). Zbudowałam silne fundamenty, które pomagają mi przetrwać wietrzne dni. Nauczyłam się być asertywną i dawać do zrozumienia “wujkom dobra rada”, że wiem, co jest dla mnie najlepsze.

Jak realizować marzenia?

W trakcie tej przemiany postanowiłam spełnić kilka swoich marzeń. Jednym z nich było właśnie posiadanie bloga. Opierając się na moich doświadczeniach oraz przemyśleniach zaczęłam tworzyć teksty, których celem jest pokazanie, że można żyć inaczej, niż ktoś kiedyś nam powiedział. Każdy z nas został wychowany w inny sposób, w innym domu, z różnymi wartościami. Sprzedano nam multum przekonań, o których nie mamy pojęcia. Jednak jedno nas wszystkich łączy- mamy swoje marzenia i pragnienia, których spełnienie dałoby uczucie szczęścia i pełni. Nie mam monopolu na prawdę, za to wiem, że da się wyjść poza te granice, które ktoś kiedyś przed nami postawił. Doprowadzając w ten sposób, do życia jakiego się pragnie. (Należy pamiętać, że dla każdej osoby, będzie to inne życie.
Nie można patrzeć przez pryzmat siebie.)
Moimi tekstami, będę Cię zachęcać do napisania swojego własnego scenariusza. Do szukania odpowiedzi na nurtujące pytania, pokonywanie granic swojego umysłu (bo właśnie tam zakodowane są ograniczenia). Jak i do wychodzenia poza schemat, postępowania w sposób zgodny ze sobą, a nie według tego jak oczekują tego inni. Chciałabym, abyś porzucił potrzebę dopasowywania się i spełniania oczekiwań. Zaczął akceptować siebie, a także innych takimi jakimi są. Wyczyścił ze swojej głowy blokujące przekonania, a zastąpił je takimi, które pozwolą Ci na wspaniałe życie.

Napisz swój scenariusz

Jak z pewnością wiesz, życie to niekończąca się nowela. Natomiast to Ty w nim odgrywasz główną rolę. Pamiętaj, że jesteś kowalem własnego losu, a życie jest tym, co z nim zrobisz. Wychodzenie poza granice, czyli ogólnie utarte stereotypy dotyczące życia, postępowania, a nawet i życia w innym miejscu, uczą i kształtują nas na nowo. Dzięki temu możemy żyć, tak jak my chcemy, a nie według czyjejś projekcji. Pragnę Cię zaprosić do tej pięknej podróży. Obiecuję, że będę starać się dostarczać Ci wiele ciekawych materiałów, które pozwolą Ci się uwolnić, tak jak mi.
#kolejne artykuły