“HR walczy dopóki mu sił starczy” !?
To pozornie tylko śmieszne hasło spotkałam swojej praktyce doradczej w wielu miejscach na mapie Polski. W wielu małych i dużych firmach. Bez względu na ich branżę, miejsce na pierwszych stronach gazet i poziom deklarowanego kapitału w sprawozdaniach księgowych. Nie wspomną o poziomie zaawansowania metod i narzędzi zarządczych lub procesów technologicznych.
Widziałam je na satyrycznych grafikach w gabinetach i pokojach zajmowanych przez komórki personalne. Towarzyszyły również w pracy, jako hasło motywacyjne na tzw. “czarną godzinę“. Wtedy gdy żywioł i chaos wewnętrznych decyzji podejmowanych w organizacjach doprowadzał specjalistów i menedżerów HR do “zawałów serca”. Było przedmiotem żartów i pogłębionych refleksji. Ma głęboki sens, przyglądając się sytuacji komórek personalnych w wielu firmach.
O co toczy się tej bój?
Walka o właściwe miejsce HR w percepcji organizacyjnej trwa od dawna. Toczą się “boje” o pozycję w świadomości pracowników, menedżerów i zarządów firm działań działów personalnych. Ich specjaliści i menedżerowie zmagają się często z brakiem uznania dla swojej pracy. Zarówno tej bieżącej jak i wielu realizowanych długofalowych projektów i celów. Droga do zbudowania autorytetu w procesie podejmowania często strategicznych decyzji u boku zarządów firm nie należy do łatwych. Walce o zaufanie społeczne i relacje wewnętrzne z interesariuszami tych samych celów biznesowych towarzyszy zmienne szczęście.
Dział personalny bywa osadzony w strukturze organizacyjnej w pozycji i miejscu, z którego trudno uzyskać oczekiwany wpływ na wiele spraw. Najczęściej tych za które jest w konsekwencji odpowiedzialny. Nieeksponowany na listach ojców sukcesów rozwojowych organizacji, tak jak inne działy organizacji. Pomijany z niewiadomych przyczyn przy organizacji strategicznych posiedzeń zarządów.
Komórki personalne traktowane są często, jako “ratownik medyczny” i “strażak” w jednym, na wypadek kryzysów wewnątrz firmy.Wywoływanych przez innych, często wyżej postawionych w hierarchii. Niedoinwestowany lub zaopatrzony w niewłaściwe do potrzeb narzędzia. Uszczęśliwiany na siłę projektami w polityce personalnej, nieadekwatnymi do potrzeb danej organizacji. Które w jej cyklu życia bardziej jej szkodzą niż pomagają.
Tak zakotwiczony w biznesowej percepcji dział HR poszukuje bezskutecznie partnerów do współpracy. Instrumentów, metod i form zbudowania satysfakcjonującej i efektywnej platformy współdziałania partnerów wewnętrznych. Partnerów bez których żaden pożądany dla firmy projekt dedykowany docelowo samej organizacji nigdy nie zakończy się sukcesem. Jednak nie łatwo jest zbudować partnerstwo w środowisku pełnym starych i kultywowanych animozji, stereotypów, złych doświadczeń. Przy jednoczesnym braku jednoznacznego wsparcia ambasadora zmian, jakim jest zarząd każdej z firm.
Czy coś się zmienia?
Osamotnienie działów HR od Bałtyku po Tatry, niezmiennie osadza się na tych samych trudnościach. W niezbyt licznych przypadkach mamy do czynienia z zarządami firm, które wiedzione intuicją nie popełniają błędów. Rzetelnie gromadzą wiedzą i doświadczenie i w pełni wykorzystują potencjał działów personalnych. Mogą je popełnić, posiadając władze jak inni. Jednak nie o wymiar władzy tu chodzi. Oni wiedzą, że bez silnej komórki HR, bez dobrych specjalistów w niej zatrudnionych nie osiągną zamierzonych celów w biznesie. Bez ich właściwego umocowania formalnego i decyzyjnego nie staną się faktycznym wsparciem dla rozwoju ich wizji biznesowych.
Widzimy w takich przypadkach bezsprzeczną mądrość i dojrzałość szefów i właścicieli firm. Inne decyzje podejmują w doborze specjalistów, zgodnie z doświadczeniem i kompetencjami na miarę potrzeb danej organizacji. Menedżer lub specjalista HR, zależnie od rangi i potrzeb firmy nie jest marginalizowany w podejmowaniu decyzji o rozwoju zasobów ludzkich. Organizacja liczy się z jego zdaniem w procesie weryfikacji i oceny efektywności stosowanych standardów zarządzania ludźmi. Można ich też często zobaczyć na posiedzeniach zarządów, jako partnerów w procesach planowanych i wdrażanych zmian.
Jednak nie gwarantuje to ogólnej kultury traktowania działów HR, jako cennego zasobu organizacji.
Co traci firma popełniając swoje grzechy wobec HR?
Traci szansę na dobre, optymalne inwestowanie w kapitał ludzki z dużym zwrotem z tej inwestycji. Ponieważ decyzje o tych inwestycjach podejmowane ad hoc nie są oparte na rzetelnej analizie rzeczywistych potrzeb organizacji. Nie uwzględniają ryzyk, szans i możliwości, jakie mogłyby zostać wskazane przez profesjonalny dział HR. W działach personalnych leży mnóstwo strategicznej wiedzy biznesowej. Zarządy firm nie potrafią po nie sięgać. Dyskredytując je i nie doceniając popełniają wielki błąd. Widać to w wielu wynikach audytów i procesach konsultingowych.
Utrata wizerunkowa, źle, nieprofesjonalnie funkcjonującego HR-ru bywa często krytycznie komentowana wewnętrznie. Nie pozwala to jej prawie nigdy już ,”podnieść” swojego autorytetu w percepcji pracowników i kadry kierowniczej. Dzieje się to prawie natychmiast po tym, jak zaistnieją okoliczności niezadowolenia z ich pracy. Zanim jeszcze ktokolwiek zdąży dociec gdzie naprawdę leży wina fiaska działań w polityce personalnej firmy.
Straty wizerunkowe zewnętrzne, są zauważane rzadziej i postrzegane mniej wyraźnie i obiektywnie przez takie podmioty biznesowe. Bo po co śledzić opinie na forach internetowych np. byłych pracowników. Wrzuca się je wszystkie do worka pod nazwą “złośliwość”. Nie czuje się potrzeby analizy informacji zwrotnych, oceniających np. prymitywne w swoim standardzie i źle przygotowane procesy rekrutacyjne. Tym bardziej opinie o patologicznych wręcz wymiarach stosowanych systemów rozwoju, awansu czy motywowania pracowników.
Przez nieprofesjonalną i niespójną politykę personalną firma po prostu traci najlepszych pracowników. Odchodzą kiedy kolejne zapowiadane zmiany w zarządzaniu zasobami ludzkimi kończą się rozczarowaniem. Tracą motywację do dalszego zaangażowania kiedy nie dotrzymuje się obietnic. Kiedy szumnie brzmiące hasła projektów rozwojowych, nie budzą już emocji. Napełniające wcześniej wiarą w dobrze skrojony plan awansu zawodowego. I kiedy deklarowane plany “zagospodarowania” w organizacji rozpoznanych talentów pracowników, nie są zrealizowane zgodnie z zapowiedzią.
Pracownicy poszukują nowych pracodawców, kiedy nawet najbardziej szumnie zapowiadane systemy premiowe toną w starych układach i uznaniowości. Odchodzą kiedy wiedzą, że umowy społeczne nigdy nie zostaną dotrzymane, bo nie ma silnego strażnika ich wdrożenia. Zdając sobie po prostu sprawę z tego, że HR nie jest skutecznym loobbystą interesów pracownika. Tym samym jego argumenty nie trafią na strategiczny stół najwyższego szczebla zarządzania, by wpłynąć na zmianę obranego przez firmę kursu.
Gdzie mieszka nadzieja zmian?
Zmiana stosunku biznesu do wewnątrzusługowej funkcji działów HR, która jest oczekiwana przez doskonalących się specjalistów i menedżerów HR jest niezbędna. Decyzja w tej kwestii należy wyłącznie do tych, którzy oczekują dojrzałych, zwinnie i efektywnie funkcjonujących firm. Uznając w obliczu niezliczonej listy obecnych uwarunkowań sukcesu w biznesie, że profesjonalny dział HR, jest jednym z kluczowych jego czynników.
To nie powinno być przedmiotem dylematów!
Stabilny dział personalny jest fundamentem rozwoju biznesu. Właściwie zbudowany, dobrze przygotowany, samodzielny i kompetentny obszar strategicznego bezpieczeństwa firmy. Bezpieczeństwa, głównie w zakresie zaspokojenia zasobów ludzkich w kontekście przyszłych celów rozwojowych.
To właśnie dział HR, który nie walczy …”z…..”, a “o”… niezbędne, najlepsze zasoby ludzkie, których deficyt widoczny jest na każdym kroku. Który energię nie traci na obronę swojego dobrego imienia, a głównie na planowanie i projektowanie najbardziej optymalnych rozwiązań dla organizacji. Rozwija się dokładnie z potrzebami swojej organizacji. Stosuje narzędzia, których wcześniejsza rekomendacja zarządowi firmy, oparta była na profesjonalnych diagnozach wewnętrznych.
Jego opinia ugruntowana bieżącą oceną efektywności i trafności działań na rzecz zasobów ludzkich. Jest wysłuchana i zweryfikowana pod względem przydatności w perspektywie długofalowych wizji przedsiębiorstwa. Efekty jego pracy, są mierzone obiektywnymi wskaźnikami, których realizacja przekłada się na wartości księgowe organizacji. Wyrażane np. w zaoszczędzonych nakładach na rozwój zasobów ludzkich lub ich wysoki zwrot, jako poziom inwestycji.
Obecność profesjonalnego działu HR jest chlubą firmy, świadczy o jej profesjonalizmie i dojrzałości. Jest informacją dla potencjalnych pracowników, że ich potencjał i cele zawodowe nie trafiają jedynie w wielki młyn twardych biznesowych wskaźników. A obietnice składane w procesie rekrutacyjnym nie są tylko przynętą, która tuż po zwabieniu do organizacji przestaje być etycznym zobowiązaniem.