Dzień Matki tylko 26 maja? Kim jest mama? | worldmaster.pl
#

Za trzy dni, 26 maja obchodzić będziemy Dzień Matki. Z tej okazji sklepowe półki uginają się pod ciężarem słodkich czekoladek i bukietów kwiatów. Witryny internetowe przeżywają oblężenie spowodowane najazdem synów i córek. Portale oferujące błyskotliwe pomysły na prezenty dla matek, przeżywają prawdziwe żniwa. Słowo „mama” pokazuje nam się ze wszystkich stron, odmienione przez wszystkie przypadki. I choć Dzień Matki nie może równać się ze świętami Bożego Narodzenia, to niewątpliwie w jego przededniu można dostrzec małą gorączkę wśród dzieci swoich matek.

szczęśliwego dnia matki

26 maja – Dzień Matki.

Dzień Matki jest bardzo pięknym świętem. Pięknym ze względu na datę, bo 26 maja daje nam zapewnienie tętniącej życiem wiosny, która zachęca do oddechu. W tym roku cudownym również ze względu na niedzielę, w którą wypada. Święto w święcie. Dzień wolny pracy i wszelkich obowiązków. Dzień Matki tylko dla niej, bo to właśnie mama sprawia, że ta data napawa optymizmem i wywołuje uśmiech na twarzy. To mama jest w tym dniu najważniejsza.

Nie byłbym sobą, gdybym nie poczuł w tym momencie nutki goryczy.

Żałuję, że tylko w Dzień Matki nasza rodzicielka jest najważniejsza. Natomiast przez resztę roku zazwyczaj pomijana…

Kim jest mama?

Nie łatwo jest udzielić odpowiedzi na tytułowe pytanie. Dla jednych mama to koleżanka, którą można widywać przy okazji życia. Dla drugich to ktoś, bez kogo nie potrafimy wytrzymać dłużej niż dwa dni. Jedni widzą w niej osobę, która gdzieś sobie żyje, ale nie bardzo robi im różnicę gdzie. Dla tych drugich mama jest istotą, która zawsze jest obok nich. Jedni widzą w niej diabła. Drudzy anioła. Są tacy, dla których jej widok to świętość, a słowa to skarb, ale są też inni, którzy łączą ją z bredniami i bzdurami. Jedni widzą ją na zielonej łące uśmiechającej się od ucha do ucha, a inni w czarnych barwach z grymasem na twarzy i złością wykrzywiającą wargi.

Mama – jak każdy człowiek – nie jest idealna. Ma swoje chwile słabości, okresy rezygnacji oraz frustracji. Ale pomyślcie sobie i zastanówcie się, co czujecie, gdy myślicie sobie o niej. O swojej rodzicielce. Jak ją widzicie? Co czujecie? Uśmiechacie się, czy smucicie?

mama i dzieci

Dajcie sobie chwilę, aby to przemyśleć.

Miłość w każdym calu.

Mama jest kobietą, która nas narodziła. Wydała nas na ten świat, a potem przelała całą swoją miłość, abyśmy mieli wszystko. Nie przesadzę, jeśli powiem, że dała nam siebie. Oddała nam swoją wolność, swoje siły i cały swój świat, bo odkąd ujrzeliśmy światło dzienne, to my byliśmy dla niej światem. To nas ukochała najmocniej. To w nas zobaczyła odbicie rzeczywistości. W naszych oczach dostrzegła życie, które stworzyła i które pokochała mocniej niż wszystko inne.

Idylla? Sielanka? Utopia?

Nie. Wierzę w to, co piszę. Wierzę, że każda mama kocha swoje dzieci i chce dla nich jak najlepiej. Nie ważne jaka jest i co robi. Naturalnie zdarzają się wyjątki, które w swej skrajności zapierają dech, ale zostawmy je i nie psujmy nimi tego wpisu. Bo ten tekst dotyczy wszystkich mam. Cudownych istot, które 26 maja obchodzą swoje święto i które zasługują na nie, jak mało kto. Dzień Matki nie jest dla mnie kolejnym komercyjnym wymysłem, powstałym na bazie nudzącej się społeczności. Dzień Matki to hołd dla naszych rodzicielek, które bardzo często w pocie czoła walczyły o każdy najmniejszy kawałek naszej rzeczywistości i przyszłości.

Mama to…

… osoba, która walczy za Ciebie do samego końca, choćby miała zginąć.

… człowiek, który nie spocznie, dopóki nie upewni się, że jesteś bezpieczny.

… dusza, która bez względu na to, czy będziesz tego chciał, czy nie – zawsze przy Tobie będzie.

… istota, która się o Ciebie martwi, gdy zimą nie ubierzesz czapki. Nawet jeśli już dawno skończyłeś osiemnaście lat.

… ogień, który krzyknie, gdy zrobisz coś złego, a potem przepłacze pół nocy, troszcząc się o Ciebie.

… miłość, która śmieje się z Twoich żartów, nawet jeśli są najgorsze na świecie.

… kobieta, która zadzwoni do Ciebie o północy tylko dlatego, aby powiedzieć, żebyś się jutro cieplej ubrał, bo właśnie usłyszała w pogodzie, że nadciąga ochłodzenie.

Mama to ta postać, która dała nam życie i tego życia nas nauczyła. Dlatego Dzień Matki jest dla mnie tak bardzo ważnym świętem.

Dlaczego dzień matki obchodzimy 26 maja?

Dlaczego świętujemy Dzień Matki tak krótko?

Gdy zbliża się Dzień Matki zawsze mam dość ambiwalentne uczucia. Z jednej strony jestem przeszczęśliwy, że ludzie wyrażają miłość i dbają o swoje rodzicielki, ale z drugiej odczuwam straszny dyskomfort wywołany myślą, że robimy to wszystko wyłącznie z powodu daty w kalendarzu. Równocześnie pojawia się pytanie, dlaczego nie możemy sprawić, aby nasza mama czuła, że każdy dzień jest jej świętem?

Czuję z tego powodu niedosyt. Cieszę się, że ten dzień należy do matek, ale w moim odczuciu to za mało. Uważam, że ktoś taki jak mama zasługuje na większą uwagę, aniżeli tylko 26 maja. Doskonale zdaję sobie sprawę, że bój, który toczę z samym sobą i to, co próbuję Wam przekazać zakrawa o utopijną wizję świata, ale czasami jedyne, co nam pozostaje to wyobraźnia.

Więc zróbmy z niej użytek…

dzień matki


Gdzie jest mama, jeśli nie w sercu?

Dzień jak co dzień z mamą w głębokim tle.

Budzisz się rano. Przecierasz sklejone snem oczy, przeciągasz się z cichym stęknięciem i mlaszczesz zadowolony, nie odczuwając zmęczenia. Sięgasz po telefon, na którym zegarek wskazuje kilka minut po ósmej. Jest połowa lipca, więc słońce od dawna góruje nad światem. Niespiesznie podnosisz się z łóżka, spuszczasz nogi i stajesz. Zaczynasz nowy dzień pełen wyzwań.

Toaleta, spacer, zakupy w sklepie, śniadanie, Internet, Facebook, Instagram, praca, znajomi, szef, muzyka, samochód… Zatapiasz się w nowym dniu. Chłoniesz go z każdej możliwej strony. Tylko nie z tego poziomu, z którego powinieneś.

Już rano ujrzałeś, że dzwoniła do Ciebie. Mama. Ale zignorowałeś jej połączenie. Jesteś już przecież dorosły i choć wciąż potrafisz zachowywać się jak duże dziecko, to przy niej zawsze udajesz twardziela, którego nic nie może wzruszyć. Drugi raz dzwoniła, gdy przeglądałeś tablicę na Instagramie. Tylko przez chwilę się wahałeś. Ostatecznie kiwając głową, dokonałeś wyboru. I tym razem Twoja mama przegrała nierówną walkę z długimi nogami amerykańskiej celebrytki. Szybko zapomniałeś o tym zdarzeniu, toteż gdy wchodząc do pracy poczułeś wibrację, z nadzieją w sercu wyciągnęłaś Smartfona.

Szybko zgasła. Bo zamiast ujrzeć na ekranie imię kobiety, w której się skrycie zakochałeś, dostrzegłeś tylko tą, która jawnie kochała Ciebie. Ponad wszystko.

– Jezu. – mruknąłeś pod nosem. – Później oddzwonię. – dodałeś z zacięciem w głosie, wchodząc do budynku.

Bezrefleksyjny Dzień Matki.

Dzień pracy upłynął szybko i spokojnie. Byłeś jak na autopilocie. Zupełnie tak samo, jak 26 maja, kiedy po raz ostatni widziałeś swoją matkę. A jaki byłeś z siebie dumny, gdy przypomniałeś sobie o jej święcie późną nocą dzień wcześniej! Gdzieś na przydrożnej stacji kupiłeś czekoladki, które bezrefleksyjnie zgarnąłeś z półki. Były z alkoholem w środku, którego Twoja mama nienawidzi. Mimo to jadła je ze smakiem, ale ty tego nie dostrzegłeś. Duma rozpierała Cię tak bardzo, że zapomniałeś, iż to jest Dzień Matki, a nie Dzień Spędzania Czasu na Instagramie w Domu Matki. Spędziłeś u niej trzy upojne godziny z telefonem w dłoni, mrucząc od czasu do czasu i potakując głową, gdy Ona opowiadała Ci najważniejsze historie swojego i Twojego życia.

Nie dostrzegłeś, wyjeżdżając, jak jej oczy się szklą. Nie było jej smutno, że ją ignorowałeś. Było jej smutno, że już musisz odchodzić.

Zabawa, alkohol i przyjemność ponad miłością.

Wychodząc z pracy pierwsze, co zrobiłeś, to spojrzałeś na telefon. Byłeś go spragniony tak bardzo, że o mały włos, wpadłbyś pod pędzącego rowerzystę. Coś krzyknął, ale ty wystawiłeś mu tylko wysoko środkowy palec.

– Idiota. – powiedziałeś do siebie. Szkoda, że nie na siebie.

Kolejne dwa nieodebrane połączenia od matki. Urywały się jednak tuż po trzynastej, co oznaczało, że od pięciu godzin przestała do Ciebie telefonować. Chwytając za klamkę swojego czarnego Mercedesa, uśmiechnąłeś się zadowolony, że wreszcie dała Ci spokój, a Ty możesz odetchnąć po całym dniu pracy. Kierując się w stronę swojego mieszkania na przedmieściach, do którego posiadania dołożyła się Twoja mama, snułeś plany na wieczór. Myślałeś o kobiecie, która tak bardzo zawirowała Ci w głowie na zeszłotygodniowej imprezie, ale ostatecznie uznałeś, że to nieco za wcześnie. Zanim przekręciłeś zamek w drzwiach mieszkania, już uzyskałeś potwierdzenie od czterech kolegów. Zjawią się o dwudziestej. Wezmą alkohol. Nie mówiłeś im, że niepotrzebnie, bo masz go pod dostatkiem w barku. Zawsze hołdowałeś zasadzie, że im więcej tym lepiej. Alkoholu oczywiście, bo na pewno nie miłości.

Dzwonek do drzwi, głośne powitania, potem śmiechy i brzęk szkła oraz syk otwieranych puszek. Głos komentatora płynący z telewizji i Wasze okrzyki zawodu oraz ekstaza po strzelonej bramce przez ulubioną drużynę.

– Idę po piwo. Chłodzi się w lodówce. – rzucasz w pewnym momencie ku aprobacie kolegów i odkładasz telefon na stolik. Nie zdążasz nawet otworzyć białych drzwiczek, gdy dobiega Cię z pokoju obok prześmiewczy głos kolegi.

– Do kogoś tu chyba dzwoni mamusia!

Doskonale wiesz, o kim mówi. Zaciskasz pięści z nerwów, a złość wywołuje gorąco na ciele. Mocno zaciskasz szczęki i ciężko oddychając odwracasz się na pięcie, sztywno wracając do pokoju. Nawet koledzy są zdziwieni, że nie złościsz się na nich.

– Daj mi ją. – rzucasz oschle, wyciągając rękę. To ją obwiniasz.

Urażona duma.

Dostajesz to, czego chcesz. Zaciskasz o wiele za mocno dłoń na telefonie, jak na spokojnego człowieka. Nie oglądając się za siebie, wychodzisz z nim do kuchni, ale już po drodze z siłą wbijasz palec w ekran i przeciągasz na nim zieloną słuchawkę. Jesteś zły.

Chcesz dać jej nauczkę.

– O co Ci chodzi? – warczysz na powitanie. – Po co tyle razy dzwonisz? Jestem zajęty. Oddzwoniłbym wieczorem. Raz wystarczy. Nie musisz ciągle mnie nękać! – teraz już przemawia przez Ciebie bezsilność, bo wiesz, że w głębi siebie wciąż jesteś dzieckiem. Jej dzieckiem, któremu nie pozwalasz wyjść, budując dookoła siebie skalistą powłokę.

Przez dłuższy moment nic nie słyszysz. Tylko cichy świst.

Spoglądasz na ekran, ale widzisz, że połączenie nie zostało przerwane. Wszystko jest w porządku. Wciąż jest na nim napisane: „Mama”. Przytykasz telefon do ucha i kiedy już masz ochotę zaserwować kolejną porcję jadu i żółci prosto z trzewi, słyszysz.

Szept. Cichy głos, niknący i rwący się jak delikatna tkanina szarpana wiatrem. Przyciskasz mocniej telefon i wciskasz się w kąt kuchni, skąd nie dobiegają donośne głosy kolegów z pokoju obok.

– Możesz mówić głośniej? – wciąż warczysz.

Problem w tym, że nie może.

– Synku… – słyszysz. – Tak się cieszę, że Cię słyszę. – gdzieś w głębi Ciebie odzywa się niepokojący głos. Dawno zapomniane uczucie.

Troska i strach o najbliższych.

– Czy Ty… Czy mógłbyś do mnie przyjechać? – pyta nieśmiało i bardzo cicho.

Zasysasz ze świstem powietrze do płuc. Znowu zaczyna, myślisz.

– Mamo, nie bardzo mogę. Jestem zajęty.

– Proszę. – przemawia przez nią zgaszona determinacja. – To może być ostatnia szansa. – mówi, a potem słyszysz już wyłącznie jej płacz.

Nie chcesz tego robić. Pragniesz jedynie po raz kolejny zignorować ją, opuścić, zapomnieć i na powrót wrócić do swojego idealnego świata, ale zanim się zorientujesz, do głosu dochodzi to, co dawno zostało zapomniane.

– Coś się stało? – pytasz, samemu będąc zaskoczonym, że przeszło Ci to przez gardło.

Chcesz to cofnąć. Jakoś naprawić, ale wiesz, że już nie możesz. Wiesz, że zaraz usłyszysz prawdę, której nie chcesz znać. Wolisz żyć w swoim kłamstwie, przekonując siebie, że jest dobrze, bo to mniej bolesne. Nie chcesz wiedzieć, co mówi mama, ale maszyna ruszyła.

Świadomość, która pojawiła się późno.

Po dwudziestu minutach płaczesz razem z nią. Siedzisz skulony w kuchennym kącie z kolanami pod brodą. Wciąż żyje, próbujesz siebie usprawiedliwiać, ale wiesz, że to na nic. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że gdybyś chociaż raz dał jej tyle samo uwagi, co sobie samemu, wiedziałbyś już dawno, że od półtora miesiąca zmaga się ze złośliwym nowotworem tarczycy.

Może dowiedziałbyś się o tym wcześniej od kogoś innego, ale problem w tym, że zostawiłeś ją samą. Miała tylko Ciebie, a ty ją zawiodłeś…

– Jadę, mamo. – mówisz tylko zdławionym głosem, ocierasz wierzchem dłoni łzy i wyrzucając z mieszkania kolegów, wsiadasz do auta, z myślą, że spędzisz z nią każdą chwilę życia.

Żałujesz równocześnie, że tych chwil zostało już tak niewiele…


Daj siebie mamie nie tylko w Dzień Matki.

Bliska osoba nie jest wieczna. Wykorzystaj dany Ci czas. Pamiętacie?

Mama nie będzie żyła w nieskończoność. Zadbajmy o nasze mamy. Nie tylko w Dzień Matki, ale każdego innego dnia również. Wcale nie uważam, że musimy zasypywać je prezentami. Myślę, że one wcale tego nie potrzebują. O wiele bardziej pragną po prostu naszej obecności, czasu i uwagi. Ich serce rośnie o wiele bardziej wtedy, gdy nas słuchają i na nas patrzą. Gdy mogą spędzić z nami czas!

Dajmy więc im go.

rodzina

Nawet jeśli nie możecie odwiedzać swoich matek zbyt często, to pamiętajcie o nich. Napiszcie czasami miłą wiadomość, która nie sprowadza się do żądania. Zadzwońcie i zapytajcie, co słychać i czy wszystko u nich w porządku. Niech mama wie, że pomimo tego, iż nie ma Ciebie obok niej fizycznie, to Ty wciąż przy niej trwasz. Nawet jeśli już dawno skończyłeś osiemnaście lat, bo bycie dzieckiem nie oznacza bycia dziecinnym i niedojrzałym. Bycie dzieckiem to dar, oznaczający, że wciąż możemy w Dzień Matki i o każdej innej porze, powiedzieć: „Kocham Cię” do naszej rodzicielki, a nie do zimnej i ciemnej nagrobkowej płyty.

Wielkanoc puka do naszych drzwi. Lada moment nadejdzie ten dzień, w którym zasiądziemy do wspólnego, rodzinnego i uroczystego śniadania. Zanim jednak to się stanie i „przełamiecie” się jajkiem z bliskimi, zachęcam do chwili refleksji. Niedziela Wielkanocna to przede wszystkim wspomnienie tego, czego dokonał Jezus Chrystus.


Wielkanoc, czy Wielkaobłuda?

Wielkanoc to niewątpliwie bardzo ważny czas w życiu każdego chrześcijanina.

Jedno zdanie, a już na samym wstępie rodzi masę komplikacji. Zastanawiam się bowiem, czy tak właśnie jest? Czy nie jest przypadkiem tak, że Wielkanoc coraz częściej rysuje się dla nas w kategoriach jajek, słodyczy i baranków z masła? Nie twierdzę, że kultywowanie tradycji jest złe. Sądzę jednak, że zapominamy się, iż Niedziela Wielkanocna istnieje tylko dlatego, że bardzo dawno temu chodził po tym świecie mężczyzna, który zmartwychwstał.

Mówimy na niego Jezus Chrystus.

Abstrahuję od tego, w co wierzysz i przede wszystkim, CZY wierzysz, czytelniku. Jeśli Jezus Chrystus jest dla Ciebie fikcją, to potraktuj ten tekst, jako relację z dobrej, beletrystycznej książki, z której można wyciągnąć życiową mądrość.

Wielkie przygotowania.

Zanim wybije czas zasiadania do wspólnego śniadania, każdy z nas przechodzi przez czterdziestodniowy okres postu. Każdy z nas przeżywa go na swój własny, indywidualny sposób. Jedni dumają, inni wyznaczają sobie postanowienia, a są też tacy, którzy dokonują gruntownego rachunku sumienia.

Kolejna zagwozdka. Faktycznie tak jest? Naprawdę okres Wielkiego Postu jest dla nas czymś szczególnie ważnym? Jestem całkowitym przeciwnikiem umartwiania się za życia, ale refleksja jest wskazana, a nawet bardzo cenna. Nie ma – moim zdaniem – bardziej adekwatnego czasu niż Wielki Post. Nawet jeśli nie wierzysz, możesz spróbować zrobić dla samego siebie okres próbny, gdzie codziennie będziesz rozważał swoje zachowanie oraz sposób, w jaki funkcjonujesz. Zarejestruj, co się zmienia, a co nie. Obserwuj, jakie wnioski wyciągasz i czego uczy Cię to doświadczenie.

Dla chrześcijanina Wielki Post powinien być czasem, przygotowującym go do dnia, który ma nadejść dopiero na samym końcu. Wielkanoc jest bowiem zwieńczeniem tego czasu. Niedziela Wielkanocna to nic innego, jak tylko radosne uniesienie wynikające ze zmartwychwstania, jakiego dokonał Jezus Chrystus. Nim to się jednak stało, musiało wydarzyć się wiele rzeczy…

Ten, którego podziwiano i znieważano.

Jezus Chrystus…

Jakkolwiekby nie spojrzeć na tę postać, można z całą pewnością stwierdzić, że w dzisiejszych czasach otrzymałaby łatkę „pioniera”, „prekursora”, czy „wizjonera”. Zauważmy, że wiele dzisiejszych tekstów motywacyjnych opiera się na twierdzeniu, iż bycie człowiekiem sukcesem oznacza, iż ma się wrogów oraz sprzymierzeńców.

A Jezus Chrystus przeżywał to wszystko już ponad dwa tysiące lat temu…

jezus chrystus

Z jednej strony poruszał tłumy, które ciągnęły za nim i z uwagą wysłuchiwały jego słów. Uzdrawiał, czynił cuda i jednał sobie wiele grzesznych duszyczek. Z drugiej jednak stworzył sobie pokaźny obóz wrogów, którzy nie tolerowali obcego na swoim terenie. Nie mogli zdzierżyć, iż pojawił się ktoś, kto robi pewne rzeczy lepiej od nich, a na dodatek jest przy tym skromny, miłościwy i zwyczajnie dobry.

Wróćmy na moment do tego, co dzieje się w trzech dniach, które poprzedzają Niedzielę Wielkanocną. Wtedy rozpoczyna się okres nazywany Triduum Paschalnym. Obejmuje on Wielki Czwartek, Wielki Piątek oraz Wielką Sobotę. Jest to swoiste zwieńczenie Wielkiego Postu, a przy tym ostateczne przygotowanie nas przed powstaniem z martwych Jezusa. To w tych dniach przedstawiana jest między innymi Męka Pańska, Adoracja Krzyża Świętego, a sama cisza, jaka wypełnia Kościół, kiedy milkną dzwony, powoduje absolutny wzrost powagi sytuacji i gęsią skórkę na całym ciele.

Umiera Człowiek. Jezus Chrystus. Zostaje ukrzyżowany.

Żyje trzydzieści trzy lata. To naprawdę niewiele, ale nie to jest wcale najgorsze. Straszne jest, jak ciężkie musiało być Jego życie…

Jezus Chrystus – przykład człowieka niezłomnego.

Wyobraźcie sobie, że nieustannie wam urągają. Jesteście wyśmiewani, wytykani palcami i wiele osób czyha na wasze życie. Macie swoje własne ideały i poglądy, które nie są rozumiane i w zamian za ich głoszenie, otrzymujecie obelgi, wyzwiska i całkowite znieważanie. Wiecie, że postępujecie właściwie i pomagacie ludziom, ale ta sama rasa pluje wam prosto w twarz za waszą dobroć. Ponad wszystko trwacie jednak w swoich postanowieniach, bo wierzycie w to, co robicie i wierzycie w Tego, który za tym wszystkim stoi. Pomimo trudności, niewątpliwego ciężaru, jaki przygniata was do ziemi, wciąż działacie. Niesiecie pomoc i uzdrawiacie. Macie zaufanych przyjaciół, ale jeden z nich sprzedaje was za pieniądze, a drugi w krytycznym momencie zaprzecza, że w ogóle was zna.

W końcu trafiacie niesprawiedliwie pod sąd. Macie jeszcze szansę wyzwolenia siebie – wystarczy powiedzieć, ale tego nie robicie. Mogą was też wyzwolić mieszkańcy miasta, ale zamiast uwolnić was – dobrego człowieka, decydują się na zbrodniarza. Zostajecie upokorzeni, znieważeni i wyszydzeni, a ostatecznie skazani na śmierć. Sami musicie zanieść na wzgórze narzędzie, które stanie się również symbolem waszej śmierci. Obok was przebywa dwójka złoczyńców. Jeden wam urąga, ale drugi zwraca mu uwagę i jest po waszej stronie. Lubicie go, ale tamtego nie potępiacie.

Doskonale zdajecie sobie sprawę z krzywd, jakie zostały wam wyrządzone na przestrzeni całego życia. Mimo to w ostatniej jego sekundzie, prosicie Tego, który za tym stoi, o wybaczenie grzechów tym, którzy krzywdzili was i skazali na śmierć.

chrześcijaństwo

Bądź silny i opanowany.

Czy w ogóle rozumiecie, co uczynił Jezus Chrystus? Wybaczył swoim prześladowcom. Umarł za nasze grzechy. Poświęcił się dla istot przeszłych, obecnych i przyszłych, nawet nie wiedząc, kto będzie chodził po tym świecie. Przez tyle lat znosił wszelkie obelgi, iż nie sposób opisać tego słowami. Ale mimo to zdobył się na akt łaski względem prześladowców.

Nie każę Wam być taką samą postacią, ale pragnę zwrócić Waszą uwagę, że Wielkanoc to nie tylko jajka i zajączki wielkanocne, ale przede wszystkim niesamowita lekcja dla każdego z nas. To prawdziwy pokaz człowieczeństwa. Wcale nie trzeba ze sobą walczyć i podstawiać kłód pod nogi. Można z tego wybrnąć w o wiele łagodniejszy sposób. Można wyzbyć się nieustannej chęci agresji – można choć w minimalnym stopniu zachować się jak Jezus Chrystus. Nadstawić drugi policzek i czekać na następny cios. Przyjąć go z godnością, a potem odejść własną drogą z czystym sumieniem.

Alleluja!

wielkanoc

Wielkanoc to wielki powrót Jezusa. Po trzech dniach wrócił – zmartwychwstał, pokazując, że śmierć tak naprawdę nie ma władzy nad człowiekiem. Celebrujmy więc ją w rodzinnym gronie przy przepysznym śniadaniu, wymieniajmy się zajączkami z czekolady, jedzmy cudowne potrawy, ale nie zapominajmy, z jakiego powodu spotykamy się przy jednym stole i dlaczego istnieje Niedziela Wielkanocna.

Cieszmy się tym dniem, bowiem wbrew pozorom – Wielkanoc jest bardzo radosnym świętem. To wcale nie jest kult śmierci, ale wręcz przeciwnie – kult życia. Jezus Chrystus swoim powrotem na ziemię po śmierci zaprezentował, iż życie ludzkie nie kończy się na egzystowaniu na tym świecie. Jest coś więcej, co daje nam nadzieję na wieczne życie. Wielkanoc to przepiękny okres i nie bez powodu twierdzi się, iż jest ona ważniejsza od Świąt Bożego Narodzenia.

Szkoda, że Boże Narodzenie jest odczuwane silniej, aniżeli Wielkanoc. Mam jednak ogromną nadzieję, że zrobicie wszystko, aby te święta były wyjątkowe, radosne, ale też refleksyjne.

Niedziela Wielkanocna tuż, tuż!

Za oknem przepiękna pogoda, więc tegoroczna Wielkanoc nie mogła wybrać sobie lepszego terminu. Wszystko prowadzi ku temu, aby przeżyć cudowny czas swojego życia. Zachęcam więc nie tylko do jedzenia jajek i mazurków, ale także do myślenia nad swoim istnieniem. Polecam przemyśleć życie, które toczył Jezus Chrystus, jego zachowanie wobec prześladowców oraz nauki, które z tego płyną. Niedziela Wielkanocna to naprawdę wspaniały czas w roku, dlatego warto się do niego odpowiednio przygotować poprzez Wielki Post. Kto jednak tego nie zrobił, wciąż może wykorzystać Święta najlepiej jak potrafi.

Wystarczy przestać skupiać się na materii i wniknąć nieco głębiej. Poświęcić czas bliskim, ale znaleźć go również dla siebie. Nie tylko na refleksję, ale także na wewnętrzną celebrację tego naprawdę cudownego czasu. Nie bójmy się powiedzieć, że Wielkanoc jest piękna i ma w sobie wiele uroku.

Życzę Wam wszystkim odnalezienie w sobie tej prawdziwej cząstki przeżywania tych Świąt. Ponadto życzę Wam spędzenia tego czasu z uśmiechem na ustach pośród najdroższych Wam ludzi. Bądźcie zdrowi!

niedziela wielkanocna

To nie będzie długi tekst. Nie zabiorę Wam dużo czasu. W końcu dziś jest wielkie święto wszystkich Polaków, prawda? Święto Odzyskania Niepodległości, o którym w ostatnim czasie można zewsząd usłyszeć. No właśnie… Szkoda, że tylko w ostatnim czasie.

11 listopada to już mityczna data dla każdego Polaka. Jakby tego było mało, to w tym roku mija dokładnie 100 lat, odkąd znowu mamy swoją upragnioną niepodległość. Długo o nią walczyliśmy i wytrwale do niej dążyliśmy, ale w końcu się udało. Powinniśmy być wdzięczni naszym przodkom za to, czego dokonali.

Powiecie pewnie teraz – „JESTEŚMY!”. Czyżby? Czy aby na pewno?

11 listopada – Wielkie Święto, ale i tak nikt tego nie rozumie.

Dzień Odzyskania Niepodległości budzi wiele emocji i to jest bardzo przykre, ale wcale nie najgorsze. Naprawdę. Po pierwsze zupełnie nie rozumiem tych wszystkich sporów i kłótni na wysokich, państwowych szczeblach. Czy naprawdę tak trudno jest się porozumieć w takiej sprawie? Przecież to jest nasze święto! Święto Narodowe! Powinniśmy się cieszyć i radować naszą historią, a nie spierać na podłożu, czy coś jest „dobre”, czy „niedobre”. Przeddzień obchodów to nie pora na awantury i obarczanie się winą.

Drodzy Państwo z wysokich stanowisk!

Wszyscy mieliście na to całe 365 dni, ale nikt nie kwapił się, aby przedsięwziąć coś konkretnego w sprawach, o które teraz wszyscy się spieracie. Może w końcu pora zacząć ustalać jedną wersję i zachowywać się spójnie, dla dobra całego narodu? Spróbujecie? Tak na przyszłość?

I po co kłamiecie??

Jednak tak, jak pisałem, to wcale nie jest najgorsze. O nie, nie. To byłoby zbyt piękne, aby było prawdziwe. Kłótnie w wyższych sferach są zbyt normalne, aby były zaskakujące.

Wiecie, co mnie boli?

Że 11 listopada to dzień, w którym nagle wszyscy stają się przykładnymi obywatelami! Wszyscy nagle są patriotami! Wszyscy nagle kochają swoją ojczyznę! Całe społeczeństwo ubóstwia swój kraj! Cały naród mówi jednym głosem!

Skończcie z tą obłudą. Naprawdę, bo to jest niesamowicie przykre i smutne dla tych, dla których ojczyzna to coś więcej, niż udział w marszu i przywdziewanie „zbroi” w postaci tzw. patriotycznych bluz. Naprawdę tego nie widzicie? Nie widzicie tego, że większość zadeklarowanych, młodych patriotów, to tak naprawdę osoby, szukające wrażeń, poklasku i doznań? Nie widzicie, że to są osoby, które potem z uwielbieniem wrzucają zdjęcia na Instagrama lub Facebooka, żądni uznania? Oczywiście wszystko z należytymi hasztagami!

# 11 listopada # Dzień Niepodległości # Ojczyzna # Patriotyzm # POLSKA 

Brakuje jeszcze tylko: #Jestem Kłamcą.

Patriotyzm? Ojczyzna? Co Wy (MY) możecie o tym wiedzieć?!

Polska

Skończmy z tą farsą, bo wielu z Was wszystkich, rzekomych przykładnych patriotów z Polską Walczącą na bluzach, jest nikim innym, jak tylko osobami, które ojczyznę mają głęboko w poważaniu! Bo jak inaczej wytłumaczyć Wasze nagłe zainteresowanie sprawą Polską tylko raz do roku?! Może, zamiast afiszować się z symbolami naszej narodowej historii, zacznijcie nosić je w sercu? Może wtedy wyjdzie Wam to wszystkim na lepsze. Bo Święto Odzyskana Niepodległości to nie jest farsa i kolejne wydarzenie, w którym możecie wziąć udział, zrobić kilka zdjęć, pochwalić się i wrócić do domu, jakby nigdy nic. Zrozumcie, że to jest dzień, za który walczyli Wasi przodkowie i cieszcie się, że to nie Wy musieliście być na ich miejscu. Nie zdajecie sobie sprawy, jak wielkie macie szczęście i jak wielkim szacunkiem powinniście darzyć tych, którymi tak naprawdę gardzicie…

Boli? Ma boleć.

Tak, gardzicie. Gardzicie starszymi ludźmi, których postrzegacie, jako „mohery” i osobniki oderwane od rzeczywistości. Oczywiście, że tych, którzy walczyli o naszą wolność, już nie ma (albo nie ma ich zbyt wielu), ale są młodsi od nich, a nadal starsi od nas, którzy chronili granic naszego kraju, chociażby w II wojnie światowej. A jak Wy ich traktujecie? Narzekacie, wyzywacie i odtrącacie! Pokazujecie im, że nie ma dla nich miejsca w kraju, który przecież rzekomo tak bardzo kochacie! Co to znaczy? Że Polska nie jest nawet dla Polaków, jeśli już wchodzimy w głoszone przez Was poglądy? Czy to jest zachowanie godne patrioty?! Czy to jest zachowanie godne, którym tak się chlubicie właśnie dzisiejszego dnia? Właśnie 11 listopada?!

Dziś – Polska kochana. Jutro – Polska wyzywana.

Wszyscy jesteście kłamcami, bo wszyscy nagle jesteście patriotami. Wasze codzienne zachowanie w niczym nie przypomina darzenia Polski szczerym uczuciem. Ale to nie koniec! Pośmiejmy się dalej! Wy jej nie lubicie! Polska jest dla Was udręką i marną wizją rozwoju! Przypomnijcie sobie te wszystkie rozmowy ze znajomymi, w których utyskiwaliście na nasz kraj. Przypomnijcie sobie, jak pragnęliście ją opuścić i uparcie twierdziliście, że „na zachodzie” jest lepiej!

Nie pamiętacie? Zapomnieliście o tym?  Ależ oczywiście! Bo dziś jest 11 listopada! Dziś jest Święto Odzyskania Niepodległości! Przecież dziś wszyscy jesteście przykładnymi patriotami!

Dziś Polska jest w Waszych sercach, ale jutro znowu będzie w jednej, wielkiej D. 

Po co bierzecie w tym udział? Kłamców nikt nie potrzebuje.

Żal mi Was wszystkich. Żal mi tych, dla których miłość do kraju, patriotyzm i ojczyzna to  tylko szopka, i kolejny fortel do wyłudzenia „lajków” w mediach społecznościowych. Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, kiedy widzę Wasze zachowanie. Tak. Zwracam się do Was wszystkich, bo wszyscy to robicie. Jeśli są wśród Was prawdziwi patrioci, to wybaczcie mi, że musicie to czytać, ale jestem pewien, że w takim wypadku wszyscy się ze mną zgodzicie.

Przykro mi, że Polska stała się dla Was czymś, co można kochać „od święta”. Jeśli Polska jest dla Was udręką to niech będzie, ale przestańcie być kłamcami, którzy w Święto Niepodległości nagle są kochanymi patriotami. Skończcie z tym i idźcie swoją drogą. Nikt się na Was nie obrazi. Nikt Was nawet nie zauważy.

To jest Święto Odzyskania Niepodległości. Rozumiecie to?

11 listopada. Dzień Odzyskania przez Polskę Niepodległości. I znów na jeden dzień wszyscy będą kochanymi patriotami. I znów na jeden dzień Polska będzie ojczyzną wszystkich.

Wszystko na jeden dzień…


Jestem gotów na lincz.

Dokładnie tak samo, jak Polska, ponownie od jutra.

See Bloggers Łódź razem z InfluTool opublikowało Ranking Polskich Influencerów. Kto w poprzednim roku podbił serca fanów swoją twórczością internetową?

Ranking opublikowany przez See Bloggers Łódź i InfluTool to analiza i zestawienie najbardziej wpływowych i angażujących osobowości internetowych w poprzednim roku. Jak podkreślają twórcy rankingu, świat influencerów stale się zmienia. Dynamiczne środowisko kreuje nowych twórców, którzy stale przedstawiają nowe formaty i tym samym trafiają do nowej grupy odbiorców.

– Kolejni autorzy wchodzą na scenę, pojawiają się nowe style i treści. Inaczej niż w poprzednich latach rozkładają się wagi pomiędzy poszczególnymi społecznościami i platformami. Obok blogerów, instagramerów czy youtuberów, których działania obserwowaliśmy w poprzednich edycjach Rankingu. Swoją obecność bardzo mocno zaznaczają gwiazdy sportu, czy mediów tradycyjnych – tłumaczą Hubert Wydrych i Łukasz Zdrodowski z InfluTool.

Nowości na scenie polskiej twórczości internetowej są widoczne w rankingu. Na pierwszym miejscu w kategorii Blogerzy znalazła się Maffashion. W kategorii Youtuberzy zdecydowaną przewagę nad konkurencją ma Friz. Z kolei Anna Lewandowska jest faworytką w kategorii Osoby Publiczne.

– Poprzednia edycja See Bloggers postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, jeżeli chodzi o jakość przekazywanych treści, prelegentów i ilość partnerów. W tym roku mogę zapewnić, że nie zejdziemy z tego poziomu, wręcz postaramy się go przebić – mówi Jakub Zając, CEO See Bloggers Łódź.

– Działalność w Internecie nie polega na przypadkowym wrzucaniu zdjęć na Instagram, czy jednorazowym napisaniu posta blogowego. Potrzeba dużo mobilizacji, samodyscypliny i dobrego planowania, aby wszystkie treści były interesujące dla czytelnika, spójne oraz angażujące społeczność. Decydując się na działalność w Internecie na pełen etat, chcemy, aby tak jak w każdej innej pracy, nasze działania zostały zauważone i docenione – dodaje Anna Zając, Fashionable.com.pl.

Ranking Polskich Influenceró można pobrać TUTAJ.

W ramach See Bloggers Łódź, największego w Polsce festiwalu dla influencerów, organizowany jest również Plebiscyt #Hashtagi Roku. Jest to konkurs dla twórców internetowych, którzy wyróżniają się swoją działalnością, kreują oryginalne treści, a ich odbiorcy tworzą aktywną społeczność. W 2018 roku nagrody otrzymali: Fit Lovers (Influencer Roku), Blog Ojciec (Bloger Roku), Marzena Marideko (Instagramer Roku), Emce Kwadrat (Twórca Wideo Roku) oraz Doktor Ania (Odkrycie See Bloggers Łódź). Zostały przyznane również nagrody specjalne od Partnerów Plebiscytu, m. in. od Twojego Stylu, Meloradio, czy marki Apart. Ukoronowaniem Plebiscytu jest uroczysta Gala. W tym roku odbędzie się 8 czerwca. Współorganizatorem i Partnerem Głównym festiwalu po raz kolejny jest Miasto Łódź. Partnerem Strategicznym jest Łódzkie Centrum Wydarzeń. Partnerem Platinum jest EC1 Łódź.

InfluTool

Źródło: See Bloggers

VII edycja See Bloggers Łódź

To już VII edycja See Bloggers Łódź. 7 – 9 czerwca, 2500 uczestników, eksperci z branży influencer marketingu i przedstawiciele marek, którzy aktywnie współpracują z twórcami internetowymi pojawią się w EC1 Łódź – Miasto Kultury na największym polskim festiwalu dla influencerów. Tematyczne warsztaty, prelekcje i panele dyskusyjne poprowadzą najpopularniejsi eksperci i topowi blogerzy, youtuberzy i instagramerzy. Współorganizatorem festiwalu po raz kolejny jest Łódź.

Trzy dni pełne kreatywności influencerów

Przez sześć edycji, See Bloggers udowodniło, że z roku na rok festiwal pobija swoje wyniki i zachwyca różnorodnością prelegentów oraz bogactwem tematów w agendzie. Nadchodząca, siódma edycja to szereg kreatywnych warsztatów, paneli dyskusyjnych, prelekcji, przestrzeni otwartych zagospodarowanych przez partnerów festiwalu. Wszystko podzielone na 13 stref tematycznych. Wystąpienia znanych prelegentów odbywać będą się na dwóch scenach. Dzięki temu każdy uczestnik znajdzie wartościową wiedzę w swoim obszarze, jak również zainspiruje się do nowych działań.

Kto wystąpi w tym roku? Te informacje organizatorzy powoli zdradzają w swoich mediach społecznościowych. Na ten moment swoją obecność potwierdził Filip Chajzer, chłopaki z duetu JelenieJaja, Fashionable.com.pl, a także Dorota Wellman z Martą Klepką. Zważając na rozmach dotychczasowych festiwali, na których gościli m.in. Jurek Owsiak, Katarzyna Nosowska, Michał Żebrowski, Fit Lovers, Urszula Dudziak, Sylwester Wardęga, Agnieszka Hyży, Martin Stankiewicz, Maciej Orłoś, Red Lipstick Monster, Jessica Mercedes, czy Pascal Brodnicki. Z pewnością można spodziewać się jeszcze wielu najlepszych i najaktywniejszych influencerów oraz nazwisk ze świata rozrywki! Dotąd uczestnicy przez dwa dni cieszyli się festiwalem. W tym roku organizatorzy zapewniają, że aktywności będzie dużo więcej. Rozpoczną się już w piątek, 7 czerwca, dlatego zapraszają do Łodzi dzień wcześniej niż zwykle!

Źródło: See Bloggers

Plebiscyt na Influencera Roku

W ramach See Bloggers Łódź organizowany jest również Plebiscyt #Hashtagi Roku. Jest to plebiscyt dla twórców internetowych, którzy wyróżniają się swoją działalnością, kreują oryginalne treści, a ich odbiorcy tworzą aktywną społeczność. W zeszłym roku nagrody otrzymali: Fit Lovers (Influencer Roku), Blog Ojciec (Bloger Roku), Marzena Marideko (Instagramer Roku), Emce Kwadrat (Twórca Wideo Roku) oraz Doktor Ania (Odkrycie See Bloggers Łódź). Zostały przyznane również nagrody specjalne od Partnerów Plebiscytu, m. in. od Twojego Stylu, Meloradio, czy marki Apart. Ukoronowaniem Plebiscytu jest uroczysta Gala, która odbędzie się w tym roku 8 czerwca (w II wieczór festiwalu). To właśnie podczas Gali zostaną nagrodzeni wszyscy laureaci. Galę uświetni koncert gwiazdy polskiej sceny muzycznej. W 2018 roku była to Nosowska.

Od bloga do Youtuba

Twórczość internetowa nie ogranicza się tylko do pisania bloga lub nagrywania vloga na YouTube. Obecnie influencerzy najczęściej posiadają aktywne profile na kilku kanałach. Dzięki temu zbierają wokół swojej działalności jeszcze większe społeczności. Podczas See Bloggers Łódź spotkają się osoby prowadzące popularne profile na Youtubie, Instagramie, Facebooku, Twitterze, Musical.ly czy TikTok. Również Influencerzy będą mieli szansę poznać wiele kanałów dotarcia do odbiorców, sposoby w jaki funkcjonują oraz są od siebie zależne i jak służą budowaniu społeczności. Organizatorzy i prelegenci podczas warsztatów i wykładów pokażą jaką wartość niesie za sobą różnicowanie treści, dodanie zdjęcia i włączenie video. Uczestnicy tym samym poszerzą wiedzę i odnajdą inspirację do wzmacniania swojej osobistej marki.

Współorganizatorem i Partnerem Głównym festiwalu po raz kolejny jest Miasto Łódź. Partnerem Strategicznym jest Łódzkie Centrum Wydarzeń. Partnerem Platinum See Bloggers jest EC1 Łódź.

See Bloggers Łódź, Łódź - Miasto Kultury, Influencer

Źródło: See Bloggers

#kolejne artykuły