Polskie „maluchy” prezentują się uroczo w tropikalnych landszaftach. Bardzo tam pasują. Kubańczycy za nimi przepadają. Teraz w Polsce fiacik trafi się prędzej w “Czterdziestolatku”, niż na ulicy. Na Kubie fiaciki zostawiają mnóstwo śladów…
Porobiło się. Na Kubę, tę „wyspę, jak wulkan gorącą”, gdzie tylko wulkanów brakuje, zlatują turyści ciurkiem, w tym Amerykanie coraz liczniej, Yanquis, których ciągnie do Hawany i nie tylko, po tym, jak sobie Barack O. z Raulem C. niedawno wstępnie poluzowali.
Lotnisko hawańskie mają ponoć poszerzać, walutę jednoczyć, czyli likwidować tę nieszczęsną “monetarną schizofrenię”, jak to ujęła naczelna blogowa kontrrewolucjonista Kuby, Yoani Sánchez. Może w końcu pesos kubańskie zyskają jakieś życie, przestaną być “banknotami do gry w monopol”. To znowu Yoani. Co więcej, w Hawanie powstaje pierwszy publiczny punkt wi-fi.
Źródło : Marcin Wesoły dla Goforworld.com
Przepustowość nie poraża, za to będzie przynajmniej o dwa megabity szybciej do świata, do zmian. Że rewolucja jest wieczna, głosi na Kubie niezatarty slogan. Wprawdzie zdążył już bardzo wyblaknąć na murach. Realia mówią same za siebie. Tę rewolucję trzeba porządnie przewietrzyć. Albo lepiej – całkiem wywietrzyć! Różne są życzenia.
Kubański reżim znosi restrykcje, bo nie ma wyjścia, znosi je krok po kroku. Nie to mu się śniło, lecz ileż można śnić, więcej jak pół wieku? I na przykład Kubańczycy mogą od trzech lat sprzedawać i kupować używane fury, każdego sortu, także polskie fiaciki, polaquitos. Te chodzą i po 8 tys. pesos convertibles, tj. po jakieś… 30 tys. złotych! Kto nie wierzy, niech przeszuka „kubańskie Allegro”, czyli stronę revolico.com.
Wcześniej handlowano jedynie amerykańskimi automobilami, „staruszkami” sprzed 1959 roku. No właśnie. Dla wielu Amerykanów powrót na Kubę będzie niejako przejażdżką „wehikułem czasu”. Dosłownie.
Migdały na kółkach
Mówi się o nich potocznie almendrones, czyli „migdałowce”. Niby ironicznie, ze względu na te przeważnie kopulaste karoserie, które kojarzą się z bujną koroną drzewa migdałowego. Albo przypominają wielkie “migdały na kółkach”. Zwykle takie tłumaczenie wystarcza, zresztą jest dość chwytliwe i łatwo podać je dalej.
Tymczasem Kubańczykom chodziło w tej żywej analogii o coś więcej. Nie tyle o sam kształt nobliwych krążowników, ile o ich osobliwą, ponadczasową wytrzymałość na różne ograniczenia, o ich zdolność przetrwania, zarówno w warunkach szosowych, jak i warsztatowych.
Źródło : Marcin Wesoły dla Goforworld.com
Skorupę owocu migdałowca niełatwo rozłupać. Równie ciężko roztrzaskać i zmienić w złom nabity stalą, chromem i niklem pancerz wysłużonych retro “amerykańców”. Zresztą, drewno występujących na Karaibach migdałowców cechuje szczególna twardość oraz trwałość. Do tego na Kubie, drzewa te nazywa się niekiedy almendros machos, to jest z grubsza “twardziele”. Zupełnie, jakby niepozbawieni wyobraźni i polotu Kubańczycy wskazywali na własne położenie…
Los almendrones cubanos bywają w różnej kondycji, chwieją się nieraz na kołach, ale można wyczuć z każdej odległości, że nadal skrywają kawał duszy. Zdarzają się wyjące, wyklepane młotkiem gruchoty, jak i lśniące, odpicowane z namaszczeniem bryki, od których nie idzie oderwać wzroku.
Cudowna polerka, lakier miód. Wiele z nich pełni rolę tanich, wieloosobowych taksówek, tzw. carros colectivos, które regularnie wożą pasażerów wzdłuż kilku hawańskich arterii. Z braku porządnego publicznego transportu cieszą się niezmienną popularnością. Inne działają w “rządowych stowarzyszeniach” jako pospolite taxi, z których najczęściej korzystają cudzoziemcy.
Rządzą staruszki i maluchy
Klasą i dostojeństwem biją całą resztę czterośladów na kubańskich blachach. Wszędzie się znajdą. W dużym mieście, jak i gdzieś na podrzędnej szosie w głębszym interiorze. W samej Hawanie wyraźnie rządzą na ulicach, rozpychając się swymi gabarytami: chevrolety, buicki, oldsmobile, chryslery, fordy, plymouthy, czy cadillaki.
O dekady młodsza konkurencja blednie przy nich całkowicie. Jakieś bezpłciowe łady, którymi zalana jest cała Kuba, snują się bez aparycji, bez charakteru. Bardziej dzisiejsze wozy nie różnią się od tych w Europie, ot jeżdżące „mydelniczki” z lepszą elektroniką. Są nowe i tylko to je wyróżnia.
Źródło : Marcin Wesoły dla Goforworld.com
Za to są polskie „maluchy” prezentują się uroczo w tropikalnych landszaftach. Bardzo tam pasują. Kubańczycy za nimi przepadają. Teraz w Polsce fiacik trafi się prędzej w “Czterdziestolatku”, niż na ulicy. Na Kubie fiaciki zostawiają mnóstwo śladów.
Natomiast przedrewolucyjne “staruszki”, co najmniej po pięćdziesiątce, mają jedną cechę wspólną – wciąż, o dziwo, jeżdżą i to jak! Dzięki swoim właścicielom, mechanikom samoukom, utrzymywane są na chodzie. Kiedyś każdorazowa reperacja wymagała nielichego kombinowania.
Potrzeba jest matką wynalazków, oto przysłowie odświeżone na Kubie! Nierzadko przychodziło „serwisantom” korzystać z komponentów wyjętych ze starych lodówek, albo pralek. Dzisiaj łatwiej o jakiekolwiek części zamienne, proste podzespoły, czy nawet całe przechodzone silniki. Można się o nie wystarać na “rynku wtórnym”, pochodzą z nowszych pojazdów.
Skansen na kółkach
Sprawia to, że Kuba stała się unikatowym w świecie skansenem motoryzacji – w ciągłym ruchu. No i pożądanym rajem dla kolekcjonerów. Ci mają się z czego cieszyć. Reformy raczej dopuszczają do auto-handlu także obcokrajowców, stałych lub tymczasowych rezydentów.
Ponoć na wyspie można naliczyć obecnie jakieś 70 tys. amerykańskich fur wyprodukowanych od lat dwudziestych do pięćdziesiątych ubiegłego wieku, z czego około 10 tys. krąży codziennie po Hawanie. Przypuszczalnie, wiele z tych nobliwych gablot opuści kiedyś Kubę. I tego akurat można pożałować.
_
Goforworld
Nie jesteśmy zwyczajnym biurem podróży. Jesteśmy Zespołem pasjonatów, który szuka najbardziej doświadczonych przewodników, najlepszych kierunków, najciekawszych miejsc. Lubimy być poza szlakiem. Jeździmy w miejsca, które dają oddech, wiedzę, dystans, czasem zmieniają życie. Dla nas podróż to nie zawsze są wakacje.
Goforworld.com by Kuźniar – to miejsce, które inspiruje, uczy i poszerza horyzonty. Każdego dnia zgłaszają się do nas ludzie, którzy dają dowód, że podróż to nie tylko pasja: to sposób życia. Właśnie dla nich przygotowujemy artykuły o podróżach, wywiady spotkania LIVE. Przecieramy szlaki. Publikujemy reportaże, galerie fotograficzne i filmowe.
Podróż to nie zawsze wakacje
Organizujemy wyprawy po wiedzę, doświadczenie, emocje. Dla małych grup, firm, podróżników. Schodzimy poza szlak!
Sprawdź nasz harmonogram wypraw na nowy, 2020 rok!