5 elementów dobrego eventu - Marcin Kruk | worldmaster.pl
#

Czy są tutaj organizatorzy wydarzeń? Czy są odpowiedzialni za koncerty, pokazy, czy imprezy firmowe? Jeśli tak, to mam dla Was ciekawy materiał do sprawdzenia. Jeśli nie, to mam dla Was największe wideo wyzwanie z jakim miałem do tej pory do czynienia na vlogu. Marcin Kruk – człowiek orkiestra – był moim gościem w serii Gościnnie.

Razem z Marcinem Krukiem rozmawialiśmy o tym, co składa się na udane wydarzenie. Jeśli jakieś organizujecie, możecie podpytać Marcina o pomoc. Oto linki, gdzie możecie go znaleźć:

http://promoters.pl/
http://poprowadzeto.pl/
https://marcinkrukmusic.pl/

Kanał Marcina: https://www.youtube.com/user/marcinkrukmusic
Marcin na FB: https://www.facebook.com/krukm

odpowiedzialni za koncerty, ciekawy materiał do sprawdzenia, imprezy, koncerty

Dziękujemy kawiarni Dobro&Dobro w Lublinie za umożliwienie nagrania tego odcinka w ich przestrzeni, kawę i gofry z awokado 🙂

Wystąpienia publiczne, to temat mega szeroki, ale ostatnio coraz bardziej zacząłem podchodzić do niego tak, by nie wymyślać nie wiadomo jak skomplikowanych technik, ale wrócić do korzeni. Tak, by wystąpienie było inspirujące i interesujące. Natrafiłem wtedy na jedną starożytną poradę, którą podawał jeszcze Arystoteles i którą postanowiłem sprawdzić i wdrożyć. Okazało się, że jakość moich wystąpień podniosła się już po pierwszym razie.

Chodzi oczywiście o arystotelesowską trójcę: etos, patos i logos. W skrócie, aby ludzie chcieli Cię słuchać, powinieneś zapewnić te właśnie trzy elementy w swoich wypowiedziach. Rzeczy takie jak mowa ciała, czy przerywniki, stres podczas wystąpień schodzą na drugi plan. Najważniejsze są etos, patos i logos. No dobra, ale o co w zasadzie chodzi?

Etos

Etos, to ta część wystąpienia, która odpowiada za budowanie autorytetu. Czy jesteś faktycznie odpowiednią osobą, na odpowiednim miejscu? Z jakiej racji słuchacze mają Cię wysłuchać? Jeśli chcesz ustanowić etos na samym początku, to powinieneś podać kilka informacji o sobie. Takich które podbudują Twój wizerunek, ale jednocześnie nie będą przechwalaniem się. Przedstawienie się w dobrym świetle to to, o co nam chodzi.

Patos

Patos odpowiada za emocje. Już tworząc grywalizację projektów na początku kariery szybko zauważyłem, że ludzie skupiają się o wiele lepiej na dowolnej czynności jeśli towarzyszą jej emocje. Coś musi ich porywać. Idealnym narzędziem do wywoływania emocji jest opowiadanie historii, czyli storytelling. Angażująca opowieść, z której z kolei wynika jakaś mądrość, to w moim odczuciu idealny sposób na to, by wkręcić kogoś w swoje wystąpienie. Aby natomiast opowiadać dobre historie, trzeba wiedzieć jak mogą one wyglądać, a w tym pomóc może choćby Gra Storytellingowa – „Bohaterowie”.

Logos

Czyli merytoryka. Wiedza. Twarde dane i statystyki. Co ciekawe, nie powinno ich być za wiele, a niestety to najczęstsza bolączka wystąpień. Masz do zaprezentowania jakąś czystą wiedzę, albo raport, albo inne tabelki. Przecież to jest nudne jak flaki z olejem, a jednak jak trzeba, to trzeba. Niestety, wystąpienia opierające się tylko na podstawie wiedzowej szybko stają się nieciekawe i trudno się na nich skupić, co dopiero zainteresować nimi i zapamiętać z nich cokolwiek. Dlatego, moja porada jest taka, by nie przesadzać z logosem. By było go trochę mniej (jednak) niż patosu.

Procentowo rozmieściłbym to tak, że w ciągu całego Twojego wystąpienia:
etos – 10%
patos – 50%
logos-40%

Planując wystąpienie w ten sposób masz naprawdę większe szanse na to, że odbiorca naprawdę zapamięta te 40% merytoryki. Serio, lepiej jest czasem odpuścić z pakowaniem wiedzą, a dać sobie i innym czas na przetrawienie i skomsumowanie tego, co przekazujesz poprzez prowadzenie wypowiedzi emocjami.

Podsumowując: pamiętaj o etosie, zluzuj z logosem, daj więcej patosu (emocji!!!),  a Twoje wystąpienia będą o wiele lepsze już na starcie.

Filantropów – osoby, które uwielbiają pomagać – można pobudzać na wiele sposobów.

ostatnim moim filmie na YT opowiadałem o tym, że jako wolontariusze, ta grupa osób odnajduje się świetnie, np. w kontekście krwiodawstwa. Osoby, które chętnie pomagają innym, dbają o otoczenie i starają się naprawić świat. Skoro już wiemy czym charakteryzuje się ten typ grywalizacyjnego gracza, możemy przejść do konkretów. Jakimi konkretnymi technikami growymi możemy dotrzeć do filantropów? Przedstawiam 5 propozycji.

5 technik motywowania filantropów, grywalizacja w filantropii, motywowanie filnatropów, jak motywować filantropie

Narracja

Jeśli w Twój projekt zaangażowani są filantropi, oznacza to, że Twoje działanie musi nieść za sobą pewną wartość narracyjną. To nie może być zwykłe, bezsensowne działanie, jak praca na taśmie, czy przekładanie papierów, które robisz, bo robisz. Musisz pokazać, że w tym wszystkim chodzi o coś więcej. Musisz zakomunikować narrację. Niech Twój projekt dotyczy naprawiania (części) świata. Pokaż, że dzięki czyjejś pracy, ktoś inny ma lepsze życie (charytatywność). Jeśli z jakichś powodów przedstawienie takiej historii nie jest możliwe, wymyśl ją. Opracuj fikcję, oderwaną od rzeczywistości, która i tak da filantropom przyjemność. Możesz np. powiedzieć Filantropom, że sortując dokumenty biorą udział w grze. Muszą uratować królestwo przed wszechogarniającym dyktatorem Chaosem. Im mniej bałaganu w papierach, tym bardziej pokonujemy Chaos. Niby prosta sprawa, ale potrafi naprawdę wkręcać ludzi w działąnie, o czym opowiadał choćby Tomek w jednym z gościnnych odcinków.

Monitoring

Filantropi uwielbiają troszczyć się o innych i pomagać im. Dlatego warto dać im coś, nad czym mogliby trzymać pieczę. Jeśli to możliwe, nadaj im miano moderatora spotkania/forum, czy administratora grupy. Niech będą odpowiedzialni za coś. Zobaczysz, że nawet pomimo pierwszych uprzedzeń, będą wykonywać tę pracę z zaangażowaniem. Więcej o technice monitoringu dowiesz się m.in. z mojego kursu grywalizacji online.

Dostęp (Access)

Jeśli w Twoim projekcie możesz mieć „dostęp tylko dla wybranych” i chcesz pobudzić zaangażowanie FIlantropów, to wdrożenie tej techniki jest odpowiednią metodą. Ograniczone grupy testerskie. Podręcznik topowego wolontariusza. Ukryte opcje pozwalające na większe zaangażowanie (i korzyści) z projektu. To tylko przykładowe sposoby, jakich możesz użyć.

Zestaw kolekcjonerski

O tej technice opowiadałem już w filmie o grywalizacji w krwiodawstwie jednak jest tak dobra, że warto ją wspomnieć jeszcze raz. Nie tylko filantropi, ale i osoby z inną motywacją wewnętrzną często kuszą się na zbieranie czegoś, bo patrząc na kolejne zbierane elementy czują satysfakcję. Osobiście korzystam z tej techniki oferując grę podczas spotkań Smakuj Lubelskie, gdzie gracze zbierają kolejne pieczątki za wykonane zadania.

Obdarowywanie

Jeśli Filantrop musi wykonać trudne zadanie, by w zamian dać komuś innemu prezent – zrobi to. Klucz w obdarowywaniu leży właśnie w wadze pracy jaką trzeba było włożyć zanim mogliśmy komuś coś dać. Im większa praca, tym większa nagroda dla obdarowywanych. Nie zapominajmy jednak, że nie mogą to być zbyt trudne rzeczy. Aby wszystko działało musi istnieć realna możliwość wykonania zadania, o czym mówiłem np. w tym materiale.

motywacja filantopów motywowanie filantropii

To są moje propozycje. Tak samo jak sama typologia gracza, która wyróżnia Filantropa, zostały zainspirowane pracą Andrzeja Marczewskiego z gamificationUK.

Na koniec pytanie. Czy znacie projekty, gdzie Filantropi – osoby pomagające innym – stanowią większość? Coś Wam się kojarzy? Dajcie znać w komentarzu\

Zobacz więcej artykułów związanych z tematyką grywalizacji.

Dzisiaj wpis całkiem konkretny, bo będzie to opis techniki grywalizacyjnej – Bodziec. Na pewno słyszeliście o behawiorystyce i eksperymentach Pawłowa z psami. Pawłow zapalał lampkę za każdym razem, gdy karmił psy, więc po jakimś czasie wystarczyło już tylko zapalić lampkę, by psy zaczęły się ślinić, gotowe do jedzenia. Cóż, po lekkiej modyfikacji i próbach zastosowania behawiorystyki w grach, znamy technikę Bodźca, która uruchamia pewne zachowania.

(tekst pochodzi z mojej książki „Gamifikacja – 100 sposobów gamifikacji Twojego biznesu”, którą znajdziesz w zestawie z kursem grywalizacji: https://tworzegry.pl/produkt/grywalizacja-kurs-online/)

BJ Fogg ze Stanford Persuasive Technology zaważył, że aby wywołać w ludziach odpowiednią akcję, muszą zadziać się trzy elementy: 1) musimy czegoś chcieć, 2) musimy mieć ku temu zdolność, 3) musi pojawić się Bodziec.

Gdy bodziec zmusza do działania

W grach ten Bodziec jest często wykorzystywany, by przekonać gracza do wykonania czynności, których normalnie możliwe, że by nie wykonał. Przykładem jest śledzenie gry mobilnej na Facebooku. Już od paru lat najlepsze gry mobilne oferują przycisk śledzenia na FB na głównym ekranie gry, ale prawdziwy Bodziec zachęcający do śledzenia na FB powinien pojawić się gdzie indziej. Np. w grze Best
Fiends nie znajdziemy przycisku do śledzenia na social media, dopóki nie wejdziemy do sklepu wewnątrz gry, chcąc dokupić wirtualną walutę, czyli diamenty. Dopiero tam, oprócz standardowych pakietów diamentów, gracz znajduje call to action „Śledź nas na Instagramie, a dostaniesz 5 diamentów”.

Mamy zatem potrzebę i motywację (gracz chce diamentów), mamy zdolność (kliknięcie nic nas nie kosztuje) i mamy daną możliwość, czyli właśnie Bodziec w postaci przycisku.

Chcąc użyć Bodźca w sytuacji biznesowej, należy dobrze rozeznać motywację klienta. Błędem jest np. wciskanie produktów w promocji do każdego zakupu paliwa na stacjach paliw, ale już o wiele lepszym rozwiązaniem jest proponowanie produktów komplementarnych do tego, co już kupujemy, np. jeśli kupujemy piankę do czyszczenia klimatyzacji, to może zainteresuje nas też środek do czyszczenia tapicerki.

A jak można użyć techniki Bodźca w branży… dajmy na to gastronomicznej? Pokazuję to w poniższym filmie na podstawie sieci restauracji Subway

Mundial. Polska odpadła z grupy całkiem niedawno, więc pewnie pamiętacie te dziwne sytuacje, gdy piłkarze po prostu odpuszczali? Tracili siły i motywacje do grania, bo nie wierzyli w wygraną? Cóż, czasem się zdarza prawda? Gdy wiesz, że i tak nie wygrasz, to po co się starać? Podobnie dzieje się w biznesie (np. konkursach biznesowych), czy edukacji (gdzie uczeń traci motywację, bo i tak nie wyciągnie na koniec roku). Na szczęście, jest grywalizacyjne wyjście z takich sytuacji, które sprawia, że ludzie, którzy są w tyle wyścigu nie tracą wiary w siebie. Wręcz przeciwnie, zaczynają jeszcze zacieklej walczyć! Tym rozwiązaniem jest mechanika doganiania.

Gdy wiesz, że i tak nie wygrasz, to po co się starać?Mechanika doganiania

To taki system punktowy, gdzie gracze z ogona stawki, na niższych pozycjach i z gorszą sytuacją, mogą zgarnąć więcej punktów, czy dodatkowe bonusy, jeśli zrobią coś dobrze. Mają wtedy większą szansę na dogonienie tych najlepszych, przez co bardziej się starają. Ci najlepsi z kolei cały czas czują na sobie oddech peletonu i również nie odpuszczają. Mechanika sprawdza się w grach wideo, więc przyjrzyjmy się najpierw przykładowi z tego świata.

Mario Cart to wyścigi gokartów podsycone bonusami, które można zebrać po drodze. Gracze mogą zgarnąć bonusy, np. w postaci pułapki na wroga, czy dopalacza. Te upgrade’y sprawiają, że nieraz bardzo trudno jest dogonić najlepszego. Na szczęście, Mario Cart korzysta z mechanik doganiania i niektóre bonusy, te lepsze, są dostępne tylko jeśli jesteś w tyle wyścigu. Innymi słowy, im bardziej przegrywasz, tym bardziej gra stara Ci się pomóc, byś wygrał. Sprawia to, że gracze nieraz uciekają się do zupełnie innych taktyk wygranej, a ci najgorsi cały czas mają motywację ku temu, by gonić najlepszego. Bo mogą ciągle wygrać.

Wyobraźmy sobie teraz sytuację w szkole. Uczeń zbiera słabe oceny. Nie idzie mu. Nie ma talentu do języka, czy historii. Jest słaby. Gdybyśmy oceniali go tradycyjną metodą, to zdałby na poziomie minimalnym, o ile w ogóle. Zróbmy teraz twist. Co jeśli uczeń, który z testu dostanie słabszą ocenę mógłby „dostać” mały bonus na rozpoczęcie następnego? Eliminacja jednego pytania na kartkówce. Dozwolona ściągawka o określonych rozmiarach, czy wydłużenie czasu pisania? Odpowiednie wykorzystanie tego typu wspomagaczy mogłoby nieraz przywrócić go na dobre tory nauki. Przywróciłoby wiarę w to, że wciąż może wygrać. Pozwoliłoby wskoczyć na wyższy level, gdzie już wspomagaczy nie będzie potrzebował.

Temu właśnie służy mechanika doganiania – budowaniu wiary w siebie i zaangażowania w walkę do samego końca.

Jeśli chcesz poznać więcej technik grywalizacyjnych i samemu nauczyć się wykorzystywać elementy gier w swojej pracy, to zapraszam do skorzystania z mojego kursu grywalizacji online: https://tworzegry.pl/produkt/grywalizacja-kurs-online/

#kolejne artykuły