Hamburger wołowy czyli befsztyk po hambursku. | worldmaster.pl
#

Wegetariański z wołowiną, wieprzowiną, a może rybny? Kombinacji  jest bardzo dużo, a każdy z nas ma ulubioną wersję, dopasowaną do smaku i poglądów.  Kilka faktów, które mogą Cię zaciekawić, koniecznie przeczytaj!

Potrzebna jest tylko minimalna ilość wiedzy, a taże dobry kawałek mięsa, patelnia, ulubione warzywa, przyprawy, a hamburger jest gotowy. Poniżej można przeczytać skąd się wywodzi burger i z którego miejsca na świecie.  Jako były zawodnik oraz trener piłki nożnej nie mogę wspomnieć o klubach piłkarskich miasta, z którego pochodzi hamburger, a także o polakach, którzy w nim występowali.  Jeśli was to ciekawi  zachęcam do przejścia poniżej i zapoznania się z historią burgera,  którą doprawiam nutą piłki nożnej. Gotowanie czas rozpocząć ;D

Przykładowe przygotowanie  hamburgerów z użyciem foremki.

instagram: fabrika_burger_bar

♥28 maja obchodzony jest na całym świecie Dzień Burgera 😀

Skąd się wziął hamburger?

instagram: klesycc

Hamburger wołowy jako potrawa uważany jest za symbol amerykańskiej kuchni. Nazwa dotyczy jednak befsztyka po hambursku (ang. hamburger steak). Jest to kotlet z siekanej wołowiny wprowadzony do kuchni amerykańskiej przez imigrantów z Niemiec.

  • Hamburg  to miasto portowe  w Niemczech, które ma prawie 2 milionów mieszkańców
  • W mieście są 2 duże kluby piłkarskie:  HSV [29 września 1887] , FC St. Pauli [15 maja 1910].

instagram: fcstpauli

 

Hamburger wołowy, czyli befsztyk po hambursku:

Przepis i trochę wątków polskich


Sławomir Partyka

Od 25 lat związany z piłką nożną, ( 1994 – 2013) jako zawodnik. Od 2010 jako trener. Hobbystycznie podróżnik i blogger.

 

 

Rozszerzanie diety dziecka

Bardzo długo stroniłam od tematu rozszerzenia diety dziecka, ponieważ NIE JEST DLA MNIE ŁATWY. Stroniłam w każdej możliwej kwestii :

  • teoretycznej (czytanie poradników o rozszerzaniu diety)
  • praktycznej (wdrażanie rozszerzania diety u Borysa)
  • merytorycznej (dzielenie się z wami poradami, ponieważ nie czuję się ekspertem)

A tak już mam, że jeśli coś jest dla mnie trudne, to zwlekam z tym najdłużej jak się da. Przyszedł dzień, w którym Borys skończył 6 miesięcy i pomyślałam sobie “ok… to właśnie ten dzień, kiedy już nie ma odwrotu. Twoje dziecko w końcu musi zacząć JEŚĆ.”



rozszerzenie diety dziecka

KILKA PRZYDATNYCH WSKAZÓWEK na start.
(niezależnie czy dajesz słoiczki, sama robisz papki, czy stosujesz BLW)

  1. Nie oczekuj od dziecka, że co mu podasz to wpałaszuje – zjadając Ci przy tym prawie palce. Początek rozszerzania diety to dosłownie smakowanie. Dziecko poznaje, próbuje. Jeśli zje “łyżeczkę” czegoś to będzie super.
  2. Zacznij od jednego produktu w danym dniu. Czyli jeśli zdecydujesz się podać marchewkę o 12:00, to o 15:00 nie dawaj brokuła 😉
  3. Jeden produkt podawaj WYTRWALE (to słowo klucz) przez 3 dni pod rząd. Po pierwsze pozwoli Ci to zaobserwować ewentualne reakcje alergiczne. Po drugie dziecko ma szansę przekonać się do danego produktu.
  4. Lepiej jest zacząć od warzyw, a dopiero później podać owoce. Jeśli zrobisz odwrotnie istnieje ryzyko, że po słodkich owocach trudniej będzie zaakceptować dziecku smak warzyw.
  5. W kategorii produktów zbożowych, najpierw bezpieczniej wprowadzić produkty bezglutenowe (kasza jaglana, gryczana, ryż) , a potem z glutenem (orkisz, jęczmień, żyto, kuskus, manna).

 

OD CZEGO ZACZĘLIŚMY ?

[ WARZYWA ] : Na start poszła marchewka. Ugotowałam ją w wodzie, bez soli, bez masła. Sama marchewka. Wyjęłam z garnka, rozgniotłam widelcem, zatem nie był to MUS, czuć było małe kawałeczki, jakby granulki. Pierwsze reakcja – wypychanie językiem z buzi. Drugiego dnia było to samo. Trzeciego? 🙂 Sami wiecie.
Drugi w kolejności był brokuł. Tu było troszkę lepiej, ale podobnie –  jeśli chodzi o reakcję Borysa. Spróbowałam raz ze słoiczkiem Gerbera i jak go otworzyłam i spróbowałam, tak szybko wylądował w koszu na śmieci. Smak dla mnie (to moje preferencje smakowe) był nie do przyjęcia. Oczywiście nie jestem przeciwnikiem słoiczków i zdarza się (bardzo rzadko), że Borys słoiczek dostanie.
Kolejny był ziemniak. To pierwsze warzywo, które naprawdę zasmakowało Borysowi.

[ KASZKA ] Po około 2 tygodniach od pierwszych prób rozszerzania, zaczęłam podawać kaszkę. Wystartowałam z mleczno-ryżowa kaszką Bobovity. Któregoś dnia pomyslałam, że pora spróbować czegoś innego – taką miałam w szafce, ok – próbujemy! Wiem, że ma dużo cukru itd. Ale próbowaliśmy. Przecież nie podawałam dziecku cyjanku. I to był chyba przełom u nas, bo Borysowi zasmakowała – oczywiście nie od pierwszej próby ;). Borys ogólnie zaczął po paru dniach lepiej reagować na łyżeczkę, otwierać sam buzię, cieszyć się, gdy sadzam go do krzesełka.
Po kolejnych 2 tygodniach zamieniłam kaszkę na jaglankę, którą Borys od razu zaakceptował.

 

rozszerzenie diety dziecka

[ OWOCE ] Pierwsze próby były oczywiście z jabłuszkiem. Tarkowane, surowe jabłko. Od razu przypadło do gustu. Następny był banan, borówki i kiwi.

W międzyczasie zaczęłam robić kremy (z dyni, z brokuła), a z każdym dniem, kiedy Borys coraz chętniej próbował nowych smakołyków i coraz lepiej połykał, próbowałam podawać mu warzywa w kawałkach)

Obecnie testuję kolejne produkty : jajka, twarożek, inne warzywa, a także wprowadzamy mięso. Dwa dni temu pierwszy raz Borys zjadł bułkę (bez skóry) z masłem i szynką z indyka. Powoli idziemy do przodu. Na spacery często zabieram musy w tubce – w razie czego gdy Borys zgłodnieje. Za dnia pije czystą wodę – soków jeszcze żadnych nie podawałam.

W kwestii wyjaśnienia – dalej się nie czuję mocna w temacie rozszerzania diety, ale wiem, że sporo osób może mieć podobne myśli i obawy jak ja, więc postarałam się uchylić rąbka tajemnicy jak to u nas było/jest. Mam nadzieję, że pozwoli to Tobie na oswojenie z tematem, czy po prostu upewnienie, że postępujesz właściwie lub po prostu nie jesteś sama ze swoim strachem. Ja dalej uczę się rozszerzania diety, a Borys próbuje nowych smaków. Aktualnie wszystko co podaje bardzo chętnie spożywa.

9b699a17-85d4-493a-935b-3fc97ea86d5a

Rozszerzanie diety to dla mnie kolejna z kategorii w wychowywaniu dziecka, która wiąże się z metodą prób i błędów. Każde dziecko jest inne, ma inne gusta, inne predyspozycje. Jedno będzie gotowe już po 4 miesiącu na rozszerzanie diety, a drugie zdarzy się nawet po 6 miesiącu.
Ważne, żeby zacząć to robić między 17. a 26. tygodniem życia, ponieważ wtedy występuje tzw. okno tolerancji. W tym czasie organizm dziecka łatwiej akceptuje nowe składniki, a dziecko jest otwarte na nowości. Także próbujmy, bo nie ma jednego, sprawdzonego sposobu na każde dziecko.


Na koniec podzielę się 2 sprawdzonymi przepisami.

  1. JAGLANKA : 
    3 łyżeczki płatków jaglanych zalewasz 100ml wody i gotujesz około 3 min, żeby zrobił się kleik. Dodajesz starte jabłko i odrobinę cynamonu. GOTOWE
  2. PLACKI JAGLANE
    1 jajko + 1 łyżka jogurtu naturalnego + 1 łyżka mąki jaglanej. Można dodać odrobinę jabłka / banana. Wszystko mieszamy i smażymy na patelni teflonowej bez tłuszczu.

IMG_7628

POWODZENIA 🙂

Dość często moi pacjenci zadają mi pytania, jaką mąkę wybrać, żeby była fit, jak komponować posiłki, żeby nie musieć co tydzień zasięgać po nowy jadłospis i czy zrobienie placków z mąki pszennej to duże ryzyko dla zdrowia? Dzisiaj słów kilka na ten temat;)

Co to jest mąka? I jak się ją produkuje?

Mąka to nic innego jak zmielone ziarna zbóż i roślin. Mąkę możemy podzielić na jasną i ciemną, ponieważ mają różnoraki stopień zmielenia i oddzielenia otrąb. Jasna mąka to bardziej zmielona pozbawiona otrąb, są to mąki lżejsze i nie mają przeważnie wyczuwalnej struktury w odróżnieniu do ciemnych mąk, które są zmielone grubiej.

A więc, który typ mąki jest „lepszy”?

Mąka pszenna i żytnia razowa = typ 2000 (2% udział popiołu)
Mąka pszenna tortowa = typ 450 (0,45% popiołu)

Nie chcesz używać mąki pszennej tortowej typ 450 do wypieków ? Super! Użyj mąki pszennej pełnoziarnistej typ 2000, gwarantuje, że naleśniki będą obłędne, a omlet wyrośnie jaktalala !:) Możesz mieszać mąki pół na pół, pszenną i żytnią. Gluten pozwala na sklejenie mąki, dlatego jeśli zabierasz się za smażenie naleśników z mąki żytniej lub kokosowej to UWAGA! Więcej nabawisz się nerwów niż to warte :o. Znam to z autopsji, dodaj kilka łyżek mąki pszennej lub razowej do żytniej, z przewagą tej ciemnej, danie na pewno będzie fit 😉 Nie dajmy się zwariować. Pod warunkiem, że nie masz celiakii ani stwierdzonej nietolerancji na gluten.

Morał mąki jest taki, im większy typ mąki, tym więcej błonnika, który daje nam uczucie sytości, i nie sięgamy za chwilę po kolejną porcję wypieku. Wybierz mądrze.

Co, gdy chcesz zrobić ulubione placki z mąki gryczanej lub ryżowej ?

Ha! Nic prostszego, nie musisz wydawać 10 zł na kolejną mąkę, której często nie używasz i będzie Ci zajmowała miejsce w szafce. Masz w domu kasze gryczaną? Ryż? Super! Do uzyskania mąki właśnie to jest Ci potrzebne;)! Zmiksuj ryż lub kaszę gryczaną, żeby uzyskać mąkę, doskonale będzie nadawać się do wypieku ulubionych placków!

Mąka owsiana? Zmiksuj płatki owsiane, nie ma lepszej zabawy jak robienie mąki własnymi dłońmi 😉

Podobny obraz

http://kuchennelasuchowanie.blogspot.com/2014/02/maka-owsiana-o-korzysciach-zrob-to-sam.html

A co z komponowaniem posiłków?

Dietetyk daje Ci opcję, jak możesz zacząć się odżywiać i w jaki sposób dobrać produkty, aby pasowały;) pod względem walorów smakowych, wyglądu. Masz dość już tych samych owsianek na wodzie? Okej, więc podpowiem Ci jak możesz w 5 sekund ogarnąć owsiankę bez gotowania.

Wsyp płatki owsiane/ gryczane/jęczmienne do miski, zalej jogurtem/maślanką/kefirem/, dodaj kakao/czekoladę gorzką/masło orzechowe/ powidła/ cynamon/len/ siemię lniane/chia/ , dodaj daktyle/jagody goji/ morele, orzechy/ rodzynki/ wiórki kokosowe/ odżywkę białkową.

Mogłabym tak pisać i pisać, zrobisz owsiankę ze wszystkiego i z niczego 😉 Wytęż swoją wyobraźnie 😉

Jajecznica też nie musi być jajecznicą, wszystko co dodajesz codziennie na jajecznicę, wlej do blaszki na muffinki 😮 Wyjdą obłędne i polej keczupem lub ulubionym sosem<3

A kanapki?

Zrezygnuj z chleba, jeśli już nie możesz na niego patrzeć, poukładaj małe warzywka na ogórka, tak powstaną ogórkowe kanapeczki, lub zrób wrapa z sałaty, zamiast naleśnikowego wrapa, zawiń warzywa sałatą masłową <3 Przecież to takie proste :O

Chcesz jadłospis? nie radzisz sobie z komponowaniem posiłków?  Zapraszam do kontaktu na alezdrówko

 

 

Sałatki, ach te sałatki.  Mogą nie spełniać założeń diety raw food, ale trudno się oprzeć różnorodności pod względem smaków, możliwości kombinowania ze składnikami i często też efektom wizualnym jakie oferują.

Dlatego dziś przedstawię sałatkę i to nie byle jaką, bo z dość kontrowersyjnym składnikiem – tuńczykiem a do tego dość oryginalnie podaną.

Nie jedzmy tuńczyka?

Tuńczyk z puszki w wieku źródłach uchodzi za niezbyt zdrowa rybę. Po pierwsze ze względu na to, że gromadzi rtęć a po drugie właśnie dlatego, że jest z puszki i przyjęło się, że ten sposób dodatkowo źle wpływa na jakość ryby.

To, że tuńczyk może gromadzić wspomnianą szkodliwą substancję w nieco większej ilości niż inne ryby jest prawdą. Jednakże jeśli będziemy jeść go mniej często, to nam nie zaszkodzi.

Wiadomo też, że najlepiej jeść świeże ryby, jednak z różnych względów nie zawsze tak się da. Jeśli będziemy wybierać produkty wysokiej jakości, a przy tym sprawdzać skład pod kątem konserwantów i innej chemii, to tuńczyk z puszki nie będzie jedynie bezwartościowym dodatkiem o specyficznym smaku.

Musimy tylko pamiętać żeby nie był rozdrobniony, bo wtedy rzeczywiście traci wszelkie witaminy i składniki mineralne (a ma ich bardzo dużo, jakie to podam w jednym z następnych wpisów).

Takiego tuńczyka możemy zatem różnie wykorzystywać – m.in. właśnie robić mnóstwo różnych sałatek. Jedną z nich polecam na wszelkie spotkania towarzyskie. Wtedy z reguły trzeba zrobić coś efektywnego a o relatywnie krótkim czasie przyrządzania.

Jeśli chodzi o ilość osób, która się z tego wyżywi to powiedzmy, że zależy od ich apetytu 🙂

Zdjęcie własne

Składniki:

– 250 g makaronu świderki
– puszka dobrego tuńczyka w wodzie
– 2 kostki bulionu ekologicznego
– 2 pomidory
– cebula
– 2 ząbki czosnku
– papryczka chili
– sól, zioła prowansalskie, pieprz ziołowy do smaku
– koperek
– “wydmuszki” z cytryn (najlepiej wcześniej przygotowane)

 

Przygotowanie:

‌Makaron ugotować al dente w wodzie z jedną kostką bulionu, odcedzić. Cebulę drobno posiekać, zeszklić na odrobinie oleju. Wrzucić drugą kostkę bulionu, drobno posiekane czosnek i papryczkę chili oraz odsączonego tuńczyka.

Wymieszać aby się dobrze kostka rozpuściła. Pomidory pokroić w kosteczkę, dodać do sosu, dusić ok. 10 minut na małym ogniu. Doprawić ziołami prowansalskimi, solą i pieprzem ziołowym. Dodać makaron, dokładnie wymieszać. Posypać posiekanym koperkiem. Podawać w “wydmuszkach” z cytryn. 


Wartości odżywcze całości

Sałatka wydaje się kaloryczna ale nie zapominajmy, że dzieli się to na ilość osób spożywających, tak więc : energia 1503,5 kcal, węglowodany 203,76 g; białko 67, 8 g; tłuszcz 44,3 g.

Pewnie słyszałeś nie raz jak dieta raw szturmem zdobywa coraz więcej zwolenników na całym świecie. Może zastanawiałeś się czy rzeczywiście całkowite przejście na nią jest aż tak dobre. Ja mimo, że pewne jej zasady już wdrożyłam, nie przewiduję totalnego wyeliminowania przetworzonych pokarmów. Jednak myślę, ze warto wiedzieć jak to jest z raw naprawdę. A ponieważ internet jest pod tym względem podzielony głównie na superlatywy zwolenników albo przeciwskazania przeciwników, postanowiłam napisać artykuł, który skonfrontuje jedne z drugimi jak najbardziej obiektywnie.  Ponieważ nie jest tego tak mało, musiałam moją „rozprawkę” podzielić na kilka części. Tutaj pierwsza czyli argumenty „za” zwolenników ale również kontrargumenty przeciwników (jeśli takowe znalazłam/istnieją). Nieraz dodałam również własne przemyślenia w postaci komentarza. Litery w nawiasach kwadratowych oznaczają odwołania do literatury podanej jako odnośniki (w cudzysłowach podane są cytaty dosłowne).

Rzeczowa dieta jest obecnie już dosyć znana, jednak zanim przejdę do powyżej wspomnianej analizy, przybliżę najpierw podstawowe zasady tej diety.

Najogólniej mówiąc polega ona na spożywaniu surowych pokarmów głównie roślinnych, chociaż czasem również zwierzęcych – jest bowiem nurt, który dopuszcza spożywanie surowych jaj, mleka i jego przetworów (jeśli nie obejmują obróbki termicznej) a nawet mięsa.  Dieta ma własną piramidę żywieniową, w której podstawą są 1) zielone liściaste warzywa, a następnie: 2) surowe warzywa i owoce,  3) kiełki i rośliny strączkowe, 4) orzechy i nasiona, 5) zioła, przyprawy, wodorosty i trawy (np. pszeniczna), 6) tłoczone na zimno oleje i drożdże [a]. W diecie nie dopuszczalna jest obróbka termiczna powyżej określonej temperatury (o czym później), dozwolone są natomiast następujące działania: moczenie, kiełkowanie, odwodnienie (suszenie), łączenie (mieszanie, siekanie, wyciskanie). [b]. Więcej na temat samych zasad możecie przeczytać w wielu artykułach w sieci.

To co gotowi na pierwszą część wirtualnej dyskusji?

Argument 1 – utrata enzymów

Obróbka termiczna pokarmów powyżej 40-45 stopni (nie ma tutaj szczegółowej zgodności) powoduje niszczenie enzymów naturalnie występujących w żywności a to właśnie one są głównie odpowiedzialne za trawienie i wchłanianie substancji odżywczych. A jeśli ich nie dostarczamy organizmowi, musi on je wytworzyć sam. To dla niego spory wysiłek, poza tym udokumentowano, że mamy ograniczone zasoby tych związków więc im więcej ich produkujemy, tym szybciej się one wyczerpują. Prowadzi to do problemów trawiennych, niedoborów składników odżywczych, przyspieszonego starzenia się i przyrostu masy ciała. [c][d]

Kontrargument 1

Brak.

Argument 2 – akrylamid

W trakcie smażenia, pieczenia i gotowania wytwarza się akrylamid – toksyczny i szkodliwy dla nas związek. Wytwarzają się także wolne rodniki i inne toksyczne związki [c].

Kontrargument 2

„(…) od czasu wynalezienia ognia w naszym organizmie zaszły już tak daleko idące zmiany, że przerzucenie się na dietę naszych dawnych przodków nie ma uzasadnienia. Przede wszystkim w naszym DNA powstała mutacja, która sprawiła, że toksyczne związki pochodzące z dymu i pieczonej żywności przestały być dla nas tak zabójcze jak dla naszych dawnych przodków. Mogliśmy przebywać w zadymionych jaskiniach i korzystać z ognia całymi dniami.”[e]

Komentarz: z jednej strony to może przekonywać. Tyle lat jedzenia przerobionego pokarmu musiało nas uodpornić. Z drugiej jednak jak na naukowe wyjaśnienie dosyć to słabe. Jak widać mimo postępu medycyny, ilość pojawiających się nowotworów relatywnie nie maleje a nawet chorują na nie coraz młodsze dzieci. Mówiąc kolokwialnie – skądś się to musi brać. Może właśnie również z powodu obróbki termicznej a przynajmniej przez jej zbyt częste stosowanie?

Argument 3 – koagulacja białek

Podczas obróbki termicznej białka ulegają koagulacji i deaminują, co czyni je trudno przyswajalnymi [d][f].

Kontrargument 3

Brak.

Argument 4 – rozkład bakteryjny

„Przegrzane białka znacznie łatwiej podlegają rozkładowi bakteryjnemu w przewodzie pokarmowym, gwarantowany sposób na powstawanie bardzo silnych trucizn takich jak: ptomaina, leukomaina, merkaptany, indole, skatole, aminy, siarkowodór, inne związki gnilne, kadaweryna i wiele innych. Przechodzą do krwi powodując miriady okoliczności chorobowych.”[f]

Kontrargument 4

Brak.

Argument 5 – niszczenie witamin

„(podczas gotowania) (…) większość witamin zostaje zniszczona, a pozostała ich część przechodzi w formy, które są trudne do wykorzystania przez organizm ludzki;” [d]

Kontrargument 5

Brak

Argument 6 – szkodliwa postać minerałów

„(podczas obróbki termicznej) Minerały szybko tracą swój organiczny charakter i powracają do pierwotnego stanu, w jakim znajdują się w glebie, wodzie morskiej, skałach, metalach, itd. W takim stanie są one bezużyteczne i organizm często je odkłada, po czym mogą się one łączyć z nasyconymi tłuszczami i cholesterolem w układzie krwionośnym, w ten sposób zatykając go jak podobna do cementu masa. Ponad 90% Amerykanów ma depozyty w arteriach! Nieorganiczne minerały są wysokotoksyczne. Dla przykładu jod, będący niezbędnym elementem. Jednak w stanie nieorganicznym nosi piętno czaszki ze skrzyżowanymi piszczelami. A żelazo. Jako takie jest niezbędne, ale Fe nieorganiczne powoduje zapalenia wątroby i hemochromatozę.”[f]

Kontrargument 6

Brak

Argument 7 – mutageny i inne

„Podgrzane tłuszcze są szczególnie szkodliwe, ponieważ przekształcają się w akroleiny, wolne rodniki oraz inne mutageny i substancje rakotwórcze.” [f]

Kontrargument 7

Brak

Argument 8 – pestycydy

„(…)pestycydy przekształcają się w nawet bardziej toksyczne związki chemiczne” [d]

Kontrargument 8

Brak

Argument 9 – straty tlenu

„(…)wartościowy tlen zanika” [d]

Kontrargument 9

Brak

Kolejna grupa argumentów skupia się już na pozytywach samej diety.

Argument 10 – utrata wagi

Jedzenie surowych pokarmów powoduje zmniejszenie masy ciała – szybki i trwały spadek wagi [c]

Kontrargument 10

Takie efekt można osiągnąć również stosując obróbkę termiczną. Poza tym w wielu przypadkach przy stosowaniu diety raw spadek wagi może być zbyt szybki.

Komentarz: kontrargumenty przeczytane w niektórych komentarzach ale akurat trudno się z nimi nie zgodzić.

Argument 11 – odporność

Zwiększa się odporność i usprawnia funkcjonowanie.[c]

Kontrargument 11

Organizm może źle zareagować, zwłaszcza na początku stosowania diety. Może nastąpić nadmierne ochłodzenie i wysuszenie organizmu. [g]

Argument 12 – witaminy i minerały

„(…) dieta ta zawiera mniej tłuszczów trans i nasyconych tłuszczów, ma niską zawartość sodu i cukru, wysoką zawartość potasu, magnezu, kwasu foliowego, błonnika, witamin i przeciwutleniaczy (mniejsze ryzyko wystąpienia chorób serca, cukrzycy i raka).” [c]

Kontrargument 12

Za to może brakować wapnia oraz witamin zwłaszcza z grupy B a także D.[b]

Komentarz: z kontrargumentami 11 i 12 „rozprawimy się” w następnej części artykułu.

Argument 13 – pożyteczna flora bakteryjna

„(…) surowe produkty zawierają bakterie i inne drobnoustroje, które wpływają na system immunologiczny i trawienie – dieta wspomaga regenerację przewodu pokarmowego lub nawet go leczy” [c]

Kontrargument 13

Organizm może źle zareagować, zwłaszcza na początku stosowania diety na taką zmianę. Poza tym surowizna może zawierać również szkodliwe bakterie i drobnoustroje (zwłaszcza jajka i mięso) i to właśnie obróbka termiczna je zabija.

Komentarz: kontrargument na podstawie ogólnych wniosków różnych osób i wiele w nim racji. Jednak zwolennicy raw i na to mają odpowiedź, o czym w części 2.

Argument 14 – brak chemii

„(…) nie stosuje się żadnych wzmacniaczy smaku, które mogą spowodować toksyczność jedzenia (bez konserwantów, sztucznych dodatków, barwników)”[c]

Kontrargument 14

Brak

Argument 15 – dobro dla skóry

„(…)polepszenie stanu skóry, zanik trądziku i dolegliwości dermatologicznych”[c]

Kontrargument 15

Brak

Argument 16 – brak utraty wartości odżywczych

„(…)dostarczamy organizmowi wielu niezbędnych składników mineralnych, które w wysokiej temperaturze mogłyby ulec zniszczeniu” [c]

Kontrargument 16

Można stosować suplementację.

Komentarz: to dosyć słaby argument, ponieważ suplementy wcale nie muszą być dobrze przyswajalne. Jednakże wiem, że stosują go sami „rawianie” np. w kwestii witaminy D.

Argument 17 – profity emocjonalne

„(…)pozytywne  zmiany w sferze mentalnej – optymistyczne i bardziej radosne podejście do życia, zwiększenie się motywacji do działania, świetne samopoczucie” [c]

Kontrargument 17

Ochłodzenie i szok dla organizmu, do którego często dochodzi na diecie raw, może spowodować odwrotny skutek. „(…)jak podkreśla ajurweda, surowizna ma w przewadze smak gorzki i cierpki, tak jest w przypadku sałat i ziół. Te smaki są nie tylko wychładzające i oczyszczające, ale również ściągające i osuszające. Co dla mnie absolutnie fascynujące – przenoszą naszą uwagę do środka, jednak w nadmiarze zwiększają niezadowolenie z życia. Zwiększają lęki.” [g]

Argument 18 – lepsza praca mózgu

„(…)poprawę koncentracji i pamięci, jaśniejsze i bardziej logicznie myślenie”[c]

Kontrargument 18

„Dzięki kalorycznym posiłkom mógł rozwijać się mózg” [e]. Czyli wg tego obecnie nadal może rozwijać się dzięki nim.

Komentarz: akurat to zdanie zostało nieco przeze mnie naciągnięte do kontrargumentu ale rzeczywiście takowe twierdzenie zostało podane w podanym w linku artykule. A ja myślałam, że  ważna jest nie tylko ilość kalorii ale również ich jakość (czyli z jakich tłuszczów pochodzą) i że to właśnie mnóstwo części surowych roślin dostarcza kwasy omega, tak potrzebne do właściwej pracy mózgu  😉

Argument 19 – więcej energii

„(…)wzrost energii – człowiek staje się bardziej aktywny, ma więcej sił”[c]

Kontrargument 19

Jedzenie surowizny działa ochładzająco i dostarcza organizmowi mniej energii niż gotowanie, pieczenie, smażenie. Już na pewno nie powinno się przebywać na takiej diecie w okresie jesienno-zimowym w takim klimacie jak nasz. [g]

 

No to jest tego trochę do przetrawienia.

Moje wnioski pozwolę sobie zawrzeć w innej części artykułu a na razie zostawiam Was z własnymi przemyśleniami.

#kolejne artykuły