Tak! To Twoja miednica!! - jak być zdrową! | worldmaster.pl
#

Miednica – co o niej wiesz? Chciałabym Ci dzisiaj troszkę wytłumaczyć co się dzieje, kiedy nie pracujesz miednicą 🧐 Do czego może doprowadzić osłabiona miednica przekonasz się za chwilę. Sprawdź czy nie masz takich objawów i postaraj się zwrócić większą uwagę jak ćwiczysz! Przeczytaj do końca 🙏🙏🙏

Trening dna miednicy ma wpływ na Ciebie całą!!! Nie myl tego z ćwiczeniami Kegla. Trening dna miednicy uaktywnia mięśnie głębokie i ma zasadniczy wpływ na cały organizm.

Ciało jest nareszcie sprawne, a nie zamęczone zakwasami, przetrenowaniem i uszkodzonymi więzadłami jak po ćwiczeniach w siłowni. Dlatego warto poświęcić trochę czasu na to, by dno miednicy było sprężyste i mocne 💪🏻

miednica, osłabiona miednica

Szybki przykład:

‘Od dziecka miała skrzywiony kręgosłup i codziennie znosiła dotkliwy ból. Z czasem doprowadziło to do dużych zmian zwyrodnieniowych w stawie biodrowym, a wszelkie metody leczenia pomagały na krótko. Była już dojrzałą kobietą, gdy znajomy lekarz namówił ją do ćwiczenia mięśni dna miednicy. I bóle, z którymi zmagała się 43 lata, nagle, prawie z dnia na dzień, ustąpiły’

Ale korzyści jest więcej!!!! Wzrosła siła zwieraczy, cewka moczowa stała się dłuższa i węższa, pęcherz i macica uniosły się ponad centymetr – jakby narządy w dole brzucha zostały poddane intensywnej kuracji odmładzającej. Poprawiło się samopoczucie i świadomość własnego ciała!!!!!
Z wiekiem, gdy powłoki brzuszne wiotczeją, nasze trzewia, poddając się grawitacji, opadają i naciskają na dno miednicy. Przeciążone mięśnie krocza stają się niewydolne. I wtedy zaczynają się kłopoty… 😬

Konsekwencje

Umiejscowiony w podbrzuszu pęcherz moczowy, macica, pochwa zaczynają się opuszczać. Częste zapalenia pęcherza, nietrzymanie moczu to pierwsze sygnały, podobnie jak zanik doznań seksualnych (u kobiet i mężczyzn). Potem może dojść do poważnych komplikacji ginekologicznych i… trawiennych – bo słabe dno to słabe mięśnie brzucha i pogorszenie pracy jelit. Zaczyna dokuczać kręgosłup, gdyż osłabione mięśnie krocza sprzyjają deformacji stawów biodrowych, a pas biodrowy wpływa na kondycję wszystkich kręgów. Traci też nasz wygląd – brzuch, pośladki i uda wiotczeją. Krew i limfa w dolnych partiach ciała wolniej krążą, a to prowadzi do obrzęków, poszerzenia żył i w konsekwencji żylaków. Na udach pojawia się cellulit 🍊

NAUCZ się wykorzystywać te mięśnie na co dzień: przy wchodzeniu na schody, siadaniu i wstawaniu, podnoszeniu ciężarów, nawet używaniu pedałów sprzęgła i gazu w samochodzie. Wszystkie te czynności są znacznie łatwiejsze, gdy dno miednicy jest aktywne. Zobacz te ruchy w swojej głowie i działaj!!!!

Dlaczego ziele nawłoci jest pomocne?

Ostatnio w @pytanienasniadanie mówili o ziołach nawłoci i ich wspaniałych właściwościach prozdrowotnych. Gdy pierwszy raz zdobyłam miód nawłociowy w swoje ręce, to już dzisiaj wiem, że na zawsze zagości w mojej kuchni. Miód nawłociowy ma podobne właściwości do miodu manuk, ale jest o wiele wiele tańszy. Gdy byłam 2 tygodnie temu chora to pierwsze o czym pomyślałam, to tadam! Mam miód, na pewno się wyleczę. I miałam rację, nie myliłam się, zdziałał cuda.

 

miód

Czy stosować suche nasiona nawłoci jako napar, czy może miód nawłociowy?

Myślę, że to indywidualna sprawa, zależy od tego co Ci dolega i na co chciałbyś/ chciałabyś te ziele zastosować, na stany zapalne i zakażenia jamy ustnej i gardła, sromu, pochwy, uszkodzenia skóry, wysypki, świąd skóry, otarcia naskórka polecam Ci napary z suchych nasion,  jeśli dopadła Cie paskudna grypa to miód nawłociowy to dosłownie miód na serce. Idź na targ, na pewno znajdziesz go i kupisz u przemiłej staruszki;)

Dlaczego ziele nawłoci to cud natury?

A mianowicie dlatego, że

✔ zwalcza infekcje! , (żadne przeziębienie mu nie straszne)

✔badania profesora z Poznania udowodniły, że 2x przewyższa właściwościami działanie antybiotyczne

✔działanie przeciwzapalne (m.in dziąseł, dróg moczowych, pęcherza moczowego)

✔neutralizuje wolne rodniki, zawiera flawonoidy

✔ rutyna, kwercetyna, zawarta w miodzie uszczelnia naczynia krwionośne, staja się bardziej elastyczne przy czym zmaga się z nadciśnieniem, dlatego ten miód jest idealny dla osób z wysokim ciśnieniem krwi

✔działanie przeciwmiażdżycowe, w ścianach naczyń krwionośnych tak łatwo nie odkładają się złogi blaszek miażdżycowych

✔ pomaga w skąpomoczu , ale pamiętaj że przy silnej niewydolności nerek nie można stosować ani ziela nawłoci ani miodu nawłociowego, ponieważ pobudzają prace nerek i przy tym obciążają nerki.

♥Najlepsze wchłanianie miodu nawłociowego ma roztwór ( 1 łyżeczka miodu na szklankę letniej wody, przygotowany 12h wczesniej). Bardzo dobrze odżywia organizm, gdyż zawarte substancje po rozpuszczeniu w wodzie są łatwiej przyswajalne.

P.S nie dodawaj miodu do gorących napoi i wypieków, gdyż traci swoje cenne właściwości.

A na zimne romantyczne wieczory…

Winko z nawłoci o działaniu wielokierunkowym

100 g świeżego ziela nawłoci lub 40 g suszu zalać ciepłym czerwonym winem w ilości ok. 450 ml.

Dodać 50 ml wódki, odstawić w chłodne miejsce na 2 tygodnie, po czym przecedzić.

Pić 30-50 ml winka dziennie

Winko z nawłoci poprawia trawienie, wzmacnia naczynia krwionośne, reguluje ciśnienie krwi, poprawia pracę nerek i układu moczowego, oczyszcza krew i działa przeciw miażdżycy.

Źródło: http://sekrety-zdrowia.org/nawloc-nerki-uklad-trawienny-metabolizm/

 

O zaletach buraka słyszałam już dawno! Jakiś czas temu pisałam nawet o nim post w którym znalazły się przepisy na carpaccio z buraka czy energetyczny koktajl. Tym razem wracam do Was ponownie z tym jakże cennym warzywem. Ostatnio intensywniej odkryłam jego działanie na sobie. To wszystko za sprawą mojej mamy.

Mamcia lubi różne zdrowe „nowości”. Bardzo cieszę się, że zwraca uwagę na to co je i jest na bieżąco z nowinkami internetowymi. Jednak często dzielę zdobyte przez nią informacje, jednak podchodzę do nich z dużym dystansem. Zrozumielibyście, jakbyście słyszeli ciągle, że ryż to plastik a jajko to okres kury(hihi). Jednak o tym kiedy indziej. Gdy przyjechałam ostatnio do rodzinnego domu, mama od razu zaprezentowała mi nowość w pięknie wyglądającym ogromnym słoju z kranikiem! Moja reakcja „Wow! Mamo zrobiłaś wino!” Jednak myliłam się. Wyjaśniła, że ten pięknie fioletowy napój to zakwas z buraków.

Przyznam, że początkowo niechętnie do niego podeszłam. Spróbowałam następnego dnia, tylko po to aby było jej miło! Wiecie co? Posmakował mi! Jednak nie dlatego zaczęłam go stosować! W związku z tym, że był smaczny, wniknęłam w temat. Jakie właściwości ma ten roztwór? Otóż okazuje się, że zakwas z buraków ma ogromnie pozytywny wpływ na nasz organizm. Ponadto jest często stosowany na popularnej diecie dr. Dąbrowskiej. Postanowiłam przetestować go na sobie i piłam regularnie. Po jakimś czasie nawet dołączył do mnie Eryk. Odczuliśmy na sobie dużo plusów jego stosowania, dlatego postanowiłam się z Wami nim podzielić.

Właściwości i działanie zakwasu z buraków:

-genialny naturalny probiotyk

-poprawia wydolność organizmu

-oczyszcza z toksyn nasz organizm

-reguluję pracę jelit

-posiada właściwości przeciwnowotworowe

-bardzo korzystanie wpływa na nasz układ krwionośny, pomaga w walce z anemią

-zakwas super współpracuje z nerkami, oczyszcza organizm

-zawiera ogromną dawkę witaminy C i A

-poprawia samopoczucie i koncentrację

-wzmacnia naszą odporność

 

Brzmi zachęcająco, prawda?

Taki zakwas z buraków przygotujemy bardzo szybko! Minusem jest czas oczekiwania na gotowy produkt, gdyż trwa to od 5-7 dni. Jednak ten okres nie wymaga od nas żadnych czynności, poza uzbrojeniem się w cierpliwość.

Przepis na zakwas z buraków.

Składniki:

  • 3 kg buraków
  • 3 łyżki stołowe różowej soli himalajskiej
  • pół litra zakwasu z kiszonej kapusty
  • mała główka czosnku
  • 10 listków laurowych
  • 10 ziarenek ziela angielskiego
  • woda

 

Jak przygotować?

  1. Buraki obieramy i przelewamy gorącą wodą
  2. Kroimy w grube plastry.
  3. Szklane lub gliniane naczynie wyparzamy i wkładamy do niego buraki
  4. Dodajemy resztę składników (liść laurowy, ziele angielskie, pokrojone ząbki czosnku i kwas z kiszonej kapusty)
  5. Zalewamy wszystko przegotowaną letnią wodą, około 5 cm ponad buraki. Nie mogą one wystawać ponad wodę.
  6. Rozpuszczamy sól w małej ilości wody, następnie dodajemy do całości.
  7. Naczynie przykrywamy i odkładamy w bezpieczne miejsce w pokojowej temperaturze.
  8. Po około 5 dniach przelewamy zakwas do wyparzonych pojemników lub szklanych butelek.

Na drugi dzień po zrobieniu zakwasu powinien pojawić się biały nalot z pianką. Nie panikujmy! To prawidłowa reakcja w wyniku fermentacji. Można zamieszać delikatnie wyparzoną łyżką. Gdy zakwas będzie gotowy najlepiej przechowywać go w lodówce.

Jak przyjmować?

Piję zakwas raz lub dwa razy dziennie. Zawsze przed śniadaniem i czasami w ciągu dnia. Zgodnie z podpowiedzią Roberta Bandosza dobrze sprawdza się około 2,5 h przed planowanym wysiłkiem fizycznym. Wówczas stężenie azotanów we krwi jest najwyższe.

To, jak spróbujesz?

zakwas, działanie zakwas z buraka

W wymyślaniu kolejnej wymówki jesteśmy całkiem nieźli. Potrafimy stosować liczne usprawiedliwienia, byle tylko nie robić tego, co powinniśmy. W takich sytuacjach nasza zdolność inwencji twórczej, zostaje wywindowana mocno w górę na potrzeby tworzenia kolejnych tłumaczeń. Myślę, że nie podlega dyskusji fakt, iż wymówki stały się niejako domeną naszego istnienia. Stosujemy je nie tylko w kontekście samorealizacji, ale także w kontaktach z innymi ludźmi. Są one częścią naszego życia i nie mnie oceniać, czy używamy ich właściwie, czy też nie.

Dzisiejszy tekst poświęcę pewnemu sformułowaniu, które śmiało może uchodzić właśnie za dość trywialne usprawiedliwianie swojego lęku lub braku odwagi. Nie chcę w tym momencie nikogo szufladkować, dlatego od razu zaznaczę, że wiele osób używa tego twierdzenia nie z chęci uniknięcia czegoś, ale po prostu z braku należytej wiedzy. Naprawdę nie wiem, która z tych rzeczy jest gorsza.

„Zacznę chodzić na siłownię, kiedy schudnę”.

Kompletna irracjonalność tego stwierdzenia razi mnie w oczy. Przepraszam, jeśli będę zbyt bezpośredni, ale w tym sformułowaniu nie ma nawet odrobiny logiki oraz sensu. To zupełnie tak, jakby pewien człowiek powiedział, że otworzy swój własny biznes, kiedy już zarobi dużo pieniędzy w swojej codziennej pracy. Albo pani domu zakomunikowała, że włączy zmywarkę, kiedy umyje większość brudnych naczyń ręcznie. Pytacie mnie, o co mi chodzi? Już odpowiadam!

To twierdzenie jest tak bardzo pozbawione jakiejkolwiek logiki, bo to właśnie trening siłowy jest świetnym (jeśli nie najlepszym) narzędziem do modelowania sylwetki. Dlatego mówiąc, że zaczniemy go stosować, kiedy już schudniemy, jest świadomym pozbawianiem się instrumentu, który może nam skutecznie pomóc, właśnie w procesie chudnięcia. Odwołując się do podanych powyżej przykładów, to samo można zaobserwować w każdej innej dziedzinie życia. Bardzo często zachowujemy się w ten sposób i sami ograniczamy swoje możliwości. Nie dostrzegamy szerszej perspektywy i wiecznie usprawiedliwiamy swoje wybory, zamiast po prostu wziąć się w garść. Zwyczajnie stosujemy kolejne wymówki, byleby tylko nie opuścić strefy komfortu.

wymówki

Poniekąd jestem w stanie rozumieć ten tok myślowy. Jak już wspominałem, wiele osób używa naszego dzisiejszego, głównego stwierdzenia, na którym opiera się ten tekst, jako wymówki. Niestety, zdecydowanie zbyt często nie potrafimy zaakceptować swojego ciała. Jesteśmy pożerani przez kompleksy i niską samoocenę. W efekcie boimy się, a nawet wstydzimy, zacząć chodzić na salę treningową. W naszych oczach i wyobrażeniach siłownia zawsze się jawi jako miejsce, gdzie widzimy siebie w centrum uwagi – wszyscy pokazują nas palcami i otwarcie się śmieją. Myślę, że takie zachowanie dotyczy głównie pań, choć panowie na pewno także należą do tej grupy.

Siłownia to miejsce dla każdego.

Pragnę Was jednak uspokoić. Nie wstydźcie się ani swojego ciała, ani niczego innego. Siłownia jest właśnie od tego, żebyście mogli tam zmieniać swoją sylwetkę, a także mentalność. Zaufajcie mi, że wasz strach i lęk przed byciem wytykanym palcami, nie jest prawdą. Uwierzcie mi, że widziałem na sali treningowej różnych ludzi – od napakowanych facetów przypominających dorodnych byków na sterydach, przez bardzo chude osobniki, aż na otyłych osobach kończąc. Nigdy nie spotkałem się jednak z tym, aby ktoś kogokolwiek pokazywał palcami lub zaczepiał złośliwymi uwagami. Nie chcę powiedzieć, że każdy stanowi tam część rodziny, bo to bardzo zależy od samego miejsca. W końcu każda siłownia jest inna. Jednak jestem wprost przekonany, że każdy, kto ćwiczy, jest skupiony na sobie i swoim treningu. Dlatego nie bójcie się oceny, bo taka w ogóle nie nastąpi. Nie pozbawiajcie się świadomie czegoś, co może Wam skutecznie pomóc, osiągnąć Wasz sylwetkowy cel.

zacznę chodzić na siłownię, kiedy schudnę

Wymówki, jako brak wiedzy.

Po drugiej stronie barykady mamy delikwentów, którzy nie są świadomi popełnianego błędu. W wielu głowach utarło się takie przeświadczenie, że aby trening siłowy odniósł należyte korzyści, to trzeba być szczupłym i jędrnym. Nic bardziej mylnego! Powiem więcej! Tę jędrność, szczupłość, a w dodatku pięknie podkreśloną muskulaturę, zapewni Wam właśnie trening siłowy! Jak chcecie tego dokonać, nie wykonując go? Poprzez bieganie? Jazdę na rowerze? Fakt – schudniecie, jeśli oczywiście zadbacie o czynnik żywieniowy, ale o umięśnionym ciele możecie tylko pomarzyć.

Rozumiem Wasze zdanie, które zazwyczaj brzmi: „Ale ja chodziłam na siłownię i nic nie było widać!”. Jasne, że nic nie było widać, skoro masz zbyt dużo tkanki tłuszczowej w ciele. Przyczyn tego „nic nie było widać” może być wiele, ale przy zadbaniu o czynnik żywieniowy i treningowy, jestem pewien, że efekty prędzej czy później się pojawią. To naturalne, że jeśli ktoś jest otyły lub ma nadwagę, to nie od razu uwypukli swoje mięśnie. Najpierw musi spalić zbędną tkankę tłuszczową. Jednak nie powinno to nikomu przeszkadzać w tym, aby trening siłowy był obecny w planie już od samego początku walki o lepszą sylwetkę. Wiecie, jaka to jest oszczędność czasu?

Wyobraźcie sobie dwie osoby. Jedna stosuje to słynne: „zacznę chodzić na siłownię, kiedy schudnę”, a druga wykonuje trening siłowy od początku swojej przygody z kształtowaniem sylwetki. Pierwsza osoba, najpierw musi przebrnąć przez zrzucenie wszystkich zbędnych kilogramów, a dopiero po tym okresie zacznie modelować swoją sylwetkę poprzez trening siłowy. Natomiast druga osoba, połączy te dwa procesy w jednym czasie. Tym samym, wraz z kolejnymi, ubywającymi warstwami tłuszczu, będzie ukazywała się stopniowo, coraz to lepsza i bardziej doszlifowana sylwetka.

Gdzie jest logika?

Nadal nie potrafię pojąć, w jakim celu, tak bardzo ograniczamy potencjał narzędzi, które mogą nam pomóc w walce o lepsze ciało. Nie ma w tym żadnego sensu ani logiki. Jak już pisałem – rozumiem ten tok rozumowania. Rozumiem lęk, strach i brak odwagi. Rozumiem niedostateczną ilość wiedzy. Rozumiem wszelkie przeciwności losu i własne destrukcyjne myśli. Pojmuję, że trening siłowy i sama siłownia to coś nowego i nieznanego. Jednak kompletnie nie rozumiem tego, dlaczego nie potrafimy z tym wszystkim walczyć, skoro tak bardzo pragniemy lepszej sylwetki? A pragniemy, prawda?

siłownia

Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że trening siłowy nie jest koniecznością. Nie każdy musi go stosować i nie każdy musi widzieć potrzebę w chodzenia na salę treningową. Nie ma niczego złego w zwykłym bieganiu, jeżdżeniu na rolkach lub ćwiczeniu w warunkach domowych. Tekst ten jest skierowany do osób, które w swoich wypowiedziach są bardzo niespójne. Kieruję go do ludzi, którzy chcą trenować siłowo, ale sami się ograniczają poprzez mówienie: „Zacznę chodzić na siłownię, kiedy schudnę”. Moje słowa powinny sobie do serca wziąć wszyscy ci, którzy stosują kolejne wymówki i mniej lub bardziej świadomie, spowalniają proces modelowania swojego ciała.

Koniec z usprawiedliwieniami.

Zrozummy proszę wszyscy, że trening siłowy powinien być uwzględniony w plan działania od samego początku. Nie, od kiedy schudniemy. Nie, od kiedy poczujemy się „lepiej” i „szczuplej”. Wprowadźmy go do swojego planu już teraz. Czerpmy z niego należne benefity i zmierzajmy wprost do lepszego ciała. Pokonajmy swój lęk w głowie. Uświadommy sobie, że siłownia została stworzona dla wszystkich ludzi, bez względu na to, jak wyglądają. Przełammy swoje obawy i zacznijmy tam trenować. Nie twierdzę, że każdy musi to robić, ale jeśli jedyną rzeczą, która nas powstrzymuje, są nasze własne destrukcyjne myśli lub brak świadomości, wtedy błagam – pokonajmy je i korzystajmy z dobrodziejstw, jakie oferuje nam trening siłowy. Bo dzięki niemu, nie tylko będziecie mogli schudnąć, ale równocześnie podkreślać będziecie swoją muskulaturę, a o to Wam przecież chodzi.

Nadwaga, otyłość czy ogólnie wygląd fizyczny, to dla wielu osób bardzo drażliwy temat. Wystarczy niewybredny żart, aby zaskarbić sobie czyjąś nienawiść. Czasami nierozważna uwaga może spowodować prawdziwe spustoszenie w relacjach. Myślę, że wszyscy jesteśmy pod pewnym względem dość mocno przewrażliwieni na punkcie swojego wyglądu. Wątpię, aby jakiekolwiek inne słowo niedotyczące naszej urody, potrafiło nas ubóść w równie mocnym stopniu.

Działa to również w drugą stronę. Bacznie interesujemy się wyglądem swoim, czy spotykanych ludzi. Pomyślmy, o czym najczęściej rozmawiamy, jeśli niestety kogoś zwyczajnie obgadujemy? Kto ile ma pieniędzy? Na pewno. Jak się zachowuje? Oczywiście. Ale zawsze na pierwszy plan wysuwa się to, jak wygląda. Myślę, że pod tym względem mamy w pewnym stopniu pewną obsesję.

Wygląd fizyczny to drażliwy temat.

wygląd fizyczny

Uważam, że wygląd fizyczny danego człowieka to tylko jego, osobista sprawa. To, czy rządzi nim nadwaga i otyłość, czy anoreksja, nie powinno interesować nikogo poza głównym zainteresowanym. Niestety, bardzo często – zazwyczaj nieświadomie – nie potrafimy pohamować swoich opiniotwórczych zapędów. Wygłaszamy sądy, które w naszym odczuciu są zupełnie neutralne i normalne. Jednak dla kogoś, do kogo one trafiają, często są bardzo krzywdzące. Dlatego twierdzę, że wygląd fizyczny jest na tyle delikatną sprawą, że zanim wygłosimy kolejną mądrość lub zdecydujemy się na niewybredny żart, zróbmy mały wywiad, czy dana osoba ma do siebie dystans, czy nie. Czasami nawet nasze dobre intencje, mogą być potraktowane jako coś zupełnie innego. W takich okolicznościach konflikt murowany! Nie pomoże nawet bukiet czerwonych róż ani tym bardziej pudełko smakowitych czekoladek…

To nie moja wina, że jestem otyły!”

Pragnę także zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Bardzo często zdarza się, że osoby borykające się z nadmiernymi kilogramami, zachowują się bardzo dziecinnie. Ich reakcje oraz sposób bycia odzwierciedla ich zupełnie niepoprawne myśli. W swojej codzienności zdają się obwiniać wszystko i wszystkich za to, jak wyglądają, z wyjątkiem siebie. W ich odczuciu nadwaga, jakiej się nabawili, to nie jest wina jedzenia kilku tabliczek czekolady dziennie. Myślą zapewne, że otyłość przyszła do nich wraz z wiatrem i ktoś ją ich zaraził. To taki swoisty sposób wypierania się rzeczywistości. Zrzucają odpowiedzialność za obecny stan rzeczy na ludzi w swoim otoczeniu. Rzucają oskarżenia w kierunku rodzicielki, która rzekoma źle ich karmiła lub szkoły, bo sprzedawali w niej słodkie batoniki w sklepiku. Oczywiście! W końcu to mama pochłaniała trzecią dokładkę ogromnego obiadu, a sklepik za darmo wpychał takim delikwentom do ust kolejne batoniki! No przecież to ma sens!

Zakrawa to o całkiem dużą ironię, ale jestem pewien, że nie mijam się z prawdą. Myślę, że wiele osób, które mają zdecydowanie za dużo kilogramów tłuszczu na swoim ciele i nie podoba im się obecny stan rzeczy, nie robią nic w kierunku zmiany. Całą swoją siłę i energię marnują na narzekanie, i szukanie winnych. Nie potrafią pogodzić się z faktem, że wszystko – nadwaga, otyłość, obecny wygląd – jest ich winą i to oni są za to odpowiedzialni. Najgorsze jest jednak to, że tylko wtedy, kiedy to zrozumieją, mogą zmienić swoje życie. W innym wypadku zawsze są skazani na porażkę. Będą szukali winnych, zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje czyny na własne barki.

Kiedy o tym piszę, moim oczom ukazuje się ciekawy obrazek. Mężczyzna z dużym brzuchem, który siedzi przy stole, jedząc kolejne pudełko lodów, narzekający na to, że jest otyły. Kiedy sobie to wyobrazimy, można się nawet uśmiechnąć. W końcu to całkiem zabawne. Jednak, kiedy uświadomimy sobie, że tak wygląda życie niektórych ludzi, wtedy nikomu do śmiechu być już nie powinno.

nadwaga

Jestem gruby, więc mogę wszystko!”

Szczupli oraz umięśnieni ludzie potrafią być często bestialsko bezczelni wobec otyłych. Dzieci nękane w szkole, kąśliwe uwagi w pracy czy przytyki w domu. To się zdarza, a zdarzać się nie powinno. Jednak zaskakuje mnie, że nie mówi się o sytuacjach odwrotnych.

Czasami odnoszę wrażenie, że grubi ludzie (nie bójmy się określenia „gruby” i nazywajmy rzeczy po imieniu) czynią ze swojej tuszy tarczę oraz oręż, bo są zbyt leniwi, aby cokolwiek zmienić. Wtedy dochodzi do kuriozalnych sytuacji, w których wręcz chwalą się swoim pokaźnym dobrobytem. Nadwaga oraz otyłość stają się ich argumentem na wszelkie zaczepki. Wracając do tego, o czym pisałem wcześniej – zupełnie tak, jakby dostali te dodatkowe kilogramy w darze, a nie sami się ich nabawili. Bardzo często robią buńczuczne miny buntowników i głoszą, że wyhodowali ten duży brzuch w akcie sprzeciwu przeciwko tym wszystkim umięśnionym, bezmózgim osobnikom. Zdarza się, że stawiają siebie i swoje nie do końca zdrowe ciało na piedestale, uniżając dookoła wszystkim, którzy są szczupli, a na pewno nie otyli. W ten sposób, ich nadwaga oraz ogólny wygląd fizyczny staje się powodem ich dumy.

To wszystko chwieje się jednak w swoich posadach. Moim zdaniem to tylko marna imitacja ich realnego samopoczucia. Jestem wprost przekonany, że w głębi siebie myślą zgoła inaczej. Zastawiają się swoją tuszą, czynią z niej oręż, bo tak naprawdę są albo zbyt leniwi, żeby cokolwiek zmienić, albo tak bardzo zdesperowani, że nie wiedzą, czego się złapać. Bardzo często tacy ludzie z pozoru wyglądają na zadowolonych z tych kilku dodatkowych kilogramów. Jednak w domowym zaciszu, kiedy nikt ich nie widzi, skrzętnie marzą o tym, aby się ich najszybciej pozbyć. Niestety, ale ta obłuda oraz fałszywość nie jest dobra. Ani dla głównego zainteresowanego, ani dla otoczenia. To tylko kolejna droga na skróty, która nie rozwiązuje źródła problemu.

Nadwaga i otyłość to choroba. Zrozumcie to!

Nie można propagować i pielęgnować czegoś, co jest niezdrowe. Rozumiem ideę modelingu XXL i jestem jej zwolennikiem, ale czasami mam wrażenie, że ktoś nie potrafi odróżnić tego, od zwyczajnej otyłości i chorobliwie złego wyglądu. Swego czasu na jednym z programów telewizyjnych emitowany był program poświęcony właśnie modelkom o trochę większych gabarytach. Jestem jak najbardziej za propagowaniem tej idei, bo wychudzone ciała kobiet także nie są zdrowe, ale błagam! Umiejmy odróżnić kobietę o pięknie zaokrąglonych kształtach i zdrowym wyglądzie, od tej, której zwały tłuszczu wylewają się spod ubrania. Przepraszam za szczerość, ale tak właśnie wygląda prawda. Nie wolno nam propagować tak chorobliwego wyglądu! W ten sposób osoby prowadzące niezdrowy tryb życia uznają, że skoro można tak wyglądać i uchodzić za „modelkę”, to po co się zdrowo odżywiać i cokolwiek zmieniać?

modelki XXL

Źródło: www.szafasizeplus.blogspot.com
Na zdjęciu: Ashley Graham. Amerykańska modelka jest idealnym przykładem, jak powinna wyglądać osoba z jej branży w nieco większym rozmiarze.

Szanować należy każdego, bez względu na jego wygląd. Czy ktoś jest gruby, chudy, szczupły, czy umięśniony. Szacunek należy się każdemu i wygląd fizyczny nie powinien być tym, co determinuje naszą sympatię do kogoś. Jednak całym tym tekstem, pragnę zwrócić uwagę wszystkich, żeby w końcu przestali robić z ludzi otyłych, istoty skrzywdzone przez los, którym wszystko wolno. To niedorzeczne, bo równie dobrze możemy litować się nad mordercą. W tym i w tym wypadku, w zdecydowanej większość przypadków, to główni zainteresowani są odpowiedzialni za sytuację, w której się znaleźli. Nadwaga i otyłość to nie pretekst do oczerniania tych, którzy wyglądają lepiej od Was. To powinna być tylko kolejna dawka motywacji do wzięcia się w końcu do roboty. Jak jest w rzeczywistości? Wszyscy wiemy.

Przestańmy propagować otyłość.

Ludzie otyli wyrobili w sobie niezdrowe przekonanie, że nadwaga  jest ich bronią. To kolejne kłamstwo, w które oni sami nie wierzą. Stosują je, bo są zbyt leniwi, aby cokolwiek zmienić. Używają kolejnej wymówki, twierdząc, że otyłość się im podoba, bo tak naprawdę nie potrafią zaakceptować, że doprowadzili się do tak złego stanu! Pragnę wszystkich uczulić, żebyśmy przestali w końcu propagować niezdrowy wygląd. Nie bójmy nazywać się czegoś takim, jakim jest naprawdę. Oczywiście, że nie chodzi o to, aby mówić każdemu otyłemu człowiekowi, że jest gruby i wygląda źle, bo nigdy nie wiemy, jak wygląda jego życie. Nie wiemy z czym może się borykać. Nie możemy być pewni, czy za jego otyłość nie jest odpowiedzialna choroba lub jakiekolwiek zaburzenie. Jednak jeśli Internet oraz telewizja propagują otyłość i grube kobiety, która są określane jako „modelki XXL”, to coś jest nie w porządku!

Kieruję te słowa do wszystkich zmagających się z otyłością i nadwagą. Przestańcie w końcu robić z siebie niewiniątka. Zacznijcie w końcu myśleć logicznie. Przyjmijcie do swojej świadomości, że za to, jak wyglądacie, jesteście odpowiedzialni tylko Wy sami. Nikt inny. Tylko Wy! I to właśnie Wy możecie coś zrobić w kierunku zmiany. Nadwaga i otyłość jest tylko waszą sprawą. Zamiast więc marnować energię i czas na głupie wymówki, zacznijcie zmieniać swoje życie na lepsze.

Nadwaga i otyłość nie jest fajna! To choroba i przestańcie to w końcu propagować!

#kolejne artykuły