Wywiad z Danielem Ciuprykiem (MC Silk) | worldmaster.pl
#

Eminem zrobił “Rap God” i nawijał z prędkością światła. Daniel Ciupryk w odpowiedzi zrobił “Rap Nobody” i nawijał z prędkością światła w 6 językach. Zamiast powielać sprawdzoną formułę, wybiera różnorodne brzmienia, sztukę wideo, gry i… Stanisława Lema.

2011 rok. Cały polski internet podaje sobie filmik, w którym młody chłopak nawija rapsy jak maszyna, ale robi to całkowicie niekonwencjonalnie, bo zmywając naczynia, grając w “Quake’a 3”, spacerując po mieszkaniu. Siedem lat później MC Silk ma w swojej dyskografii 3 albumy i udział w kilku ciekawych inicjatywach kulturalnych. Między innymi projekt z Kinoteką Narodową w hołdzie twórczości Lema. Ostatnio nawet atakuje nas superszybką nawijką w telewizyjnej reklamie Blika.

w 6 językach, rap nobody

Większość z Was może kojarzyć Daniela jako internetowego rapera z przypadku. Ja usiadłem z nim do rozmowy, aby ukazać Wam pełnowartościowego artystą, spojrzeć na jego twórczość, inspiracje i zmagania z chorobą, która towarzyszy mu od 12. roku życia.

Bartosz Filip Malinowski

Jestem strategiem, konsultantem i kreatywnym. Łączę kropki, które znikają ludziom z oczu. Założyłem agencję doradczą WeTheCrowd. Staram się także łączyć różne światy i dyscypliny oraz zachęcać do wyjścia ze swojej bańki na vlogu Bez/Schematu.

Artura Kurasińskiego poznałem nie na wydarzeniu startupowym czy biznesowym evencie, a o 2:00 w nocy przy kilku kolejkach whisky sour. Ustaliliśmy wtedy, że nie będziemy rozmawiać o startupach. Kilka miesięcy później, podczas wywiadu, uzgodniliśmy, że porozmawiamy o nich tylko przez moment.

artur kurasinski, o inspiracjach

wyporcza.pl

Dlaczego? Bo świat startupów, szczególnie ten polski, często przypomina bańkę – i to w dwójnasób. Dlatego, że nasyca się pustymi obietnicami, które trudno spełnić. I dlatego, że ogranicza horyzonty tych, którzy poświęcają mu się w 100%.

Nikt nie powie tego na głos lepiej niż chyba właśnie Artur, uznany bloger i konsultant bez schematu. Od dwóch dekad zajmuje się nowymi technologiami i startupami, ale jego słabość do popkultury, polityki, papierowych RPG oraz sztuki komiksu i tworzenia gier często bierze nad nim górę. I właśnie temu, skąd czerpie inspiracje, co pociąga go najbardziej i jak przeszczepia to na swoją działalność poświęciliśmy naszą rozmowę.

Czego moglibyśmy nauczyć się od osób Głuchych, gdybyśmy tylko zaczęli częściej ze sobą rozmawiać? Zapytałem o to osobę, która łączy i zbliża do siebie te dwa światy – słyszących i niesłyszących.

Nigdy nie zapomnę, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Iwonę na scenie. To było wydarzenie dla startupów, pełne nudnych, motywacyjnych gadek. I nagle przed publiką stanęła osoba o kompletnie innej perspektywie. Charyzmatyczna, pewna siebie, gotowa podważać stereotypy i otwierająca głowy. Osoba Głucha od urodzenia, mówiąca językiem migowym i z pomocą tłumacza.

Pomyślałem wówczas: jak bardzo zamykam się w bańce? W małym, stosunkowo przewidywalnym świecie biznesu i startupów, jeżeli dookoła mnie – na wyciągnięcie ręki – znajdują się światy fascynujące i niepoznane. Takim światem jest świat osób Głuchych, a jego aktywistką jest właśnie Iwona Cichosz. Działaczką społeczna, tłumaczką języka migowego. Aktorka (m.in. w serialu “Leśniczówka”), Miss Świata Głuchych 2016 i uczestniczka 7. edycji Tańca z Gwiazdami.

Iwona osiągnęła więcej niż ktokolwiek Głuchy w Polsce, ale zetknęła się z tymi samymi trudnościami, z którymi stykają się wszyscy niesłyszący. Usiadłem z nią do rozmowy, aby lepiej poznać jej perspektywę, cele, wartości i wrażliwość.

Wywiad: Iwona Cichosz

Bartosz Filip Malinowski

Jestem strategiem, konsultantem i kreatywnym. Łączę kropki, które znikają ludziom z oczu. Założyłem agencję doradczą WeTheCrowd. Staram się także łączyć różne światy i dyscypliny oraz zachęcać do wyjścia ze swojej bańki na vlogu Bez/Schematu.

Miss Świata Głuchych Iwona Cichosz głucha głuchy

 

O efektywności i produktywności

Czy efektywności i produktywności da się nauczyć? Jakie cechy i kompetencje przydają się w każdym biznesie? O tym (i nie tylko) opowiedział mi Lech Kaniuk, seryjny przedsiębiorcą, założyciel m.in. PizzaPortal.pl, inwestor w iTaxi i Sunroof, który z zarządzania biznesem i samym sobą uczynił nową dyscyplinę sportową.

Niewiele osób musi nauczyć się szanować swój czas i uwagę tak, jak właściciel szybko rosnącego biznesu, a tym bardziej inwestor, do którego każdy ma jakiś “bardzo atrakcyjny” temat. Ktoś, kto łączy obydwie te role ma jeszcze trudniej.

To, co zaimponowało mi u Lecha to nie tyle jego sukcesy w biznesie (które są spektakularne), ile podejście do rozwoju i organizacji pracy. Stawia sobie konkretny, mierzalny (w tonach) cel w czytaniu książek i wchłanianiu wiedzy. Traktuje nowe przedsięwzięcia jak intelektualne wyzwania. Troszczy się o swój czas, a jednocześnie pozostaje serdecznym i skoncentrowanym rozmówcą.

Obejrzyj mój wywiad, aby:

  • poznać praktyczne triki na oszczędzania czasu
  • cechy i kompetencje niezbędne dla przedsiębiorcy
  • dowiedzieć się, jak produktywnie planować dni pracy

Bartosz Filip Malinowski

Jestem strategiem, konsultantem i kreatywnym. Łączę kropki, które znikają ludziom z oczu. Założyłem agencję doradczą WeTheCrowd. Staram się także łączyć różne światy i dyscypliny oraz zachęcać do wyjścia ze swojej bańki na vlogu Bez/Schematu.

O efektywności i produktywności z Lechem Kaniukiem bez schematu malinowski bartosz pizza portal itaxi

Sukces, słowo „SUKCES” wylewa się z każdej strony.

Od początku.

Wstaje rano (taka moja poranna rutyna, gdziekolwiek jestem) najpierw kawa i przegląd poczty maila. Sprawdzam swoje prywatne konto, następnie fundacji i o zgrozo. Codziennie maile od osób, propozycje „pomożemy Ci osiągnąć sukces”, „rozwiń skrzydła” (tylko nic mi nie wiadomo, że posiadam skrzydła i że gdzieś mam lecieć”), pierwsza porada gratis a później dalej pojawia się cena itd. Nie chcę przytaczać autentycznych sloganów, bo nie wiem czy mogę (bo wszędzie też się słyszy groźne słowo RODO).

Co najważniejsze to są zawsze propozycje od kobiet. Wymuskane zdjęcia dopracowane co do piksela, z nienagannym uśmiechem i odpowiednim dress codzie (chyba tak się pisze, wybaczcie). Nie mam nic przeciwko temu, ale czy ktoś mnie się kiedyś zapytał, czy ja chcę dostawać „te” wiadomości i czy abym już nie osiągnęła sukcesu. Mam wrażenie, że wszyscy dostajemy te same wiadomości, jak osiągnąć sukces, ale nadawca nie zadaje sobie trudu, czy dana wiadomość trafia do odpowiedniej osoby.

Pozwoliłam sobie kilka osób nawet w googla wrzucić, żeby zobaczyć „kim” jest i czym się zajmuje na co dzień. Czy faktycznie osiągnęła sukces i jak na niego zapracowała.

I tutaj słynne „zong”, że tak sobie pozwolę powiedzieć. Dlaczego? Mnóstwo osób osiągnęło wiedzę jak pomóc ci się wypromować w social mediach, jak zrobić zdjęcia, że coś z niczego można coś osiągnąć, ale swoich przykładów zero. Proponują wiedzę, którą każdy na dzień dobry może znaleźć w internecie lub w poradnikach.

Mam wrażenie, że jak nie osiągniesz „sukcesu” to jesteś „nikim”, „nie ma cię”.

My kobiety codziennie osiągamy sukces, bo większość obowiązków domowych dalej jest na naszych barkach. Znam kobiety, które same wychowują dzieci, zajmują się domem, pracują i nie mają żadnej pomocy zewnątrz. Czy one nie osiągnęły sukcesu? Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej pracują na swoje zwycięstwo, żeby związać wszystko razem.

Coach, mówca, trener personalny wyrastają jak grzyby po deszczu i każdy osiągnął sukces. Ok, niech się pojawiają ale też niech przekazują jakąś wartość. Prawdziwą wartość, nie tą którą chcemy usłyszeć bo życie jest inne.

Teraz pewnie powiedziecie, ale ty też używasz słowo „sukces”. Tak, używam, ale jestem autentyczna, prawdziwa. Tak, jestem inspiratorką, mówcą ale przekazuje ludziom coś, co rzeczywiście zamieniłam w siłę tzw. sukces. Przekazuję, jak można znaleźć w sobie pokłady siły i na nowo cieszyć się życiem. Nie była to łatwa droga, wielokrotnie upadałam ale wiem do jakiego widza chcę trafić, komu przekazać wiadomość i czy ktoś w danej chwili jest wstanie usłyszeć mój przekaz. Nie wysyłam setki maily, bo od tego mam media społecznościowe. Tam jeżeli ktoś chce mnie czytać, to czyta. Staram się nie zapychać skrzynki, bo wiem sama po sobie, jak to jest denerwujące. Nie mam wymuskanych zdjęć, nie mam fotografa na stałe i moje zdjęcia są jakie są, ale prawdziwe. To jest sukces, żeby pokazać autentyczność a nie świat wymyślony.

Znam kobiety sukcesu, które osiągnęły w życiu wiele, które zdobyły prestiżowe nagrody ale zamieniły to w coś dobrego. Nie afiszują się nigdzie, pomagają innym kobietom, które znalazły się na życiowym zakręcie lub po prostu pomagają, bo dana kobieta potrzebuje tej pomocy w danym momencie.

Wiecie, czym dla mnie jeszcze jest sukces?

Kiedy upadam; gdy nie mam siły już wstać; kiedy ból jest tak przeogromny, że już nie płaczesz a śmiejesz się; gdy muszę uzbierać na leczenie i rehabilitację; kiedy słucham innych oparzonych, jak walczą o kolejny dzień, żeby przetrwać.

Sukces to jest także to, kiedy przyznajesz się do własnej porażki.

sukces!

Przez małe „s” bo na sukces, pracuje się całe życie.

#kolejne artykuły