O miłości inaczej, czyli jak? |bez schematu worldmaster.pl
#

Walentynki, czyli święto spłaszczonego wyobrażenia miłości. A przecież można myśleć i opowiadać o niej inaczej, bez schematu.

Bartosz Filip Malinowski

Jestem strategiem, analitykiem, konsultantem i kreatywnym. Założyłem agencję doradczą WeTheCrowd, gdzie doradzam markom z sektorów kreatywnych. Staram się także zachęcać projektantów i twórców do myślenia niekonwencjonalnego na vlogu Bez/Schematu. Jeśli chcesz ze mną współpracować, napisz: bfm@wethecrowd.pl

 

Dlaczego głęboko wierzymy, że będziemy bogaci, chociaż statystyka jest nieubłagana?

Czemu miliarderów traktujemy jak autorytety, a do mówców motywacyjnych mamy taką słabość? I jaką rolę w naszym sukcesie odgrywa zwykły… przypadek? Usiadłem do rozmowy z Kamilem Fejferem z Magazyn Porażka, żeby kontynuować wątek samodzielnego myślenia w świecie wątpliwych autorytetów.

Bartosz Filip Malinowski

Jestem strategiem, analitykiem, konsultantem i kreatywnym. Założyłem agencję doradczą WeTheCrowd, gdzie doradzam markom z sektorów kreatywnych. Staram się także zachęcać projektantów i twórców do myślenia niekonwencjonalnego na vlogu Bez/Schematu. Jeśli chcesz ze mną współpracować, napisz: bfm@wethecrowd.pl

Dlaczego głęboko wierzymy, że będziemy bogaci, chociaż statystyka jest nieubłagana? Czemu miliarderów traktujemy jak autorytety, a do mówców motywacyjnych..

Jak przestać być singlem

Rzadko oglądam telewizję, ale jak już włączę, to zwykle jestem w szoku. Kiedy ostatnim razem to zrobiłam, to trafiłam na program „Chłopaki do wzięcia”.

Przeraziłam się, bo jestem singielką. Co jeśli już tylko tacy wolni zostali???

Nie zrozumcie mnie źle, każdy zasługuje na miłość, ale jeśli producenci chcieliby naprawdę pomóc tym ludziom, nauczyliby ich, jak się ogarnąć, zamiast ośmieszać ich w telewizji – no cóż w Polsacie już pracy nie dostanę 🙂

W każdym razie. Jestem singielką. I to singielką, która pracuje zdalnie z domu. W związku z tym, rzadko poznaję kogoś nowego. Oczywiście wychodzę do ludzi, mam wielu wspaniałych przyjaciół, ale są to wciąż te same osoby i często już sparowane. 

Nie chcę skończyć w programie „Dziewczyny do wzięcia”, dlatego postanowiłam coś ze sobą zrobić. Założyłam konto na Tinderze… Ale bardzo szybko okazało się, że moja osobowość nie pasuje do tego portalu. Poza tym jestem już w takim wieku – człowiek po 30-tce zaczyna inaczej myśleć. Się przekonacie 🙂 Jestem już w takim wieku, że wolę kiedy rzeczy dzieją się szybciej.

Mam na myśli to, że nie chce mi się z kimś pisać, a ostatecznie nawet nie dojdzie do spotkania. Poza tym, kiedy z kimś piszę to wyrabiam sobie wyobrażenie o tej osobie. A kiedy się spotykamy wychodzi na to, że po prostu dobrze bajeruje i nie potrafimy ze sobą rozmawiać w cztery oczy.

W spotkaniach na żywo jest mniej miejsca na udawanie. Szukałam więc alternatywy, ale większość portali randkowych działa na tej samej zasadzie co Tinder.

Z nieba Ci nie spadnie

Kocham się w słowach i zachodach słońca 🙂 I pewnego dnia… Znalazłam coś, co najpierw zachwyciło mnie nazwą, a potem sposobem działania 🙂 Co to coś, to portal „Z nieba Ci nie spadnie”. Nazwa i sposób działania są genialne w swojej prostocie.

Sama nazwa daje do myślenia. Weź się rusz! Zamiast wpatrywać się w okienko swojego smartfona, wyjdź do ludzi! „Z nieba Ci nie spadnie” zrzesza fajnych i wolnych, którzy chcą kogoś poznać. Ale uwaga! Nie ma tu możliwości pisania do siebie nawzajem. Jeśli chcesz się spotkać, wybierasz swoją ulubioną restaurację lub kawiarnię i planujesz spotkanie. Możesz poczekać, aż ktoś przyłączy się do Ciebie albo zaprosić osobę, która Cię zainteresowała. 

Spotykasz się z osobą, której kompletnie nie znasz. Widzisz tylko zdjęcie, krótkie bio, wiek. Ale nie możesz wcześniej wybadać kim jest ta osoba. To taka trochę randka w ciemno. To takie trochę old schoolowe. Czujesz ciary na plecach?! 🙂

Spotkania przy stole

Dla mniej odważnych, ostatnio pojawiła się nowa opcja, SPOTKANIA przySTOLE. Do spotkania przy stole może przyłączyć się max. 15 osób. Swoją przygodę z portalem „Z nieba Ci nie spadnie” zaczęłam właśnie od takiego spotkania. Byłam niesamowicie ciekawa, jak to będzie wyglądać, jak będą zachowywać się ludzie. Czy ktoś będzie moderował to spotkanie.

Spotkaliśmy się w „Panie Przodem”, restauracji, którą uwielbiam – w Polsacie mnie nie zatrudnią, ale tu może 😉 Czekał na nas długi, wspólny stół. Powoli miejsce wokół niego się zapełniało. Jak to przy dużym stole, na początku rozmawialiśmy z sąsiadami. A kiedy już się ze sobą oswoiliśmy, przysiadaliśmy się do innych osób. Nie trzeba było niczego moderować. Atmosfera przypominała spotkanie starych znajomych, którzy opowiadają sobie, co się u nich działo przez ten czas, który się nie widzieli. 

Rozmawialiśmy na ogólne tematy, o pracy, o hobby. O tym kto lubi gotować i co. Mój sąsiad uwielbia piec ciasta 🙂 Rozmawialiśmy nie tylko z płcią przeciwną. „Z nieba Ci nie spadnie”, to nie tylko portal do łączenia w pary. Ale do budowania społeczności singli. Jeśli wśród Twoich znajomych jest pełno sparowanych osób, to spotkanie z osobami poszukującymi swojej połówki może być dla Ciebie bardzo odświeżające. 

Jak przestać być singlem? Zarejestruj się na portalu i spotkaj na żywo kogoś, kto też chce przestać być singlem! Bo z nieba Ci nie spadnie 🙂

Dietetyczny paranoik to… No właśnie! Kim on jest? Czy to ktoś zdrowo się odżywiający, czy wyznający żywieniową ideologię? A może żadne z powyższych? Zapoznajcie się z tekstem, który dla Was przygotowałem, bo może się okazać, że dietetyczny paranoik znajduje się w Waszym otoczeniu. Albo co gorsze widzicie go, kiedy spoglądacie w lustro…


W dzisiejszych czasach wcale nie jest tak trudno zwariować od nadmiaru wszelkiego rodzaju informacji w świecie dietetyki i zdrowego odżywiania. W końcu nastały takie dni, gdzie co druga osoba po jednodniowym szkoleniu, tytułuje się dietetykiem, a ludzie, którzy nigdy nie dotknęli sztangi, nazywają siebie trenerami. Jeśli to Was bawi (tak, jak mnie) i nie do końca wierzycie w moje słowa (ja w swoje wierzę) to polecam odwiedzić Instagrama. Wpiszcie tam sobie w wyszukiwarkę hasztag #trenerpersonalny, #zdroweodżywianie i inne pochodne słowa. Zobaczycie tam wiele osób, próbujących być trenerami, kiedy tak naprawdę większość z nich tego trenera właśnie potrzebuje.

Teraz wyobraźmy sobie panią Jadzię, która postanawia zlikwidować pielęgnowaną przez lata fałdkę na brzuchu. Ona przecież nie wie, skąd powinna czerpać swoją wiedzę. Ta biedna kobieta nie ma pojęcia, że „paker” z Instagrama, który w nazwie użytkownika doda sobie „trener personalny”, tak naprawdę nie musi być najlepszym wyborem w kwestii pomocy sylwetkowej. Jakby brakowało Wam powodów do śmiechu, to realni dietetycy i trenerzy z prawdziwego zdarzenia, są bardzo często ignorowani, bo mają zbyt słabą siłę przebicia! Ironia? Skądże! Samo życie!

Wróćmy jednak do pani Jadzi. Jak myślicie, co się z nią stanie? Co się wydarzy, kiedy odda się w ręce człowieka, który sam potrzebuje pomocy i którego wiedza kończy się na kaloriach? Pewni być nie możemy, ale myślę, że na dobre to pani Jadzi nie wyjdzie. Co więcej, nierzadko kończy się zaburzeniami, chorobami, a czasami również…

Zwariowaniem! Tak, tak! Dobrze czytacie!

Jak rozpoznać dietetycznego paranoika?

Spotkaliście kiedyś dietetycznego paranoika? Jestem przekonany, że na pewno przynajmniej raz w życiu mieliście z taką osobą kontakt! Jeśli jednak nie jesteście pewni swojej decyzji, to zapoznajcie się z poniższą listą, dziesięciu punktów, które ułatwią Wam rozpoznanie dietetycznego paranoika w Waszym otoczeniu!

1. Liczenie KAŻDEJ kalorii.

Paranoik tak już ma. Dla niego jedna brakująca kaloria w planie to grzech śmiertelny, z którego musi się wyspowiadać na niedzielnej mszy, a potem odbyć pielgrzymkę do Częstochowy na kolanach. Dlatego, aby temu przeciwdziałać, w zasadzie w ogóle nie rozstaje się ze swoim dzienniczkiem kalorii, a przed każdym posiłkiem, wszystko dokładnie analizuje w tabelach kaloryczności produktów. Dietetyczny paranoik to taka osoba, która poświęca więcej czasu na liczeniu kalorii z posiłku, niż na jego faktycznym przygotowaniu…

2.Ważenie, co do JEDNEGO grama.

Jeśli poczęstujesz paranoika jabłkiem, to jeśli nie ma akurat  pod ręką wagi kuchennej, najprawdopodobniej zabierze je do domu, aby tam móc je zważyć. Zapewne zrobi to kilkukrotnie, ustawiając urządzenie pod różnymi kątami… Bo, „co, jeśli się pomylę?!”. Wszystko musi być zważone idealnie! Przecież tylko wtedy taka osoba, będzie mogła policzyć KAŻDĄ kalorię, prawda? Jakże to pięknie i logicznie brzmi!

3.Posiłek poza domem? NIE MA MOWY!

Kojarzycie te wszelkie pudełka z jedzeniem, które każdy szanujący się „fitnesiak” pokazuje na Instagramie? Cóż… Paranoik się z nimi nie rozstaje! Nie ważne, czy jest to wypad ze znajomymi na piwo, komunia córki, czy impreza urodzinowa babci. Tylko pudełka! Sto procent albo nic! W końcu zjedzenie czegokolwiek poza domem i czegoś, co nie było przez paranoika przygotowane, to trucizna! To trucizna uczyniona przez ludzi, czyhających na jego sylwe… Tfu! Życie! Co z tego, że jesteśmy głodni, a żona właśnie przygotowała cudownego kurczaka. Wolimy głodować! Pokazujemy silną wolę i gotujemy sobie ten swój suchy ryż, kiedy w naszym organizmie żołądek zaczyna przyklejać nam się do kręgosłupa z głodu… To jest dopiero pokaz bohaterstwa i wytrzymałości!

jedzenie

4.Brak zainteresowania CENNYMI radami.

Paranoikowi nie przetłumaczysz. Choćbyś postawił mu pod nosem najznakomitszego specjalistę pod słońcem, to on i tak będzie wiedział lepiej. Jak jest niegrzeczny, to pewnie nawet go nie będzie słuchał. Natomiast grzeczni paranoicy to tacy, którzy z uwagą kiwają główką, ale w jej wnętrzu nieustannie powtarzają: „I tak wiem lepiej”. Efekt jest taki, że po wysłuchaniu wszystkich rad, oni i tak dalej robią swoje. W końcu, kto może znać lepiej ich ciało od nich samych? Co z tego, że sami robią sobie krzywdę. To nie ma znaczenia! Liczy się tylko ich zdanie. W skrajnych przypadkach paranoicy zaczynają traktować osoby, chcące im pomóc, jako wrogów, którzy pragną im coś odebrać (odebrać, ale co? Kurczaka z ryżem?!). Dojść może nawet do zerwania kontaktów i złości oraz przelania całej swojej miłości na pojemniczek z jedzonkiem… Ono przynajmniej zrozumie!

5.Dietetyczny Paranoik myśli, że jest PĘPKIEM świata.

Paranoicy mogą mieć w sobie narcystyczną duszę. Myślę też, że na ogół kulturyści, którzy potrafią godzinami oglądać się w lustrze, to również paranoicy. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, iż taki delikwent sądzi, że wszyscy mu się przyglądają i oceniają, jak wygląda? Stawianie siebie w centrum uwagi (lub sądzenie, że tak jest) dla paranoika to codzienność! Po siłowni w letni dzień ubierze oczywiście koszulkę bez rękawów, aby wszyscy mogli oglądać imponującą (sic!) muskulaturę. W kwestii żywienia jest dokładnie tak samo. Najważniejszy jest On – Pan i Władca własnego talerza. Paranoik we własnej osobie.

6.Rozmowa tylko o JEDNYM.

Dla paranoika nie ma znaczenia to, że właśnie został wybrany nowy papież. Jego nic nie obchodzi kolejny zamach terrorystyczny. Dla niego nawet urodziny córki, czy impreza rodzinna to nic innego, jak tylko temat poboczny. Paranoik dietetyczny mówi zawsze tylko o jednym. O żywieniu, o treningu, o sylwetce. O tym, co zrobił, co zjadł, co zjeść zamierza albo jakiego koloru był jego mocz. Śmiejecie się, ale myślę, że i takie rzeczy się zdarzają! Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy paranoik postanawia uprzykrzyć życie innym! Wtedy potrafi ni stąd, ni zowąd, zacząć wyliczać, ile ktoś zjadł i ile będzie potrzebował czasu aktywności, aby to spalić. Jedno jest pewne! Takie zachowanie na pewno spowoduje brak apetytu jego słuchaczy. Tak samo, jak niechęć do takiego delikwenta.

paranoik

7.Jesteś SŁABY, jeśli robisz coś INNEGO.

Tego nie zawsze widać. Tu też zależy, czy paranoik jest kulturalny, czy ma wszystko w głębokim poważaniu. Jeśli na niczym mu nie zależy (oprócz siebie rzecz jasna) to prawdopodobnie powie nam prosto w oczy, że nie ma ochoty z nami rozmawiać, skoro nie robimy tego, co on. Grzeczniejszy natomiast, będzie mógł nas nawet z uwagą słuchać, ale w głębi duszy będzie nami gardził. W mniejszym lub większym stopniu. Nasze zainteresowania będą dla niego tylko dziecinną igraszką, bo przecież czymże one są w porównaniu z jego boskim wyczynem trzymania diety?! Sprawa jest prosta. Chcesz zyskać szacunek paranoika? Rób dokładnie to samo, co on! Odmienność nie jest tolerowana!

8.Stosowanie GŁODÓWEK.

Paranoik nie wie, co jest dobre, a co nie. Jemu zależy tylko na tym, żeby jak najszybciej zrealizować swój cel. Co z tego, że wszyscy huczą, że to coś jest złe? Pamiętacie? Przecież paranoik nie słucha nikogo. Liczy się tylko on sam! A w końcu wyczytał w czasopiśmie dla zapracowanych pań, że głodówka to szybki sposób na schudnięcie. Co więc robi? Głoduje! I to jeszcze jak! Robi to z zaciętą miną cierpiętnika, który pokutuje za grzechy ludzkości. A spróbujcie mu tylko to wyperswadować. Wiecie, co Wam powie? „BZDETY!”. No tak, przecież ma rację. Próbujemy mu pomóc, bo rzecz jasna zazdrościmy mu tego, jakże owocnego życia!

9.Stosowanie WYMYŚLNYCH diet.

W gruncie rzeczy to nie wiem, co jest gorsze. Głodówka, czy wymyślne diety, wykreowane przez pseudo specjalistów. Bo jak nazwać twory, który zakładają spożywanie tylko warzyw lub tylko owoców? Albo inne zakazują spożywania owoców po godzinie 18:00 lub całkowicie wykluczają spożywanie węglowodanów? Dla wielu brzmi to jak abstrakcja, ale dla paranoika? Dla paranoika to jest niczym zbawienie! Czy może być coś cudowniejszego od cudownej diety, gwarantującej wspaniałe rezultaty i koncertowo zniszczone zdrowie? Naturalnie, drugiej części paranoik nie słyszy. Jego interesuje tylko to, co potwierdza jego tezę. A jakby na to nie spojrzeć, to chociażby dieta Dukana, brzmi tak jakoś mądrze, prawda? Więc chyba warto w nią wierzyć, no nie?

dietetyczny paranoik

10.Paranoik NIE MA pojęcia o zdrowym odżywianiu.

Wydaje mi się, że świetle pozostałych dziewięciu punktów to jest jasne. Dietetyczny paranoik jest tak naprawdę błądzącym we mgle dzieckiem, które szuka właściwej drogi. Nie widzi jednak pod nogami wyraźnej ścieżki, tylko biega dookoła, próbując znaleźć rozwiązanie. Z paranoikami jest to samo. Oni dla otoczenia mogą się rysować jako osoby mądre i zorientowane w temacie, ale w rzeczywistości to osoby, robiące krzywdę sobie i nie rzadko również innym.

Wyobrażacie sobie, co się stanie, jak nasza kochana pani Jadzia z początku tekstu, trafi na właśnie takiego paranoika? Koszmar murowany! Wyobrażacie ją sobie, jak każdego wieczora spożywa suchy twaróg polany oliwą z oliwek? A codziennie wstaje o piątej rano, aby przygotować sobie pięć, idealnie tak samo niesmacznych posiłków do pracy? Powiem Wam szczerze, że ja jakoś tego nie widzę. Nic, a nic! A niestety paranoicy nie tylko zatruwają życie swoje, ale także życie innych. Często nie zdają sobie nawet z tego sprawy. A dlaczego nie mają pojęcia o zdrowym odżywianiu? To proste! Przecież słuchają tylko siebie, pamiętacie?

Żarty żartami, ale…

Możecie odnieść wrażenie, że jestem szyderczy względem dietetycznych paranoików. To był jednak celowy zabieg, aby trochę przejaskrawić zachowania osób, które charakteryzują się tymi cechami. W rzeczywistości jestem zdania, że Ci paranoicy, którzy wpadli w sidła błędnego postrzegania żywienia, potrzebują naszej pomocy. Naturalnie, że nas to momentami może bawić, ale droga od dietetycznego paranoika do poważnych zaburzeń odżywiania oraz zdrowotnych nie jest wcale taka długa. Co więcej, nie rzadko mogą się one krzyżować…

… Też taki byłem!

Wiem doskonale, że przetłumaczenie osobie o takich skłonnościach nie jest łatwe. Wiem to, bo sam taką osobą byłem. Za nic w świecie nie dało się mnie przekonać, że zjedzenie jednej kostki czekolady nie jest złe. Nie przyjmowałem w ogóle do wiadomości, że istnieje coś takiego jak zdrowe i zbilansowane odżywianie. Zamiast tego preferowałem zjedzenia paczki chrupkiego pieczywa i jabłka… W ujęciu całego dnia…

Obok tego wszystkiego, widziałem również troskę o moje zdrowie osób najbliższych. Najstraszniejsze było jednak w tym wszystkim to, że rozumiałem to, ale nic z tym nie robiłem, bo walka o lepszą sylwetkę wygrywała. Dlatego z perspektywy czasu wiem, że bycie paranoikiem dietetycznym nie jest tylko zabawną igraszką, którą można wspominać przy rodzinnym stole. Paranoik dietetyczny to osoba, która może borykać się z anoreksją, czy bulimią, lub być nim w znacznym stopniu zagrożona. Paranoik dietetyczny to także osoba, która zamyka się na otoczenie. Ciężko jest do niej dotrzeć i nierzadko wymagać to może interwencji specjalisty. Ponadto paranoik dietetyczny to nie jest coś, co samo minie i można machnąć na to ręką. Zaufajcie mi, że bycie taką osobą, wpływa w znacznym stopniu na życie całego, najbliższego otoczenia. Mówię to z perspektywy osoby, która w pewnym znaczeniu była w takim miejscu.

Zdradzić Wam malutki sekret?

Nie warto. Lepiej miejcie to swoje „nieidealne” ciało z fałdką na brzuchu niż macie pakować się w to „coś”. Naprawdę.

Oczy i uszy szeroko otwarte!

medytacja

Jeszcze słowem zakończenia, chcę tylko nadmienić, żebyście traktowali całą tę listę poważnie, ale umiejscawiali ją w szerszym kontekście. To znaczy, że jeśli ktoś mówi ciągle o zdrowym odżywianiu, wcale nie oznacza, że jest paranoikiem. Być może interesuje się tą dziedziną wiedzy i jest zdrowo „zafiksowany” na tym punkcie. Tak samo osoby, które skrupulatnie liczą spożywane kalorie, nie muszą sugerować, że są paranoikami. Może są zawodowcami i przygotowują się do bardzo ważnych zawodów sylwetkowych?

Z tego więc powodu zachęcam Was, abyście na osoby, u których dostrzegacie którekolwiek z wyżej wymienionych cech, spoglądali holistycznie. To znaczy w szerszym ujęciu. Jeśli natomiast boicie się, że nie zdołacie wykryć u bliskiej osoby właśnie takiego zachowania, to pragnę Was uspokoić.

To widać, czy ma się styczność z paranoikiem dietetycznym. Widać to po sobie mówienia, zachowania i sposobie bycia – zwłaszcza w sytuacjach, gdzie taki paranoik może czuć się niepewnie (kolacja poza domem, spotkanie ze znajomymi).

I na sam koniec, pamiętajcie o najważniejszym!

Paranoik dietetyczny nie ułatwi Wam kontaktu i pomocy. Jeśli zechcecie mu pomóc, będzie to od Was wymagało nie lada cierpliwości oraz zaangażowania. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że stracicie wiele sił… Jednak w obliczu przywrócenia człowieka do normalności, myślę, że jest to gra warta świeczki.

W swoim życiu poznajemy tysiące ludzi. Jedni pozostają w nim na dłużej, inni jak szybko zostali poznani tak szybko zostają zapomnieni. Czasem sami przerywamy pewne kontakty, bo dochodzimy do wniosku, że są dla nas nieodpowiednie. Innym razem wręcz przeciwnie- angażujemy się, bo wiemy, że dzięki temu stajemy się lepszymi ludźmi.

Zatem nasuwają się pytania: Od czego zależy wybór osób, z którymi spędzamy czas? Jaki wpływ ma na nas nasze towarzystwo? Jak oddziaływuje na nasze podejście, zdanie, zachowanie? Czy w ogóle ma to jakieś znaczenie z kim przebywamy? I najważniejsze, skąd wiedzieć, że relacja jest nieodpowiednia?

Pierwszymi osobami, które wpływają na kształtowanie naszej osobowości jest nasza rodzina- rodzice lub osoby nas wychowujące, dziadkowie, bracia i siostry, wujkowie lub ciocie. Obserwujemy ich zachowania i wypowiedzi. Często traktujemy je jako wzorzec. Czasem  nawet podświadomie przejmujemy ich ruchy, sposób wypowiedzi lub postępowania. Jest to spowodowane genami, ale i tym, że większość swojego dziecięcego czasu spędzamy właśnie z nimi. A to sprawia, że oddziaływują na naszą osobę, na to jak spostrzegamy rodzinę oraz innych ludzi, jak traktujemy inne osoby, jak się wypowiadamy, co uważamy, że jest dobre, a co złe.

Zatem zgodzisz się ze mną, że okres ten ma bardzo ważny wpływ. Jednak tutaj nie mamy wyboru “na kogo trafimy”. Możemy urodzić się w wspaniałej kochającej rodzinie, która dba o siebie, pomaga sobie, wspiera się, wie co to szacunek, tolerancja i uczy tego swoich potomków. W innym przypadku możemy urodzić się w rodzinie patologicznej, wówczas ten wzorzec jest zupełnie inny. Dopiero w zderzeniu z innymi dowiadujemy się, że może być inaczej.

Kiedy zaczyna się szkoła, główne skrzypce zaczynają odgrywać znajomi. Większość swojego wolnego czasu poświęcamy właśnie im. To z nimi poznajemy świat, dzielimy się swoimi spostrzeżeniami, poglądami, nowinkami. Szukamy, testujemy różne rzeczy. Odkrywamy nowe zainteresowania.  Zabawy, rozmowy, imprezy, wyjazdy, wyjścia, nieprzespane noce, pierwszy alkohol i papierosy.  Powoduje to adrenalinę. Budzi ciekawość i ekscytację. Poznajemy inny świat, inne możliwości. Zaczynamy się zmieniać- zewnętrznie- poprzez inny styl ubioru, makijaż, kolor lub długość włosów, ale też wewnętrznie- nasze wcześniej nabyte poglądy, podejście, sposób wypowiedzi, myślenia, też zaczyna się zmieniać. Wywołuje to pierwsze bunty i sprzeciwy. Powstają konflikty. Uważamy, że to co nasze powinno być na wierzchu, że jesteśmy nieomylni, a rodzice na nic nam nie chcą pozwolić i nas nie rozumieją.  Dlatego przyjaciele są naszą bratnią duszą, bo oni wiedzą o co chodzi.


Ale, ale… jest jeszcze miłość. Ta to ma dopiero wpływ! Myślę, że każdy się ze mną zgodzi. Potrafi namieszać w głowie i życiu. Szczególnie w fazie początkowej, gdzie występuje pierwsze zauroczenie. Miłość potrafi zaślepić wszystko i wszystkich. Zagłuszyć krzyki i wołanie. Pod wpływem partnera potrafimy zapomnieć o rodzinie, przyjaciołach, ale i o swoich przekonaniach, wartościach, poglądach, które zostały wypracowane przez lata. Odmienić się o 180 stopni niekoniecznie to zauważając. Oczywiście zmiana nie musi być na gorsze. Wszystko zależy od wybranego partnera 🙂

Tak jak w rodzinie, tak i wśród znajomych, czy związku, nasze życie będzie zależało od tego kim się otaczamy, ale i za kim podążamy. Ile ludzi tyle zachowań, poglądów i sposobów postępowania. Każdy człowiek kształtowany jest przez środowisko bliższe- rodzina, znajomi, partner i dalsze- grupa społeczna, szkoła, środki masowego przekazu. Choć na co dzień nie zwracamy może na to uwagi, ale to wszystko kształtuje nas i ma większy lub mniejszy wpływ na nasze życie.

Jeśli mamy wokół siebie tyranów,  którzy uważają, że są najmądrzejsi na świecie, widzą tylko pieniądze, ciężką pracę, nie szanując innych ludzi- też możemy się tacy stać.  Gdy przebywamy wśród aktywnych ludzi, którzy są ambitni, lubią wyzwania, nie poddają się, mają plany i cele życiowe – my też możemy tacy być. Jeżeli ludzie w najbliższym otoczeniu są leniwi, nie maja zainteresowań, nie zależy im na pracy, nie dbają o to by zapewnić sobie byt, a nadużywają alkoholu, bądź innych używek- też możemy się tacy stać. I nie ważne, czy to rodzina, znajomi, partner. Te przypadki mogą wystąpić w każdej z tych grup. Możemy trafić na patologiczną rodzinę, ale i znajomych, jak i partnera. A możemy trafić na niesamowitych ludzi, którzy pokażą nam jak czerpać radość z życia, jak się realizować, szanować bliźniego oraz naturę. Wszystko to zależy od tylko, którą drogę wybierzemy.


Jak wybierać tych odpowiednich ludzi?

To w teorii jest bardzo proste, jednak w praktyce lekko trudniejsze, ze względu na fakt, że dochodzą uczucia. Jednak pierwszą podstawową rzeczą na którą należy zwrócić uwagę to to jak się czujemy się w danym gronie. Kiedy jest akceptacja, szacunek, szczerość, pomoc i wsparcie, a oprócz tego występuje motywacja, radość po zwycięstwie i pocieszenie po porażce. To najprawdopodobniej dobry wybór. Ludzie, którymi się otaczamy powinni być dla nas po prostu dobrzy i nas akceptować. Każdy z nas jest inny i ma inne plany, marzenia, ale i zainteresowania. Dlatego nikt nie ma prawa nas zmieniać, ani ograniczać, bo w ten sposób chcą zabrać naszą tożsamość. Mając przy sobie odpowiednich ludzi, odczuwamy radość, szczęście, miłość, podekscytowanie, chcemy się ciągle rozwijać, jesteśmy kreatywni. Chcemy po prostu to czuć.

Jeśli jesteś krytykowany, wyśmiewany, poniżany. Kiedy potrzebujesz pomocy nikogo nie ma- czas na zmiany. Uciekaj i szukaj dalej! Oczywiście można powiedzieć, że będąc w złym towarzystwie też czujemy się dobrze. Owszem. Wówczas musimy spojrzeć na coś innego. Jeśli odkładamy swoje plany, nie kierujemy swoich działań do ich realizacji, cele życiowe przestają mieć znaczenie, bądź w ogóle ich nie posiadamy. Żyjemy, bo żyjemy. Bo to głupie, bez sensu i niepotrzebne. Oprócz tego zachowujemy się w nieodpowiedzialny sposób, tracimy szacunek do innych osób, zaniedbujemy obowiązki, czasem nadużywamy alkoholu lub innych używek. Wówczas powinna zapalić się czerwona lampka i skłonić nas do refleksji.


Autorefleksja dobra na wszystko. Życie tak szybko leci, że czasem zapominamy o tym co jest ważne. Dlatego nie daj się wciągnąć w wir i czasem zwolnij. Jak to zrobić przeczytasz w moim poprzednim artykule. By sprawdzić, czy osoby z którymi się otaczasz są odpowiednie czasem trzeba się też zatrzymać i zadać sobie kilka pytań. Czy ta droga, którą podążam jest dobra i zgodna z moimi wartościami? Czy idąc nią dalej osiągnę to czego pragnę i będę tym kim chcę być? Co z ludźmi, którymi się otaczam, czy wspierają mnie, a może mnie blokują przed realizacją marzeń? Jaki mają na mnie wpływ i czy mogę na nich liczyć w dobrych i złych momentach? Czy są ze mną szczerzy i chcą dla mnie dobrze? To bardzo ważne.

To my sami kształtujemy swoje życie i dobieramy do niego swoich towarzyszy. Niestety, jest to ciężkie ze względu na to, że czasem jesteśmy po prostu ślepi. Przede wszystkim w miłości, ale i przyjaźni. Trwamy w czymś, mimo, że nie zawsze jest to dla nas dobre. Mimo zewnętrznych sygnałów nie dopuszczamy do siebie negatywnych informacji. Jednak jeśli raz, drugi, trzeci słyszysz, że zmieniłaś się odkąd się z nią przyjaźnisz, bądź jesteś zupełnie inny od kiedy się z nią spotykasz, może warto również poświęcić chwile na przemyślenia.. W końcu nasze dobro, powinno być na pierwszym miejscu.

Wybór nieodpowiednich osób może ciągnąć za sobą bardzo srogie konsekwencje. Złe wspomnienia, spadek poczucia własnej wartości, uzależnienia, problemy zdrowotne to tylko niektóre z nich. Toksyczne osoby robią w naszej głowie tzw. burdel, który czasem ciężko pozbierać i nie zawsze jest co sprzątać. Za przykład wezmę tutaj dziewczynę głównego bohatera z filmu “Najlepszy”, która dzięki niemu wdała się w narkotykowe towarzystwo. Uzależniła się, zaszła z nim w ciążę w młodym wieku i z powodu problemów zdrowotnych wywołanych uzależnieniem- zmarła. Nikt zatem nie powie, że ta relacja, dla tej bohaterki była dobra i da się ten syf ogarnąć. Miało to wpływ na nią, na jej życie oraz jej rodziny, no i na malutkie dziecko, które w efekcie wychowywało się bez matki. A on? W końcu po wielu różnego rodzaju przejściach, postanowił się otrząsnąć i wyjść z tego co go niszczyło. Fajnie, brawo dla niego. Pokazał, że można. Tylko co z tego, jeśli dla niej nie było już powrotu?

Lepiej mieć jednego szczerego przyjaciela, niż masę, ale fałszywych

Wiem, że bywa to ciężkie, kiedy musisz odejść pomimo miłości, albo przywiązania. “Przecież ja go kocham”; “Przyjaźnimy się tyle lat”; “Nie wyobrażam sobie życia bez niej”. Tak tylko Ci się wydaje. To wszystko jest bardzo trudne, jednak uwierz mi, że kiedy zobaczysz pozytywny wpływ i oddziaływanie na swoje życie, przestaniesz się tym przejmować. Zmiany są dobre. Skoro decydujesz się na takie kroki, masz ku temu powody. Podjęcie takiej decyzji nie jest proste, ale bardzo możliwe, że warte przemyślenia. O tym jak podejmować decyzje przeczytasz w moim wcześniejszym wpisie.

Niekiedy sami dochodzimy do wniosku, że pewne relacje nie mają sensu i do niczego nie prowadzą i odpuszczamy. Innym razem zaczniemy słuchać sygnałów zewnętrznych i dojdziemy do wniosku, że mają rację i może ta relacja jest zła. A może stanie się coś co odmieni nasze życie… Ostateczna decyzja co z tym zrobimy należy od nas samych. Jeśli sami nie będziemy chcieli zmiany, to mimo wszystko nic się nie zmieni. To my jako jednostki musimy odejść od partnera- gdy jest nieodpowiedni, przestać utrzymywać kontakty z danym towarzystwem- gdy ma zły wpływ, bądź źle się w nim czujemy. Jesteśmy wolni. Mamy swoje zdanie i wartości. Nie podporządkowujmy się pod innych. Jest tyle dobrych, szczerych ludzi na świecie, że z pewnością znajdziemy swoją miłość, przyjaźń, która odmieni nasze życie na lepsze niż dotychczas. Każda istota w głębi duszy posiada pragnienia, nie pozwólmy by ktoś je odbierał.

podejście

Oprócz wpływu bezpośredniego, pamiętajmy o pośrednim. Świat technologii dał nam dostęp do wielu rzeczy pod wpływem których ulegamy pewnym trendom, pokusom i odmieniamy się. Nie zawsze są one złe. Jednak patrząc z perspektywy czasu widzę, że jest coraz więcej rzeczy, które mają za zadanie nas ogłupić i ujednolicić. Trendy jak powinna wyglądać kobieta, bądź mężczyzna, do których dążą nastolatkowie, ale i osoby starsze. Muzyka, programy telewizyjne, które nie niosą za sobą żadnego przekazu, nauki, ani refleksji. Pamiętajmy, że towarzystwo jest jednym z elementów wpływających na nas, ale także kształtują nas nasze zainteresowania, sposób spędzania wolnego czasu, tego jakie książki wybieramy (o ile w ogóle wybieramy), jakiej muzyki słuchamy.

Kiedy byłam nastolatką słuchałam dużo hip-hop’u (dzięki mojemu przyjacielowi- dzięki Artur!). Ale nie tego, gdzie głównym tekstem były dzi#*i sex i marihuana. Tego, który miał głębszy przekaz. To między innymi on ukształtował mnie na osobę, którą jestem. Która wie, że mimo różnych przeciwności losu może osiągać swoje cele. Która wie, że droga bywa ciężka, ale to od niej zależy czy będzie walczyć, czy się podda. To dzięki hip-hop’owi wiem, że trzeba odcinać się od fałszywych i toksycznych ludzi, że w życiu trzeba mieć swoje wartości. Ludzie, którzy to tworzą też mieli różnie w życiu, ale dobierają w swoim życiu ludzi tak, by ich życie miało sens i pozwoliło im spełniać ich marzenia i pragnienia. O tym jeszcze z pewnością napiszę, a tym czasem podrzucam Wam jeden z takich kawałków, przy którym pisałam zresztą ten tekst -> KLIKNIJ TUTAJ!

wpływ, wybór osób, towarzystwo, zachowanie

Podczas swojego żywotu poznasz masę ludzi, jedni będą dla Ciebie dobrzy, inni źli. Jedni będą mieć pozytywny wpływ na Twoje życie inni wręcz przeciwnie. Ale…To Ty decydujesz, kto w nim zostanie, a kto odejdzie. Dobieraj ludzi tak, by czuć się szczęśliwym, docenionym człowiekiem. Żeby wiedzieć, że nie zależnie od tego co się będzie działo w Twoim życiu możesz na nich liczyć. “Przyjaciół poznaje się w biedzie” – Owszem, ale także kiedy osiąga się sukcesy. Bo czasem przyjaźnie i związki kończą się wtedy, kiedy jednemu idzie lepiej. Jeśli tak się stanie, to znaczy, że to nie było prawdziwe.Nie pozwól by ktoś odebrał Ci Twoje marzenia, pragnienia, utrudniał dojście do wyznaczonych celów. Nie odkładaj ich i nie zapominaj o nich! Są Twoje i to one powodują, że czujesz się spełnionym człowiekiem. A myślę, że jakieś masz? Zatem trzymaj się z odpowiednimi ludźmi, którzy pomogą Ci dojść tam, gdzie chcesz. A z tych negatywnych relacji wyciągnij lekcję, by na przyszłość wiedzieć jak postępować, kogo unikać, by Twoje życie i głowa były czyste od syfu. Z każdej relacji da się wyjść, tylko trzeba tego chcieć i użyć odpowiednich środków.

Wierzę w Ciebie i Twoją moc!

Zasługujesz na to, by być szczęśliwą istotą!

#kolejne artykuły