Jak będą wyglądać wakacje w 2021 roku?
Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak będą wyglądać wakacje w 2021 roku? Pytałam również siebie o to całe lato 2020… Lato, które było czasami bardzo słoneczne, czasami deszczowe, takie typowe lato, tylko, że dla mnie nietypowe, bo spędzone z dwójką dzieci w bloku na Bałutach.
Byłam dla nich w 2020 roku, mamą, nauczycielką, wychowawczynią, kucharką, koleżanką do zabaw, a to wszystko po pracy, z której wracałam z jakże odległego sąsiedniego pokoju. To nie tak, że uważam, że 2020 był tylko zły. Wręcz przeciwnie wydarzyło się również bardzo dużo dobrych rzeczy, takich na pierwszy rzut oka niezauważalnych.
Zwolniliśmy tempo życia, zbliżyliśmy się do siebie i to nie tylko fizycznie, bo byliśmy cały czas razem i to na powierzchni 75m2. Pomimo tego, że czasami było bardzo trudno, zaczęliśmy bardziej rozumieć swoje granice i potrzeby. Potrzeby… No właśnie, ja na pewno zrozumiałam, że mam ogromną potrzebę wypoczynku na łonie natury.
Nie tęskniłam za 5-gwiazdkowym hotelem z widokiem na morze, na wakacjach all inclusive. Tęskniłam za nieskomplikowanym spacerem po lesie, zbieraniu jagód, spływie kajakowym i wylegiwaniu się na pomoście, przy akompaniamencie śmiechu pluskających się w wodzie dzieci, delikatnie wiejącego wiatru i odgłosów ptaków… Ale się rozmarzyłam, chyba naprawdę nie mogę się już doczekać. Dobra, czas się zbierać na wakacje. Wszystko spakowane.
Podróż autem przez Polskę
Podróż na Kaszuby przebiegła bez większych komplikacji. Oczywiście jakakolwiek dłuższa wyprawa z dwójką dzieci, w jednym samochodzie, nie jest łatwa i przyjemna. Dzieci szybko się nudzą i zaczynają marudzić. Staram się wtedy wymyślać różnego rodzaju zabawy i gry słowne, ale nie zawsze to pomaga.
Jednak w tym przypadku dość sprawnie i szybko dojechaliśmy do naszego celu. Na szczęście nie było korków na autostradzie, które z pewnością znacznie opóźniłyby naszą podróż. Po drodze mieliśmy kilka postojów, planowanych i tych nie planowanych. Każdy postój to przymusowe zakładanie maseczek na twarz i dezynfekcja rąk specjalnym płynem.
Weszło nam to w nawyk do tego stopnia, że prawie nie zauważamy tych czynności. Wykonujemy je odruchowo, jakbyśmy to robili całe życie. Przez całą podróż mieliśmy piękną, słoneczną pogodę. Nie był to męczący upał, ale przyjemne ciepło. Wszyscy uwielbiamy taką pogodę. Podczas jazdy, mieliśmy nadzieję, że utrzyma się ona przez całe nasze wakacje. Wiadomo, że pogoda w tych okolicach jest dość kapryśna. Byliśmy jednak dobrej myśli i jak się okazało, nie pomyliliśmy się.
Przyjazd na Kaszuby
Za cel naszych wakacji obraliśmy Kaszuby. Wybór był dla nas oczywisty. Każdy członek mojej rodziny tęsknił za łonem natury. Chcieliśmy pobyć na świeżym powietrzu, w pięknych okolicznościach przyrody. Kaszuby nadają się do tego wprost idealnie. Jest to region, który ma masę ciekawych atrakcji do zaoferowania.
Uwielbiane przez nas morze z plażami, które ciągną się kilometrami i po których można bez końca spacerować. Jest to szczególnie ważne dla dwójki najmłodszych członków rodziny. Kaszuby to również piękne jeziora i to je wybraliśmy jako miejsce naszego noclegu. Zatrzymaliśmy się w Ośrodku Wypoczynkowym Mausz w Ostrów Mausz.
Jest to miejsce, które mogę polecić z czystym sumieniem. Spokój i cisza pozwalają na prawdziwy odpoczynek. Nie ma tutaj odgłosów miasta i zgiełku, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Jezioro Mausz jest świetne dla całej rodziny. Dzieci pluskały się w nim bez końca. Sam ośrodek jest czystym, schludnym i wygodnym miejscem. Był dla nas wręcz idealny i położony blisko jeziora.
Nie zamieniłabym go na żaden hotel z pięcioma gwiazdkami. Kaszuby są tak malowniczym, różnorodnym i pięknym terenem, że chyba nie przestanie mnie on nigdy zachwycać. Z pewnością jeszcze tu wrócimy i to nie raz!
Odpoczynek na Mazowszu i powrót do rzeczywistości
Droga powrotna, już nie była taka udana, jak podróż na Kaszuby. Pogoda się zepsuła, a ruch na autostradzie był znacznie większy. Szybko się zmęczyliśmy i dzieci zaczęły być marudne, więc zarządziłam dłuższy postój. Byliśmy akurat na Mazowszu i pomyślałam, że przecież nigdzie nam się nie spieszy. Równie dobrze możemy opóźnić przyjazd do domu o parę godzin.
Zboczyliśmy więc odrobinę z zaplanowanej trasy i zawitaliśmy do Płocka. Byłam tutaj przed wieloma laty i chciałam zobaczyć, czy miasto się zmieniło. Pospacerowaliśmy po centrum tego uroczego miasteczka, a zwłaszcza po Wzgórzu Tumskim i okolicach. Zjedliśmy też pyszny obiad w lokalnej knajpce. Z pewnością był to doskonały pomysł. Odwlekliśmy nasz powrót do domu i do szarej rzeczywistości, chociaż o te kilka godzin.
Oczywiście nie można nigdy narzekać na sam powrót do domu. Jest to miejsce przez nas wszystkich uwielbiane, które zawsze wywołuje przyjemne ciepło w sercu. Jednak koniec wakacji i przyjemnego lenistwa bywa smutny. Nasze wakacje były bardzo udane. Wszyscy odpoczęliśmy, nabraliśmy dystansu do codziennych spraw i naładowaliśmy baterię. Mogę powiedzieć, że było nam to po prostu potrzebne, po tym dziwnym roku 2020.
Jak będzie w 2021? Wierzę, że w końcu powrócimy do normalności i letnie wakacje będą równie udane jak zeszłoroczne.