“To co nie istnieje”, to opowiadanie, które od jakiegoś czasu rośnie w mojej głowie.
Nabiera kształtu.
Poszczególne części są tworzone na bieżąco. Nie zostały nigdzie dotąd zapisane.
***
LIST NA WYCIERACZCE
Biała koperta.
Format A6.
Zaklejona.
Czysta. Bez imienia i nazwiska.
Leżała na samym środku wycieraczki.
Nie pamięta już kiedy dostała zwykły list.
List nie z banku, rachunki itp. Ale prawdziwy.
Wzięła ją do ręki. Nie była ciężka, ani sztywna.
Na pewno coś w niej było.
Zamknęła drzwi za sobą.
Przyglądała się kopercie. Nie było na niej nic, co by oznaczał, że jest ona dla niej, ale leżała tak perfekcyjnie na środku jej wycieraczki, że nie mogło być inaczej.
I jeszcze ten dźwięk.
Położyła kopertę na małym stole w kuchni i postanowiła zaparzyć jeszcze jedną kawę.
Z okna kuchni widać było mały zielony skwerek przed blokiem, który obrósł w wysokie drzewa.
Teraz przez liście przebijało słońce. Na przeciwko widziała dach niskiego bloku.
Woda zaczęła bulgotać i z kawiarki (makinetki) rozszedł się kojący zapach.
Z nowym, pełnym kubkiem kawy usiadła przy stoliku.
Wzięła kopertę w obie dłonie. Powąchała ją. Nie wydzielała żadnego zapachu.
To była zagadka. Tajemnica, którą chciała odkryć. Była jej ciekawa. Nie wiedziała czego się spodziewać.
Z szuflady na sztućce wyjęła mały ostry nożyk.
Upiła łyk kawy.
Ostrożnie rozcięła nim brzeg koperty.
Była w niej jedna kartka, złożona na pół. I zdjęcie.
Zdjęcie zostało wydrukowane na sztywnym papierze i bardziej przypominało pocztówkę.
Taką jaką można zrobić samemu.
Nie było bardzo dobrej jakości i samo w sobie raczej było stare.
Zdjęcie przedstawiało dwójkę dzieci. Dwie dziewczynki. Szeroko uśmiechnięte, trzymają się za ręce. Widać, że dobrze czują się ze sobą. Jak pierwsi najlepsi przyjaciele, którzy spędzają ze sobą cały swój czas i nie potrzebują nikogo innego.
Nie mają więcej niż 7 lat.
Dziewczynka po prawej jest odrobinę niższa i trochę chudsza. Włosy w kolorze ciemnego blondu ma splecione w warkocz, leżący na ramieniu i sięgający jej do połowy ramienia. W uśmiechu, nie widać jej koloru oczu.Jest ubrana w czerwoną koszulkę z krótkim rękawem, w białe grochy i niebieskie spodnie z długimi nogawkami. Na stopach ma białe tenisówki.
Druga z dziewczynek – wyższa. Ma ciemno brązowe włosy, które spięte w wysoki kucyk sięgają jej do ramion. Jest ubrana w białą koszulkę w niebieskie paski i ciemno niebieskie jeansy. Na stopach ma takie same tenisówki jak jej koleżanka.
Wpatrywała się długo w zdjęcie.
W tej chwili już, nie zastanawiała się, skąd u niej na wycieraczce wziął się tajemniczy list.
W tej chwili, siedząc w swojej małej ciepłej kuchni. Z zimną juz kawą.
Myślała jak siedmioletnia wersja jej samej mogła znaleźć się na tym zdjęciu ?
I kim jest uśmiechnięta dziewczynka obok niej ?
Nie miała pojęcia.
Siedziała w odrętwieniu chwile. Gdy spostrzegła kartkę, która była dołączona do zdjęcia. Na początku całkiem o niej zapomniała.
Rozłożyła, wcześniej złożoną na pół kartkę formatu zwykłego zeszytu.
Była biała. Bez linii, bez kratki.
A na jej środku, niebieskim długopisem napisane dwie linijki tekstu.
Były to dwa pytania.
Przeczytała je powoli.
„Jaka chciałaś być jak dorośniesz?”
„Kim teraz jesteś?”
Patrzyła na te dwa pytania, jakby same w sobie znały odpowiedź. Jakby na kartce było coś więcej.
Ale nie było.
Dwa pytania. Napisane niebieskim długopisem. Schludnym pismem, lekko przechylonym w prawo.
„Jaka chciałaś być jak dorośniesz?”
„Kim teraz jesteś?”
Dwa pytania, jak mantra. Zaczęła je sobie powtarzać w kółko.
Jaka chciała być w wieku 7 lat?
Kim jest teraz, w wieku 32 lat?
Dlaczego to właśnie ona dostała ten list i od kogo?